poniedziałek, 5 stycznia 2015

♥Christmas Special!♥

Merry Kurisumasu! Soshite… Happy New Year!

Część V (i ostatnia)                       UWAGA!!! +18



* Opowiadanie powiązane z serią “Dark Knight”. Zapraszam do czytania!! *





- No więc? O czym chciałaś ze mną porozmawiać? - zagaił Levi, wycierając białą, kuchenną ściereczką szklankę. Kobieta, która stała przed nim była naprawdę piękna. Wysoka, zgrabna z jasną i gładką cerą. Hebanowe włosy sięgające do ramion, ciemne, długie rzęsy i niesamowite oczy niczym dwie, czarne dziury... Miała na sobie czarną sukienkę za kolano, której koronkowe rękawy sukni sięgały aż do łokci oraz wysokie, czarne obcasy. Mikasa Ackerman - córka, siostra, agentka i anioł stróż w jednym. Rivaille wiedział, że z tą dziewczyną mogą być kłopoty. Zwłaszcza, kiedy chodziło o najważniejszą osobę w jej życiu. Młodszego brata, który nagle stwierdził, że zakochał się w o wiele starszym i zupełnie nieznanym mężczyźnie. Tu musiało coś nie grać… Musiało. Kobieta spojrzała na ciemnowłosego swoimi kocimi ślepiami.
- Chodzi o ciebie i Erena… - zaczęła, po czym zamilkła, czekając na odpowiedź z jego strony. Mężczyzna spojrzał jej prosto w oczy. Ta rozgrywka mogła się potoczyć bardzo szybko i nieprzyjemnie, albo… dość bezboleśnie.
- Słucham - rzekł, skupiając na niej swoją całą uwagę. Odchrząknęła i znów spojrzała na niego z wyższością.
- Traktujesz go poważnie? - pierwszy strzał. Niecelny.
- Myślisz, że zaproponowałbym mu wspólne mieszkanie, nie traktując go poważnie?
- Po prostu odpowiadaj na pytania - warknęła, mrużąc swoje oczy w groźny sposób.
- Tak. Traktuję go poważnie - odparł tak, jak sobie życzyła.
- W takim razie, dlaczego wpakowałeś go w takie bagno? On dopiero zaczął swoje życie. Dostał się do pracy, chodzi na studia. Ma całe życie przed sobą, a taki kryminalista jak ty… nie jest jego wart! - Nie jestem jego wart… tak? Tak dobrze znał te słowa… Sam niedawno je wypowiadał. Niekontrolowany uśmiech pojawił się na jego ustach. Mikasa zmarszczyła brwi i otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale mężczyzna ją ubiegł.
- Och, wybacz mi. Naprawdę... Przypomniałem sobie... pewną rzecz - odpowiedział i wziął do ręki kolejną szklankę do wytarcia.
- Nieważne, po prostu chcę wiedzieć...
- Nie muszę ci tłumaczyć niczego, co wiesz sama i to bardzo dobrze - spojrzał jej prosto w oczy. - Rozgryzłem cię, od kiedy postawiłaś stopę w moim domu. Jesteś zakochana w Erenie. Nie jako siostra, przyjaciółka czy koleżanka po fachu… Kochasz go, ale nigdy nie miałaś odwagi mu tego powiedzieć lub też próbowałaś, ale on… kochał cię jedynie jako siostrę. Zawsze tak było. Wszystko było cacy, dopóki ktoś nie sprzątnął ci go sprzed nosa. I to mężczyzna. Starszy, na dodatek kryminalista. „Co ten Eren sobie do cholery myślał? Dlaczego wybrał kogoś takiego? Co ma on czego ja nie mam? Mogłabym dać mu wszystko. Lepiej… więcej… bardziej… niż on. Więc dlaczego…?” - Rivaille na chwilę zamilkł, aby zatrzymać kobiecą dłoń, zbliżającą się w kierunku jego policzka. Złapał za jej prawy nadgarstek. Mocno. Po czym przybliżył się o krok. Poczuła się słaba, bezsilna i… bardzo smutna. Mężczyzna przyszpilił ją do ściany. - Tracisz kontrolę. Nie powinnaś tego robić. Również ze względu na pracę - Mikasa syknęła i uniosła kolano, aby go odsunąć lub kopnąć (zdecydowanie to drugie). Niestety agent przewidział również ten ruch. W końcu unieruchomił jej ciało całkowicie i skierował wzrok na siebie. - Jesteś słaba. Myślałaś, że zatrzymasz go przy sobie na stałe? Nawet przy tak dalekiej odległości? A może po prostu stchórzyłaś? - powiedział do ucha kobiety.
- Prz-Przestań! - syknęła cicho, żeby nie zwrócić uwagi chłopaków w salonie.
- Odpuść albo walcz. Najpierw jednak się zastanów, bo on… już nie wróci - rzekł zimno. Spojrzała na niego ze szklanymi oczami. Na jej twarzy malowała się niepewność. - Wiesz dlaczego? - wyszeptał w aksamitne, czarne włosy. Potrzęsła przecząco głową, po czym spuściła ją w dół. Czuła jego odurzający zapach, czuła palący dotyk, z którego tak bardzo chciała się wyswobodzić… Całe ciało dziewczyny wrzeszczało "NIENAWIDZĘ GO!" Pragnęła go powalić na podłogę i dźgać nożem kuchennym, który leżał na blacie. Nabrała powietrza i przymknęła powieki. Niech to się skończy… niech to się skończy… - powtarzała jak mantrę.
- Bo go nie wypuszczę. Nigdy - powiedział ostatecznie i ją puścił. Ona zsunęła się po ścianie i zaczęła rozmasowywać swoje nadgarstki, które o dziwo nie bolały. Spojrzała w górę. Mężczyzna patrzył na nią z góry. W jego oczach nie było zła, wyższości czy chęci mordu... Widziała jedynie chłód oraz kryjący się w głębi ból. Jej źrenice się rozszerzyły. On jest taki sam... Taki sam jak ona...
- Obiecuję ci... - kucnął przy niej. -  Dopóki żyję na tej ziemi... - wyciągnął dłoń w jej stronę. - ... nie opuszczę Erena. Nawet, jeżeli się mną znudzi i rzuci. Ja zawsze będę stał po jego stronie - Czy mogę zaufać tym kobaltowym oczom…? - pomyślała tylko, poddając się.


