czwartek, 5 stycznia 2017

Selfie

Opowiadanie yaoi - Wade Wilson x Peter Parker

UWAGA +18!!!





Życie Petera Parkera nigdy nie było usłane różami. Najpierw licealista został pogryziony przez pająka-mutanta, przez co posiadł nadludzkie moce, a następnie odziany w obcisły spandex, błąkał się po ulicach Nowego Yorku w poszukiwaniu złoczyńców... Niestety, robił to jedynie charytatywnie, a jak powszechnie wiadomo, z czegoś trzeba żyć. Dlatego też zaczął pracować w gazecie i jak pies przynosił w zębach świeże fotki ulubionego superbohatera miasta - Spider-Mana. Lecz to również okazało się być nie lada problemem...

***

Musisz się postarać, Peter. Nikt inny nie zarobi na czynsz. Bierz to cacko w ręce i do roboty! - myślał zdeterminowany brunet, rozstawiając statyw w zapchlonej, a co ważniejsze, pustej uliczce. Z dumą wyjął nowiutki aparat i dobrze go przymocował, by przypadkiem nie spadł na chodnik i nie rozsypał się niczym płatki śniadaniowe małemu dziecku. Następnie zaciągnął maskę na twarz i wypuścił nici z rąk, aby zawisnąć w powietrzu. Co ja robię ze swoim życiem... - westchnął i zwrócił się przodem w stronę obiektywu.
Po pewnym czasie powrócił do urządzenia i przejrzał zrobione zdjęcia. Niestety, okazały się one niesatysfakcjonujące. Większość nie była ostra lub zostały zrobione, kiedy Peter postanawiał zmieniać ustawienie ciała, co skutkowało rozmazanym ujęciem. Niech to... - przeszło mu przez myśl. Przez chwilę przyglądał się wyglądającemu zza granatowych chmur księżycowi w pełni. Szef nie będzie zadowolony, jeśli jutro nie przyniosę mu tych pieprzonych zdjęć... - nie miał ochoty robić sobie kolejnych sesji, ale co mógł zrobić? Ponownie westchnął ciężko, nastawił odpowiedni program i zaczął obmyślać nowe, ekscytujące "pozy". W pewnym momencie jego nadludzki słuch wychwycił dźwięki gdzieś w pobliżu. Superbohater uniósł wzrok i ujrzał podążającą ku niemu postać, która poruszała się... po dachach?
- "Hey, yeah! I wanna shoop, baby~!" - nucił pod nosem mężczyzna w czerwono-czarnym stroju, uzbrojony po zęby w katany i pistolety maszynowe - "Ooh, how you doin', baby? No, not you! You, the bow-legged one, yeah!" - dośpiewał, podskakując wesoło - "What's your name?" - zapytał, gdy stanął z chłopakiem oko w oko.
- S-Spider-Man...? - odparł, wciąż nie wiedząc, czy jego zakamuflowany kolega nadal wypowiadał słowa piosenki czy też zwracał się do niego.
- "Damn, that sounds sexy! Uh!" - Nie, gościu po prostu robi sobie jaja...
- A ty to kto? - zlustrował go wzrokiem i skrzyżował ręce na piersi.
- "They call me Deadpool, I'm hella fast! Came to merc the bad guys, and get some ass~!" - Peter przechylił lekko głowę na bok i wpatrywał się politowaniem w rozbawionego najemnika. Świetnie, na koniec tego dupnego dnia spotkałem jakiegoś czubka... - Co tutaj robisz, Spidey? Jest jakiś konkurs na portalach społecznościowych, które nieumyślnie przeoczyłem?
- Słucham? - warknął zirytowany.
- Zrobiłbyś większą furorę, gdybyś zdjął ten uniform! No wiesz... That ass! - poradził, kiwając głową i bujając biodrami.
- To nie twój pieprzony interes! Wracaj do dziury, z której wypełznąłeś i daj mi spokój! - zagroził, ponownie skupiając się na aparacie.
- Hmm... Interes i dziura? Czyżbyś coś sugerował, pajączku? - zachichotał.
- W każdej chwili mogę użyć swoich pajęczyn i zostawić cię tutaj, owinięty w mój szczelny kokon! - ostrzegł, czując pod maską palące policzki. Co to za kretyn? Nabrał się czegoś czy jak? I dlaczego się tak rumienię?! To tylko jakiś zwykły ćwok!
