niedziela, 10 maja 2015

Drunk in love III

Opowiadanie yaoi- Akashi Seijūrō x Furihata Kōki 





- Ohayo, Kouki.- usłyszał szatyn budząc się z błogiego snu. Gdy otworzył oczy ujrzał niebiańską twarz czerwonowłosego.
- O-Ohayo, Seijuurou.- odpowiedział mu z uśmiechem. Mężczyzna zbliżył się do niego i złożył delikatny pocałunek na miękkich ustach kochanka.
- Masz ochotę na śniadanie?- zapytał wpatrując się w duże, migdałowe oczy.
- Pewnie. Zostało nam coś jeszcze?
- Obawiam się, że to będzie nasz ostatni posiłek.- westchnął Akashi.
- Rozumiem... Może dziś nas wypuszczą?- rzekł z nadzieją Furihata obejmując ciało mężczyzny.
- Może tak, może nie…- odparł czerwonowłosy. Po jakimś czasie usiedli razem w ich stałym miejscu i zjedli wspólne śniadanie.
- Co chcesz dziś robić?- zapytał Akashi dopijając swoją kawę.
- Eh? No... Nie wiem. Nie ma tu za dużo do wyboru... A-A co proponujesz?- odpowiedział z lekkim rumieńcem Kouki.
- Prysznic.- odrzekł mężczyzna.
- Też nad nim myślałem. Chętnie z niego skorzystam.- brunet uśmiechnął się na myśl o gorącej wodzie obmywającej jego ciało.
- Źle mnie zrozumiałeś, Kouki. Weźmiemy prysznic razem.- dodał z delikatnym uśmiechem Seijuurou.
- C-Co?! H-Hentai!- zarumienił się szatyn. Akashi zachichotał cicho.
- Akurat ja nie myślałem o niczym „nieczystym”.- posłał mu swój idealny uśmiech.
- Jaaasne.- mruknął brązowooki. Oczywiście podczas ich wspólnego prysznica, Seijuurou i tak dobrał się do Furihaty. Następnie przenieśli się do łóżka, gdzie spędzili aktywnie czas aż do samego południa.
- N-Nie... Sei... Wystarczy j-już...- jęknął zmęczony Kouki, gdy Akashi obcałowywał jego nagi bark pokryty ciemnymi śladami zębów.
- Kouki...- szepnął, a następnie ponownie wgryzł się w różową skórę na ramieniu bruneta.
- Jak przypomniałeś sobie moje imię?- zapytał nagle Akashi kładąc głowę na boku mężczyzny.
- Eh? No... nie wiem. Po prostu samo mi się wymsknęło, a potem przypomniało mi się, że sam kazałeś mi mówić po imieniu jak... No… Kochaliśmy się na podłodze.- rzekł speszony.
- Szczerze mówiąc... Ja wiedziałem, jak się nazywasz od samego początku. Tylko czekałem na twoją reakcję. Masz strasznie słabą głowę…- przyznał czerwonowłosy.
- T-Ty...! Ty kłamco! Dlaczego mi nie powiedziałeś?!- zawołał oburzony Kouki.
- Przecież już ci mówiłem... Czerpałem z tego ogromną przyjemność.- odparł muskając nosem jego szyję.
- Nie wierzę...!- westchnął szatyn przymykając swoje powieki.
- Wiesz, Kouki... Mógłbym tutaj zostać już na zawsze.- wyznał Akashi.
- Hmm? Dlaczego?
- W pracy ciągle mam masę roboty, w domu napiętą sytuację rodzinną, a moi najbliżsi przyjaciele rozeszli się po świecie.- pożalił się.
- Przykro mi. Nie wiedziałem...- Furihata nieco posmutniał.
- Nie przejmuj się tym. Dawałem sobie jakoś radę, prawda? Teraz też...
- Seijuurou...- brunet odwrócił się do niego przodem.
- Tak, Kouki?- zapytał dotykając delikatnie jego policzka palcami.
- Mogę zadać ci osobiste pytanie?
- Pytaj, najwyżej nie odpowiem.
- N-No więc... Etto... Masz... Masz kogoś?- zawstydził się Kouki, a jego serce zaczęło bić znacznie szybciej.
- Obecnie nie jestem w żadnym związku...- Dzięki Bogu!- pomyślał Furihata.
-... Nie licząc moich zaręczyn.- dokończył absolut.
- EEEH?!- zawołał oniemiały szatyn.
- Uspokój się. Mój ojciec to sobie wymyślił, kiedy byłem jeszcze w kołysce. Niestety, nie mam zamiaru jej poślubić.- odrzekł ze spokojem czerwonowłosy.
- T-To...- Kouki ugryzł się w język. Baka! Nie możesz powiedzieć, że „to dobrze”!- skarcił się w myślach.
- A ty? Umawiasz się z kimś?- zapytał Akashi wpatrując się w towarzysza.
- Ja? N-Nie. Też jestem wolny.- odrzekł speszony Furihata.
- Rozumiem.- uśmiechnął się Seijuurou i przytulił Koukiego bliżej do siebie.
- Szczerze, jestem tobą zainteresowany, Kouki. Bardzo zaintrygowany i nie ukrywam, że pragnę utrzymywać nasz kontakt.- wyszeptał podgryzając płatek jego ucha.
- T-Tak? Dlaczego...?
- Bo mi się podobasz. Bardzo mi się podobasz...- powiedział dotykając jego nagiego ciała smukłymi dłońmi.
- Jako osoba, czy... chodzi tu tylko o moje ciało?
- A nie mogę zaznaczyć dwóch odpowiedzi...?- uśmiechnął się zadziornie Akashi.
- Chyba można zrobić wyjątek...- odpowiedział szatyn z uśmiechem.
- Jesteś cudowny, Kouki. Pozwól, że cię wynagrodzę.- rzekł mężczyzna i złączył ich usta w długim pocałunku.
-S-Sei!- jęknął Kouki, gdy Seijuurou przybliżył go do siebie i wtedy, nagle, zupełnie niespodziewanie drzwi sypialni się otworzyły.
- Co tu się do cholery wyprawia?!- mężczyźni ujrzeli dwie, znajome postacie. Jedna z nich była niewysoka, szczuła z niebieskimi oczami i włosami, a druga- umięśniona, postawna z czerwonymi włosami i tęczówkami. Oboje mieli na sobie wyjściowe ubrania.
- K-Kuroko?!- zdziwił się brunet.
- Ohayo Furihata-kun, Akashi-kun.- przywitał się ze spokojem Tetsuya.

