niedziela, 3 stycznia 2016

⚝ The Ghost of Christmas Present ⚝

Merry Christmas, my dear Seijūrō

Opowiadanie świąteczne- Akashi Seijūrō x Furihata Kōki






Szaleńczy podmuch targa moim ciałem niczym mała dziewczynka szmacianą lalką podczas zabawy. Czuję straszliwy ból, gdy obijam się o różne (ostre) przedmioty. Spadam w dół, wciąż przyspieszając. Ogarnia mnie mrok i niemożliwy chłód. Postanawiam zamknąć oczy. Nie chcę widzieć własnej śmierci... Po jakimś czasie wszystko cichnie. Gdy otwieram oczy, znajduję się w nowym miejscu. Leżę w jakimś pokoju, na drewnianej podłodze. Powoli siadam i rozglądam się po pomieszczeniu. Dzięki świetle pełni księżyca za oknem, dostrzegam zarys ścian oraz mebli. Z powodu dyskomfortu spowodowanego wcześniejszym upadkiem, nie jestem w stanie przez pewien czas się podnieść. Poza tym, ktoś otwiera drzwi... Obserwuję, jak czerwonowłosy chłopak w jasnoniebieskiej koszuli z ciemnym krawatem oraz białymi spodniami wchodzi pospiesznie do pokoju i zatrzaskuje za sobą drzwi. Po chwili opiera się o nie plecami i zsuwa się po nich aż ląduje na podłodze. Nie mogę dojrzeć jego twarzy, ale jestem niemal pewny, że jest cała mokra od łez...
- Se-Sei?- odzywam się łamliwym głosem, kiedy słyszę niewyraźny dźwięk z jego strony.
- Jak mogłaś...? Dlaczego mi to zrobiłaś?!- wykrzykuje nagle i oplata się rękoma.
- Sei...- szepczę. Coś kłuje mnie w lewej piersi. Jest mi strasznie ciężko oglądać go w takim podłamanym stanie, ale było to poniekąd do przewidzenia. Sam nie wiem, jakbym zniósł utratę własnego członka rodziny. Wiem jedno- wyglądało by to podobnie. Tylko, że Seijuurou... nie miał już nikogo. Żadnego prawdziwego wsparcia.
- Nie wytrzymam już z nim dłużej... Po prostu nie wytrzymam! Po co się tak starałem skoro od początku miałaś umrzeć?! Wszystko robiłem dla ciebie, a teraz...?- wzdycha ciężko Akashi i wyciera zaczerwienione oczy rękawem koszuli. Po kilku minutach kieruje się do łazienki. W tym czasie udaje mi się wstać oraz podejść do okien, za którymi znowu panuje sroga zima. Tym razem jednak z mniejszą ilością śniegu. W pokoju udaje mi się zauważyć brak zabawek oraz konika na biegunach. Dostrzegam inne biurko, łóżko, znacznie większy regał na książki i planszę do gry w shougi... Seijuurou urósł. Nie jest już tym słodkim, małym i beztroskim chłopcem. Kieruję się w stronę jego biurka. Na krześle ma przewieszoną jasną marynarkę ze znaczkiem gimnazjum Teikou. Wychodzi na to, że przeniosłem się w czasie... Okres gimnazjum Akashiego, niedawnej przeszłości, kiedy już wszystko straciło swoje znaczenie... i niedługo potem pojawił się ON- drugi Akashi Seijuurou.
Czerwonooki niedługo pojawia się z powrotem, przebrany w piżamę składających się z szarej bluzki z długim rękawem, zapinanej na guziki oraz spodni w tym samym odcieniu. Układa swój szkolny mundurek, zawiesza na wieszak i odkłada do szafy. Następnie kładzie się do łóżka, ale nie zasypia. Siadam przy jego posłaniu oraz przyglądam się ze smutkiem, jak godzinami niespokojnie się przewraca albo niespodziewanie budzi.
- Sei...- mówię cicho i kładę się obok niego na łóżku. O dziwo, gimnazjalista uspokaja się oraz przesypia te marne cztery godziny dopóki nie nastaje świt. W końcu mogę mu się dobrze przyjrzeć. Rysy mu się wyostrzyły, są teraz bardziej męskie, dojrzałe i podobne do ojca. Ma też dłuższą grzywkę, która delikatnie opada mu na oczy. Chłopak otwiera zmęczone powieki na dźwięk budzika i wzdycha ciężko. Następnie go wyłącza oraz wpatruje się dłuższą chwilę w biały sufit. Znowu zaczyna boleć mnie serce, a oczy pieką mnie od wzbierających się łez. Jest zupełnym wrakiem człowieka. Te ciemne worki pod oczami, nieprzespane noce, słowa pełne żalu... Ile to już trwa? Ile czasu nie możesz pogodzić się z jej śmiercią? Ile czasu minie... zanim ktoś uśmierzy twój nieustający ból?
- Dziś Wigilia... Mogę pospa-A. No tak. Nie mogę.- nieszczery uśmiech pojawia się na jego bladej twarzy.