- Mmm... Kusząca propozycja - wymruczał, lustrując go wzrokiem od stóp do głów - Jednak mam dzisiaj dobry dzień dla pół-owadów i postanowiłem ci pomóc! - klasnął w dłonie, które zaczął ochoczo ocierać.
- Nie potrzebuję twojej pomocy - wysyczał, odwracając się do niego tyłem.
- Z tego, co przed chwilą widziałem, wynika zupeeełnie co innego! - zaśmiał się i podszedł do nastolatka bliżej - Zaufaj mi, jestem w tym mistrzem! - zapewnił, wyrywając mu aparat z rąk.
- Uważaj! Jest nowy! - zawołał zdenerwowany.
- Zluzuj spandex! Nie zepsuję go... chyba - Parker już otworzył usta, żeby mu się odgryźć, lecz Deadpool popchnął go w stronę budynków i uniósł sprzęt, żeby ująć bohatera w kadrze - Zrób dla mnie jakąś seksowną minę! - poprosił, na co Peter poczuł się jeszcze bardziej zażenowany. Postanowił dać szansę mężczyźnie i przez cały czas modlił się w duchu, żeby nie okazał się jakimś zbirem, który przy najbliższej okazji ucieknie.
Niedługo później najemnik zarządził przerwę. Szatyn usiadł z nim na dachu i zajrzał w podgląd zdjęć aparatu, będący w dłoniach nieznajomego. Musiał przyznać, że fotki wyszły o wiele lepiej.
- I co? Podoba się? - wbił mu łokieć w bok.
- Są... dobre - przyznał niechętnie.
- "Dobre"?! Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! - udał obrażonego.
- Ok, ok... Są świetne - poprawił się, na co Deadpool zamruczał zadowolony. Gdy powrócili do dalszego oglądania, jedno ze zdjęć nieco różniło się od reszty... Było to ujęcie, ukazujące zbliżenie wprost na wypięty, krągły tyłeczek Spider-Mana... - C-Co to ma być?! - zawołał oburzony chłopak.
- To? To, mój pajęczy przyjacielu, nazywa się istna poezja! Na pewno znajdzie się na samej okładce-!
- Usuń to! Natychmiast! - zażądał, wyrywając mu urządzenie z dłoni.
- Nawet tak nie żartuj! Za moją ciężką pracę, masz mi je wywołać! Oprawie sobie tę fotkę i powieszę nad łóżkiem, a potem...
- Deadpool! - przerwał mu zawstydzony i spojrzał wprost w zamaskowaną twarz. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, jak blisko siebie się znajdowali. Dosłownie ocierali się ramionami i... nosami.
- Wystarczy Wade - odparł szeptem oraz pochylił się, by dotknąć ukrytych za maską ust Petera swoimi. Brunet zrobił wielkie oczy i odsunął się od niego jak poparzony.
- O-Odbiło ci?! - zerwał się na równe i nieco drżące nogi.
- Najwyraźniej - zaśmiał się i ponownie zbliżył do superbohatera, kładąc swoje ciepłe dłonie na jego biodrach - Mam słabość do chłopaczków, którzy ejakulują z nadgarstków... - zachichotał, jednocześnie badając palcami jego umięśniony brzuch. Parker mógł poczuć na skórze przyjemne ciepło oraz metaliczny zapach zmieszany z dymem... Zakręciło mu się w głowie, gdy Wade zetknął ich biodra i zjechał dłońmi na dolne partie pleców. - Zdradź mi... jak cienki jest materiał twojego pajęczego stroju, hmm? - wyszeptał tuż przy jego uchu, powodując falę dreszczy, przechodzących przez całe ciało młodzieńca.
- Wade... - jęknął, gdy poczuł dotyk na swoich pośladkach.
- To jak? Wywołasz mi to zdjęcie? - poprosił słodko, na co wściekły Peter odtrącił go, zabrał swój aparat, zakleił mu nogi pajęczynami i zaczął odchodzić. - Hej! Zaczekaj! - usłyszał za sobą wołanie, lecz dystans między nimi był zbyt wielki, by Wilson zdołał go dogonić czy odnaleźć.
Osiemnastolatek wskoczył do swojego pokoju przez otwarte okno, po czym porządnie zamknął je i położył urządzenie na łóżku. Po szybkim i zimnym prysznicu udał się w objęcia Morfeusza, śniąc o przystojnym nieznajomym.