***


- Było zaje-To znaczy, wspaniale! - ugryzł się w język Armin. Blondyn wraz z Mikasą ubierali się na holu. Dziewczyna obwijała szyję swoim nowym szalikiem, który dostała od Erena, a Armin poprawiał płaszcz.
- Też tak myślę - uśmiechnął się promiennie brunet.
- Jeszcze raz dziękuję za prezenty i... za miłe towarzystwo - podziękował Arlet i podał dłoń Leviemu. - Z-Zobaczymy się w pracy, Levi - powiedział nieśmiało.
- To chyba nieuniknione - zażartował Rivaille. Błękitnooki uśmiechnął się do niego i zwrócił do przyjaciela.
- Trzymaj się stary. Niedługo się spotkamy. W czwórkę, mam nadzieję - powiedział, ściskając mocno Erena.
- Pew-Co? W czwórkę? - zdziwił się zielonooki, puszczając chłopaka. Armin uśmiechnął się nieśmiało i ukradkiem spojrzał na Leviego.
- No... Ty, Levi, ja i... Erwin - wyjaśnił z lekkim rumieńcem na policzkach. Szatyn w końcu zaczął kojarzyć fakty.
- Nieee! Nie mów, że się zeszliście! - zawołał z niedowierzaniem.
- Trochę to trwało, ale... tak. Jesteśmy parą. Tym razem oficjalnie. Jednak prosiłbym o dyskrecję... Rozumiecie...
- Milczę jak grób! - przysiągł z szerokim uśmiechem Jeager.
- Ja też - odezwał się czarnowłosy.
- Dzięki wielkie - odrzekł Armin i zaczął szukać swojej torby. Brunet z Rivaille spojrzeli na kobietę w czarnym płaszczu. Od sytuacji w kuchni, Mikasa nie miała odwagi spojrzeć Leviemu w oczy. Czuła... szczerze, to nie miała już pojęcia, w co wierzyła.
- Mikasa - brat objął ją czule. Dziewczyna odwzajemniła nieśmiało uścisk chłopaka. Tą część chłopaka kochała najbardziej. Kiedy świat walił się jej pod nogami, zawsze odnajdywała się w jego ramionach. Kochała go a on kochał ją. Tylko to się liczyło...
- Widzimy się jutro. Na pewno nie chcesz zostać? - zapytał opiekuńczo brunet. Czasami potrafi być troskliwy... - pomyślała ciemnowłosa.
- Mmm… - mruknęła coś w jego pierś.
- Aż tak nie znosisz Leviego? - rzekł nieco zawiedziony. Mikasa odsunęła się od bruneta i spojrzała na mężczyznę o tajemniczych, kobaltowych oczach.
- Nie... Nie nienawidzę go, ale... to nie znaczy, że go lubię! - dopowiedziała szybko, widząc triumfalny uśmiech na ustach Erena.
- Czyli go tolerujesz? - dopytywał.
- Tego nie powiedziałam... - mruknęła, na co chłopak się roześmiał. W tym czasie Armin przyszedł z salonu ze swoją torbą, w której zmieścił prezenty.
- Do jutra, Mikasa. Zadzwonię rano, żeby omówić, o której przyjadę - oznajmił Jeager. Ciemnowłosa kiwnęła i po raz pierwszy tego wieczoru... uśmiechnęła się.