- Niech cię diabli, Akashi Masaomi.- syczy i wstaje z łóżka. Odprowadzam go wzrokiem do wyjścia. Kiedy powraca ze swojej porannej toalety, znowu mu się przyglądam. Jest wyższy i bardziej umięśniony, stąd wnioskuję, że już zaczął trenować w drużynie Teikou. Ma na sobie czarny sweter oraz ciemne spodnie. Czerń na święta? Jest gorzej niż myślałem!- martwię się i przygryzam dolną wargę. Chłopak siada do biurka i zaczyna przekartkowywać swoje notatki ze szkoły. Nagle dostaje wiadomość. Wyjmuje telefon z kieszeni spodni i otwiera jego klapkę. Na ustach Seijuurou pojawia się ciepły uśmiech.
- A-Akashi...?- dziwię się i podchodzę do niego. Zaglądam mu przez ramię. Wiadomość od... Momoi Satsuki! Jest to zdjęcie Pokolenia Cudów zrobione z ukrycia, podczas ich treningu z podpisem "Wesołych Świąt!". Czerwonowłosy odpisuje jej słowami "Dziękuję, Momoi." i ustawia obrazek jako tapetę w telefonie. Od tamtej chwili młodzieniec nie wygląda już tak źle oraz zabiera się do pracy. Jego przyjaciele z drużyny, z którymi spędza wspólnie czas są dla niego pewnego rodzaju odskocznią, a nauka pomaga mu w oderwaniu się od smutnej rzeczywistości... Czy właśnie tak udało ci się przetrwać żałobę? Nee, Sei...- w pewnej chwili do pokoju ktoś puka.
- Proszę.- mówi czerwonooki nie odrywając się od wykonywanej czynności. Drzwi się otwierają.
- Paniczu Akashi, Sayoko-san przyszła.- informuje kobieta o krótkich, czarnych włosach i ciemnych oczach. Ma na sobie białą, elegancką bluzkę, szarą spódnicę i rajstopy. To pewnie jedna z pokojówek...
- Dziękuję, Mary. Wychodzisz już?- pyta chłopak.
- Tak. Skończyłam swoją pracę. Charlotte i Rina są jeszcze na dole.- odpowiada czarnowłosa.
- Rozumiem. W takim razie dziękuję.
- We-Wesołych-
- Proszę... Odejdź już.- mówi cicho Akashi.
- P-Przepraszam!- kłania się służąca i zostawia czerwonowłosego samego. Seijuurou wzdycha oraz opiera głowę o blat biurka. Przymyka na chwilę powieki, a po minucie wychodzi z pokoju. Podążam za nim do gabinetu, w którym już czeka na niego szczupła szatynka średniego wzrostu o szmaragdowych oczach, ubrana w czerwony golf i czarne, obcisłe spodnie. Gimnazjalista wita się ze swoją nauczycielką, a następnie przez godzinę ćwiczy grę na fortepianie. Wcześniej instrument był chyba w salonie... Dlaczego teraz jest w gabinecie?- zastanawiam się.
- Jestem z ciebie taka dumna... Szkoda, że to nasza ostatnia lekcja.- uśmiecha się lekko kobieta oraz delikatnie zamyka pokrywę klawiatury.
- Nam też jest przykro, że pani wyjeżdża. Była pani z nami od całych sześciu lat... A teraz ojciec stwierdził, że muszę bardziej skupić się na szkole niż muzyce...- To wszystko wyjaśnia...
- To był pomysł Shiori-sama. Chciała, żebyś był wszechstronny. Kochała muzykę i czas, kiedy dla niej grałeś... Pamiętam, jak bardzo się ucieszyła, gdy wygrałeś konkurs muzyczny. Oprawiła dyplom w ramkę i wszystkim się chwaliła! Tęsknię za nią... A co dopiero pan i ty! Przepraszam... Nie powinnam była tego mówić.- zielonooka spogląda na spiętego chłopaka.
- Nic się nie stało.- odpowiada sztywno Akashi.
- Trzymaj się, chłopcze. Pozdrów ode mnie ojca.- Sayoko ściska lekko dłoń czerwonowłosego i opuszcza gabinet.
- Wszyscy... odchodzą.- szepcze cicho Seijuurou oraz wpatruje się w otwarte na oścież drzwi, przez które wchodzi śnieżnobiały kot. Ten sam kot, którego widziałem w przeszłości! Zwierzę podchodzi do czerwonookiego i ociera się o nogawki jego spodni.
- Myślisz, że zostanę sam?- Akashi bierze Lulu na ręce.
- Gdzie twoja pani? Dlaczego jej nie szukasz?- mierzy się wzrokiem ze zwierzęciem, które zaczyna cicho pomrukiwać.
- Bo już jej tu nie ma, co?- nastolatek odstawia ostrożnie kota na podłogę i spogląda za okno. Po krótkiej chwili na jego ustach pojawia się chytry uśmieszek. Młodzieniec wybiega z pokoju. Na holu, przed drzwiami wejściowymi do domu, ubiera pospiesznie czarny płaszcz oraz buty.
- Wybierasz się gdzieś?- zastanawiam się nagłos. Akashi otwiera drzwi oraz wychodzi z posiadłości. Mrugam kilkakrotnie z powodu zimnego wiatru dostającego się z zewnątrz do moich oczu. Kiedy przecieram powieki i unoszę wzrok, orientuję się, że znajduję się w nowym miejscu. Stoję na terenie jakiejś stadniny, a dookoła mnie wiedzę pas zielonych lasów oraz rozległą polanę. Przyglądam się, jak Akashi ogląda budynki ogrodzone białym płotem i zaczyna iść w ich kierunku. Buty Seijuurou zostawiają ślady na roztopionym śniegu, policzki delikatnie ciemnieją od chłodu, a jego ciepły oddech powoduje białą parę wychodzącą z zaróżowionych, suchych ust. Dochodzimy do białego domu, który mieści się za stajniami. Czerwonowłosy otwiera drzwi, którym towarzyszy dźwięk dzwoneczka.
