Opowiadanie yaoi- Oikawa Tōru x Kageyama Tobio
UWAGA +18!!!
- Dzień doberek, Kageyama-san!- Tooru powitał kobietę swoim promiennym uśmiechem. Miał na sobie białą koszulę w kratę z rękawami podwiniętymi do łokci, błękitne rybaczki ukazujące umięśnione i zarysowane łydki oraz wygodne japonki. Prezentował się młodo i swobodnie, ale też nieziemsko atrakcyjnie. Po chwili do przedpokoju wszedł lekko zarumieniony od upalnego na dworze słońca czarnowłosy w zwykłej, czarnej koszulce, szarych, dresowych spodniach i ulubionych, nieco znoszonych trampkach.
- Too-kun! Tobio! Witajcie w domu!- z kuchni wyłoniła się matka Kageyamy.
- Kageyama-san... wygląda pani zjawiskowo!- szatyn pochwalił kwiecistą sukienkę bez ramiączek i podszedł do kobiety, aby ucałować wierzch jej dłoni
- Och, Too-kun... Nic się nie zmieniłeś!- przytuliła go przelotnie.
- Czuję się taki wzruszony... Jestem jak prawdziwy członek rodziny!- przyznał, teatralnie ocierając powieki z łez.
- Oczywiście, skarbie! Ale jeśli jeszcze raz spróbujesz skrzywdzić mojego najdroższego synka, wylądujesz na moim stole operacyjnym!- odpowiedziała z przyjaznym śmiechem.
- Się wie!- przyznał. W jego głosie wyczuć można było obawę i lekkie załamanie spowodowane drżeniem strun głosowych i głośnym przełknięciem śliny.
- Mamo, jedliśmy na mieście i idziemy do mnie się trochę pouczyć. Oikawa-san obiecał mi pomóc w matematyce.- wtrącił się niebieskooki.
- Dobrze, kochanie. W takim razie pozwól, że przygotuję wam coś orzeźwiającego do picia, na wypadek gdyby mózgi wam się przegrzały od "przepracowania" - dodała z tajemniczym chichotem. Obaj wiedzieli, co miała na myśli, dlatego nie odezwali się już słowem i skierowali w ciszy na schody. Kiedy Tobio zamknął za nimi drzwi, Oikawa od razu rzucił się na idealnie pościelone łóżko.
- Twoja mama jest super, ale też trochę przerażająca.- stwierdził brunet wtulając twarz w miękką poduszkę.
- Wiem.- odparł z dumą, otwierając swoją szkolną torbę i wyjmując potrzebne podręczniki.
- Co robisz, Tobio-chan?- wychylił głowę tak, że jego usta były bardzo blisko karku Kageyamy.
- Nie słyszałeś, co mówiłem wcześniej? Masz mnie pouczyć.
- Hah! Myślałeś, że zrobię to za friko?- pokazał mu swój różowy język.
- P-Potem...- wymruczał pod nosem.
Oikawa, nie widząc jego twarzy, dojrzał jedynie zaczerwienione z zawstydzenia uszy.
- Co potem?- dopytywał zaintrygowany.
- Potem... zrobisz ze mną co zechcesz.- brązowe oczy rozszerzyły się, a zadziorny uśmiech na ustach powiększył.
- Więc nie traćmy więcej czasu i zaczynajmy!- zakomunikował, zsuwając się z posłania na drewnianą podłogę. Następnie wyciągnął swoje okulary z kieszeni koszuli i założył je na nos. Ciemnowłosy przyglądał mu się przez chwilę. Uwielbiał, gdy miał je na sobie. Wyglądał tak inteligentnie, dojrzale, cholernie pociągająco...
- Ziemia do Tobio!- zamrugał, przerywając swoje rozmyślenia, gdy kapitan Aoba Johsai zamachał mu ołówkiem tuż przed nosem. Westchnął ciężko i wskazał dział w książce. Jego towarzysz wziął ją do ręki i przejrzał kartki.
- A więc trygonometria?
