„Lost in the Darkness” UWAGA+16!!!
Kilkadziesiąt kilometrów na południu znajdowało się
niewielkie obozowisko z pięcioma drewnianymi chatkami w kształtach podłużnych
trójkątów. W środku znajdowały się: niewielka kuchnia z turystyczną lodówką,
łazienka z prysznicem i toaletą. Na piętrze były pojedyncze łóżka, drewniana
szafa oraz jaskrawo żółta lampa. Armina razem ze mną przywieziono na miejsce,
ale reszta uczniów musiała zabrać się z opiekunem autokarem. Nie musieliśmy
długo czekać na ich przybycie. Z pojazdu zaczęli wychodzić znani mi z widzenia
uczniowie, uczennice i jeszcze jedna osoba...
- Ereeeen!!- brunetka w kitce i okularach podbiegła do nas
oraz uściskała mnie przyjaźnie.
-
Ha-Hanji-san?!- zdziwiłem się. Obejrzałem dokładnie szatynkę w zielonej,
deszczowej kurtce, różowych rękawiczkach i tęczowych kaloszach.
- Hanji... Co ty masz na sobie?- powstrzymywał śmiech Erwin.
- W telewizji mówili, że będzie ulewa jakich mało!-
oznajmiła kobieta.
- Mogę spytać... Co pani tutaj robi?- zapytałem ją.
- Jak to „co”? Jestem waszym dodatkowym opiekunem!-
uśmiechnęła się szeroko. Zamrugałem powoli. Hanji-san... opiekunką? Serio?-
zakpiłem w myślach.
- Lepiej uważajcie! Mam bardzo dobre okulary i żadne
procenty, ani proszki się przede mną nie ukryją!- roześmiała się głośno.
- Armin! Nowy!- Connie w czarnej kurtce z kapturem pomachał
do nas ochoczo.
- Idźcie się przywitać. Kiedy zabiorą swoje rzeczy, będzie
generalna zbiórka.- powiedział do nas blondyn. Po chwili już rozmawialiśmy z
chłopakiem o "łysej czuprynie".
- Mówię wam, tego wyjazdu nikt nie zapomni! To przecież
nasza pierwsza, wspólna wycieczka!- opowiadał z entuzjazmem Springer.
- Cześć... chłopaki...- usłyszeliśmy niewyraźny, dziewczęcy
głos. Z autokaru wysiadła brunetka z zielonkawą cerą na twarzy i ciemnymi
workami pod oczami. Pod ramię trzymała ją drobna blondyna o niebieskich oczach.
- Sasha?! Co ci się stało?!- zawołał Armin.
- Aaaach... Lepiej już nie pytaj. Zjadła przed wyjazdem
większość swoich „smakołyków” i w drodze prawie wszystko zwróciła.- odrzekł
Connie.
- Dobrze się czujesz?- zapytałem dziewczynę, która powoli
skinęła głową, lecz po chwili zielony kolor na jej twarzy zmienił odcień.
- Sensei! Musimy iść do łazienki. Natychmiast.- zawołała
Crista.
- Pomogę ci!- zaoferowałem i wziąłem Sashę pod drugi bok.
Poszliśmy do łazienki w jednym z drewnianych domków, a pani Hanji kazała nam
podać jej krople żołądkowe i położyć ją do łóżka.
- Wszystko będzie z nią w porządku?- zapytałem dorosłą
szatynkę.
- Mam taką nadzieję. Nabrała już kolorów i nie wymiotuje. To
już coś. Jeżeli dalej będzie się źle czuła odwiozę ją do domu.- postanowiła
Hanji.
- Teraz dajcie jej trochę odpocząć i idźcie na śniadanie. To
budynek niedaleko. Musicie iść kawałek na lewo.- poleciła kobieta. Kiwnęliśmy i
wyszliśmy z domku.
- Oby nic jej nie było.- westchnąłem.
- Dziękuję, że ze mną poszedłeś. Liczyłam bardziej na
Conniego... Przecież to jego dziewczyna, ale... Jednak cieszę się, że to byłeś
ty.- wyznała blondynka. Spojrzałem na dziewczynę obok mnie. Jej grzywka była
lekko zmierzwiona od wcześniejszej mżawki, a policzki zarumienione. Mimo to,
wciąż wyglądała niczym anioł prosto z niebios.
- Nie ma sprawy. Naprawdę.- odparłem. Nasze oczy się
spotkały. Błękitne ślepia błyszczały jak dwie gwiazdy i wpatrywały się we mnie
z zainteresowaniem.