- Dzień dobry!- mówi głośno chłopak po wejściu.
- Akashi-kun? Co tutaj robisz?- na wąskim, jasnym przedpokoju pojawia się starsza kobieta z siwymi włosami, upiętymi w luźną kitkę. Za szkłami jej okularów, kryją się magnetyczne, fioletowe oczy. Nieznajoma ma na sobie jasnofioletowy sweterek, ciemnobrązowe spodnie oraz biały fartuszek.
- Przyszedłem do Yukimaru.- odpowiada Akashi z lekkim uśmiechem.
- Nie dostałam żadnej wiadomości od twojego ojca...- marszczy brwi siwowłosa.
- Pewnie był zbyt zajęty pracą. Ayano-san... mogę się z nim zobaczyć?- prosi Seijuurou.
- I co ja mam z tobą zrobić?- wzdycha kobieta, a po chwili kąciki jej ust unoszą się w przyjaznym uśmiechu.
- Zgoda. Nawet dobrze się składa, bo Yukimaru ostatnio nie czuje się najlepiej...
- To coś poważnego?- martwi się gimnazjalista.
- Na szczęście nie. Pewnie się za tobą stęsknił. Dzwoniłam do Akashiego-san w tej sprawie, ale nie zgodził się na twoje odwiedziny. Podobno miałeś wtedy jakąś ważną klasówkę.- pani Ayano zdejmuje fartuch, ubiera wyjściową kurtkę i wychodzi razem z nastolatkiem na dwór, gdzie prowadzi czerwonookiego do największej stajni jaką w życiu widziałem. Jest piętrowa, ocieplana, dobrze oświetlona i wyjątkowo luksusowa. Wszystkie konie mają swoje osobne, wygodne boksy. Niektóre z nich potrzebują znacznie więcej przestrzeni, ponieważ przebywają razem ze swoimi źrebiętami, dlatego są umieszczone we wspólnych pomieszczeniach z jeszcze lepszą przestrzenią. Dwójka kieruje się na piętro i dochodzi do boksu, gdzie stoi zwrócony do niewielkiego okna biały rumak.
- Zostawię was na chwilę i pójdę po coś do zjedzenia.- oznajmia Ayano wybierając odpowiedni klucz z całego z pęku kluczy, aby otworzyć wejście.
- Bardzo pani dziękuję.- uśmiecha się do niej Akashi, a potem powoli podchodzi do zwierzęcia. Koń ma siwe umaszczenie, a jego grzywa i ogon są przystrzyżone oraz uczesane w elegancki kłos. Kiedy czarne, jak dwa węgle ślepia rozpoznają swojego właściciela, w oczach czworonoga widzę blask. Yukimaru rży radośnie i zbliża się do czerwonookiego.
- Witaj. Co u ciebie słychać?- pyta Seijuurou i głaszcze konia po łbie.
- Słyszałem, że ostatnio marudzisz... Nie wolno ci. Musisz być silny i słuchać się Ayano-san oraz Kengo-san. Chyba znowu schudłeś, co?- chłopak ogląda swojego pupila ze wszystkich stron.
- Co się dzieje, hmm?- gimnazjalista spogląda w ciemne oczy Yukimaru. Rumak przysuwa się do Akashiego i szturcha go lekko pyskiem w ramię.
- Ja? Martwisz się o mnie?- koń odpowiada mu fuknięciem. Czerwonooki zaciska wargi w cienką linię.
- Głupku, wszystko jest w porządku. Nie zadręczaj się tym...- kłamie i głaszcze zwierzę po jasnej grzywce.
- Ja też muszę stać się znacznie silniejszy. Jestem Akashim. I ty również nim jesteś... mój przyjacielu.- Akashi opiera swoje czoło o czoło Yukimaru. Zwierzę przymyka powieki tak samo, jak jego pan. To... niesamowite! Wygląda tak, jakby się rozumieli i ze sobą rozmawiali! Yukimaru musi być okropnie mądry i inteligenty!- myślę zachwycony przyglądając się im bacznie.
- Przyniosłam ulubione marchewki Yukiego i coś dla ciebie.- do boksu wchodzi właścicielka stadniny.
- Dla mnie?- dziwi się Seijuurou i marszczy lekko brwi. W jednej z dłoni Ayano znajdują się cztery, średniego rozmiaru, pomarańczowe marchwie, a w drugiej trzyma składaną kartkę wraz ze złotym medalem.
- Co to jest?- pyta chłopak patrząc na kremowy papier.
- Spóźniona kartka z życzeniami ode mnie, Kengo i Mei. W środku jest też zdjęcie z ostatniego pokazu sztuczek. No i oczywiście medal za zajęcie pierwszego miejsca. Shinge-kun nie miał z wami najmniejszych szans!
- Jesteśmy najlepsi, co nie Yukimaru?- czerwonowłosy zwraca się do wpatrzonego w marchewki konia. Kobieta razem z Akashim wybuchają śmiechem na widok głodnego zwierzęcia.
