poniedziałek, 16 marca 2015

Shizaya "One last night"

Opowiadanie yaoi - Shizuo Heiwajima x Izaya Orihara

UWAGA +18!!!




Życie jest takie nudne. Nie ma w nim nic ciekawego ani ekscytującego. Nawet moi ukochani ludzie zaczynają być nudni... Więc co mi pozostało?

I-ZA-YA!!~


Na ustach czarnowłosego pojawił się zadziorny uśmiech.

Może jednak się myliłem...

***

- Ludzie! Jakie to jest nudne! Chcę już do domu! Albo lepiej...! Na miasto! Powkurwiam trochę Shizu-chana!- zachichotał mężczyzna w czarnej kurtce z jasnym futerkiem przy wykończeniu kaptura. Siedział za biurkiem na swoim obrotowym fotelu w pewnym wysokim wieżowcu, w którym zdarzało mu się popracować.
- Musisz napisać raport i spotkać się z Celty.- odpowiedziała jego asystentka.
- Przecież wiem! Tak tylko planuję...
- To nie planuj i weź się do roboty!- zawołała zatrzaskując drzwi.
- A tej co?- mruknął Izaya i spojrzał za okno. Ciekawe co teraz porabia Shizuś... Pewnie gania za jakimiś draniami z automatem na plecach.- chwilę później po gabinecie rozległ się dźwięk śmiechu. Czarnowłosy powrócił do swojej nudnej pracy i dalej pisał nudne raporty dla nudnych ludzi. W połowie westchnął i wyjął z kieszeni swój telefon. Wysłał parę wiadomości, a następnie napisał do blondyna:


Do:Shizu-chan <3
11:47

Ohayo Shizuś! ;*
Co powiesz na małą zabawę? ;)

***

- IZAYA!!!- kilka centymetrów od głowy czarnowłosego przeleciał wielki automat z batonikami. Mężczyzna obrócił się i ujrzał blondyna z okularami słonecznymi na nosie w stroju kelnera.
- Ya, Shizu-chan!- pomachał do niego z uśmiechem.
- Co ty tu jeszcze robisz?! Wypierdalaj z Ikebukuro!- wołał wkurzony podchodząc do niego coraz bliżej. 
- Mieszkam tu jakbyś nie zauważył. Przejdźmy do konkretów. Nie jesteś czasem ciekawy dlaczego cię zaprosiłem?- zapytał kładąc swoje dłonie na biodrach. Shizuo nie spuszczał z niego swojego badawczego wzroku. Każda komórka w jego nadnaturalnym ciele czuła nienawiść do czarnowłosego mężczyzny. Izaya Orihara. Jego imię i nazwisko wywoływało wstręt oraz niechęć u wysokiego blondyna. Mimo to Heiwajima
 przez cały ten czas kręcił się w jego towarzystwie. Kiedyś nawet mógłby rzec, że mu ufał. Izaya był dla niego kimś ważnym... Do czasu.
- Shizu-chan! Co powiesz na grę, którą dziś rano wymyśliłem? Otóż mam propozycję. Dziś o północy terroryści przeprowadzą pewną akcję. Celty prześle ci dokładne informacje... Mój plan jest następujący: kto pierwszy się z nimi rozprawi otrzyma nagrodę.- wyjaśnił zasady Izaya.
- Nie będę brał udziału w twoich pokręconych zawodach!- odwarknął mężczyzna i zawrócił w stronę miasta.
- Na pewno? Możesz przecież rozkazać mi wyjechać z miasta i nigdy nie wrócić!- zawołał za nim ciemnowłosy. Blondyn się zatrzymał. W jego głowie roznosiły się echem słowa Orihary. Zniknie. Już na zawsze!- pomyślał Shizuo.
- Łżesz jak pies! Jak mam ci niby uwierzyć?- prychnął mężczyzna.
- Właśnie dlatego dam ci to!- powiedział i wyjął przedmiot z kieszeni, który rzucił w stronę blondyna. Shizuo złapał go oraz spojrzał na rzecz, którą trzymał w ręce. To był czarny telefon z klapką. 
- Twój telefon?!- zdziwił się blondyn. Izaya podszedł do 
Heiwajimy.
- Dokładnie. Możesz zdradzić moją tożsamość. Bez niego jestem nikim. Więc jak? Zgoda?- ciemnowłosy wyciągnął dłoń w jego stronę. Blondyn schował telefon do kieszeni i obrócił się na pięcie.
- Zacznij się pakować.- rzucił tylko i odszedł. Na ustach obu mężczyzn pojawił się triumfalny uśmiech.