- Jesteś... inny niż reszta. Masz jakieś swoje sekrety,
ale... to sprawia, że jesteś tajemniczą i ciekawą osobą.- rzekła z delikatnym uśmiechem. Nie wiedziałem co odpowiedzieć na jej komentarz. To prawda, że
byłem inny i... wcale nie czułem się z tym dobrze...
***
- No nareszcie! Gdzie wyście byli tyle czasu?!- zapytał
zaniepokojony Armin. Weszliśmy do niewielkiej stołówki, gdzie stały drewniane
stoły z przystawionymi ławami do siedzenia. Pomieszczenie było przytulne i słoneczne. Usiedliśmy z Cristą przy stole razem z Conniem, Arminem i
chłopakiem o czarnych, krótkich włosach oraz piegach na twarzy. Nazywał się
Marco. Poznałem go niedawno, dzięki Arminowi. Miły i sympatyczny chłopak, który
był najlepszym kumplem Jeana.
- Zanieśliśmy Sashę do jej domku i daliśmy lekarstwa.-
wyjaśniłem siadając obok blondyna.
- Connie! Jesteś bezczelny! Sasha to twoja dziewczyna, czy
się mylę?!- nakrzyczała na niego Crista. Pierwszy raz widziałem ją tak
oburzoną. W jej oczach płonęły niebieskie płomienie gniewu.
- E-Eh...
No co ty, Crista...- jęknął Springer.
- Crista ma rację. Dlaczego nie troszczysz się o swoją
dziewczynę, która jest teraz w potrzebie?- rzekł Armin.
- Connie... Idź do niej.- szepnął do niego Marco.
- No przecież wiem! Luuudzie!- mruknął niezadowolony chłopak
i wstał od stołu. Zjedliśmy późne śniadanie, a następnie poszliśmy rozpakować
swoje rzeczy w domkach. Mieszkałem razem z Arminem, Conniem, Marco i blondynem
ze złotymi oczami. Nazywał się Thomas Wagner. Zająłem łóżko tuż pod oknem w
pokoju z Arminem i Conniem. Marco oraz Thomas spali w pokoju przechodnim. Kiedy układaliśmy swoje rzeczy nagle usłyszeliśmy
stukot szkła w torbie, którą trzymał Arlet.
- Czy to...?- Armin spojrzał na mnie badawczo. Zerknąłem na
granatowy przedmiot z rzeczami Conniego. Kiwnąłem do Armina porozumiewawczo.
Blondyn złapał palcami za zamek.
- Chłopaki! Wróci-! Armin!! Co ty robisz z moją torbą?!-
zawołał Springer wchodząc do pomieszczenia. Od razu zabrał swoją własność z rąk
chłopaka.
- Chciałem ją odłożyć na twoje łóżko.- skłamał błękitnooki.
- Ach tak, dzięki.- odparł spokojniej wkładając torbę pod
łóżko.
- A tak poza tym... Co w niej jest?- zapytał zaciekawiony
Arlet.
- Cierpliwości drogi przyjacielu, cierpliwości.- puścił do
niego oko. Miałem złe przeczucia...
- Minna! Erwin-san prosi, żebyśmy zebrali się przy ognisku.
Idziemy na spacer póki jest ładna pogoda!- poinformował nas Marco.
- Spoko, już tam idziemy!- odparł Connie. Następnie
wyszliśmy z domków i poszliśmy na długą wycieczkę po okolicy. Głównie były to
widoki na las i niewysokie pagórki. Jednak świeże, zimne powietrze oraz zapach
drzew działał na mnie bardzo kojąco oraz odprężająco. W drodze Springer robił
dziewczynom różne żarty. Raz nadział na patyk padalca i biegał za nimi przez
kilka dobrych minut dopóki Erwin go nie zbeształ.
Później zaczął szeptać do
mnie i Armina ile punktów dałby każdej dziewczynie z klasy za urodę. Wtedy
blondyn go skarcił i upomniał, iż sam miał już dziewczynę, która wije się z
bólu w łóżku, na co Springer machnął ręką. Podczas podróży zrobiliśmy krótki
postój przy rzece. Kucnąłem przy wodzie i podziwiałem jak uśpiona roślinność
odbija się w tafli wody, nad którą unosiła się lekka mgła. Coś
niesamowitego...- pomyślałem.
- Ciekawe, czy jest zimna...- usłyszałem dziewczęcy głos.
Obok mnie pojawiła się Crista w białym polarze, bladoróżowej, ocieplanej
kamizelce i czarnych legginsach. Wyglądała naprawdę uroczo. Następnie kucnęła
przy mnie i dotknęła drobnymi, bladymi palcami wody, po czym szybko ją
odsunęła.