***

-... drzwi były zamknięte na klucz, więc nie mogliśmy wyjść.- opowiedział im całą historię Kouki, gdy usiedli razem w salonie.
- Furihata-kun, ty... Naprawdę nic nie pamiętasz?- zapytał zdziwiony Kuroko. Brunet pokręcił przecząco głową.
- Dwa dni temu kończyłeś późno pracę. W biurze dałeś mi przez przypadek swój ważny raport na spotkanie z innymi dokumentami, które miałem przejrzeć. W biegu przyjechałeś do mojego mieszkania, ale ja byłem już w taksówce, bo miałem zaplanowany wyjazd z Kagamim. Żeby się nie spóźnić, dałem ci moje zapasowe klucze, abyś zabrał raport z komody w salonie. Było już dosyć późno, więc pozwoliłem ci przenocować w naszym mieszkaniu. Pewnie potem poszedłeś się napić do pobliskiego baru. Jednak każdy wie, że masz niezwykle słabą głowę... Dlatego przypadkowo wylądowałeś u nas i... zabalowałeś. Zdarza się.- opowiedział ze zrozumieniem niebieskowłosy.
- Kuroko-kun... Najmocniej cię przepraszam! Pokryję wszystkie koszty, posprzątam i...!
- Nie martw się Furihata-kun. Nie jestem zły...
- Ale ja tak! Co to ma znaczyć?! Kuroko! Oni się dymali w naszym łóżku!- zawołał oburzony mężczyzna.
- Kagami-kun, wyrażaj się proszę. Poza tym, Akashi-kun... Co ty tutaj robiłeś?- zadał pytanie czerwonowłosemu.
- Byłem w tamtym barze żeby odwiedzić Ryoutę i tak samo jak Kouki, nie pamiętam reszty wydarzeń.- wyjaśnił wprost Seijuurou. Kuroko wraz z Kagamim wymienili podejrzliwe spojrzenia.
- Naprawdę, bardzo was przepraszam...- powiedział szatyn kłaniając się w pas. Po tym jak wyjaśnili im sytuację z nakryciem Kuroko pożyczył im ubrania ze swojej walizki i razem posprzątali mieszkanie. Na końcu Akashi wypisał Tetsuyi czek ze sporą kwotą oraz upierał się żeby chłopak go przyjął. Głównie chodziło mu o milczenie...
- Więc co to oznacza? Jesteście parą, czy nie?- zapytał zaciekawiony niebieskowłosy, gdy mężczyźni zbierali się do wyjścia.
- C-Co? Nie... Nie wiem.- speszył się Kouki.
- Nieważne.- westchnął zawiedziony Kuroko. Po chwili pojawił się czerwonowłosy z Kagamim.
- Jeszcze raz za wszystko dziękujemy i przepraszamy za kłopot.- powiedział szatyn.
- Oddam ci ubrania jutro w pracy.- obiecał brązowooki, gdy Akashi otworzył drzwi.
- W porządku, Furihata-kun.- zgodził się z uśmiechem na ustach.
- No to my już będziemy szli. Do jutra Kuroko-kun, Kagami-kun!- pożegnał się z nimi brunet. Kiedy wyszli z mieszkania Kouki odetchnął głęboko i zaczął iść w stronę windy.
- Musimy iść po swoje rzeczy.
- Co? Jak to?- zdziwił się mężczyzna.
- Przypomniało mi się coś... Możliwe, że nie wszystko stracone.- po chwili zwrócili się w stronę baru „Monochrome”. Po ciele Furihaty przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Nigdy więcej alkoholu...- przysiągł sobie.
- Ryouta!! Jesteś tu?!- zawołał donośnie Akashi. Po chwili z kantorka wyszedł młody, przystojny blondyn w brązowym kapeluszu, jasnym sweterku i czarnych, obcisłych spodniach.
- Akashicchi!- ucieszył się na widok znajomego.
- Ryouta, wiesz gdzie są nasze rzeczy?- zapytał prosto z mostu czerwonowłosy.
- Oczywiście, że tak! Przechowałem je za ladą.- odrzekł wyciągając pudło z różnymi „znalezionymi” rzeczami.