- Ty też zasłużyłeś na nagrodę.- Seijuurou bierze od kobiety warzywo i przysuwa je do pyska rumaka. Yukimaru z zadowoleniem konsumuje swoją marchewkę.
- Dziękuję, Ayano-san. To wiele dla mnie znaczy.- czerwonooki zwraca się do kobiety.
- Nasza stadnina zawsze wita cię z otwartymi ramionami. Jesteś tu naszym skarbem i najlepszym uczniem, a Yukimaru należy do "końskiej elity".- Akashi zaczyna chichotać.
- Przepraszam.- gimnazjalista przywraca się do porządku, a potem zawiesza medal na specjalny haczyk przy półce z trofeami wiszącej na ścianie.
- Nie musisz. Miło mi widzieć, że wracasz do sił...- pracowniczka stadniny podchodzi do chłopaka oraz przytula go do siebie. Seijuurou jest nieco zdziwiony, ale po chwili odwzajemnia uścisk.
- Dziękuję...- szepcze czerwonooki. Nagle Yukimaru zaczyna niespokojnie rżeć.
- Yukimaru? Co się stało?- pyta Akashi i zaczyna uspokajać swojego pupila. Po chwili, przed otwartym boksem staje brunet w szarym, długim płaszczu. Biznesmen spogląda ze złością na syna.
- Co ty tutaj robisz?!- krzyczy Masaomi.
- Z jakiej racji go tutaj wpuściłaś? Powinien być w domu! Miał umówione lekcje!- zwraca się do przestraszonej siwowłosej.
- To nie jest wina Ayano-san! Sam tutaj przyjechałem! Skłamałem, że mi pozwoliłeś...!- woła do niego Seijuurou. Dostrzegam, jak całe ciało młodzieńca zaczyna się trząść, ale oczy pozostają nieporuszone i odważne. Honor nie pozwoliłby mu patrzeć, jak ojciec obwinia o wszystko niewinną właścicielkę. Nigdy nie dopuściłby żeby komukolwiek, na kim mu zależy stała się krzywda...Sei zawsze taki był. Wiem to, bo sam chronił mnie wiele razy...
- A więc to tak... Ayano, następnym razem nie masz prawa go tutaj wpuszczać bez mojej zgody, rozumiemy się?- kobieta kiwa twierdząco głową i spogląda z przerażeniem na mężczyznę.
- Seijuurou, wracamy.- nakazuje szatyn. Czerwonooki dotyka grzbietu Yukimaru oraz wymienia porozumiewawcze spojrzenia z panią Ayano. Następnie opuszcza stajnię wraz z ojcem. Akashi kieruje syna w stronę czekającego na nich pod stadniną drogiego, czarnego auta prowadzonego przez ich szofera.
Jadą do domu w całkowitej ciszy. Seijuurou zaciska dłonie w pięści i przygryza dolną wargę. Jest niespokojny i zdenerwowany. Po jego minie widać, że rozmyśla o czymś bardzo intensywnie. Sei... co ty znowu kombinujesz?- wpatruję się niespokojnie w czerwonowłosego. Mam złe przeczucia... Kiedy trafiają do domu, zdejmują okrycia wierzchnie, a następnie Masaomi zerka na syna.
- Chodź za mną.- rozkazuje brunet. Akashi niechętnie podąża za ojcem do salonu. Staje przy zastawionym stole i unosi wzrok na mężczyznę.
- Zanim zasiądziemy do stołu, chciałem wyjaśnić zaistniałą sytuację. To był ostatni raz, kiedy zrobiłeś coś takiego-
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że Yukimaru źle się czuł?!
- Nie przerywaj mi, Seijuurou.- ostrzega Masaomi.
- Jak już mówiłem, nigdy więcej już tak nie postąpisz. Sprawdziłem twoje oceny. Opuściłeś się w nauce. Nie zająłeś pierwszego miejsca-
- Przecież byłem na drugim!- Akashi wcina się ponownie w zdanie szatyna.
- Milczeć!- unosi głos mężczyzna. Podskakuję z zaskoczenia wraz z czerwonookim.
- Jesteś Akashim, więc masz być najlepszym! Drugie miejsce to prawdziwa hańba! Powinieneś się wstydzić! Zawsze masz być na pierwszy! Dopóki nie poprawisz ocen i swojego nagannego zachowania, nie zobaczysz Yukimaru oraz przestaniesz uczęszczać do klubu koszykówki.
- Ale ojcze...!
- Ani słowa więcej! Inaczej sprzedam tego konia!- grozi wzburzony ojciec.
- Mam. Tego. Dość.- cedzi przez zęby młody Akashi. Biznesmen marszczy swoje brwi.
- Jesteś taki... niesprawiedliwy! Jak możesz być taki zimny i oschły?! Wcale ci na niczym nie zależy! Chcesz tylko sławy i bogactwa! Nigdy nie mogę zrobić tego, na co mam ochotę! Zawsze wszystko mi odbierasz i niszczysz! Dlaczego to robisz?! Dlaczego taki jesteś?! Czy ty w ogóle kiedykolwiek kochałeś mnie i mamę...?!- nagle Masaomi podchodzi do syna oraz policzkuje go. Seijuurou traci równowagę oraz upada na podłogę z głośnym hukiem.
- Nie! Seijuurou!- wołam na głos i klękam tuż przy rozdygotanym chłopaku. Jest w prawdziwym szoku. Bada palcami swój czerwony policzek, po którym samoistnie spływają gorzkie łzy.