***

- ... Peter? Nie miałeś jechać dziś do pracy? - usłyszał zaraz po przebudzeniu. Odszukał swój telefon, zagubiony w miękkiej pościeli, ziewnął, spojrzał na zegar i zamarł. Następnie z prędkością światła wstał, ubrał się, schował aparat do torby i w biegu wszedł do kuchni, by powitać, a zarazem pożegnać ukochaną ciotkę May.
- Dzień dobry, ciociu. Miałaś rację, jestem spóźniony, więc zjem coś na mieście - oznajmił, całując ją w policzek i od razu skierował się do drzwi.
- Zrobiłam ci kanapki - gdy kobieta odwróciła się, po brunecie nie było ani śladu.
Postanowił wybrać jak najszybszy transport, czyli użył swoich nici i przebiegł po dachach (co sprawiło mu wiele frajdy, jak zresztą zawsze). Zaledwie kilka minut później był w samym centrum miasta, gdzie znajdowało się redakcja. Poprawił swoje ubranie i wszedł do biurowca.

***

- Spóźniłeś się, Parker! - wypomniał mu szef, gdy tylko przekroczył próg jego gabinetu.
- Wiem, to się więcej nie powtórzy - obiecał, jednocześnie wyciągając aparat cyfrowy z torby.
- Mam nadzieję, że masz dla mnie coś super. Ostatnio spadłeś w rankingach. Jeśli tak dalej pójdzie...
- Niech się pan nie martwi. Proszę tylko spojrzeć - poinformował, przysuwając urządzenie w jego stronę. Mężczyzna odłożył papierosa do popielniczki i zaczął przeglądać zdjęcia.
- No no, Parker... - mruknął z aprobatą, a Peterowi spadł kamień z serca - Z tego pieprzonego pająka jest prawdziwy model! - zaśmiał się i posłał figlarne spojrzenie - Idź do Jeffersona. Niech wrzuci fotki na tabloida i pierwszą stronę gazety - odparł, oddając aparat.
- Tak jest - Pierwsza strona, pierwsza strona... - powtarzał w duchu, kierując się do wyjścia.
- Peter! - zawołał za nim mężczyzna - Dobra robota, oby więcej takich "smaczków" - dodał podejrzanie roześmiany od ucha do ucha.
- Dziękuję, szefie - odrzekł i mimo tej dziwnej aluzji, wyszedł z pomieszczenia jak na skrzydłach.