***

Zbliżała się północ. Blondyn z papierosem w ustach opierał się o mur nasłuchując dźwięku silnika auta, które miało się pojawić. W co ten Izaya znowu pogrywa? Jaka akcja? Jak zwykle musiałem się wpakować w jakieś gówno...- myślał Shizuo ściskając dłonie w pięści. Nic na to nie poradził. W głębi duszy ciągle miał jakąś słabość do tego szalonego drania. Cały czas próbował pozbyć się tego odczucia. Zlikwidować je, udusić, zabić... Obojętne! Niech po prostu zniknie! Dlatego właśnie musiał zniknąć Izaya... Chwilę później Shizuo usłyszał dźwięk pisku opon. To oni. Moja szansa!- pomyślał blondyn i złapał za znak drogowy, który wcześniej wyrwał z ulicy. Czarny, sportowy samochód zaparkował na miejscu parkingowym. Heiwajima ruszył biegiem w jego stronę nabierając sił.
- Wygrałem! IZAYA!!- wykrzyknął i uniósł broń w górę. Z auta wyszedł młody mężczyzna o czarnych oczach i włosach. Blondyn znieruchomiał.
- Konbanwa, Shizu-chan~!- przywitał się z uśmiechem Orihara.
- Co ty tu kurwa robisz?!- krzyknął wkurzony mężczyzna. 
- Przyjechałem po swoją nagrodę.- odpowiedział z zadowoleniem, po czym zbliżył się do blondyna i uniósł lekko podbródek wroga palcem wskazującym tak, że ich wargi znajdowały się na tej samej wysokości.
- Czekałem tak długo... Shizu-chan...- szepnął Izaya zbliżając swoje usta do warg mężczyzny. W ostatniej chwili blondyn zrobił krok w tył i zamachnął się z całej siły, aby powalić czarnowłosego. Zamiast w ciało, uderzył z hukiem w beton, robiąc w nim sporą dziurę. Blondyn spojrzał spode łba na postać przed nim.
- Co ty sobie wyobrażasz do cholery?- warknął gotując się ze złości.
- To było aż za proste, Shizu-chan! Załamujesz mnie, naprawdę! Aż tak bardzo potrzebowałeś rozrywki, żeby uwierzyć komuś takiemu jak ja?!- roześmiał się Izaya. Blondyn zacisnął pięści.
- Dla...czego? 
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się nudziłem! Przez tą całą papierkową robotę... Odechciało mi się wszystkiego! I w pewnym niespodziewanym momencie wpadła mi myśl do głowy: "Czy Shizu-chan też ma ochotę na trochę zabawy?" Oczywiście! Wystarczy tylko podejść go od dobrej strony! Tej, której tak odwiecznie pragnie...- mówił z pasją czarnowłosy.
- Twojego pieprzonego wyjazdu...- warknął przez zaciśnięte zęby.
- Dokładnie! Jeszcze był problem jak tu cię zwabić, ale jak widać nie miałem z tym większych trudności...- uśmiechnął się szaleńczo.
- A co z tym telefonem?!
- Telefonem...? Ah! No tak, sam zobacz!- powiedział krzyżując dłonie na piersi. Shizuo sięgnął do kieszeni spodni i wyjął czarną komórkę. Kiedy otworzył jej klapkę, ekran był zupełnie rozbity na drobne kawałeczki.
- Ty skur...!- syknął blondyn łamiąc telefon w dłoni.
- Mówiłem już. Jesteś miękki, Shizu-chan. Nie możesz ufać takim niegrzecznym facetom, jak ja. Jeszcze stanie ci się coś złego...- mówił podchodząc do niego bliżej. W jego ciemnych jak dwa węgle oczach tańczyły tajemnicze iskierki. Izaya zatrzymał się jakieś dziesięć centymetrów od swojego wroga.
- To raczej tobie się coś zaraz stanie...- syknął sięgając po drogowskaz.
- Nie tym razem, Shizu-chan...- rzekł czarnowłosy wbijając niespodziewanie blondynowi  ostry nóż w brzuch. Jednak tym razem było inaczej. To nie był zwykły nóż... Ostrze było nasączone jakąś dziwną substancją.
- I-za-ya...!- zdążył warknąć 
Heiwajima, po czym bezwładnie opadł na podłogę.