- Nie waż się więcej tak do mnie zwracać, smarkaczu! Nie pozwolę ci, abyś zhańbił moje imię! Po moim trupie! Wiedziałem, że Shiori za bardzo cię rozpuściła, ale to już jest gruba przesada! Od dzisiaj będę osobiście pilnował twoich postępów w nauce! Tylko poczekaj! Ułożę cię jak należy!- w tamtej chwili czerwonowłosy rozchyla swoje drżące usta, jego oczy stają się puste, a skrwawione serce pęka na miliardy kawałków.
- Tak, ojcze. Wybacz mi. To się już nigdy nie powtórzy.- wypowiada ułożoną w głowie formułkę, wyżymany z wszelkich uczuć.
- Doskonale. A teraz idź umyć twarz i zjemy obiad.- nakazuje brunet. Młodzieniec podnosi się ciężko z podłogi i chwiejnym krokiem idzie do swojego pokoju. Gdy już tam jest, wzrokiem odszukuje czegoś na biurku. Bierze przedmiot do ręki i chowa go do rękawa swetra. Następnie kieruje się do łazienki. Zamyka za sobą drzwi, przekręca zamek i głośno przełyka ślinę. Spogląda na swoje odbicie w lustrze. Wyciera policzki chusteczką oraz wrzuca ją do kosza. Potem wyjmuje ukryte wcześniej... nożyczki.
- Sei...?- odzywam się przestraszony. Czerwonowłosy wpatruje się w ostry przedmiot, a następnie podciąga rękawy swojego swetra. Zamieram. Zaczynam się trząść z przerażenia aż w końcu... Wpadam w istny szał.
- Seijuurou!! Nie! Co ty robisz?! Seijuurou! Przestań!!- wrzeszczę do niego na cały głos, a on nie przestaje. Przykłada ostrze do bladej skóry na nadgarstku i bierze kilka głębszych wdechów.
- Sei!! Proszę! Nie rób tego! Proszę!- wołam wniebogłosy oraz walczę z powietrzem na pięści. Nie, błagam! Nie! Nie! Boże! Niech ktoś go powstrzyma!
- Sei! Proszę cię...!- łkam opadając przed nim bezsilnie na kolana. Akashi przygryza mocno dolną wargę, która zaczyna drżeć i przyciska przedmiot do skóry...
- Seijuurou!- nagle jakaś jasna łuna światła przenika przez moje ciało i rzuca się na czerwonowłosego. W tamtym momencie chłopak od razu wypuszcza nożyczki z dłoni. Przedmiot spada na marmurową podłogę, a Akashi zakrywa twarz dłońmi i zaczyna płakać.
- Seijuurou... mój synku...- widmo przytula czerwonookiego do siebie.
- Już jestem, kochanie. Nie płacz. Mamusia jest z tobą...- duch składa pocałunek na jego bladym czole.
- Akashi...san?- mrugam powoli. Nie widzę już nastoletniego Seijuurou. Akashi ponownie staje się małym chłopcem, schowanym w objęciach ukochanej matki.
- Nigdy cię nie zostawię. Zawsze jestem przy tobie pomimo tego, że nie ma mnie już na tym świecie... Zapamiętaj to, drogi Seijuurou.- mój wzrok się wyostrza. Kobieta unosi się kilka centymetrów nad ziemię i staje przede mną z małym czerwonowłosym na rękach. Patrzę zjawie prosto w oczy.
- Ty jesteś... Furihata, prawda?- pyta mnie.
- E-Eh?- dziwię się. Widzi mnie? To cud? Sen? Czy to możliwe, że...?!
- A-Akashi-san! Cz-Czy to ty mnie tutaj przysłałaś? Czy to ty sprawiłaś, że przemieszczam się w czasie?!
- Nie mamy czasu! Posłuchaj mnie uważnie, Furihata. To, co widziałeś w przeszłości Seijuurou nie było kłamstwem. To czysta prawda. Jestem zmarłą matką Seijuurou- Akashi Shiori i chciałabym, żebyś coś dla mnie zrobił.
- T-Tak! Oczywiście! Zrobię wszystko co w mojej mocy-!
- W takim razie przekaż Seijuurou, że go kocham. Że wciąż jestem w jego pobliżu. Że czuwam, żeby nie stało mu się nic złego. Tak bardzo pragnę, aby był szczęśliwy... Wiem, że tylko ty możesz mu to dać, Furihata-kun. Od kiedy Seijuurou jest z tobą, zaczął żyć od nowa. Nie ma już koszmarów, częściej się uśmiecha... Ponownie nauczył się kochać. To wszystko tylko dzięki tobie... Nie wiem, jakim sposobem ci się za to wszystko odwdzięczę, ale... teraz Seijuurou musi pogodzić się z Masaomim! Grozi mu coś naprawdę złego! Masaomi nie jest złym człowiekiem... Kochał mnie i swojego syna szczerze. Nadal tak jest. Seijuurou musi się z nim zobaczyć!
- Jak mam tego dokonać? Akashi nienawidzi swojego ojca najbardziej ze wszystkich ludzi na tej ziemi! Poza tym, p-przepraszam, ale nie mam zamiaru go do niczego zmuszać-!
- Chodź ze mną. Muszę ci coś pokazać. Kiedy już to zobaczysz, wtedy sam zadecydujesz o waszej wspólnej przyszłości. Twojej i Seijuurou.- kobieta łapie mnie za rękę i prowadzi w ciemność.