- Nie czaję tych sinusów i cosinusów...- przyznał niechętnie.- Aż przechodzą mnie dreszcze, kiedy widzę ten trójkąt prostokątny...
- Biedny Tobio-chan! Nie martw się na zapas! Oikawa-sensei zaraz ci wszystko wytłumaczy! Patrz i ucz się!- szybko wyciągnął pustą kartkę i zaczął rozwiązywać zadania, z którymi miał trudność.
***
Po prawie trzech godzinach ćwiczeń ich wspólna lekcja oficjalnie się skończyła.
- Jestem wykończony...- jęknął Kageyama i oparł głowę o szklany blat stolika, ogłaszając swoją kapitulację.
- Najważniejsze, że załapałeś o co chodzi. W matematyce potrzeba wyobraźni i chwili na przemyślenie. Nie ma zadania nie do rozwiązania.- odrzekł, składając swoje okulary.- To może teraz pouczymy się czegoś innego?- zaproponował, głaszcząc go czule po hebanowych włosach.
- Nie mam siły...
- Ale to twoje ukochane zajęcia...- przysunął się bliżej.-... z wychowania fizycznego.- dodał szeptem, przygryzając płatek ucha. Tobio zadrżał i spojrzał mu w oczy. Zobaczył w nich pożądanie i znajomą dzikość.
- No więc? Jak będzie?- zapytał lekko zniecierpliwiony, muskając spragnionymi wargami najpierw żuchwę, a później szyję.
- Rób co chcesz...- nie czekając ani chwili dłużej, objął go smukłymi dłońmi, aby znalazł się z nim na łóżku. Następnie usiadł mu na biodrach z figlarnym uśmiechem na ustach oraz ściągnął zbędną, czarną bluzkę, którą miał na sobie Kageyama.
- Smacznego~!- zachichotał, składając motyle pocałunki na nagiej klatce piersiowej, a potem skupiając się głównie na wrażliwych sutkach, które lekko przygryzał i ssał.
- Oi... kawa...- załkał cicho.
- Widzę, że nabierasz już siły na kolejne zajęcia...- wymruczał zadowolony, sięgając dłonią między jego rozwarte nogi.
- Oikaw-Ah! Proszę...
- O co mnie prosisz, Tobio?- powiedział niskim, drapieżnym głosem. Zupełnie innym niż zazwyczaj.
- O... ciebie.- kolor na policzkach znacznie pociemniał.
- Spójrz na mnie.- rozkazał w pewnym momencie Tooru. Jego powieki zadrżały, jednak chwilę później odważył się spojrzeć prosto w ciemne jak gorzka czekolada oczy.- Co wcześniej mówiłeś?
- Ż-Że... Że cię...- nie potrafił sklecić zdania. Kręciło mu się w głowie. Był odurzony...
- Tak?- wznowił swój paraliżujący dotyk.
- Oi-!
- Przykro mi, ale nie rozumiem co masz na myśli.- odparł, wyraźnie się z nim drocząc.
- Ja...- zacisnął palce na jego przedramieniu.- Pragnę cię, Tooru.
Orzechowe ślepia rozbłysły niczym latarnie morskie o zmroku.
- Dobrze się składa...- Oikawa jednym ruchem obrócił go na brzuch.- Bo ja ciebie też.- wyszeptał, zdejmując pozostałe ubranie. Nagle Tobio usłyszał dźwięk otwieranej tubki i złapał chłopaka za nadgarstek.
- Muszę cię najpierw rozluźnić...- odpowiedział na nieme pytanie, wynikające z jego zdezorientowanej miny.
- N-Nie!- brunet zerknął na niego zaskoczony.- To znaczy... Nie chcę już czekać... Nie mogę! Błagam... Tooru!
- Tobio-chan... ty... po raz pierwszy...- na jego policzkach przez dosłownie parę sekund pojawił się delikatny rumieniec. Szatyn odchrząknął i kiwnął twierdząco głową. Zdjął swoje spodenki razem z bielizną i wsunął pomiędzy długie, smukłe nogi Tobio.- Wchodzę...- Kageyama odwrócił głowę w stronę kochanka i skinął. Brązowooki ucałował słodkie wargi, w tym samym czasie zatapiając się w jego wnętrzu. Z ust ciemnowłosego wydał się zduszony krzyk.