***

- Te, Parker! Bo jeszcze pomyślę, że ty i ten pająk coś ten tego! - zaśmiał się jeden z pracowników podczas ich "małego przyjęcia", czyli po prostu wspólnej kawy, w związku z kolejnym sukcesem nastolatka.
- Nic z tych rzeczy! Po prostu mamy ze sobą dobry układ! - próbował sprostować.
- Ha! Wiadomo jaki! On tobie zdjęcia, a ty jemu...! - wszyscy zaczęli chichotać.
- Przestańcie się wyżywać na młodym, po prostu mu zazdrościcie - obroniła go sekretarka szefa.
- Dzięki, Jass - uśmiechnął się do niej.
- No już, już! Koniec imprezy i do roboty! - zagonił ich ktoś. Wszyscy rozeszli się niechętnie do swoich stanowisk, a Peter zaczął zbierać swoje rzeczy do torby i zwrócił się w stronę wyjścia. Już od dawna mu się tak nie poszczęściło. Zwłaszcza, gdy skąpy szef dołożył mu dodatkowe banknoty do koperty z jego wypłatą, za które Peter zrobił duże zakupy po drodze do domu.
- Ciociu May? Już jestem! - zawołał od wejścia. Potem zamknął za sobą drzwi na klucz i odłożył pełną siatkę na blat szafki kuchennej. W pewnym momencie zauważył, że na lodówce wisiała żółta, samoprzylepna karteczka z napisem "Jestem u sąsiadów, wrócę później". Osiemnastolatek schował produkty i wspiął się po schodach do swojej sypialni, znajdującej się na piętrze. Kiedy otworzył drzwi, o mało nie dostał zawału. Na jego łóżku leżał zamaskowany mężczyzna w czerwonym stroju i przeglądał nowy komiks Marvela.
- Witaj w domu, Petey! - Deadpool zerwał się na równe nogi i wyciągnął do niego ręce - Mały przytulasek?
- C-Co...?! - brunet stanął jak wryty. Dlaczego Deadpool tutaj jest?! Czyżby się dowiedział? Ale skąd? Przecież...! - myślał nerwowo.
- Pewnie zastanawiasz się skąd wiem - zachichotał złowieszczo i z powrotem usiadł na wygodnym materacu. Spod poduszki wyjął tablet, na którego ekranie widniało zdjęcie superbohatera - Dobrze pamiętam to ujęcie, bo sam ci je zrobiłem! - chłopak przełknął głośno ślinę - A to co? - wskazał palcem na podpis pod zdjęciem - "Peter Parker"... To ty, Spidey?
- T-To nie ja-! - zaprzeczył natychmiastowo.
- A co powiesz na to? - pokazał mu kostium Spider-Man'a, który znalazł w szafie. Deadpool odkrył mój sekret. Ma dowody. To koniec... - przeszło mu przez myśl. Może jeszcze nie wszystko stracone? Wujek zawsze powtarzał, że z każdej sytuacji jest wyjście...
- Ile chcesz? - powiedział z westchnieniem.
- Hmm? - zamruczał, zadowolony ze swojego odkrycia.
- Chodzi o haracz, tak? Ile chcesz za milczenie?
- Myślisz, że nie mam pieniędzy? Spójrz na mnie! Jestem chodzącym workiem hajsu! - roześmiał się.
- To czego chcesz? - warknął, zaciskając dłonie w pięści i przymykając powieki.
- A muszę czegoś od ciebie chcieć? - zapytał, podchodząc do bruneta. Następnie wyciągnął dłoń i pogłaskał go po policzku - Rajciu, jakiś ty piękny. Młody, słodki i niewinny... Pewnie przestraszyłem cię na tym dachu, co nie? Na serio myślałem, że jesteś już dorosły! - odparł klepiąc młodzieńca po głowie niczym szczeniaczka.
- Jestem dorosły! Mam osiemnaście lat!
- Dzieciak z ciebie i tyle - poczochrał miękkie, kasztanowe włosy i westchnął krótko. - Miałem wobec ciebie pewne baaardzo niegrzeczne plany, ale nie chcę wyjść na pedofila - parsknął i odsunął się od niego na bezpieczną odległość - Nie będę cię dłużej nachodził, Petey-pie. I nie martw się, twój sekret jest u mnie bezpieczny - zapewnił, kierując się w stronę okna.
- W-Wade! Poczekaj! - zawołał za nim i złapał go za nadgarstek. Deadpool odwrócił się i spojrzał na zarumienioną twarz towarzysza.
- Coś nie tak, mały?
- Ja... To, co wtedy zrobiłeś...
- Niech zgadnę, chcesz mnie za to zlać? Proszę bardzo! I tak jestem nieśmiertelny, więc możesz bić do woli!
- Nie o to mi chodziło! - rzekł, zaciskając na nim swoje drżące palce. Jak mam mu to wyjaśnić? Jak powiedzieć, że... - myślał gorliwie, szukając odpowiedzi. Wtedy uniósł wzrok i spojrzał błagalnie na maskę mężczyzny - Proszę... - Wilson przez chwilę wpatrywał się oniemiały w lśniące, orzechowe oczy oraz anielską twarz.
- O co mnie prosisz, Petey?
- Chcę... - cię pocałować, zobaczyć, dotknąć twojej nagiej skóry i kochać do utraty tchu! - rozmarzył się. Po krótkim czasie na ziemię przywróciły go dłonie, które trzymały go w talii.