***

- Oy, długo zamierzasz się jeszcze tak lenić? Wstawaj!- blondyn usłyszał niewyraźny głos. Kto to? Co się dzieje?- myślał Shizuo otwierając znużone oczy. Czuł ból w okolicach brzucha oraz... nadgarstków, które były uniesione nad głową. Po kilku sekundach wzrok blondyna się wyostrzył i ujrzał przed sobą znajomego mężczyznę z czarnymi włosami oraz oczami, miał na sobie jedynie czarną koszulkę i bokserki.
- Izaya... Gdzie ja...?- wybełkotał wciąż otumaniony.
- Jesteśmy w moim mieszkaniu. Straciłeś przytomność po tym, jak dźgnąłem cię moim zatrutym nożykiem. Spokojnie, rana już prawie się zagoiła...- usłyszał melodyjny głos ciemnowłosego. Po chwili poczuł chłodne palce na swoim boku, gdzie czuł lekkie pieczenie. Blondyn się wzdrygnął i spojrzał na swoje, jak się okazało nagie ciało.
- C-CO TO MA BYĆ DO CHOLERY?!- wydarł się 
Heiwajima.
- Eeeeh? Dopiero teraz zauważyłeś? Szybki z ciebie Bill, Shizu-chan.- wyszeptał mu do ucha. Blondyn zaczął się wykręcać i szarpać, ale nie udało mu się w jakikolwiek sposób uwolnić.
- Skończyłeś już?- westchnął nieco znudzony Izaya.
- Wypuść mnie! Pojebało cię do reszty?!- krzyczał wkurzony blondyn.
- Może... Za to nie ja jestem w takiej beznadziejnej sytuacji jak ty.- prychnął czarnowłosy siadając powyżej bioder mężczyzny. Po chwili położył swoje dłonie między głowę Shizuo i spojrzał mu głęboko w oczy. Blondyn uciszył się, wpatrując w niesamowite, tajemnicze ślepia Orihary. Po chwili Izaya przymknął swoje powieki i kolejny raz tego wieczoru zbliżył swoje usta do ust wroga. Blondyn wytrzeszczył oczy ze zdziwienia. Ciemnowłosy lekko się uśmiechnął oraz przygryzł jego dolną wargę. Muskał ją swoimi zębami lub lekko za nią pociągał.
- Iz...a...ya.- wymruczał blondyn, po czym mężczyzna wpił się w jego usta i namiętnie pocałował, wsadzając mu język do wnętrza warg. Shizuo jęknął coś niezrozumiałego i pozwolił eksploatować swoje wnętrze. Język Izayi badał każdy zakamarek jego ust, tak bardzo, że strużka śliny uciekła kącikiem ust blondyna. Później Orihara wytarł ją kciukiem, a następnie oblizał.
- Porąbało cię...?- wydyszał Shizuo.
- Na twoim punkcie? Na pewno!- uśmiechnął się ciemnowłosy. Sunąc dłońmi po umięśnionym torsie mężczyzny.
- Masz takie wspaniałe ciało, Shizu-chan... Nie mogę się napatrzeć...- wymruczał całując jego brodę i szyję.
- Iza-ya!- warknął blondyn. Ciemnowłosy przejechał językiem po gorącym ciele dopóki nie dotarł do blizny, którą sam mu zadał. Zaczął ją badać palcami i obcałowywać. 
- Co robisz?- wysyczał 
Heiwajima.
- Boli...?- zapytał cicho. Blondyn spojrzał w ciemne oczy Orihary. Gdzieś głęboko skrywał się za nimi smutek i żal... Mężczyzna zaczął pozwalać ciemnowłosemu na dalsze poczynania. 