- Tobio... Tobio... Tobio...- powtarzał na okrągło jego imię, badając go za każdym ruchem bioder coraz bardziej, mocniej, głębiej...
- Tooru...! Ko... cham cię...- dokończył u kresu sił, rozpadając się w jego opiekuńczych ramionach na drobne kawałki.
- Ja ciebie... Tob-!- zanim zdążył dokończyć, opadł zmęczony, lecz zaspokojony tuż obok. Leżeli tak kilka minut. Ich głównym celem były głębokie oddechy oraz napawanie się wspólną, magiczną chwilą.
Po pewnym czasie brunet przyciągnął Tobio do siebie tylko po to, żeby móc złożyć spragnione pocałunki na jego twarzy.
- W porządku?- spytał z troską w głosie, odgarniając pojedyncze kosmyki włosów z granatowych oczu.
- Lepiej niż w porządku.- odparł z nieśmiałym uśmiechem.
- Nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszę, że sobie przypomniałeś...- wyszeptał, całując jego czoło.
- Ja też... Już nigdy nie zapomnę.
- Obiecujesz?- w migdałowych oczach pojawił się cień zwątpienia.
- Obiecuję.- odpowiedział, tym samym sprawiając, że niepewność zniknęła na dobre.
*****
Ohayo~! ♥
Zanim cokolwiek napiszę, chciałabym oficjalnie złożyć najserdeczniejsze życzenia dla najwspanialszego Zuziaka! ;* Mam nadzieję, że spodoba Ci się mój wierszyk na uczczenie Twojego święta C:
Mój najdroższy Zuziaku!
Już nie taki dzieciaku! ;P
Życzenia pragnę Ci dziś złożyć
Oraz trochę cukru do nich dołożyć! ;3
Wiecznej weny na nowe rysunki
I inne, epickie malunki <3
Wakacji słonecznych i wyśnionych,
Na pisaniu maili dobrze spędzonych ^^
Prawdziwej, odwzajemnionej miłości
Pełnej pocałunków i słodkości! >.<
Na mangę doujinshi z SasuNaru jest ostatnio moda...
W Twoim wykonaniu na pewno wszystkim się spodoba! :D
I wszystkiego, co sobie tylko wymarzysz!
Bo tak dobrym serduszkiem każdego darzysz! ;*
Co do opowiadania.... Wiem, ta końcówka taka... cheesy ;P Ale nie mogłam się powstrzymać! >.< Cała ja! xD
Notka wyjaśniająca do fabuły: Tobiś zapomniał o tym, że Oikawa jest jego miłością życia. Tooru kochał go nieustannie i NIGDY nie traktował jako zabawkę. On po prostu ma taki charakter! Lubi się droczyć i być na górze
Było mu strasznie przykro (co dobrze ukrywał), że Tobi nie wyznał mu swoich (oczywistych dla wszystkich) uczuć, dlatego później dochodziło między nimi do wielu kłótni ;-/ W końcu postanowili dać sobie czas (a raczej dać Tobiemu czas na przemyślenie sprawy). Niestety Kagusiowi się coś pomieszało (bo to przecież idiota i dupek roku! xd) i myślał, że zerwali (mówiłam, że idiota xd), dlatego zaczął chodzić z Hinatą po niecałych dwóch miesiącach znajomości (!!! O.O), co wkurzyło Tooru... no... bardzo xD (dlatego w drugim chapterze był tak jakby... gwałt xd)
I to tyle!
Wypatrujcie tostów i innych one-shot'ów! (Oliwa się zbliża~ bójcie się! ;p)
PS. Wszystkim za udział w "po Lost'owej" ankiecie bardzo dziękuję! ;* Nie powiem, dała mi ona nieco do myślenia... Chciałabym zakończyć Losta w przeciągu lipca/sierpnia i od września rozpocząć kolejne opowiadanie. Jak podejmę decyzję, to dam Wam znać ;)
Joleen :*