- Zimna!- powiedziała ocierając dłoń o spodnie. Uśmiech
zawitał na moich ustach.
- Można było się domyślić. Jest już jesień.
- Każda pora roku ma coś w sobie. Chociaż ja najbardziej
lubię lato. A ty?- zapytałem ją.
- Hmm... Wiosna jest wspaniała. Uwielbiam kiedy drzewa wiśni
kwitną i wydają taki słodki aromat. Mój dziadek ma cały sad wiśniowy.- opowiedziała mi.
- Musi to pięknie wyglądać.- odparłem.
- Tak. Bardzo... Czekaj. Chyba mam nawet zdjęcie!-
powiedziała wyciągając różowy telefon z klapką i doczepionym breloczkiem.
Przycisnęła parę guzików przeszukując galerię zdjęć.
- Powinno gdzieś tu... Jest! Spójrz!- powiedziała wskazując
na ekran telefonu. Było na nim zdjęcie ukazujące znajomą blondynkę w
niebieskiej sukience na tle kwitnących drzew wiśni. W powietrzu unosiły się
różowe płatki, a dziewczyna o błękitnych oczach uśmiechała się pogodnie do
obiektywu.
- Śliczne...- pochwaliłem.
- Prawda? Te kwiaty są takie cudne...
- Nie tylko. Całe zdjęcie mi się podoba.- dodałem z
uśmiechem. Kiedy spojrzałem na Cristę. Zobaczyłem lekkie zdumienie na twarzy
blondynki.
- Coś nie tak?- spytałem.
- N-Nie... To nic takiego.- odparła i zamknęła klapkę
telefonu.
- Nee, Eren... Jeżeli jesteśmy już w temacie... No... To...
Wymienimy się numerami?- dziewczyna uciekła wzrokiem w bok.
- Eh? Przykro mi, ale to nie będzie możliwe.-
odpowiedziałem. Dziewczyna spojrzała na mnie nieco zasmucona.
- Nie mam telefonu.- wyjaśniłem.
- Żartujesz!- zawołała nie dowierzając.
- Mówię prawdę! Serio!- przyciągnąłem.
- Rany... Jaskiniowiec z ciebie, czy jak?- mruknęła. Nie powstrzymałem kolejnego uśmiechu.
- Na to wygląda.- przyglądałem się, jak chowała kosmyk
złotych włosów za ucho, jak w jej błękitnych oczach odbijały się drobne fale...
Nie mogłem się napatrzeć na ten idealny widok...
- Gołąbeczki!! Wracamy!- usłyszeliśmy wołanie Conniego.
- „Gołąbeczki”...? To niby... my?- zdziwiłem się. Crista nic
nie odpowiedziała. Kiedy na nią spojrzałem, zauważyłem jej policzki obalane
krwawym rumieńcem. Po chwili wstaliśmy i dołączyliśmy reszty grupy.
***
- Sasha!- zawołał Armin, gdy zobaczył szatynkę owiniętą brązowym kocem przy niezapalonym ognisku.
- Jak się czujesz?- zapytała Crista siadając przy niej na
ławce zrobionej z konaru brzozy.
- Znacznie lepiej! Zostaję z wami!- zaśmiała się i
przytuliła do siebie blondynkę.
- Honey... Wszystko w porządku?- kucnął przy niej Connie.
- Jak słońce, krasnalku!- odpowiedziała całując jego czoło.
- Dzieciaki! Macie czas wolny do obiadu, który będzie za
jakąś godzinę, jasne?- zawołał Erwin. Potem wszyscy rozeszli się do swoich
domków albo prowadzili pogawędki.
- H-Hej. Możemy się przysiąść?- zapytała nieśmiało
dziewczyna o hebanowych włosach splecionych w dwa kucyki.
- Pewnie. Jak macie na imię?- odpowiedział nieco flirciarsko
Connie. Ciemnowłosa nazywała się Mina, a jej towarzyszka- ruda, piegowata, zielonooka w pomarańczowym płaszczu- Hannah. Rozmawialiśmy chwilę o szkole i
naszych wspólnych zainteresowaniach. Potem zostaliśmy wezwani na posiłek. Po
obiedzie opiekunowie powiedzieli, że dają nam wolną rękę, ale nie możemy się
zbytnio oddalać. Wtedy każdy mógł spokojnie dobrze poznać resztę i odpocząć po
wyprawie. Większość uczniów z mojej klasy była sympatyczna i przyjacielska, ale
kilka przypadków wolało pozostać w swoim gronie i udawać tych „lepszych”.
