poniedziałek, 22 grudnia 2014

♥ Christmas Special! ♥

Merry Kurisumasu! Soshite… Happy New Year!

Część I



* Opowiadanie powiązane z serią ,,Dark Knight”. Zapraszam do czytania!! *





Eren leżał na skórzanej kanapie i czytał kodeks karny. Kątem oka oglądał wieczorne wiadomości z nieskazitelnie czystego obrazu nowej plazmy. Minęło już pół roku, od kiedy zamieszkał razem z Levim. Jeager nie mógł sobie wyobrazić lepszego życia. Jego związek z ukochanym mężczyzną rozwijał się i kwitł niczym japońska wiśnia na wiosnę. Jednak Rivaille ciągle ukrywał przed nim swoje mroczne sekrety z przeszłości. Gdy chłopak próbował coś od niego wyciągnąć, ten zmieniał temat albo zamykał mu usta swoimi... W ten sposób chłopak postanowił mu trochę odpuścić, ale nie długo.
- Boże, jakie to jest nudne... - mruknął, przeglądając niekończące się strony, które musiał opanować przed zbliżającą się sesją. Nagle usłyszał odgłos przekręcanego klucza w zamku i otwieranych drzwi. Zielonooki spojrzał na hol. W jasnej poświcie światła zobaczył czarnowłosego w zimowym płaszczu.
- Chcesz, żeby twój wzrok się pogorszył?! - warknął Levi, zapalając światło w salonie.
- Tobie też dzień dobry, panie nadąsany... - mruknął pod nosem, po czym powrócił do lektury. Rivaille zdjął buty i płaszcz, który następnie odwiesił go na wieszak. Chwilę później wszedł do salonu i pochylił się nad głową Erena. Ich twarze dzieliły centymetry. Puls szatyna nieco przyspieszył...
- Wróciłem - szepnął i sprawił, że dzieląca ich przestrzeń zniknęła, złączając ich usta w pocałunku. Młodzieniec odpowiedział na jego powitanie, pozwalając mu eksploatować wnętrze swoich warg.
- Co tak długo? - zapytał, gdy się od siebie odsunęli.
- Praca się przedłużyła... w pewnym sensie - odpowiedział i usiadł na fotelu obok.
- Niech zgadnę... Znowu namieszałeś, prawda? - spojrzał podejrzliwie na ciemnowłosego w ciemnozielonym swetrze i czarnych spodniach.
- Jak ten Erwin mnie wkurwia... - warknął w odpowiedzi i wyjął z kieszeni paczkę swoich ulubionych papierosów.
- Nie miałeś przestać? - syknął Jeager.
- To jego wina, że jest skończonym idiotą. Sam wziąłby się do robot-
- Nie mówię o szefie! Fajki! Miałeś je rzucić! - zawołał wkurzony brunet. Levi spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami. Szmaragdowe oczy aż płonęły.
- Skąd ci przyszło do głowy, że rzucę? - zdziwił się, szukając zapalniczki.
- Hmm, pomyślmy... Kiedy to było... Wczoraj?! - warknął.
- Poproszę o dokładny opis tego zdarzenia - odparł, podpalając swojego papierosa.
- Nie pamiętasz, co się działo wczoraj? Co z tobą nie tak?! - rzekł oburzony. Przez ułamek sekundy na twarzy Leviego pojawił się zadziorny uśmiech.
- Po prostu jestem zmęczony, a ty jeszcze wymagasz ode mnie przyznania się do jakiś debilnych obietnic. Chyba, że się poddajesz i kończymy temat - Rivaille zaciągnął się dymem z rozpierającą go satysfakcją.