- Tak? - ponaglił, muskając szyję nastolatka nosem.
- Ja... muszę się zrewanżować - powiedział w końcu i uwiesił ręce na jego szyi.
- W jaki sposób?
- W jaki tylko zapragniesz... - westchnął, oplatając Wade'a mocniej i przysuwając coraz bliżej...
- Pragnę cię pocałować - wymruczał, na co puls szatyna przyspieszył - zerwać z ciebie ubranie i sprawić, że dojdziesz tak, jak nigdy wcześniej nawet nie śniłeś... Zgadzasz się? - zapytał i otarł się swoim umięśnionym ciałem o drżące z podniecenia ciało Petera.
- T-Tak... Tak! - odpowiedział łamliwym głosem. Mężczyzna podciągnął swoją maskę, ukazując jedynie usta. Pomimo tego, że umysł Parkera był nieco zamglony, chłopak zauważył dziwne nierówności na jego skórze. - Co ci się-Mmh! - nie zdążył dokończyć, gdyż najemnik zamknął mu usta swoimi, a po chwili wsunął do nich swój zręczny język. Nogi szatyna zadrżały i w pewnym momencie poczuł, że nie mógł się na nich utrzymać. Widząc to, Wade wziął go na ręce i zabrał do łóżka. Następnie oderwał się od słodkich ust i zaczął go rozbierać.
- Co się stało... z twoją twarzą? - wydukał i uniósł swoje biodra, z których Wilson zsunął rozpięte już spodnie.
- Zazwyczaj nie rodzimy się nieśmiertelni lub z super-mocami. Za wszystko jest jakaś cena... - wyjaśnił, rzucając dżinsy gdzieś w kąt.
- Boli cię...? - spytał głosem pełnym troski.
- Nie. Czasami mam koszmary, ale to wszystko - odrzekł, ściągając z niego kurtkę i szarą koszulkę. Kiedy Peter leżał przez nim w samych bokserkach, mężczyzna przejechał dłonią po jego szybko opadającej i unoszącej się klatce piersiowej. - Wyglądasz nieziemsko... - pochwalił, na co policzki i czubki uszu osiemnastolatka zabarwiły się na szkarłatny odcień.
- Z-Zdejmij rękawiczki - poprosił w pewnej chwili.
- Nie mogę - odmówił - Nie chcę... cię przestraszyć.
- Nie boję się ciebie.
- A powinieneś... - odparł z westchnieniem. Jednak niedługo później wykonał jego prośbę. Parker spojrzał na popękaną i poranioną skórę na jego dłoniach. - Jesteś pewien, że chcesz je widzieć? - nastolatek w odpowiedzi skinął twierdząco głową. Wade zaczął muskać palcami jego policzek, szyję, a następnie pieścić oba sutki. Brązowooki załkał cicho i przygryzł swoją dolną wargę, by nie wydać kolejnych, zawstydzających dźwięków. - Przestań. Chcę ciebie usłyszeć. Wiedzieć, czy robię wszystko jak należy...
- W-Wade... - jęknął cicho, gdy przyjemnie szorstkie dłonie zsunęły się po jego płaskim brzuchu, a palce wczepiły w materiał bokserek. Najemnik kucnął przed nim na podłodze i szybko pozbył się bielizny. Potem wstał i poświęcił dłuższą chwilę, by podziwiać zupełnie nagiego chłopaka.
- Mam na ciebie tyle pomysłów, co na obiad z Winiary... - zażartował, rysując wzory na jego rozwartych udach.
- Wade... Zrób coś... Cokolwiek! - zaszlochał, coraz bardziej łaknąc jego uzależniającego dotyku.
- Spokojnie, Baby Boy. Mamy czas, a Daddypool musi się dooobrze zastanowić zanim zrobi coś, czego oboje będziemy potem żałować - odparł, sięgając dłonią do jego krocza.
- A-Ach! - jęknął głośno, wbijając palce w kołdrę.
- Od samych twoich uroczych reakcji mógłbym dojść - wymruczał i zaczął poruszać rytmicznie dłonią, nie spuszczając z kochanka swojego spragnionego wzroku.
- T-To chyba ja... miałem... tobie... - przypomniał mu.
- To dla mnie czysta przyjemność, Petey. Uwierz mi - uśmiechnął się leniwie.
- A-Ale-
- Ciii - przystawił mu palec do ust - Zapomniałeś o czym wcześniej mówiliśmy? Robimy to, co JA chcę. Dlatego MOIM życzeniem jest, abyś sobie wygodnie leżał i doszedł, a ja mógł cię podziwiać - omówił swój złowieszczy plan i jednocześnie przyspieszył.
- A-Ach! N-Nie! Wade...! - zaszlochał. Nie potrafił powiedzieć nic sensownego. Czuł zbliżającą się ekstazę, spełnienie... Tak bardzo zapragnął jej doświadczyć i tym samym usatysfakcjonować pragnienia Wade'a. Okazało się, że nie zajęło to dużo czasu. Gdy tylko Peter poczuł na sobie jego miękkie wargi... coś w nim pękło i rozpłynęło się po całym jego ciele, aż w końcu z krzykiem imienia mężczyzny na ustach, doszedł w jego dłoni. Parker zaczerpnął powietrza i rozluźnił napięte mięśnie. Gdy puls oraz oddech wróciły do normy, uniósł swój wzrok na Deadpoola. - Wade... twój kostium! - wskazał z przerażeniem na ubrudzony strój.