Nastał wieczór. Nie otrzymaliśmy tradycyjnego posiłku, lecz pianki oraz chleb na ognisko. Erwin razem z właścicielem obozowiska rozpalili ogień i dali nam specjalne patyki do nadziania jedzenia. Było dużo śmiechu oraz zabawy. Po dziesiątej wieczorem większość ludzi schowała się w swoich domkach. Zostaliśmy tylko ja, Armin, Marco, Connie, Sasha, Crista, Mina, Hannah i Thomas.
Nastał wieczór. Nie otrzymaliśmy tradycyjnego posiłku, lecz pianki oraz chleb na ognisko. Erwin razem z właścicielem obozowiska rozpalili ogień i dali nam specjalne patyki do nadziania jedzenia. Było dużo śmiechu oraz zabawy. Po dziesiątej wieczorem większość ludzi schowała się w swoich domkach. Zostaliśmy tylko ja, Armin, Marco, Connie, Sasha, Crista, Mina, Hannah i Thomas.
- No to co robimy? Idziemy spać?- zapytała Mina.
- Nie ma mowy! Zostajemy!- zawołał ochoczo Connie.
- Racja! Spałam przez cały dzień! Czas się trochę
rozruszać!- powiedziała Sasha objadając się resztkami upieczonych pianek.
- Ja tak szczerze już bym się położył...- ziewnął Armin i
zerknął na mnie kątem oka.
- Phi! Cienias!- prychnął Connie.
- Wal się krasnalu...- odgryzł się blondyn.
- Coś ty powiedział?! Tylko Sasha może tak mnie nazywać!-
warknął Springer.
- Nee, może w coś zagramy?- zaproponowała znudzona Hannah.
- Ja się piszę!- zgodził się Thomas.
- Póki jesteśmy w przyjaznym gronie...- mruknął w pewnym
momencie Connie i szybko pobiegł do naszego domku.
- A temu co?- mruknęła Mina.
- Może musiał skorzystać... Cały czas się dziwnie kręcił i
zachowywał...- zachichotała do niej Hannah.
- Na pewno przestraszył się wilków!- zgadł Thomas.
- Tutaj nie ma wilków... P-Prawda?- zapytał przestraszony
Marco.
- C-Co?! Wi-Wilki?!- zatrzęsła się czarnowłosa i przybliżyła
do rudej przyjaciółki.
- Nie bójcie się, obronimy was!- obiecał Thomas z zadziornym
uśmiechem.
- Ja tam się nie boję...- mruknęła Sasha wkładając spory kawałek chleba do ust.
- Już jestem!- zawołał Connie trzymając pod ręką swoją
torbę. Tą samą, co chował rankiem pod łóżko... Wymieniłem porozumiewawcze
spojrzenia z Arminem.
- A po co ci ta torba?- spytał zaintrygowany Marco.
- Nie chodzi o torbę, tylko o to co jest w środku!- zaśmiał
się Connie. Wszyscy z wyczekiwaniem patrzyli, jak chłopak wyciąga szklaną
butelkę alkoholu.
- Czas rozpocząć prawdziwą zabawę!
*****
Konbanwa!
Impreza, impreza Hanji pijane dzieciaki namierza! Hah! Co tu
się wyprawia?! ;D
Od razu ostrzegam- nie róbcie tego w domu, szkole, na
biwaku... Obojętne! Nie, nie, nie! Alkohol jest FE! I mówię tutaj na poważnie!
Po co uszkadzać te biedne, wymarłe, szare komóreczki?