- Wczoraj, jak wróciłem do domu... zjedliśmy obiad i... no i... potem rozmawialiśmy o tym, że ostatnio wykryli jakieś fałszywe fajki, które były powodem zgonów aż sześciu osób i...
- Zaraz, zaraz! A co ja robiłem po tym obiedzie? - nagle policzki chłopaka oblały się krwawym rumieńcem.
- N-Nie rób ze mnie idioty! Dobrze wiesz co robiliśmy! - zawołał zawstydzony. Ale sprawię, żebyś to powiedział na głos… - pomyślał chytrze starszy.
- W takim razie, chyba pamięć mi szwankuje, bo nic a nic nie pamiętam.
- Kłamca! To nawet nie jest śmieszne! - Racja. To nie było śmieszne. Tylko przezabawne! Mężczyzna uwielbiać wprowadzać bruneta w zakłopotanie. Jak mógłby zapomnieć o tym, że wczoraj przypiął go do łóżka policyjnymi kajdankami i przejął kontrolę nad całym ciałem oraz umysłem kochanka? Najlepsze w tym wszystkim było to, że Eren nie chciał przyznać, iż mu się to podobało...
- Co teraz poczniesz, młody panie Jeager? - szelmowski uśmieszek pojawił się na ustach czarnowłosego. Student otworzył usta, ale nie wypowiedział ani jednego słowa. Po chwili wstał, sięgnął po kodeks karny i miał zamiar skierować się do wyjścia z pokoju. Jednakże, Levi był od niego o wiele szybszy. W krótkiej chwili odłożył papierosa, chwycił kochanka i usadowił na swoich kolanach. Książka z hukiem upadła na drewnianą podłogę.
- Co ty robisz?! Puść mnie! - zawołał szatyn i zaczął się szarpać. Rivaille złapał za jego nadgarstki i spojrzał w zarumienioną twarz.
- Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo za tobą szaleję? Ty mały, głupkowaty i niedojrzały... studenciku? - wymruczał, śmiejąc się w duchu z faktu, iż Eren ciągle chodził do szkoły wyższej. Dowiedział się o tym niedawno, przypadkiem. Nie podobał mu się fakt, że chłopak zataił to przed nim, tłumacząc się słowami „tak po prostu wyszło”. Chciał wiedzieć o nim wszystko. Każdy, najmniejszy szczegół...
Ciemnowłosy schował swoje chłodne wargi w zagłębienie szyi towarzysza. Eren przestał się poruszać. Wtedy Rivaille objął go i zamknął w swoich ramionach.
- Nie lubię, jak robisz ze mnie idiotę... idioto - mruknął cicho, wtulając się w ciało agenta.
- Tylko ja mogę robić z ciebie idiotę. Nikt inny. Dlatego tak bardzo to lubię - wyszeptał wprost do ucha bruneta. Po ciele zielonookiego przeszedł dreszcz. Właśnie tak działał na niego Levi. Elektryzująco, magnetyzująco... Żar, który nigdy nie zgaśnie - tak właśnie określał swoje uczucie do ukochanego mężczyzny.
- Jesteś porąbanym sadystą... - westchnął szatyn, opierając głowę na jego ramieniu. Wtulił nos w porcelanową skórę Rivaille i wyczuł słodki, wręcz odurzający zapach. - Moim sadystą... - dodał po chwili, muskając ustami wystający obojczyk. Levi wplótł swoje szczupłe palce w brązowe włosy i odciągnął chłopaka od swojej szyi. Spojrzeli sobie w oczy, a po chwili złączyli ich spragnione usta na nowo.
Właśnie tak miało być. Oboje byli bardzo szczęśliwi i zakochani. Razem zaczęli nowy etap w swoim zwariowanym życiu. Nic nie mogło ich rozdzielić.