- Myślisz, że po tym zniewalającym z nóg widoku, który mi przed chwilą pokazałeś będę w stanie przejmować się jakimś pieprzonym ubraniem? - zakpił, na co brązowooki ponownie poczuł gorące rumieńce na twarzy. - To było wspaniałe, idealne, perfekcyjne... - wymieniał z rozpierającym go uczuciem.
- Przestań! - zawołał zażenowany.
- ... i tak cholernie seksowne! - dodał, zlizując białą, lepką substancję ze swoich palców - Nie obrazisz się jeśli...? - zapytał z prośbą w głosie, rozpinając swój rozporek.
- Mam ci pomóc? - zaproponował, podciągając się na łokciach.
- Och, Petey~! Jesteś zbyt cudowny, bym miał cię popsuć! - roześmiał się, podszczypując go za różowy policzek.
- Zapominasz, że ja też posiadam swoje moce i nie jestem normalnym człowiekiem.
- To co innego. Coś... większego - uprzedził z zadziornym uśmiechem na ustach.
- Dam sobie radę - odparł zdeterminowany, natomiast Wilson westchnął i wstał - Nie wolisz usiąść? - spytał, łapiąc mężczyznę za biodra i przysuwając do siebie bliżej.
- Wtedy nie będę mógł pieprzyć twojej słodkiej buźki - rzekł z szerokim uśmiechem, po czym bez słowa wszedł do rozwartych ust zdziwionego chłopaka - Och~! Daddypool is home~! - zaśmiał się najemnik, wczepił palce we włosy superbohatera i zaczął powolnie poruszać biodrami. Z czasem jego tempo robiło się coraz szybsze i szybsze, że aż Parkerowi ledwo udawało się nabrać powietrza przez nozdrza, a po policzkach spływały mu łzy. - Fuck... Petey... Jesteś taki... Ach! Kurna! Zaraz dojdę! - uprzedził go, odchylając głowę w tył i zwalniając, by mógł poczuć gardło kochanka jeszcze dogłębniej. W pewnym momencie wydał niski jęk i doszedł. Następnie puścił nastolatka wolno i usiadł na przyjemnie chłodnej, drewnianej podłodze. - W porządku, hazelnut? Halooo~! Ziemia do Petera! - zamachał mu ręką przed twarzą.
- W-Wade... - wychrypiał i od razu zaczął kaszleć.
- Fuck... wiedziałem, że tak będzie... - przeklął pod nosem i usiadł obok niego, by móc przytulić szatyna do siebie - Wybacz, Petey. Zapędziłem się. Nic ci nie jest?
- Nie, wszystko ok... - zapewnił, wycierając usta o wierzch dłoni.
- Musisz się umyć. Jesteś cały... no wiesz - posłał mu swój uśmieszek i pocałował w policzek.
- Daj mi chwilę... - poprosił i położył się na plecy, nabierając brakującego powietrza do płuc. Był cholernie zmęczony i jedyne, o czym marzył to prysznic i sen. Z rozmyślania wyrwał go znajomy dźwięk. Gdy otworzył oczy, ujrzał jak Deadpool robił mu zdjęcia swoim telefonem.
- Powiedz "spandex"!
- WADE! - krzyknął na niego, próbując dosięgnąć rękoma, co chwilę oślepiającej go fleszem komórki.
- No już dobrze, dobrze! Zrobimy sobie wspólne selfie! - postanowił i usiadł obok Spider-Man'a, obejmując go ramieniem. Pstryknął im szybką fotkę i pokazał mu ją. - Spójrz na tego przeuroczego słodziaka! Wszyscy oszaleją z zazdrości jak im prześlę te zdjęcia!
- Ani mi się waż!
- Zróbmy tak: nie pochwalę się moim nowym, przeseksownym chłopakiem, a ty w zamian za to podarujesz mi zdjęcie, które wczoraj zrobiłem twojemu tyłeczkowi!
- To był służbowy aparat! Został w biurze i-! - nagle do Petera doszła przerażająca i okrutna prawda - Wade... usunąłeś to zdjęcie z pamięci aparatu, prawda?
- Oszalałeś?! To było najlepsze ujęcie! Przecież ci mówiłem! "Istna poezja"! - Parker zbladł i opadł na poduszki.
- Jestem skończony... - wydukał, wpatrując się z ogłupieniem w sufit.
- Momento... Dobrze myślę, jeśli powiem, że twój szef i inni gazeciarze mają dostęp do niego dostęp? - przeraził się.
- Bardzo dobrze myślisz. Aż za dobrze...
- W mordę! Nie pozwolę, żeby oglądali moje arcydzieło! Zapłacą za to! - powiedział wściekły i skierował się w stronę uchylonego okna.
- Wade? - szatyn usiadł na łóżku i z przerażeniem obserwował, jak kochanek wyszedł na zewnątrz. - Wade! Co ty wyprawiasz?!
- Idę odzyskać, co moje! A ty módl się, żebym znalazł te zdjęcia, bo inaczej będziemy powtarzać całą sesję! - wyjaśnił, po czym zeskoczył z dachu i zniknął.
- Nie, Wade! - zawołał za nim i podbiegł do okna, za które wyjrzał i wrzasnął na cały głos - WADE!!



