Merry Kurisumasu! Soshite… Happy New Year!
Część II
* Opowiadanie powiązane z serią ,,Dark Knight”. Zapraszam do czytania!! *
To
nie był dobry dzień dla Leviego, oj nie. Po małej sprzeczce z Erenem, mężczyzna
postanowił skupić się na pracy. Niestety nie znalazł dla siebie żadnej ciekawej
sprawy i Erwin kazał mu uporządkować papierkową robotę, której nie cierpiał z całego serca. Ciemnowłosy wszedł do swojego biura ze stertą
papierzysk w rękach. Położył je na blacie biurka, po czym usiadł na obrotowym krześle.
W środku cały aż się gotował. Znalazł jedyne wyjście z sytuacji - jego najlepsza i
niezawodna przyjaciółka nikotyna. Z westchnieniem wyjął paczkę papierosów. Gdy już podpalał zbawczą fajkę, zobaczył, że ktoś stał tuż obok niego. Jego oczy zwróciły się ku górze.
Ujrzał nad sobą piękną kobietę o miodowych włosach. Miała na sobie krwistoczerwoną
marynarkę oraz spodnie z wysokim stanem. Wyglądała jak nowoczesna pani Mikołajowa...
-
Wiesz, że nie możesz tu palić, prawda? - posłała mu swój anielski uśmiech. Levi
przeklął pod nosem i wsunął papierosa z powrotem do pudełeczka.
-
Czego chcesz, Petra? - zapytał oschle, po czym zaczął przeglądać dokumenty. Rall schowała kosmyk włosów za ucho i
oparła się rękami o biurko.
-
Widziałam, jak kłóciłeś się z Erwinem. To nie pierwszy raz w tym tygodniu.
Wszystko ok? - Levi odłożył kartki na bok.
-
Jeżeli chodzi o tego bałwana bez piątej klepki, to gdybyś nie zauważyła,
kłócimy się non stop. Oprócz tego wszystko jest po staremu.
-
Przy mnie nie musisz kłamać - ciemnowłosy spojrzał w złote oczy kobiety. Wpatrywali się w siebie dłuższą chwilę. Następnie westchnął i przeczesał włosy palcami.
- Lubisz Święta, Petra? - zapytał ze spokojem.
-
A kto nie lubi! Przecież to Święta Bożego Narodzenia! To taki magiczny okres,
kiedy wszyscy się godzimy, siadamy razem do wigilijnego stołu i dzielimy się
nawzajem życzliwością płynącą prosto z naszych serc! - powiedziała podekscytowana.
Rivaille zaczęło robić się niedobrze. Ja
naprawdę z nią chodziłem? - pomyślał kąśliwie i potarł wierzchem dłoni swoje zmarszczone czoło.
-
Ale co lubisz w nich najbardziej? Jaki mają sens? Dlaczego ludziom tak bardzo na nich... zależy?
-
Co najbardziej lubię, tak? Hmm... - mężczyzna obserwował jej idealną, porcelanową twarz. Ciągle coś czuł do jego byłej. Nie to
samo, co przed laty, ale z niewiadomego powodu darzył ją... zaufaniem. Nie chciał, żeby ich
relacja uległa zmianie. Wciąż była drogą przyjaciółką...
-
Wiesz co, Levi... Myślę, że każdy ma inny powód, dla którego wprost uwielbia Święta. Ja na przykład co roku jadę do mojego rodzinnego miasta. Członkowie mojej dalszej rodziny są
nieodpowiedzialni, ciągle wszędzie brudzą, nie przestrzegają manier, hałasują, ale są też zabawni, entuzjastyczni i... bardzo ich kocham. Kiedy jemy wspólnie kolację, wymieniamy się prezentami i uśmiechamy jak idioci, wiem, że... to dla mnie najwspanialszy podarunek. Wtedy właśnie czuję
tę „świąteczną magię” - wyjaśniła rozpromieniona. Levi wpatrywał się w nią, a myślami
powrócił do rozmowy z rana. Właśnie
tego życzył sobie Eren? - zastanawiał się Rivaille.
-
Nie patrz tak na mnie! To takie zawstydzające…! - zawołała lekko zarumieniona
Petra. Levi zamrugał kilkakrotnie.
-
Wybacz... Zamyśliłem się. Możliwe, że jest tak jak mówisz, ale...
-
Wiesz, w czym tkwi problem, prawda? - przerwała mu. Czarnowłosy potrząsnął przecząco głową. -
Od kiedy cię znam, zawsze spędzałeś Święta sam. Teraz masz osoby, które się o
ciebie troszczą i martwią. Nie zawiedź tych osób - poradziła mu i odwróciła się w stronę wyjścia. -
Samotność jest wygodna, natomiast miłość wymaga wiele wysiłku... -
dodała, zamykając za sobą drzwi. Przez pewien czas mężczyzna wpatrywał się w białe drzwi w milczeniu. W jego głowie wciąż rozbrzmiewały
ostatnie słowa kobiety...