- Mój telefon...! Portfel i... marynarka!- zdziwił się Kouki. Wybrali swoje własności z pudła, po czym Kise schował je z powrotem.
- Ależ zabalowaliście ostatnio! Dzięki wam mój klub ma teraz całkiem niezłą opinię!- zachichotał blondyn i puścił do nich oko.
- Ryouta, oczekuję od ciebie całkowitej dyskrecji.- ostrzegł Akashi.
- No problem, Akashicchi!- uśmiechnął się szeroko i lekko ukłonił.
- Idziemy, Kouki. Miłego dnia, Ryouta.
- Bye, bye~!- pomachał im na pożegnanie.
- Podwiozę cię. Zaraz wezwę mojego szofera.- zaproponował Akashi, gdy wyszli z baru.
- Nie trzeba. Poza tym, muszę jeszcze gdzieś wstąpić.- odparł Furihata włączając swój telefon. Następnie zaczęli wymieniać stęsknione spojrzenia.
- No to... Do zobaczenia.- gdy Kouki chciał się oddalić, Akashi pociągnął go za nadgarstek i przytulił do siebie. Szatyn wtulił się w jego idealne ciało.
- Będę tęsknił... Kouki.- wyszeptał mu do ucha. Po ciele bruneta przeszedł dreszcz.
- Ja też... Seijuurou.- odparł szeptem brązowooki. Rozstali się na skraju dróg.
 Następnego dnia Kouki wspominał ubiegły weekend jako wymarzony sen. Po raz pierwszy w życiu doświadczył czegoś tak niesamowitego i nierealnego. Jak każdego dnia, siedział za swoim biurkiem w pracy, która jak zwykle przytłaczała go jeszcze bardziej niż kiedykolwiek i rozmyślał o dwukolorowych tęczówkach ukochanego.
- Furihata! Za mną!- usłyszał nagle głos swojego szefa. Kouki zabrał potrzebne rzeczy i podszedł do otyłego mężczyzny z nieświeżym zarostem.
- Gdzie idziemy?- zapytał po drodze szatyn.
- Na spotkanie. Mam nadzieję, że jesteś dobrze przygotowany.- powiedział podejrzliwie. Ciągle był zły za brak powiadomienia ze strony pracownika o jego nieobecności.
- T-Tak...- odpowiedział, a w myślach znowu przypomniał mu się Seijuurou. Cholera! Zapomniałem poprosić o jego numer! Jak teraz się z nim skontaktuję?! Może Kuroko go zna...?- zastanawiał się.
- Witam serdecznie. Cieszymy się, że zgodził się pan na naszą ofertę...- usłyszał wchodząc do sali zebrań. Jego współpracownik- Toki już witał ważną osobę, która podpisała z nimi ważny kontrakt.
- To czysta przyjemność z wami pracować. Czekam na rezultaty naszej pracy.- puls Koukiego przyspieszył. Znał ten melodyjny głos... Słyszał go, gdy ukochany trzymał szatyna w objęciach i szeptał czułe słówka do ucha brązowookiego. To przecież niemożliwe!- przeszło mu przez myśl.
- Przepraszam za drobne opóźnienie.- powiedział właściciel.
- Niech panu przedstawię, to szef naszego biura- Tanaka Kamiya, a to jego asystent- Furihata Kouki. Panowie, to nasz nowy wspólnik, pan Akashi Seijuurou.- przedstawił ich sobie Toki. Oczom szatyna ukazał się czerwonowłosy mężczyzna o złotoczerwonych tęczówkach w szarym, drogim garniturze z ciemnym krawatem. Gdy zauważył zaskoczonego Furihatę na jego ustach pojawił się niekontrolowany uśmiech, który Kouki tak dobrze zdążył już poznać...
- To zaszczyt z panem pracować.- uścisnął jego dłoń szef Tanaka. Po chwili brunet stanął oko w oko ze swoim nowopoznanym kochankiem, z którym spędził weekend oraz jak się okazało- szefem.
- Miło mi cię poznać, Furihata Kouki. Liczę na naszą owocną pracę.- powiedział dotykając jego dłoni.
- Ja również, Akashi-san.- odrzekł brązowooki.