⚝⚝⚝⚝⚝

Doberek~! ;D


No witam Was serdecznie w nowym roku! Jak widać nic się u mnie nie zmieniło oprócz tego, że wena powróciła! Jeeej! ^^

Tak dla ścisłości- Akashi Shiori jest duchem, który wciągnął Ferbiego w to całe szaleństwo, bo uważa ona, że tylko Ferbi jest w stanie dokonać cudu i zapobiec... Ha! Myśleliście pewnie, że Wam powiem, co? ;P Niestety, musicie uzbroić się w cierpliwość! ;D Myślę jednak, że kolejna część pójdzie gładko, bo zbliżamy się powolutku do końca tej wigilijnej, akaferbiowej what? xd przypowieści zastanawiam się jeszcze nad epilogiem, ale wszystko wyjdzie dopiero podczas pisania, a potem już tylko wyczekiwany Lost i tylko on non stop aż do śmierci... A! No i jeszcze Wasze zamówienia! ^.^

PS. Wczoraj w nocy znalazłam to arcydzieło (zdjęcie na samym dole)! *q* Kocham ten obrazek! ten pierwszy też xd Czyż nie jest pięknyyy~? <3 Shiori-san wygląda bajecznie~! ^-^


Joleen :*

9 komentarzy:

  1. *ma nadzieję, że będzie pierwsza ^^*

    Czekałam, czekałam i się doczekałam kolejnego świątecznego opowiadania AkaFuri c:
    Opis przeżyć i myśli Ferbiego wyszedł Ci świetnie ^^
    Płaczący Akashi-sama to zdecydowanie za smutny obrazek :c
    W sumie pierwsza część opowiadania jest taka smutna. Aż mi serduszko zaczęło się krajać z ilości tego smutku :c
    Za to scena w stadninie Z Yukimaru roztopiła je. Czytając ją aż zaczęłam uśmiechać się do ekranu c:
    Czy to coś złego, że mam ochotę pogryźć i rozszarpać Masaomiego Akashiego za złe traktowanie Twojego Akashiego-sama? (┳◇┳)
    Przy scenie kiedy pojawił się duch Shiori-san i do tego zaczął mówić do Ferbiego, aż ciarki przeszły mi po plecach... Może to, dlatego że przez pół dnia czytałam o lesie Aokigahara i tych wszystkich legendach na temat rzekomo krążących tam duchach zmarłych... T_T