- Już nie.- odpowiedział spokojniej.
- To dobrze.- szepnął Izaya i po raz ostatni złożył pocałunek na jego zagojonej już ranie. Następnie palce Orihary znalazły się na biodrach blondyna.
- Oy...- warknął Shizuo, kiedy zobaczył, że ciemnowłosy usadawia się pomiędzy jego nogami.
- Spokojnie, Shizu-chan. Spodoba ci się...- powiedział z uśmiechem na chwilę przed tym jak zatopił swoje wargi na członku mężczyzny.
- Tsk! Iza-ya!- syknął Shizuo zaciskając palce na metalowych kajdankach, którymi był uwięziony. Ciało 
Heiwajima zaczęło podnosić swoją temperaturę, a myśli stały się chaotyczne. Czarnowłosy nie przestawał zadawać mu przyjemności dopóki mężczyzna całkowicie go zapragnął. Nie musiał długo czekać...
- Shizu-chan...- wyszeptał i odsunął się od blondyna, aby mógł zdjąć swoje bokserki.
- C-co robisz?- zapytał wróg wpatrując się w jego piękną twarz.
- To, na co czekałem od baaardzo długiego czasu...- odpowiedział z uśmiechem na ustach oraz usadowił się na biodrach Shizuo.
- Iza-
- Shizu-chan... Mogę cię o coś poprosić?- zapytał ocierając się zmysłowo o jego biodra. Z usta blondyna uciekł jęk i syk.
- C-co?- mruknął zagryzając dolną wargę.
- Zwróć się do mnie po nazwisku*...- poprosił sadzając się na jego członku.
- Khy... Najpierw zdejmij tą koszulkę.- rozkazał powstrzymując drżenie swojego ciała.
- Eh? Mam ją zdjąć? Niech będzie...- zgodził się nieco uradowany Izaya. Następnie zdjął ubranie z ramion i rzucił gdzieś w kąt. Mężczyzna wyglądał bardziej na szczupłego niż wysportowanego, ale jego budowa trafiała w gust blondyna, który zaczął pożerać go wzrokiem.
- Twoja kolej, Shizu-chan.- przypomniał ciemnowłosy osuwając się coraz niżej, a dłonie kładąc na jego udach, które stanowiły podparcie.
- Ori...hara.- powiedział blondyn swoim trochę zachrypiałym (seksownym) tonem.
- Shizuo!- jęknął głośno Izaya, kiedy dawny przyjaciel znajdował się w nim cały.
- Orihara!- powtórzył zdyszany mężczyzna. Jego nadgarstki zaczęły palić i piec coraz mocniej... ponieważ sam chciał dotknąć Izayi, ale nie mógł. Rozkoszował się jego dotykiem, ruchami bioder, słodkimi jękami oraz łzami w zamglonych oczach... Jednak wciąż to nie było to samo. Potrzebował, a raczej musiał coś z tym zrobić.
- Ori-hara...! Kajdankii...
- Eh?- zaprzestał na chwilę czynności Izaya.
- Zdejmij je... Pro-szę...- poprosił grzecznie Shizuo.
- Nnnie... Nie mogę!- jęknął i na nowo zaczął poruszać drżącymi biodrami. Blondyn syknął i zaczął szarpać za metal. Muszę jakoś się ich pozbyć!