***


Levi siedział w wannie wypełnionej gorącą wodą i dużą ilością białej piany. Oparł tył głowy o wannę i przymknął zmęczone oczy. To był ciężki dzień, ale... zadowalający. Po chwili usłyszał, jak drzwi od łazienki się otwierają. Nie otworzył oczu, ani nic nie powiedział. Kroki wskazywał na to, że osoba zbliżała się do Rivaille.
- Śpisz? - usłyszał głos Erena. Ciemnowłosy od razu rozchylił przymknięte powieki. Napotkał szmaragdowe tęczówki, od których aż zakręciło mu się w głowie. - Buuu - szepnął i pochylił się, aby złączyć ich usta w pocałunku. Wargi Rivaille były wyjątkowo miękkie i wilgotne od wody. Chłopak chciał, aby mogli być tak blisko w nieskończoność, lecz ciemnowłosy podgryzł jego wargę i tak sielanka się skończyła... - To bolało!- zawołał, dotykając wargi, aby sprawdzić, czy nie krwawiła.
- Byłeś niegrzeczny - odparł, chowając głowę aż po same uszy w wodzie. Po chwili nieuwagi, brunet znalazł się w wannie razem z ukochanym. Rivaille od razu zainterweniował.
- Wyłaź. Natychmiast - rozkazał ostro.
- Wiesz, że jeszcze nigdy się razem nie kąpaliśmy? A mówią, że to takie romantyczne... - zaśmiał się i zdmuchnął trochę białej piany, aby móc spojrzeć na ukochanego. Nie przewidział tego, że piana wyląduje na twarzy Leviego. - Pff! Sorki! - roześmiał się. Agent zmył pianę z twarzy, ale niczego nie skomentował.
- Ostrzegam cię, Eren. Masz wyjść. JUŻ. Wiesz ile bakterii znajduje się na naszych ciałach? To nie higieniczne i...
- Tylko zapominasz o jednym fakcie, słońce - mruknął z uśmiechem i przysunął się w jego stronę. Ciemnowłosy spojrzał na chłopaka i uniósł jedną z brwi ku górze, gdy usłyszał nowe, irytujące przezwisko. - Może i jestem niegrzeczny, ale nie bardziej niż ty... - usadowił się na jego kolanach i wplótł palce w wilgotne, kruczoczarne włosy.
- A teraz? Kto tutaj jest bardziej niegrzeczny? - zapytał, kładąc dłonie na nagich biodrach.
- Wciąż ty, bo mnie kusisz... Przez calutki dzisiejszy dzień, a teraz nareszcie mamy trochę wolnego czasu, więc... - przygryzł dolną wargę i przybliżył usta do warg starszego.
- Jak bardzo... cię kuszę? - wyszeptał pytająco.
- Jak cholera - zamruczał i zamknął mu usta swoimi. Rivaille wbił mocniej swoje palce w ciało bruneta. Obaj zaczęli czuć narastające pożądanie... - Och, Levi... - jęknął, kiedy odsunęli swoje spragnione usta.
- Co chcesz, żebym zrobił? - wyszeptał, składając liczne pocałunki na mokrej szyi zielonookiego.
- To, co zwykle - uśmiech zawitał na jego ustach.
- Czyli... każdy seks jest dla ciebie... „zwykły”? - rzekł kąśliwie.
- N-Nie prawda… dobrze o tym wiesz - zaprzeczył i odchylił głowę do tyłu, by dać mu do niej większy dostęp. - W wannie jeszcze tego nie robiliśmy...
- Czyli chodzi o miejsce?
- N-Nie... Chociaż, może trochę tak... Ale nie to jest najważniejsze... - Levi przygryzł różowy sutek kochanka, na co ten zareagował wyraźnym, głośnym jęknięciem.
- Więc co w końcu? - mruknął zniecierpliwiony. Eren zadrżał i spojrzał mu w oczy.
- To... - rzekł i przystawił dłoń mężczyzny do swojej lewej piersi. Rivaille od razu wyczuł jego szybki puls i zobaczył ciemnoróżowy rumieniec na policzkach. - ... że cię kocham. To jest dla mnie najważniejsze - ciemnowłosy zmrużył oczy i pochwycił wargi chłopaka w pocałunku.
- Dla mnie też - szatyn uśmiechnął się lekko i objął go za szyję.
- A teraz... Zrób, co mówię... Weź mnie... - agent przygryzł swoją dolną wargę, po czym złapał młodszego za biodra.
- Jesteś pewien?
- Akurat teraz przejmujesz się, czy będzie bolało? - parsknął, muskając policzek ciemnowłosego ustami.
- Ja zawsze...
- Mmhmm... Pewnie - parsknął. - Chcę w końcu dostać mój prezent, Levi-san... - jęknął mu wprost do jego ucha. Po tym, czarnowłosy przestał walczyć z Erenem... Przybliżył go do siebie i opuścił biodra młodzieńca niżej.
- W takim razie będziesz na górze... Pasuje?