*THE END*


******

Cześć Słodziaki! ^^


To już koniec tej słodkiej, krótkiej serii o AkaFuri, jak się pewnie domyśliliście. Miałam pomysł i go w pełni zrealizowałam, więc jestem zadowolona ;)

- Szczęśliwy?- pytam Akashiego, który rozwiązuje zadania z matematyki przy moim biurku.
- Liczyłem na dłuższą serię...- mruczy pod nosem.
- AAAH! Akashi-sama! Błagam cię!!- wołam zdołowana.
- No co? Takie jest moje zdanie.- odpowiada szczerze.
- Nie martw się, jeszcze zobaczysz, że napiszę coś takiego, że się zdziwisz!
- Nie wątpię...- uśmiecha się tajemniczo.



Joleen :*

9 komentarzy:

  1. Och! Jakie wspaniałe >·<! Czekam na Lost'a i życzę duuuuuuuuuuuuuuuużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze: moje kochanie KUROKO! Super, że go umieściłaś ^^ Po drugie: Jak to już koniec?! Szkoda :c Ale mam nadzieję, że będą jakieś małe specjalne rozdziały tak jak w przypadku Dark Knight :D. Przyznam, że nie spodziewałam się takiego wyjaśnienia sytuacji z zamknięciem razem naszych biznesmenów xD
    Zbierając wszystkie moje myśli razem: jak zawsze zaskakująco i super ^^.
    Pozostaje czekać na kolejnego Lost'a! Liczę, że poprawi moją ocenę na temat oryginalnego SNK :D
    Tym czasem miłego dnia! ^w^

    ~Zuchii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konbanwa, Zuziaku!! :D (mogę się tak do Ciebie zwracać? Chyba, że wolisz Zuchii ^^)

      Nie martw się ^^ pairingu AkaFuri i reszty członków "Pokolenia Cudów" również nie zabraknie na moim blogu ;D