Tak przynajmniej im się zdawało...


***


- Święta? - Levi zmarszczył nieco brwi i spojrzał na bruneta, siedzącego przy niewielkim stole w kuchni. Miał na sobie szary sweter, należący do Rivaille oraz czarne bokserki. Jego włosy można było opisać, jako istny nieład. Chłopak kiwnął twierdząco.
- Masz już jakieś plany? - zapytał, obracając swój biały kubek w dłoniach. Mężczyzna upił łyk porannej kawy i oparł się o kuchenny blat.
- Chodzi ci o to, czy mam jakieś swoje rytuały, tak? Na przykład wyjazd w góry albo...
- ... do rodziny - dokończył za niego i zerknął znacząco na ciemnowłosego. Twarz starszego agenta przybrała poważny wyraz. Eren wiedział, że to nie był jeden z ulubionych tematów Leviego. Co prawda, miał znikome pojęcie o relacjach mężczyzny z jego bliskimi. Gdy raz się o nie zapytał, mężczyzna określił je jako: „były do dupy”.
- Nie, nie mam żadnych - odparł krótko.
- W takim razie, jak spędzałeś ostatnie święta?
- Tak, jak każde inne. Najpierw Hanji zabierała mnie na jakąś cholerną imprezę policyjną, a potem musiałem się włóczyć z zespołem całe dwa dni. Na szczęście drugiego dnia świąt wszyscy jechali do własnych rodzin...
- To... niezbyt fajnie - bąknął zmieszany. Ciemnowłosy odsunął kubek od ust i posłał młodemu jedno ze swoich zabójczych spojrzeń.
- Tylko na tyle cię stać? „ Niezbyt fajnie”? - brunet zaśmiał się sztucznie i podrapał po karku.
- Emm no... - odchrząknął, zbierając się na odwagę, by dotrzeć do sedna sprawy. - Zmieniając temat. Chciałbym...
- Nie - uciął ostro.
- Ale jeszcze nie wiesz...!
- Wiem bardzo dobrze. Chcesz, żebyśmy razem spędzili święta, prawda? Odpowiedź brzmi następująco: NIE - odrzekł i upił kolejny łyk kawy.
- Ale dlaczego?! - zawołał, wstając na równe nogi.
- Po pierwsze - nie obchodzę Świąt i nie lubię Świąt. To beznadziejne i zbędne zawracanie dupy i kupowanie chińskich ozdób z jakimiś szpetnymi aniołkami. Po drugie - nie wyobrażam sobie sytuacji, jak twoja zaborcza siostra zgadza się na oddanie jej ukochanego braciszka w szpony obcego, starszego pana, który jedyne, co potrafi, to wykorzystuje psychicznie i seksualnie dzieci. Po trzecie - Hanji na pewno znowu się tutaj wpieprzy razem z całym zespołem, żeby zatruć mnie swoimi „świątecznymi smakołykami”, a ja znowu będę je trawił przez pół tygodnia... Po czwarte - masz rodzinę, z którą powinieneś spędzić czas. Jedź z Mikasą do rodziców. Po piąte - jeśli Święta są dla ciebie ważne, to chcę abyś spędził je jak najlepiej. Rozumiesz? - Eren potrzebował chwilę na przyswojenie wszystkich informacji. Potem westchnął ciężko i spojrzał wprost na Leviego.
- Właśnie o tym chciałem pomówić! Po pierwsze - nie wyobrażam sobie nie spędzenia z tobą Świąt. Po drugie -nie lubisz Świąt, bo zawsze spędzałeś je w zły, a raczej niepoprawny sposób. Po trzecie - zgadzam się, Mikasa nie pozwoli mi spędzić bez niej Świąt, bo tylko wtedy ma wolne i to jedyna okazja na spotkanie. Po czwarte - postanowiliśmy z siostrą, że w tym roku nie jedziemy do rodzinnego miasta. Mikasa ma pracę po drugim dniu Świąt, a ja nie wytrzymam sam w domu z moją matką-choleryczką. No więc, podsumowując... Levi, chcę, abyśmy te święta Bożego Narodzenia spędzili razem... tutaj - uśmiechnął się do niego.
- Słucham? - zmarszczył ciemne brwi.
- Chcę. Spędzić. Święta. Tutaj. Z. Tobą. I. Mikasą. No i może z Arminem... Naprawdę muszę ci to przeliterować?
- Święta... tutaj? Razem? Eren, czyś ty do reszty oszalał?! - zawołał zbulwersowany.
- Może i tak, ale co ci szkodzi? Poza tym, ja też tu mieszkam i mam prawo do...
- Nie, nie masz! - spiorunował go wzrokiem.
- Ale dlaczego nie? Co jest takim wielkim problemem?
- To, że te twoje wspólne Święta są już za dwa dni? A my nie mamy nic gotowego. NIC! Nawet zakupów! Poza tym, twoja siostrunia z FBI może zdemaskować i zgłosić Erwinowi, że łączy nas coś więcej niż praca? Pomyślałeś o tym?!
- Mówiłem jej przecież, że jesteśmy parą! Mikasa nigdy by tego nie...! - Eren zamilkł wpół zdania. Nie miał przecież stu procentowej pewności. Gdyby Mikasa chciała, mogłaby to zrobić w mgnieniu oka. Nienawidziła Leviego z całego serca... - No już, już! Nie martw się! Jakoś sobie poradzimy! - zaśmiał się nerwowo.
- Nie licz na mnie. Rób, co chcesz, ale na mnie nie licz! - powiedział stanowczo, wychodząc z kuchni.
- A ty dokąd?! - zawołał za nim.
- Do pracy. Wrócę późno - odpowiedział, ubierając na siebie wyjściowy płaszcz. Następnie wyszedł z głośnym trzaskiem drzwi.
- Ale się porobiło... - westchnął zawiedziony Jeager.