    Ech szkoda, że nie będzie małego spoilerka na temat tego co będzie w następnej części.. ;p
    Szkoda też, że to już koniec. Myślę, że epilog zawsze będzie mile widziany i na pewno wyczekiwany ;D
    Czekam z niecierpliwością na Losta-tosta ^^
    Zdjęcia są prześliczne <3 *-*

    Pozdrawiam i przesyłam wenę, wenę i jeszcze więcej weny (dobrze, że już wróciła :3) i jeszcze kocyki i herbatki z cukrem i różowe alpaczki na ten (przynajmniej u mnie) -10℃ mróz❄❄❄ c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *gratuluję i winszuję zajęcia pierwszego miejsca w komentatorni (what xd)*

      No wiem~ ;-; Jakoś tak w połowie opowiadanka zacięłam się niczym zdarta płyta nowej solóweczki z Akashim-sama *mrau*! Ale już w porządku mój żołądku! ;D

      Akashi Masaomi już na zawsze pozostanie na mojej czarnej liście... Ośmielił się skrzywdzić najdroższą mojemu sercu postać fantastyczną! To niewybaczalne! :O -,-

      Mniam, mniam... tyle słodkości od mojej wspaniałej Alex-san! ^-^ Ureshii~ Najbardziej cieszy mnie fakt, że liczysz na epilog (to napędza mnie do działania! *-*)!

      Gomen, nie tym razem ;P Za bardzo zdradziłabym kolejne wydarzenia i z niespodzianki byłby klops ;-/ Poza tym, można się już nieco domyślić, o czym będzie następna część ;)

      Ho ho! Ileż tej weny?! :D *zbiera dokładnie i nie zostawia ani odrobinki* Arigatou, Alex-san! ^^ Ja również pozdrawiam Cię gorąco (aby stopić ten mrozik) i życzę powodzenia w szkole! ;*


      Joleen :*

      Usuń
  2. DOO BRYYYYYYYYY :3 ( Tsuga pliz wyłącz tego Capsa pliz ;-; )

    trututututu Akafuri ... trutututuut Święta trutututuutut ..... ni ma Świat D: Mam piekło D: Szkoła D:

    Cze-kaj co ?! D: Ojciec ..Akashiego..Zginie....w mojej piwnicy...będzie cierpiał za to co Seiowi zrobił ;-;

    Akashi.Chciał.Się.Zabić.Kurde.Pliz.Joleen.Nie.Rób.Tego.Okej?;-; Krzyczałam z Ferbim ,, KU**WA AKASHI NIE TNIJ SIE. NIE RÓB TEGO.SEEI T>T "
    Jednak mama Sei-chana uratowała Uff.. A co jesli.. :o

    Furi troszkę przypomina mamę Sei-chana ?! :o może nie..może tak Kto to wie ? JOLEEN-SAMA !! xdd

    Raz Furi widzi przyszłosc ,a teraz naprawia . Idzie wszystko dobrze . Wszystko wróci do normy . Pobiorą sie . Będą mieli dzieci chłopczyka i dziewczynke *O* ( JEEEJ )

    ,,Od kiedy Seijuurou jest z tobą, zaczął żyć od nowa." JEdno zdanie wyraża TYLE EMOCJI *Płaczu płaczu D: *

    Ty.Zły.Ojcze.Akashiego.Umrzesz.W.Piwinicy ;-; Yukimaru bardzo mocno kocha Akashiego ,a Akashi Yukimaru . Znowu cos złego zrobi dostanie ;-; ( Jestem z siebie dumna XD)

    A gdzie Lost ? :o Zjadło go D: O NJE D: Jestesmy zgubieni D:

    A co do MEpa ( Napisz w komentarzu postac LUB paring ( Parking xd ) jaki chcesz może i być nawet pioszenka B) ) . Mam tylko 2 poproszenia D: chce więcej D: Nie bójcie sie D: nie zjem was xdd ( CHYBA B)) )

    Koniec komentarza D:
    Wysyłam WENE , Wene ,wene ,wene ,wene .... ( Godzine później ) Wene i jeszcze raz weny ^-^ ciepełko i herbatki *O*

    Wysyła w kartonie ( tylko nie zgiń pliz D: Nie chcemy ,żebys umarła jak Hanka z ,,M jak Miłosc" D: )
    Pozdrawiam
    TSUGA SUGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak 3 osoby jeeeej (≧∇≦)/