- Tak - szepnął zadowolony, po czym nadział się na swojego kochanka. - Levi... Już nie mogę... - załkał w pewnej chwili, wbijając swoje palce w ramiona niebieskookiego.
- Co mam zrobić? - zapytał, przytulając go do siebie.
- R-Ruszaj się... - szepnął, czując narastający brak powietrza w płucach. Mężczyzna kiwnął głową. Zaczął powoli, aby przyzwyczaić bruneta do niekomfortowej pozycji. Kiedy zaczął oswajać z sytuacją, agent nieco przyspieszył swoje ruchy. Za każdym razem, gdy się do siebie zbliżali, słyszeli odgłos wody, przedzierającej się między ich złączonymi ciałami...
- Ach... właśnie t-tak... - temperatura ich ciał była znacznie wyższa niż ciecz, w której się „kąpali”. Brunet kochał to uczucie spełnienia, do którego obaj zmierzali. Chciał być związany z Levim w każdy możliwy sposób. Ostatkiem sił złapał się brzegu wanny.
- Dotknij mnie - poprosił, powstrzymując się przed krzykiem.
- Dotykam cię cały czas - mruknął rozbawiony Rivaille.
- W-Wiesz, o co mi... chodzi - brunet spojrzał w kobaltowe tęczówki ukochanego.
- Jedynie jeżeli ładnie poprosisz... - szepnął z lekkim uśmiechem. Następnie przygryzł jego wilgotną szyję.
- A-Ach! Nie...! - zawołał. Nie będę go o nic prosił! - pomyślał zielonooki. W pewnej chwili opuścił jedną ze swoich dłoni i zanurzył ją w wodzie...
- Tsk, kto ci pozwolił? - warknął mężczyzna i pochwycił szatyna za nadgarstek.
- L-Levi... Czemu...? - jęknął przeciągle, próbując wyswobodzić swoją rękę.
- Lekcja manier, słońce - odpowiedział z zadziornym uśmiechem. Więc o to mu chodziło? Głupie przezwisko?
- Levi, ty... Uhhh... - nie mógł poskładać słów w całość. Czuł, jak Levi zaczął się w nim poruszać i splótł ich palce razem. Brunet bardzo pragnął, aby starszy zaczął go dotykać, dlatego nie miał wyboru... - Levi... proszę! P-Proszę... - Rivaille spojrzał na niego i po chwili spełnił prośbę ukochanego. Eren złapał ciemnowłosego za szyję, wbijając palce w wilgotną skórę na plecach. Tracił kontrolę nad własnym ciałem i umysłem. - Levi! - zdążył krzyknąć, po czym opadł bezwładnie na rozgrzane ciało kochanka. Przez pierwsze chwile wcale się nie ruszali, tylko próbowali złapać oddech. - Boże, Levi... jesteś... - chłopak odezwał się pierwszy. Czarnowłosy zbliżył jedną z dłoni zielonookiego do swoich ust i zaczął całować jej wierzch. Eren patrzył na ciemnowłosego z miłością. Na jego delikatne, wąskie wargi, składające pocałunki na jego dłoni. Mężczyzna nie musiał nic mówić ani tłumaczyć. Potrafili zrozumieć się bez słów...
- Eren... - zwrócił się do bruneta. Jeager spojrzał na niego z wyczekiwaniem. - Wyłaź. Natychmiast.
- Ha?! - zdziwił się.
- Pod żadnym względem nie możemy dłużej zostać w tej wodzie...
- Teraz przypomniałeś sobie o zasadach higieny?! - nie zważając na słowa jego chłopaka, wyszedł z wanny i spojrzał znacząco na Erena. - Levi...
- Wstawaj - mruknął, oplatając swoje biodra ręcznikiem.
- Levi.
- No co?! - warknął i obejrzał się za siebie.
- Nie mogę wstać... Pomóż mi - powiedział bezbronnie. Rivaille westchnął i wydostał z wanny. Później wytarł dużym, frotowym ręcznikiem, którym go opatulił niczym małe dziecko.
- W porządku? - zapytał, zbliżając swoją twarz do twarzy szatyna.
- Nie musiałeś mnie wycierać. Nie jestem dzieckiem. Prosiłem tylko, żebyś mnie wyjął z wanny - odparł zawstydzony.
- Wyglądałeś tak, jakbyś nie mógł kiwnąć palcem, a teraz wiesz, co zamierzam z tobą zrobić przez resztę wieczoru? - wyszeptał mu do ucha.
- Skąd mógłbym wiedzieć, co jakiś kryminalista ma w głowie? - parsknął sarkastycznie.
- Powinieneś wiedzieć, bo w twoim nieciekawym wypadku... Chodzisz z tym kryminalistą! - odpowiedział i wziął go na ręce.
- L-Levi! Co ty robisz?! Puść mnie! - wołał chłopak, próbując się wyswobodzić.
- Ani mi się śni, księżniczko - odrzekł i zaniósł Erena do sypialni.