- Shizuo!- zawołał Izaya prawie dochodząc. Nie! Jeszcze nie! Nie pozwolę...!- myślał mężczyzna walcząc zaciekle z gorącym metalem. W pewnej chwili blondynowi udało się uwolnić jeden nadgarstek, a drugi wciąż miał na sobie kajdanki. Jednak obie ręce były sprawne i mogły działać. 
Heiwajima podniósł się do siadu oraz przytulił ciemnowłosego do swojego ciała wchodząc głębiej.
- Shizuo!!- krzyknął Izaya. Chwilę później mężczyźni wydali głośne jęki i wołania, po czym doszli do wyczekiwanej ekstazy. Potem opadli razem w uścisku na łóżko sapiąc i dysząc jakby dopiero co wrócili z maratonu. Po paru minutach odpoczynku blondyn spojrzał na Oriharę.
- Dlaczego to zrobiłeś?- zapytał.
- Sam nie wiem... Może po prostu miałem na ciebie ochotę?- mruknął mężczyzna z uśmiechem sięgając do jego ust. Blondyn zdążył powstrzymać ciemnowłosego.
- Powiedz w końcu prawdę!- szarpnął za jego blade ramiona Shizuo.
- Twierdzisz, że nie zrobiłbym tego, bo jesteś za mało atrakcyjny?- powiedział z szelmowskim uśmiechem na ustach.
- Wiem, że jest coś poza tym! O to mi chodzi! Chciałeś abym trzymał się od ciebie z daleka, a sam mnie porywasz i kochasz się ze mną! Coś tu śmierdzi, nie sądzisz?! Muszę wiedzieć co myślisz... Muszę znać prawdę!- spojrzał mu w oczy Shizuo. Jego serce biło jak szalone. Znowu był tak blisko Izayi. Nie chciał, aby znowu się rozstali...
- Shizu-chan... Masz rację. Całkowitą rację... Nie mogę trzymać się od ciebie z daleka. Przez tyle lat musiałem nosić na twarzy maski, a ludzie którzy mnie otaczają są coraz bardziej nieludzcy... Dlatego moim jedynym sprzymierzeńcem jest samotność, ale ty... Nie mogę się od ciebie uwolnić. Jesteś jak nałóg... Pieprzony nałóg o nazwie Shizuo.- zaśmiał się lekko ciemnowłosy.
- Więc dlaczego mi tego wcześniej nie powiedziałeś?- zapytał blondyn głaszcząc go czule po policzku.
- Nienawidzisz mnie Shizuo. Po tym jak cię zostawiłem... Znienawidziłem sam siebie. Poza tym, kompletnie do siebie nie pasujemy. Spójrz tylko, stuknięty i bardziej stuknięty. Chociaż jeden z nas musi mieć tą piątą klepkę...- wtulił się w jego tors Izaya.
- Pierdolisz bez sensu...- mruknął w sprzeciwie blondyn. Jednak w głębi duszy wiedział co Orihara miał na myśli. Coś zakuło go w lewej piersi...
- Shizu-chan... Pocałuj mnie, kochaj mnie, a jutro... Wszystko pozostanie takie jakim było...
- Jeżeli tego właśnie chcesz, ale wiedz, że nigdy nie uda mi się wymazać tej nocy... z mojego serca.- odpowiedział całując drżące usta ciemnowłosego.
- Shizuo...- wyszeptał, a jego łzy lśniące jak najdroższe diamenty słynęły po policzkach Izayi i natrafiły na ciało ukochanego blondyna, który przytulał ukochanego najdłużej jak tylko mógł... Aż do samego świtu.