Samotność
jest wygodna, natomiast miłość wymaga wiele wysiłku...
***
-
Wróciłem! Eren, musimy porozmawiać! - zawołał Levi, kiedy przeszedł próg ich wspólnego mieszkania.
-
Jestem w salonie! - usłyszał wołanie chłopaka. Ciemnowłosy odłożył płaszcz, zdjął buty i skierował
się w stronę pokoju. - Uważaj! - zdążył krzyknąć Jeager. Po chwili, tuż pod stopami Rivaille
upadło niewielkie drzewko, a po podłodze rozsypały się zielone igiełki. Mężczyzna spojrzał ze złością na bruneta.
-
Co to ma być? - wycedził przez zaciśnięte zęby.
-
Jak to „co”?! Mamy choinkę! - rzekł z promiennym uśmiechem.
- Mam rozumieć, że świąteczne przyjęcie się odbędzie? - zapytał na poważnie.
Chłopak wzruszył lekko ramionami, na co Levi westchnął i
wycofał się w stronę kuchni.
-
Dzwoniłem do Mikasy i Armina. Zgodzili się pomóc - oznajmił Eren i zaczął
stawiać drzewko do pionu. -
Zajmą się jedzeniem i... Jak to Armin określił? „Rozrywkami”? Ja natomiast muszę udekorować cały dom, kupić prezenty i...
-
Rozrywkami? - zdziwił się Rivaille.
-
Lepiej nie pytać - zaśmiał się.
-
Chcesz herbaty? - zaproponował ciemnowłosy, kiedy czajnik zaczął piszczeć.
-
Nie trzeba. Mam jeszcze trochę roboty - agent wrócił do salonu z kubkiem herbaty i usiadł na kanapie. Nastała długa cisza. Nie było już odwrotu. Mężczyzna nie
mógł mu niczego zabronić. To przecież było ich wspólne mieszkanie. Zawsze zostaje inne wyjście... W postaci ucieczki - myślał, popijając ciepły napój.
-
Skąd masz to drzewko? - zagaił.
-
Kupiłem je na rynku. Wybrałem najlepsze. Ładne, prawda? - odparł brunet.
-
To zwykły kikut z lasu... - mruknął od nosem.
-
Nieprawda! Poza tym, jeszcze nie jest gotowa! Jak je udekoruję, będzie jak ta
lala! Zobaczysz! - odpowiedział pełen zapału i zaczął szperać w kartonie z
napisem „bombki i ozdoby”. Niebieskooki nie spuszczał z młodszego wzroku. ,,Samotność
jest wygodna, a miłość wymaga...” - nagle przypomniały mu się słowa Petry.
-
Kso... - przeklną na głos Rivaille i przeczesał kruczoczarne włosy palcami.
-
Mówiłeś coś? - zapytał Eren, obwijając drzewko łańcuchem z kolorowych lampek. Po
chwili starszy zebrał się w sobie i stanął tuż obok szatyna.
-
Pomóc ci? - zaproponował uprzejmie (i nieco nieśmiało). Szmaragdowe tęczówki
rozbłysły niczym pochodnie. Levi nie mógł pojąć wymalowanej ekscytacji na twarzy
młodego chłopaka.
-
Pewnie! - uśmiechnął się szeroko i podał mu przezroczyste, plastikowe pudełko z bombkami.
***
-
Gotowe! Levi, gaś światło! - rozkazał podekscytowany Eren, spoglądając na swoje
dzieło.
-
Hai, hai… - Rivaille wykonał jego prośbę. Cały salon wypełniły jaskrawe kolory, pochodzące z udekorowanej choinki. Była naprawdę piękna. Bogate bombki, różne łańcuchy, wiszące ozdoby... Natomiast na samym szczycie znajdował się aniołek w białej sukience, który dopełniał cały obrazek.
-
I jak ci się podoba? - zapytał brunet.
-
Może być… Chociaż przez te lampki można dostać oczopląsu…
-
Weź przestań! Moim zdaniem jest idealna! Najlepsza jaką widziałem w życiu! - na ustach mężczyzny pojawił się lekki
uśmiech. Następnie podszedł do Erena, którego już po chwili znajdował się w jego ramionach. Zielonooki wtulił się z westchnieniem w ciepłe ciało ukochanego.
-
Cieszysz się? - szepnął w brązowe włosy.
-
A ty?
-
Jeżeli to cię uszczęśliwi… to tak - przyznał niechętnie.
-
Nie gniewasz się na mnie? - zapytał, kiedy Levi pocałował jego różowy
policzek.
-
Niby za co? Za to, że chciałeś spędzić ze mną Święta? To prawda, byłem nieco
wkurzony…
-
Myślałem, że mnie udusisz… - dopowiedział z uśmiechem.
-
… za to, że podjąłeś decyzję beze mnie? -
dodał ostro, na co młodszy spoważniał. -
Ale... - dodał niepewnie.
-
Ale? - czarnowłosy wziął jego twarz w obie dłonie.