***


- Levi... Levi... Levi... - Rivaille słyszał męski, młody głos. To sen…? - myślał, obracając się na drugi bok.
- Obudź się, do cholery! Twój telefon dzwoni już chyba od godziny! - zawołał zirytowany chłopak. Ciemnowłosy otworzył oczy i spojrzał na bruneta o lśniących, szmaragdowych oczach.
- Co? - mruknął i zmusił się do siadu.
- Ktoś się dobija i dobija, więc odbierz w końcu i daj mi spać! - warknął wkurzony i rzucił mu czarną komórkę na kolana. Następnie przykrył się śnieżnobiałą kołdrą i odwrócił plecami do kochanka.
- Tsk... trzeba było wyłączyć dźwięk... - syknął i odblokował ekran.
- Trzeba było nie ustawiać hasła na odblokowanie ekranu - odburknął mu.
- Nie moja wina, że grzebałeś mi we wiadomościach - odgryzł się i zaczął przeglądać spis nieodebranych połączeń. - W takich momentach, zabiłbym gnoja jeszcze szybciej niż planowałem... - westchnął i zadzwonił do Erwina. - Czego chcesz Erwin?
- Levi! W końcu! Ile mam się do ciebie jeszcze dobijać?! - wołał wzburzony blondyn do słuchawki.
- Ile będzie trzeba. Są Święta do jasnej... No o co chodzi? - zaczął rozmasowywać swoje skronie. Czuł się nieźle skacowany, chociaż nie wypił tyle alkoholu, co zwykle, żeby mógł powiedzieć, iż ma kaca. Potrzebował kawy i papierosa...
- Chodzi o sprawę, którą niedawno omawialiśmy. To ważne.
- Niech ci będzie... - mruknął i podniósł się niechętnie z łóżka. Omiótł wzrokiem młodego bruneta zakopanego w pościeli, po czym ruszył do kuchni.
Zawsze zapracowany… - myślał Eren, który udawał, że zasnął, aby nie zwracać uwagi kochanka. Po chwili oparł się nagimi plecami o ramę łóżka i usiadł. Brunet miał pojęcie, że nigdy nie będą agentami na tym samym poziomie. Rivaille miał duże doświadczenie, był spostrzegawczy i skrywał swoje tajemnice razem z Erwinem. Chłopak nie mógł nic na to poradzić. Coraz rzadziej dostawał jakiekolwiek misje do wypełnienia. Dlatego też zaczął skupiać się na skończeniu studiów i nauce, więc nie był aż tak pokrzywdzony. Jednak... pragnął wiedzieć o mężczyźnie wszystko i ciągłe sekrety powoli go męczyły. Jeager osunął się z powrotem na poduszki i zaczął wpatrywać w sufit.
Po kilku minutach usłyszał, jak do pokoju wszedł Rivaille w czarnej koszulce i bokserkach. Miał dwa kubki z kawą w dłoniach.
- Nie śpisz? - zapytał, udając zdziwionego, po czym usiadł przy Erenie.
- Przez twój pieprzony telefon się nie wyspałem, a teraz nie mogę zasnąć - ciemnowłosy odstawił kubek chłopaka na drewniany stolik i spojrzał w szmaragdowe tęczówki. - To był Erwin?
- Tak, jak zawsze wie, kiedy zadzwonić... W ramach przeprosinach chciał nas zaprosić na wspólny obiad, ale udało mi się odmówić.
- Czemu odmówiłeś? - zapytał, wpatrując się w ukochanego.
- Spotykasz się dziś z Mikasą, a ja mam trochę roboty...
- Na pewno nie w Święta! - zawołał, podrywając się nagle. Poczuł, jak jego obolałe ciało karci go za zeszłą noc. Chłopak syknął i powrócił do siadu.
- Eren, musisz spędzić trochę czasu z siostrą. Sam na sam. Potem możemy siedzieć na kanapie, śpiewać kolędy i co tam sobie jeszcze zamarzysz... - mruknął, popijając gorącą kawę.
- Masz rację, ale... Obiecaj mi, że się nie weźmiesz nadgodzin.
- Dobrze, mamo - prychnął czarnowłosy z uśmiechem.
- To nie jest śmieszne! - warknął i przyciągnął Rivaille do siebie, po czym złączył ich usta w pocałunku. Kiedy skończyli, Eren sięgnął do jego ucha. - Levi... Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin... - wyszeptał z uśmiechem.
- Ktoś znowu zaglądał do tej szuflady, co nie powinien, hmm? - zaczął dotykać swoimi szczupłymi, chłodnymi palcami rozgrzanej szyi chłopaka.
- Data urodzin to nic tajnego... - parsknął, głaszcząc go po policzku. - Niestety nie starczyło mi już kasy na drugi prezent. Potraktuj zegarek jako... prezent łączony - poprosił, obejmując go za szyję.
- Zgoda, ale wieczorem to sobie odbiję... - zachichotał, muskając jego dłoń wargami.
- Ni-Niech ci będzie - zgodził się. Ciemnowłosy się uśmiechnął i pocałował studenta nieco namiętniej.
- Co do prezentów... - rzekł mężczyzna po pewnym czasie. Następnie wstał i wyszedł na chwilę z pokoju. Gdy wrócił, trzymał w dłoniach trzy zapakowane paczuszki.
- To prezenty od pani Hanji-san? - upewnił się brunet. Levi kiwnął twierdząco głową i położył pakunki na łóżku. Z lekką obawą postanowili je wspólnie otworzyć.
- Co tam masz Eren? - zapytał, widząc szeroki uśmiech szatyna.
- Pełno jakiś niemieckich słodyczy, a oprócz tego zdjęcia z imprezy policyjnej. Spójrz... - pokazał mu kilka zdjęć.
- Żenujące... - mruknął Rivaille oglądając zdjęcie, na którym był Levi obejmujący Erena oraz wciskająca się we większość kadru Hanji.
- Wcale nie! Moim zdaniem są ekstra! Kiedy sprzątaliśmy salon widziałem, że masz dużo nieużywanych ramek...
- Nawet o tym nie myśl - ostrzegł.
- Za późno! A co ty dostałeś? - spojrzał na odpakowany, dosyć sporych rozmiarów prezent Rivaille.
- Książki - odparł z westchnieniem ciemnowłosy. Brunet przyjrzał się powieściom. Gdy rozpoznał trylogię „Pięćdziesięciu twarzy Greya” nagle zbladł.
- Znasz w ogóle tę autorkę? Poza tym, nie czytam jakiś tanich romansideł - odparł, obracając pierwszy tom w dłoni.
- Le-Lepiej żebyś tego nie czytał... Możemy dać je Erwinowi albo… Aaa! Mówiłem, żebyś nie czytał! - zawołał zielonooki, gdy zauważył, że ciemnowłosy zaczął przekartkowywać lekturę.
- Hmm, ciekawe... - mruknął wyraźnie zaintrygowany. Och nie, już po mnie… - pomyślał w duchu Eren, wyobrażając sobie Rivaille z pejczem w dłoni, szatańskim uśmiechem na twarzy i lśniącymi na czerwono ślepiami.
- Już chyba wiem, co to za książki. Petra mi kiedyś o nich mówiła. Jakiś sadysta nieźle zabawia się z szarą myszką aż przez trzy tomy... Może jednak rzucę na nie później okiem - oznajmił, odkładając tom na łóżko. - Eren, coś nie tak?
- Nic... mi nie jest - wydukał, wciąż rozmyślając o sadystycznym Levim.
- Zostało jeszcze jedno... - powiedział mężczyzna, otwierając trzeci prezent. W środku znajdowała się biała koperta i tajemniczy, niewielki worek. Agent otworzył kopertę, wyjął z niej list i zaczął czytać:

„Do Leviego i jego „dziubaska” Erena!

Kochani! Nie macie pojęcia, jak się cieszę, że spędzacie te Święta razem! Smutne jest to, że pewnie Levi nie spędzi ze mną tych świątecznych dni :( Bardzo nad tym ubolewam, bo na ten rok przygotowałam coś super... Ale! Do rzeczy! Levisiu! Z okazji kolejnych urodzin (ty stary pryku, ty! ;D PS Czy to, co robisz z Erenem nie jest przypadkiem karalne??? Żarcik… ;P) i Świąt Bożego Narodzenia życzę Tobie oraz Erenowi Wszystkiego NAJ! Dużo uśmiechu, zadowolenia z życia, miłości wszędzie!!! No i żebyś naszego Erena nie zamęczył za bardzo, bo go tak baaardzo lubię! Tak się cieszę Waszym szczęściem! Na imprezie wiadomo było, że miłość kwitnie! ^^
Jeszcze raz wszystkiego, co najlepsze i do zobaczenia!
PS Zróbcie dla mnie jakieś HOT zdjęcia we wdzianku, ok? :D ;D ;*
H.,,

Jakim do cholery wdzianku?! - myślał wkurzony Rivaille, gniotąc kartkę w dłoni
- Emm... Levi... - usłyszał niewyraźny głos Erena.
- Co?! - warknął niespodziewanie i spojrzał na chłopaka. Brunet trzymał w dłoniach czarno-białą, kusą sukienkę pokojówki. Była krótka, wykończona czarną koronką i na pewno pochodziła ze sklepu dla pełnoletnich klientów. Ciemnowłosy zamrugał kilkakrotnie.
- Tu jest napisane, że to prezent dla nas obu, w takim razie… Dla którego z nas jest sukienka? - zdziwił się brunet.
- Eren... - Levi zwrócił się do niego śmiertelnie poważnie. Zielone oczy skierowały się na mężczyznę siedzącego przed nim. - Myślę, że będzie na ciebie idealnie pasować. Idź się szybko przebrać, a ja zacznę studiować te książki... - oznajmił swój misterny plan i wziął w dłonie pierwszy tom trylogii.
- E-Ech...? Eeeech?! - zawołał głośno Jeager.



*****

Witajcie~! ;*


To już definitywny koniec... Świątecznego Spiecial'u oczywiście! ;D Cieszę się, że spodobała Wam się ta odbiegająca od reszty opowiadań seria. Sama dobrze się bawiłam planowaniem i pisaniem tej Wigilijnej historyjki ^^

Najlepsze było wymyślanie prezentów. Podpytywałam trochę także siostrę, a ona ciągle upierała się, żeby podarować któremuś z bohaterów sagę „Zmierzchu” (najbardziej stawiała na Armina, bo ciągle twierdzi, że jest gejem i lubi się bawić lalkami…), a Leviemu odkurzacz albo obrotowy super mop xD

Już niedługo szkoła i znowu wejdę w wir sprawdzianów i nauki, ale po kilku tygodniach będą ferie! Wtedy będę pisała o wiele, wiele więcej, bo to nie Święta lecz FERIE! A właśnie w zimowe ferie stworzyłam tego bloga ^^ Same dobre wspomnienia… :3

Nie martwcie się, wstawię coś jeszcze przed dniami szkolnymi! (u mnie piekło od środy) Będzie niespodzianka ^^ hi hi… (ach, te moje spoilery... nie mogę trzymać języka za zębami, a raczej palców od klawiatury xD)

PS Cz-Czternaście stron…? Serio?! :O


Joleen :*

16 komentarzy:

  1. Joleen...
    Tym, mnie rozwaliłaś:
    "- Masz rację… Ale się nie przepracowuj… - ostrzegł opiekuńczo brunet.
    - Dobrze, mamo.- prychnął ciemnowłosy z uśmiechem."
    A tym, dobiłaś:
    "P.S. Zróbcie dla mnie jakieś HOT zdjęcia we wdzianku, ok.? :D ;D ;*
    H. ,,

    Jakim do cholery wdzianku?! - myślał wkurzony Rivaille gniotąc kartkę w dłoni
    - Emm… Levi…- usłyszał niewyraźny głos Erena.
    - Co?!- warknął niespodziewanie i spojrzał na chłopaka. Brunet trzymał w dłoniach czarno-białą, kusą sukienkę pokojówki. Była krótka, wykończona czarną koronką i na pewno pochodziła ze sklepu dla dorosłych klientów. Ciemnowłosy zamrugał kilkakrotnie.
    - Tu jest napisane, że to prezent dla nas obu, w takim razie… dla którego z nas jest sukienka?- zdziwił się brunet.
    - Eren…- zwrócił się do niego śmiertelnie poważnie Levi. Zielone oczy skierowały się na mężczyznę siedzącego przed nim.
    - Myślę, że będzie na ciebie idealnie pasować. Idź się szybko przebrać, a ja zacznę czytać te książki…- oznajmił swój plan Levi i pojął w dłonie pierwszy tom trylogii.
    - E-ech… Eeeech?!- zawołał głośno zarumieniony Eren."