      Jak ja się rozpisalam T.T

      A i dla ALEX ;-;

      Cieszę się ,ze wyvralas Yoreki ヽ(*≧ω≦)ノ
      Moje OTP tak się cieszę o(〃^▽^〃)o

      A i wysylam drugi karton z ciepłem na zimę ( sp. Moje nogi kiedy IDE rano do szkoły )

      TSUGA SUGA

      Usuń
    2. Ohayo~ ;)

      Po okresie lenistwa i słodkiego odpoczynku zawsze musi nastąpić dzień, w którym trzeba wrócić do szkoły/pracy. Nic na to nie poradzimy ;-; (jeszcze tylko 4 miesiące do zakończenia liceum! *-*)

      W piwnicy? To może lepiej u Erenka, bo wciąż nie wiemy co tam jest! xD (chociaż myślę, że tam będą same mangi yaoi ^^ to twoje dziedzictwo, synku)

      XD Furi z Akashim do ślubu i jeszcze dwójka dzieci? To musiałoby być mega słodkie! *q*

      A mówiłam, żeby przygotować sobie chusteczki! ;P

      Lost będzie, jak skończę to opowiadanie, zamówienia i dwa one-shot'y.

      Dziękuję za komentarz, wenę i ciepełko do herbatki ^^ Pozdrawiam ciepło, bo u mnie za oknem śnieg! *-* I powodzenia z filmikiem! ;)


      Joleen :*

      Usuń
  3. O matko :O Cudownie opisałaś tą scenę w stajni Sei'a i Yukimaru *_* A to w łazience... Gdybym nie siedziała to na pewno bym to zrobiła z wrażenia. To chwyta za serce ;-; A kiedy Shiori-san mówiła Kouki'emu, że dzięki niemu Seijuurou zaczął żyć to aż warga zaczęła mi drżeć ;-;
    A tego starego dziada Akashi'ego to bym chętnie poszatkowała jakimś mieczem (mam dostęp do takiej broni :3) na drobne kawałeczki >.< No, jak tak można?! Tak się nie traktuje naszego absoluta!!
    O Boże, co się ma stać?? O.O C-co ty knujesz Joleen-san?? Mały spoiler nikomu by chyba nie zaszkodził :3 A epilog jest zawsze mile widziany :3
    Te arty są prześliczne *-*
    Ah~ teraz pozostało tylko czekać na ciąg dalszy :)
    Buziaczki, Sayori :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi... Dziękuję! ^-^

      *^* Aż tyle feelsów? Cieszę się baaardzo! <3 :D

      Masz katanę w domu? :o A może miecz świetlny? XD (mój kolega dostał na osiemnastkę i ciągle się z niego śmiejemy xD)

      Miło mi to czytać ^-^ Postaram się o więcej feelsów! ;) (tylko mi się nie zapłaczcie! :O)

      Pozdrawiam cieplutko~! <3


      Joleen :*

      Usuń
  4. Ohayou! ♡

    Taki smut :O Taki cudowny smut! <3 *ociera łzy spływające po jej policzkach*
    Biedny Seijuurou :c Tyle przeszedł... Fragment z koniem dobijający! Było tak cudnie! Do czasu kiedy ten drań nie przyszedł... Ugh....
    Akashi chciał sobie podciąć żyły??!! ;_; Nie! Nie, nie, nie, nie! Po prostu nie! O.o Ja wiem, że może opcji było niewiele, ale Sei, nie tak się rozwiązuje problemy! :(
    Kouki, nie nawal tylko! Słuchaj mamy Akashiego! Zrób wszystko co w twojej mocy! ;-; *tak bardzo wszystko przeżywa xD*
    To było cudne... Kocham smuty <3
    Wybacz za zapłon i w ogóle... Ale co ja się będę tłumaczyć, wszystko przecież wiesz ;P!
    Przesyłam cieplusie uściski i weny na wszystkie shociki i rozdziały! ^-^ <3

    ~Zuziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry~! <3

      Ten smut... To takie dwuznaczne ;P xD No nie mogę! XD

      *wyciera chusteczką resztki łez z jej policzków* No już... :) Tulę razem z Akashim-sama *tulą~* Mi też ciężko było to napisać... Tyle feelsów ;-;

      Na szczęście do niczego nie doszło, choć dramaturgia sięgała zenitu! ;)

      Właśnie! Słuchaj swojej teściowej, Kou-chan! X'D *oooch <3*

      Dziękuję! ;* Wybaczam ;) Wszystko wiem ^^ Dziękuuuję ponownie za uściski i wenę :D Będą mi pilnie potrzebne ;) Tulę i całuję! Więcej weny na rysuneczki! ;D


      Joleen :*

      Usuń