*****

Hej Słodziaki! ;)


One-shot dla Leviego (w nagrodę za te zajebiaszcze komenty xD) i oczywiście dla Was ;)

Miało być słodko - wyszły seksy, miał być happy ending - wyszło co wyszło... (mi się tam nawet trochę smutno zrobiło xd)
Podsumowując: Brak mojego komentarza na tą zmienną wenę twórczą! ;D

Zuchii! Masz prawo wyboru! ;D Postanowiłam, że spróbuję posiedzieć nad pairingiem ErwinxArmin. Pytanie do Ciebie - czy chcesz kontynuację tego opowiadania z „Dark Knight” czy „Teach me Heichou”?


PS. Wypatrujcie na horyzoncie nowego one-shota! Już niedługo zacumuje do portu! XD *wychodzi z szaleńczym śmiechem*


Joleen :*

6 komentarzy:

  1. *bardzo chaotyczny wstęp*
    Kyaa~! OMFG! Joleen, kocham Cię! Umarłam chyba z dwadzieścia razy xD

    *czytu czytu*
    Shizuś znowu dałeś się wkręcić Oriharze... ty idioto! Toć Ci z pisiont razy powtarzałam, że Izaya to kłamliwa -aczkolwiek seksowna- menda! xD
    Izuś *podaje mu kakałko* jaki ty uczuciowy dzisiaj byłeś, ale za zniszczenie komórki masz skrócony czas na oglądanie Shizuo pod prysznicem xD
    *końcówka*
    I cry...
    1. bo to już koniec
    2. gdyż to jest smutne ;~;
    3. Petra pokłóciła się z drzewem i mi truje od rana, jakie to ono sztywne i bezduszne

    *miłość ewriłer xD*
    Joleen~ Wiem, że już Ci to mówiłam na początku komenta, ale ja Cię kocham i już!

    *koniec, bo umrę po raz kolejny*
    Weny, weny, weny i yaoi! Kyaa~! *21 zgon: zaliczony*

    PS
    Przeszperałam internety i Orihara to nazwisko, a nie imię... nevermind i tak to było piękne xD

    ~Susan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuje tyle miłości jakbym była trafiona "love attack" z "Binan Koukou Chikyuu Bouei-bu LOVE!" XD (jeśli jeszcze tego nie obejrzałaś, to żałuj. Takiego yaoi jeszcze nie było! xD)

      Cieszę się, że aż tak Ci się spodobało ^^ *zaciesz*

      PS. Teraz to ja mam zgon xO I-Izaya to imię?! o_O *przeszukuje internety* Levi ma rację! Więc stawia Joleen kolację! xD *hłe hłe*
      Spróbuję to jakoś naprawić xd Jako, że oglądałam jedynie dwa odcinki (w tym roku) i pisałam dużo z pamięci, mogłam popełnić ten błąd. Gomene~!


      Joleen :*

      Usuń
  2. Hmmm... Od czego by tu zacząć...? ;p
    Powiem tak, po prostu wybitnie napisałaś to pod względem stylistycznym! :D
    Było tylko kilka fragmentów, w których zaproponowałabym drobniutką zmianę... O, na przykład tutaj:
    "Blondyn się uciszył oraz wpatrywał w niesamowite, tajemnicze oczy Orihary."
    Chodzi mi tak naprawdę tylko o to, że chyba bardziej pasowałoby "Blondyn uciszył się, wpatrując w niesamowite, tajemnicze oczy Orihary." ;)
    Ot, jedyne, co mam Ci do zarzucenia ;p

    Oczywiście, nie oglądałam tego anime, ale przeczytałam z chęcią i baaardzo dobrze się złożyło, że czytam u Ciebie wszyściutko, co tylko napiszesz ^^ :D Dlaczego, bo ostatnio przetrząsałam internet, żeby znaleźć coś takiego w swoim fandomie ;p Aczkolwiek, tak jak wspominałam - świetnie Ci wyszło ^^

    "Jako wzorowy czytelnik, który dał plamę na całego, - niestety, trochu mi się porobiło ostatnimi czasy - przyznaję się do winy. Więcej grzechów nie pamiętam i obiecuję poprawę..." ;p
    A tak na serio, serio, to już nie mogę się doczekać na kolejny rozdział "Lost in the Darkness" ^^ A zresztą... Ca ja mówię? Nie mogę się doczekać na jakikolwiek post u Ciebie! :D

    Ufff... Nareszcie jakiś porządny komentarz z mojej strony! ;p
    Miłego dzionka! ;)
    Ave Joleen! ;) ^^ :D ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Och och och ile seeeeeeksu~
    *///////////////////////* ale go ładnie skuł, no moja krew! To typowe dla Shizusia nie zauważyć, że dostał uszkodzony telefon xD On na pewno wewnętrznie wierzył, że Izaya chce go przelecieć. To te fluidy~
    Przyjemnie się czytało^^

    OdpowiedzUsuń