    Czyli streszczając... Rozdziałem kupiłaś moje serce! ^^
    Wyszło jak zawsze - genialnie!
    Hmmh... Biorąc pod uwagę wymianę zdań między Erenem i Levi, nie powiem "jak zwykle", bo Twoje rozdziały nie są wcale takie "zwykłe"... ;) ^^
    Eeeh... Trochę szkoda, że to już ostatni rozdział, ale "Lost in the Drakness" też kusi, jak już kiedyś wspominałam... ;p ^^
    No nic... Miłego wieczorka i weny, na dalsze pisanie, żeby zaspokoić hordy czytelniczek (a przynajmniej mnie) xD ;p
    Ave Joleen! ;) ^^ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę miło mi to słyszeć ^^ 
      No tak, tak. Muszę się w końcu zabrać za Lost'a ;) Będzie dosyć ciężko, bo zaczynam szkołę i nie mam jeszcze dokończonego następnego rozdziału... Ale zobaczymy co los przyniesie ;)

      Taaak! Ta końcówka jakoś sama wpadła mi do głowy xD W ogóle cała ta część jest chyba moją ulubioną ze wszystkich opowiadań jakie napisałam <3

      Dzięki i pozdrawiam ;*

      Joleen :*

      Usuń
  2. "Och nie, już po mnie…- pomyślał Eren wyobrażając sobie Rivaille z pejczem w dłoni, szatańskim uśmiechem na twarzy i lśniącymi na czerwono ślepiami." - Pfff...Hahahaha xD ale mam z tego bekę xD hahaha ! Rzdział wyszedł Ci meega niesamowity i... dosyć, dosyć dłuugi *o*. Chwila, już zaczynam wyobrażać sobie Erena w sukience pokojówki ^^, huhu. No cóż ja mogę tu jeszcze dodać... nic nie przychodzi mi na myśl więc kończę. Serdecznie Cię pozdrawiam i wielkie arigatou za tak świetny Special ! ;3 ~M.~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż czternaście stron opowiadanka ^^ miałaś dobre przeczucie ;)

      Również pozdrawiam i dziękuję ;D

      Joleen :*

      Usuń
  3. A właśnie, Joleen! Tak mi się przypomniało...
    Jakoś tak w wolnej chwili (na przykład przez ferie), napiasałabyś jakiś krótki...
    ... Dramat...?
    Ostatnio szukałam jakichś smutniejszych opowiadań, ale nie znalazłam zbyt wielu... Powiem Ci, że odkąd ta myśl przeszła mi przez głowę, jestem okrponie, wręcz, ciekawa, jak wyglądałby taki dramacik (z "dreszczykiem") w Twoim wykonaniu...
    Znaczy, nie chcę się narzucać z czymś w stylu: "Napisz to, bo ja tak chcę!", tylko tak się zastanawiałam i postanowiłam w końcu spytać ;p ;) ^^ :D
    Ave Joleen!
    PS. Dobranocki i powodzenia w szkole! ;) ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,A co to? Zamawialnia?!" Hahahaha xD Żartuję ;p
      Dramacik powiadasz... Hmmm... Musiałabyś trochę dokładniej opisać, co masz na myśli, np. Mam napisać na podstawie konkretnego anime, czy wymyśleć własną historię i postacie? I co rozumiesz przez ,,dramacik"? Jakąś psychozę jak ja to nazywam, czy raczej coś kryminalnego? ^^
      Spróbuj mi to lepiej omówić, to może wpadnę na jakiś pomysł na porywających lekcjach chemii ;)

      PS. Dobranoc, dziękuję i także życzę powodzenia ;*

      Joleen :*

      Usuń
    2. Znaczy, to tak przy okazji, jakiś one-shot ;p
      Z "Shingeki", oczywiście...
      Z RiRen, oczywiście... ;)
      Co do historii, wymyślasz tak świetne, że pomysł zostawiłabym w tym wypadku Tobie ^^
      Aczkolwiek, mogłoby to wyglądać mniej więcej tak:
      Z Leviego zrobić seryjnego mordercę, a "Złote Trio", umieścić w na przykład w FBI. Po jakimś czasie uganiania się za Rivaille'em, dopadną go (nie na długo, żeby nie było xD), a nasz kochany Eren się w nim zakocha (z wzajemnością) ;p Levi im ucieknie, a Eren za domniemane układy z nim, straci pracę. Mikasa oczywiście będzie nadopiekuńcza i... Ekhem... "Skoksana", że tak powiem... xD A Armin pierdołowaty, ale inteligentny. Na koniec znajdą Leviego i Erena. Jeagera zastrzelą, a Rivaille pójdzie na dożywocie, albo wyrok śmierci :p
      Tak mniej więcej rozumiem "dramacik" ;p
      Tak jak wspominałam, nie jest to coś, co do życia jest mi niezbędne, aczkolwiek, jakbyś miała ochotę napisać, będzie mi miło ^^ ;)
      Ave Joleen! ;) ^^ :D