Pomyślcie o tym! -,-
W trakcie czytania opowiadania zauważyliście pewnie kilka zdjęć ^^ Otóż
udało się Hanji zrobić parę fajnych fotek z biwaku (mojej majówki) i mi je
podesłała ;D
Jeżeli ktoś nie potrafił sobie dobrze wyobrazić tego piękna
natury otaczającego Erena oraz resztę, to proszę bardzo! ;)
(Informacja: zdjęcia są mojego autorstwa i bardzo proszę nie
umieszczać ich na innych blogach, bądź stronach bez mojego pozwolenia)
Joleen :*
Buahahaha! Idealnie w imieniny! :D xD
OdpowiedzUsuń22 maja właśnie zostaL udokumentowany w mojej pamięci ;p xD
Eeeehh... Się porobiło :D Ale fabuła łaaadnie się rozwija ^^ Nawet da się przeżyć brak Leviego ;p
Fajne zdjęcia :DNajbardziej chyba podoba mi się ostatnie i to z mostem ;)
Sama też mam kilka takich widoczków porobionych ^^
Komentarz może nie jest zbyt ambitny, ale jest 3:30, - ha, ha, ha! Czwarta prawie w całości nie przespana noc w tym tygodniu :/ - więc ciężko mi coś sklecić... :p Ale to, co najważniejsze, chyba przekazałam ;)
Miłego... Ranka? O_o Cokolwiek... xD ;p
Ooooch serio? ^^
UsuńW takim razie bardzo się cieszę ;D Jest już trochę późno na złożenie życzeń, ale mam nadzieję, że spędziłaś ten dzień w miły sposób ^^ ;)
"Czwarta noc nieprzespana"? o_O Jak czasami mam dużo nauki, to w nocy też trochę zakuwam, ale najpóźniej tak do 1:00 xD No chyba, że przeglądasz Internety ;P
Joleen :*
Aaaa dziękuję, dziękuję ^^
UsuńDzionek faktycznie był miło spędzony :D
Ano, czwarta... Nauka, bezsenność, stres... Nakićkało się tego trochu :/
Ale tam... Jeszcze raz dziękuję i miłego! ;) ^^
Dzieki tobie jeszcze bardziej nienawidze Kristy XD Mam nadzieje że do niczego nie dojdzie pomiędzy nią a Erenem, mam sie czego obawiać? XD
OdpowiedzUsuńWszystko w swoim czasie... ^^
UsuńMogę jedynie zdradzić, że coś będzie na rzeczy ;)
Joleen :*
To ja sie ide zabić. Tu jest wiecej Krista x Eren niż Levi x Eren we wszystkich rozdziałach. Cały tydzień czekałam na nowy rozdział z nadzieją że coś pomiedzy nimi wkońcu zaiskrzy i co dostałam Kriste lepiącą się do Erena .__. ( mój komentarz nie ma na celu cie obrazic, jeśli czujesz sie urażona z góry przepraszam i pozdrawiam)
UsuńSkoro pierwszy raz komentuje to mogłabym się przywitać, ale po co? XD
OdpowiedzUsuńNo więc... Zacznijmy od jedynej rzeczy która rzuciła się na moje oczy niczym sól *a więc cholernie mnie to szczypie*. Skarbie nie ma czegoś takiego jak łysa czupryna XDDD Co najwyżej może być łysy chłopak, ale oficjalnie tym wygrałaś <3
^I to chyba tyle z tych "karygodniejszych" błędów C:
A więc, teraz z czystym serduszkiem przejdę do plusów! ^^
-Akcja jest szybko rozwijana a do tego dokładnie opisywana *propsy!*
-Przy czym dla większości brak Leviego *jak ktoś woli to może być i Levia :3 * aż tak nie boli, bo dajesz na tyle akcji że czasem można zapomnieć o tym karzełku ;)
-Wszystko jest ładnie i składnie
-And the winner is... Robisz mało błędów *co mnie akurat strasznie kłuje w oczy i gryze ludzi popełniających podstawowe gafy... Więc bój się :D *
No... I to chyba wszystkoo XD Więc, już sobie idę, zostawiając Cię w mojej oazie literek :D
Pozdrawiam
~Koneeeko
Świetny rozdział, nie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Miło mi to... czytać xD
UsuńJoleen :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWidzę, że ktoś tu się nieźle zbulwersował! XD
UsuńNapisałaś do mnie aż z dwóch różnych kont!
Spokojnie, nie masz się o co martwić ;) Głównym pairingiem tego opowiadania jest Levi x Eren, więc jeszcze się doczekasz aż "w końcu coś zaiskrzy" ;D
Joleen :*
Eren i Historia? :O No, no, nie wątpie, że będzie ciekawie, ale... Co na to nasz Levi'ek? :o
OdpowiedzUsuńWycieczka = najlepszy pomysł eve <3 zazdroszczę im xD Ja byłam na podobnej we wrześniu, ale nauczyciele byli na tyle wredni, że kazali nam zabrać podręczniki i prowadzili lekcje <3
Te zdjęcia są piękne. Najbardziej mi się podoba to ostatnie z lasem ^°^.
Jak przypuszczam kolejny rozdział jest za tydzień, będzie się działo? :3 Mam głupie przeczucie, że Eren coś przeskrobie xD.
Tym czasem trzymaj się milutko Joleen <3
~Zuchii ^^
Ohayo, Zuziaku~! ^^
UsuńCo to za wycieczka z podręcznikami?! :O Nie martw się, ja jeszcze w tym roku nie byłam na żadnym szkolnym wyjeździe xd Na szczęście sama umiem sobie zorganizować dobrą wycieczkę ^^ (majówka była udana xD)
Oczywiście, że będzie się działo! Niech Ci nie umknie wspaniała końcówka, jak Connie otwiera tajemniczą torbę! xD
Pozdrawiam cieplutko Zuziaku ;**
Joleen :*