      No widzisz... Jak to mówi moja pani od angielskiego- "niczego się u mnie nie można spodziewać" xD

      Jeszcze jedna sprawa...!- Nie ukrywam, że kiedy wróciłam do domu z podróży i przejrzałam internety (no i w końcu obejrzałam dwa, zaległe odcinki KnB! Akashi jest cudowny!!! *.*) widziałam dużo zdjęć z mangi SnK i mamusi Leviego... o_O O co kaman? xD Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że Rivaille jednak posiada jakąś głębszą historię...! :D Jest na co się nastawiać? Jak myślisz? ;-/

      Powodzenia w szkole! ;) (ughh... Tylko nie to...)


      Joleen :*

      Usuń
    2. Zuziaku? Haha :D Jeśli ci się tak podoba to nie mam nic przeciwko ^^

      Zdjęcia z mamusią Leviego powiadasz... Nie chce nic zdradzać, ale cała treść pierwszego sezonu to zaledwie wstęp :D później akcja toczy się nie tylko woków głównego trio, zaczynamy poznawać każdego z osobna z czego wynikają szokujące wydarzenia, w tym występuje trochę obszerny wątek o tajemniczej przeszłości Leviego :D Na zachęte zdradzę, że chusta na szyi Rivaille nie jest zwykłym dodatkiem <3 i że w rozdziale 69 poraz pierwszy się... Uśmiechnie! :D Także odpowiadając na twoje pytanie: tak, zdecydowanie jest się na co nastawiać!!!

      Hah, wzajemnie! Pierwsze dni po tak długim wolnym są najgorsze, za 4 dni będzie lepiej! xD

      ~Zuziak :D

      Usuń
  3. Etto... No heeej ;)
    Nie powiem, całkiem przyjemnie się czytało taką "odskocznie" od głównej tematyki bloga... :D
    Zresztą, co ja się będę męczyć...
    O Akashim, zawsze czyta się przyjemnie ;p
    Szczerze? Jako tak szkoda, że to już koniec... Ale Lost'a też tęskno... ^^

    Joleen, tak w ogóle, sprawa jest! ;p
    Bo widzisz, ten... No... Moja yaoistyczna dusza wzięła górę i... No, tak jakby założyłam bloga i ten, teges... xD
    Chcesz zajrzeć? ;p

    Miłego wieczorka, Mistrzyni Ty moja i miłej nocki!
    Weny, oczywiście! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No heeej moja oddana czytelniczko! ;)

      Akashi kazał mi przekazać, że dziękujemy za miłe słówko na jego temat oraz mojego pisania ^^

      Mi też jest smutno, że to już koniec :( To już kolejna osoba do mojej grupy wsparcia z tęsknoty i niedosytu Akashiego! Chyba muszę zacząć myśleć, nie... Tak naprawdę to nie ma dnia żebym nie myślała o Akashim xD Poprawka: muszę zacząć pisać! :D

      Pewnie, że zajrzę! Tylko daj mi trochę czasu, a może nawet wymyślę jakiegoś kometa! ;)

      Oyasumi!~ (Akashi, zrób mi miejsce i posuń swój zgrabny tyłeczek! XD)


      Joleen :*

      Usuń
  4. Hejko
    To postawie sprawę jasno, nie umiem pisać komentarzy. Więc wybacz jak czegoś nie zrozumiesz. Ogółem zakochałam się w twoim blogu i to już od dawan, chociaż nigdy nie miałam odwagi ci napisać komentarza ^^ masz bardzo fajne pomysły (trzymam kciuki za wene i czas) i wgl nie ma rzeczy której nie lubię na tym blogu. A no i jesteś tak zajebiscie boska i super! Po prostu kocham Cię za to że pisze tak zajebiste opowiadania ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohayo! :D

      Jeeeeeejciu *//.//* nawet nie masz pojęcia, jak mi miło ^^

      Dziękuję, że odważyłaś się napisać co myślisz. Wydaje mi się, że większość komenta była zrozumiała ;)

      Pozdrawiam serdecznie ;*


      Joleen :*

      Usuń
  5. Boziu, kocham ich! Wspaniale to zakończyłaś! ♥

    OdpowiedzUsuń