      Usuń
    3. Raaaany... Ty to masz dopiero wyobraźnie, dziewczyno! XD Poza tym, niezła historia! (gdybyś napisała ją na swoim blogu, na pewno byłabym pozytywnie zaskoczona :) ) Chociaż końcówkę bym trochę zmieniła... Chyba, że sobie nie życzysz, to może zostać tak jak jest ;)

      Podsumowując powiem tak: oneshot pojawiłby się dopiero w ferie, bo prędzej nie dałabym rady usiąść nad tym dłużej (a takie opowiadanie wymaga wielu stron i czasu).
      To byłby taki mój spóźniony prezent urodzinowy dla mojej wspaniałej czytelniczki ;D

      Jeżeli byś chciała właśnie taką fabułę (chyba, że masz w głowie jeszcze inną koncepcję, którą wolisz bardziej) to postaram się ją odtworzyć i napisać.

      Czekam na odpowiedź

      Joleen :*

      Usuń
    4. Jejciu... Byłabym wdzięczna! ^^
      Powiem Ci tak, taka fabuła, wpadła mi do głowy dosłownie na poczekaniu, ale jakoś tak bardzo mi się spodobała :D
      Nie mam żadnych zastrzeżeń co do tego, kiedy wstawisz, bo i tak wiele dla mnie znaczy, że napiszesz to dla mnie z okazji urodzin! ^^ :D
      Jako że Ty masz naprawdę świetne pomysły, "wypełnienie" fabuły tego opowiadania, powierzam w Twoje ręce! ;) Zakończenie możesz zostawić, możesz zmienić, nie mam nic przeciwko ;)
      Hmmmh... Opowiadanie z podobną fabułą pewnie pojawi się u mnie na blogu, ale na trochę innej zasadzie - wiesz, kiedy starszy brat, który uważa Cię za "grzeczną dziewczynkę" i co jakiś czas zagląda na Twojego bloga, raczej nie byłby zachwycony faktem, że jego młodsza siostra czyta Yaoi... xD
      Jeszcze raz, naprawdę bardzo, ale to bardzo dziękuję! Wspaniały prezent od ulubionej blogerki, jaką jesteś Ty, wiele dla mnie znaczy ;) ^^
      Pozdrawiam i mam nadzieję, że w całym tym rozgardiaszu, znajdziesz trochę czasu dla siebie ;) ^^

      Usuń
    5. Ach, no i pamiętaj, że Ty także możesz u mnie zamówić jakieś opowiadanie, Joleen! ;) ^^

      Usuń
    6. Oj tak, yaoi to nie zabawa xd. Wiem coś o tym, ale to już pozostawiam na dłuższe rozmowy (lub po prostu na później)... :)

      Cieszę się, że będę mogła Cię choć odrobinę uszczęśliwić moim pisaniem ^^ chociaż zobaczymy jeszcze jak mi to pójdzie...

      Również przesyłam pozdrowienia i dziękuję ;)

      Joleen :*

      Usuń
    7. PS. Tak, wiem o tym bardzo dobrze ;) Miałam ochotę zamówić jakieś yaoi, ale chyba jednak zmienię zdanie ;D Postaram się coś wymyśleć w tym tygodniu, więc się przygotuj! ;)

      Usuń
    8. Hmmmh... Jak dla mnie, możesz bezproblemowo zamówić yaoi, tyle, że zamiast u mnie, napisz mi w komentarzu u siebie, czego oczekujesz ;) Co do wstawienia - coś się wymyśli. Mogę wstawić to na przykład u Ciebie w komentarzu ;)
      Uwierz Joleen, ja jestem gotowa na wszystko! :D Możesz zamówić dosłownie co chcesz :D ;)

      Usuń
    9. Dzięki wielkie, ale może jednak uda mi się wymyśleć jakieś opowiadanie, które będziesz mogła zamieścić u siebie :) Tym razem bez yaoi, ale kiedyś się o nie upomnę :D

      Usuń
  4. - Emm… Levi…- usłyszał niewyraźny głos Erena.
    - Co?!- warknął niespodziewanie i spojrzał na chłopaka. Brunet trzymał w dłoniach czarno-białą, kusą sukienkę pokojówki. Była krótka, wykończona czarną koronką i na pewno pochodziła ze sklepu dla dorosłych klientów. Ciemnowłosy zamrugał kilkakrotnie.
    - Tu jest napisane, że to prezent dla nas obu, w takim razie… dla którego z nas jest sukienka?- zdziwił się brunet.
    - Eren…- zwrócił się do niego śmiertelnie poważnie Levi. Zielone oczy skierowały się na mężczyznę siedzącego przed nim.
    - Myślę, że będzie na ciebie idealnie pasować. Idź się szybko przebrać, a ja zacznę czytać te książki…- oznajmił swój plan Levi i pojął w dłonie pierwszy tom trylogii.
    - E-ech… Eeeech?!- zawołał głośno zarumieniony Eren. TO BYŁO... zajedwabiste ;-; weź napisz więcej buagam xD No i pozdrowionka ode mnie DUŻO i to bardzo DUŻO weny ;33 :^

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe :D

    OdpowiedzUsuń