*****

Ohayo~!

Niespodzianka! Świąteczne Special'e ze mną (tak jakby xd)! Postanowiłam zrobić krótką serię świąteczną! :D Co Wy na to? ^^ Pewnie większość, będzie mało zainteresowana, ponieważ sami mają zapieprz związany z przygotowaniami (znam to za dobrze...), ale właśnie wpadłam na taki pomysł i zamierzam go zrealizować ;P

Części nie będzie za wiele. Przewiduję dwie lub trzy części. Raczej... dwie, ale zobaczymy. Jeżeli Wam się spodoba, to mogę trochę rozwinąć ten świąteczny special... Tylko wtedy dajcie mi znać pod postem! ;)


Joleen :*

9 komentarzy:

  1. Tak,tak,tak ! Świąteczny special ! To lubię :D Super Ci to wyszło, jestem pod wrażeniem *ślini się*. Mam nadzieję, że Eren przegada do rozumu Leviemu, żeby spędzali razem Święta (huhuhu ^^ może coś się wydarzy) xD. PS: Za niedługo Święta, a zatam życzę Ci wszystkiego najlepszego i by ten czas upłynął Ci miło i wesoło :). ~M.~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arigatou!!~ :D
      Ciesze się, że Special przypadł Ci do gustu ^^ Możliwość, iż ,,coś się wydarzy" jest prawdopodobna ;) To przecież Special! :)
      Dziękuję za życzenia ;* Ja również życzę Ci Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, wielu pyszności i prezentów pod śliczną choinkę ;*

      Usuń
    2. Dziękuję ;3 ~M.~

      Usuń
  2. Rozdział mi się podobał, ale zabrakło świątecznego obrazka! Levi w stroju mikołaja? A może elfa... :P Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  3. Omnomnomnm ^^
    Cudne!... Jak zawsze, zresztą ;) :D
    Dziękuję bardzo za życzenia, złożone pod poprzednim postem, w odpowiedzi na moje ^^
    Wracając jeszcze na chwilkę do opowiadania, wyłapałam jeden malutki błąd. A mianowicie, nie "sadystom" (liczba mnoga), tylko "sadystą" ;)
    Na sam koniec, mam jeszcze prośbę. Niedawno założyłam swojego bloga z opowiadaniami.
    Mogłabyś zajrzeć i wyrazić swoją opinię?
    Za wszelakie wskazówki, dotyczące pisania, będę bardzo wdzięczna ^^ (Co prawda nie są to opowiadania o tematyce Yaoi, ale może Ci się spodobają ;) )
    http://aravaena.blogspot.com
    Życzę weny, i żebyś nie przestawała pisać, bo beż Twoich opowiadań, ciężko będzie mi wytrzymać, o ile w ogóle mi się to uda ;p
    A teraz, jak ostatnio wymyśliłyśmy z koleżanką...
    Ave Levi! ^^ ;p :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sank you! ;* :D
      Na pewno będę śledzić Twojego bloga! ;* (Dobrze, że założyłaś go na bloggerze, to będę mogła komentować ;D). Nie musi być yaoi żeby mi się podobało! Najważniejsza dla mnie w opowiadaniach jest dobry pomysł i fabuła.
      Dzięki za wychwycenie błędu ;) (już poprawiony)
      Jeszcze dodam, że baaaaardzo i to bardzo, dziękuję Ci za Twoje każde ciepłe słowo pod moimi postami! Nie masz pojęcia, jak mnie tym motywujesz... ;* (to lepsze niż świąteczne prezenty pod choinkę! ^^)
      Arigatou! :)

      Usuń
    2. Będę bardzo wdzięczna, jeśli będziesz czytać wpisy ^^ (Nawet sob nie wyobrażasz, jak bardzo) ;) ;p :D ^^

      Usuń
  4. Aaaaa! Właśnie usunęłam (zupełnie przypadkowo!!!) czyjś komentarz!!! :( (to chyba był Julki...)
    Gomen!! Nie chciałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało, Joleen ;)
      Pisałam, że w pełni zgadzam się z panienką "M" ;) :D ^^

      Usuń