*****

Cześć, Kochani! ^^


Poznajcie mój nowy, ukochany ship! Nazywa się Spideypool i jest po prostu AMAZING! XD

Mam tylko jedno, zasadnicze pytanko... Dlaczego nie znałam go szybciej?! ;-; Toż to jest czysty diament! *Q*

Jeśli chcecie trochę bliżej poznać tych genialnych bohaterów (a warto ^^), zachęcam do obejrzenia filmu o tytule "Deadpool" obejrzałam go niedawno z Kitsuniem i byliśmy pod wieeelkim wrażeniem, zwłaszcza ja xD i tutaj macie moją ulubioną scenę EVER *KLIK* Polecam też ekranizacje o Amazing Spider-Man'ie lub po prostu Spidey'm ;)

PS Tak, chciałabym napisać więcej szotów/opowiadań z tym pairingiem bo jest tego wart. Zdradzę Wam, że mam już nawet niezły pomysł na nowe opko ^-^ Niestety, z tego względu, iż sesja zbliża się wielkimi krokami, muszę skupić się na tym, co dla mnie najważniejsze i bolesne ;_;

PPS Nie, Lost jeszcze się piecze, ale idziemy w dobrym kierunku ;P

PPPS Pamiętacie, że razem z Kitsusiem piszę bloga z recenzjami? Bo ostatnio podrasowałam go tak, jak lubię i pojawiły się nowe recenzje! ;D Gorąco Was zapraszamy do naszego zakątka~! Nie poznacie go! ^^ *KLIK*


Joleen :*

18 komentarzy:

  1. INTERES I DZIURKA....ISTNA POEZJA!!!! Baardzo seksowny shocik Królowo :-) Cudności!!! Zdaj tę sesję w zerówkach, a najpóźniej w pierwszych terminach ! Trzymam kciuki za Twoją sesję!!! Znaczy... bezinteresownie oczywiście trzymam te kciuki i wcale, ale to wcale nie myślę, że będziesz dzięki temu miała więcej czasu na pisanie :-) Nie przepadam za Spidermenem, ale jestem na dobrej drodze do zmiany zdania. Ten pairing jest super! Dałaś mi Królowo mocną dawkę pozytywnej energii na cały dzień!!! MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hell yasss! ;D

      Seksowny...? >///-///< (czy kiedyś przejdzie mi to cholerne zawstydzenie spowodowane publikowaniem smutów na blogu?)

      Dziękuję, kochana! ;* Sesję mam od 1.02, ale w styczniu połowa przedmiotów będzie wyciągana ze średniej, a wiadomo, co to oznacza... ._. SAME KOLOKWIA W STYCZNIU! ;___;

      Heh, coś tak czułam ;) Ale nie martw się, po pierwszym tygodniu lutego mam cały tydzień wolnego, więc na pewno coś się wtedy pojawi ;D (no chyba, że obleję ._.)