-
Ale teraz… zgadzam się. Możemy urządzić tu, te twoje Święta… - mruknął i próbował zbliżył swoje usta do warg szatyna, jednak chłopak w ostatniej
chwili się odsunął.
-
Nie moje, tylko NASZE - poprawił go.
-
Zgoda. Nasze - odrzekł, przewracając oczami. Brunet obdarował
go swoim najsłodszym uśmiechem. - Chodź tu, mój świąteczny elfie - wyszeptał i złączył ich wargi w pocałunku.
*****
Witajcie, moje Słodziaki!
Wybaczcie,
że nie zdążyłam wstawić żadnej części przed Wigilią! Gomen! :( Musiałam zająć
się przygotowaniami, a potem zanim się obejrzałam, to już stałam przy
świątecznym stole...
A
teraz ponownie złożę życzenia tym, którym już składałam oraz tym, którym jeszcze nie ;p
Więc,
na te Święta (które już się zaraz kończą ;-;) życzę Wam spełnienia marzeń, samych genialnych anime do obejrzenia, ciekawych opowiadań do czytania, odpoczynku, smacznych
przysmaków, wymarzonych prezentów pod piękną i bogatą choinką, mnóstwo miłości,
radości, śmiechu i wszystkiego, co najlepsze! *(^.^)*
PS Część trzecią wstawię pod wieczór, a ostatnia najprawdopodobniej pojawi się jutro :)
Joleen :*
Opowiadanie, tak jak zawsze - genialne! ;)
OdpowiedzUsuńFragment " A teraz chodź tu, mój świąteczny elfie…- wyszeptał mężczyzna o kobaltowych oczach i złączył swoje usta z wargami Erena.", po prostu kupił moje serce! ^^
Jeszcze raz dziękuję Ci za życzenia i (może nie jest to zbyt oryginalne) nawzajem! ;) ^^
Nie wiem, który raz już to mówię, ale Twoje opowiadania, są po prostu wybitne! Już ze cztery razy przeczytałam całego bloga i dalej mi mało! ;p ;) ^^ :D
Zdrowia, szczęścia, WENY TWÓRCZEJ, pomyślności, długiego życia, sporo "kasy", Leviego za męża, Erena na przyjaciela (Albo odwrotnie, jak wolisz), jak najwięcej miłości!
Ave Joleen! ;) :D ;p ^^
Ja również ponownie dziękuję za super życzenia ;)
UsuńMam nadzieję, że uda mi się wymyślić coraz lepsze opowiadania i się z Wami podzielić :D
Całusy ;***
Ależ Joleen! Ty nie musisz mieć nadzieji! TY MOESZ MIEĆ PEWNOŚĆ! ^^
UsuńJuż teraz, każde następne opowiadanie wychpdzi Ci coraz lepiej! Pomyśl, co będzie za kilka miesięcy! ;) Wtedy, to już absolutnie nikt Cię nierzebije! ;) :D ^^
Kawaii ! *o* Otworzyłam, przeczytałam (śliniąc się), przeżyłam :D. Baaardzo mi się podoba sposób, w jaki piszesz, np. że nazywasz Erena brunetem albo Levi'ego ciemnowłosym (wiem, że jaram się takimi detalami, ale to właśnie one nadają uroku twoim opowiadaniom i sprawiają, że są one takie... AMAZING, hihi ^^) Pozdrowionka ! ~M.~
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam! ^^
UsuńJak to mówią: "Diabeł tkwi w szczegółach..."
Ja bym raczej powiedziała: "Urok tkwi w detalach" ^^
Dziękuję dziewczyny! :D
UsuńWiecie, że jesteście najlepszymi czytelniczkami EVER!!
Ściskam Was baaardzo mocno i do następnego rozdziału! ;*
PS.Cieszę się, że zauważacie nawet takie najmniejsze szczególiki ;)
No cóż... Z tego co się orientuję, dobry czytelinik dostrzega takowe szczegóły... ;)
UsuńNawet nie wyobrażasz sobie, jaki zaciesz pojawił się na mojej twarzy, na określenie: "Najlepsza czytelniczka EVER"!!!!! ^^ ;) :D
Jestem wręcz pewna, że panienka "M" się ze mną zgodzi ;)
Do następnego rodziału, Joleen! (A także "M") ;) ^^
A teraz przepraszam, że się tak wcisnę, ale mam nadzieję, że Cię to nie urazi, Joleen. ;)
Gdybyś chciała, to w między czasie zapraszam Cię do siebie, na VI część "I'm Only Human" ;) ;p ^^
http://aravaena.blogspot.com/2014/12/im-only-human-part-vi.html?m=1
A więc jeszcze raz, do następnego rozdziału!
Ave Joleen! ;)
(Eeeehh... Ależ tragicznie trudno jest mi skończyć pisać komentarze i tak po prostu się pożegnać... :p Najchęniej pisałabym tak i pisała w nieskończoność... ;p ;) ^^)
Całkowicie się z Tobą zgadzam ;3 *Joleen Forever*. ~M.~
Usuń