      Ja kocham Deadpool'a całym swoim serduszkiem! ♡ (po obejrzeniu filmu został ochrzony jako "mój ulubiony superbohater"! :D) A co do pajączka, to uważam, że tworzą idealną parę ^-^ (zwłaszcza, że w komiksach Marvel'a są oni o krok od ogłoszenia ich związku kanonem *q*)

      Bardzo miło mi to słyszeć! ^^ Ty również dodałaś mi pozytywnej energii do pisania nowego opka :D Dziękuję! ♡


      Joleen :*

      Usuń
    2. Niech Cię wszyscy święci bronią oblać!!! Potem same zmarnowane wolne dni!!! A Ty tu Królowo odkryłaś taki skarb, którym trzeba się przecież zająć!!! A ja chcę się pilnie przyglądać temu Twojemu nowemu zajęciu :-) MB

      Usuń
  2. Królowo! Jak mogłaś odkryć dopiero niedawno coś tak WSPANIAŁEGO, IDEALNEGO, PERFEKCYJNEGO! Czekam na więcej szotów z tym paringiem *^*

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie? ;____; *zakopuje się smutna pod kołdrę i przytula zazdrosnego Akashiego-sama do piersi*

      Najwyższy czas to naprawić! :D Więcej szotów, więcej smutów, więcej Spideypool'a (i nieziemskiego tyłeczka Petey'a ;p)! :D


      Joleen :*

      Usuń
    2. O TAK! Ktoś tu przejrzał na oczy *^* *przytula pluszaka w kształcie Deadpool'a* (jeszcze nie mam, ale o tym nikt nie musi wiedzieć XD)
      O tak, sexy tyłeczk *q* Joleen trzymam Cię za słowo!

      Wegi

      Usuń
  3. Moje ciche pragnienie przerodziło się w rzeczywistość *^* To było cudne. Kiedyś długo szukałam choćby szota z tym paringiem, a teraz mam go pod nosem *^*!!!! Dziękuję o Królowo! *kłania się*

    ~Emy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nikt mnie wcześniej nie oświecił wielkością i wspaniałością tego pairingu? ;-; Gdybym tylko wiedziała... (xD)

      Proszę bardzo! *klęka na jedno kolano i podaje w łapkach swoje dzieło* Obiecuję, że na jednym szocie się nie skończy! ;)

      PS Nie macie pojęcia, jak bardzo cieszy mnie Wasze ciepłe przyjęcie tego shipu (mojego nowego skarbu)! ^-^


      Joleen :*

      Usuń
    2. Mam nadzieję :) Czuję niedostatek Spideypool'a...

      O to akurat nie musisz się martwić Joleen. Chyba większość z odwiedzających cię ludzi na blogu przeczyta wszystko co nabazgrolisz nie ważne od tego jakie to by było.

      A skoro ten ship jest twoim nowym skarbem, to pewnie nie tylko ja mam nadzieję, że będziesz go strzec jak oczka w głowie (no a przynajmniej dopóki nie znajdziesz kolejnego takiego klejnotu) ^^

      ~Emy

      Usuń
  4. Otaaak!
    Wreszcie ktoś piszę opko z tą parą��
    Jesteś moją boginią *ukłon*
    To było takiee urocze, i zboczone jednocześnie xDD
    Mam nadzieje że napiszesz jeszcze coś z nimi ^^
    Weny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i późno zaczęłam, ale efekty (mam nadzieję) będą zadowalające :D

      Ach, przestań! Że tam od razu "boginią"! *macha ręką zarumieniona po uszy* >///-///<

      Urocze i zboczone? *kciuk do góry* ;D

      No ba! To by był grzech, żeby nie pociągnąć dalej tych proszących się o uwagę wątków! ;)

      Dziękuję bardzo i pozdrawiam~ ♡


      Joleen :*

      Usuń
  5. Też dopiero niedawno trafiłam na ten paring i choć sesja za pasem chcę więcej! Powiedz, że rozwiniesz tego shota proooooszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Damy radę! >.<

      Pouczymy się trochę teraz, pozdajemy te głupie egzaminy, a potem w czasie wolnego będziemy mogły podziwiać boskość Spideypool'a *q*

      Czy rozwinę to nie wiem, bo w planach mam inne opowiadania niezwiązane z tym shotem, ale obiecuję, że nie będą gorsze! ;)


      Joleen :*

      Usuń
  6. Świetne, cudne, boskie *-* <3 Tylko błagam, niech będzie tego więcej :P

    OdpowiedzUsuń
  7. A jest taka możliwość że napiszesz o peterze i harrym (osbornie)? Nie udało mi się niczego znaleźć w internetach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest możliwość że napiszesz coś o peter x harry(osborn)?

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ma to jak posługiwać się nickiem z wattpada XD
    Shot świetny, Deadpool mnie tu po prostu rozwala XD Szkoda, że tak mało ;-; Wielbię ten parring. Cóż, chwalę, chwalę i czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na więcej spideypool, to bylo swietne!

    OdpowiedzUsuń