Opowiadanie yaoi- Akashi Seijūrō x Furihata Kōki
Autorka zdjęcia: Rowally |
Wpatruję się w twoją spokojną, pogrążoną w słodkim śnie twarz. Przyglądam się nieułożonej, brązowej grzywce opadającej na czoło. Ciemne, długie rzęsy powodują delikatny cień na rumianych policzkach. Wargi są lekko rozwarte, miękkie, niczym płatki dojrzałych róż. Śpisz w moich ramionach. Bronię cię, osłaniam, chronię...
Przed wszystkimi i wszystkim.
Sam nie zdołasz rozerwać krat w moim sercu. Jesteś moim więźniem. Zadbam o ciebie jak nikt inny. Sprawię, że będziesz najszczęśliwszy, tylko... zostań ze mną.
Nie pozwól wyrwać się wraz z moim sercem. Bez tego ważnego organu, nie będę mógł oddychać twoim powietrzem, obserwować cię bacznie, słyszeć twojego głosu, szeptać do twojego zarumienionego ucha...
Znikniesz, rozpłyniesz się, a wiatr uniesie twoje ciało i sprawi, że nie będzie cię już dłużej przy mnie. Uciekniesz wraz z mym skrwawionym, wydartym z piersi sercem, ale wspomnienia w mojej głowie będą mi przypominać wspólnie spędzone chwile. Jak kruki, u antycznego Prometeusza, będą wyżerać moje kolejne narządy i wypalać wnętrzności. Skończę swój żywot w tak nieczysty, godny pożałowania sposób...
I to wszystko z twojej winy.
Miłość już raz mnie zraniła. Obawiam się, że zrobi to znowu...
Odbierze mi moje życie, rozum oraz władzę. Ty jesteś wszystkim. Jesteś mną.
Masz nade mną całkowitą kontrolę. Nie możesz się o tym nigdy dowiedzieć. Nie powiem ci, jak bardzo się od ciebie uzależniłem...
Dopóki sam nie pogrążysz się ze mną w tej czarnej otchłani.
Dopóki sam nie staniesz się mną.
Dopóki nie powiesz...
- Seijuurou?- brunet mruży oczy, a po chwili je przeciera jak małe kocię po krótkiej drzemce na słońcu.
- Dzień dobry, Kouki.- całuję czubek jego głowy, wciąż nie spuszczając z mężczyzny swoich pilnych oczu.
- Która godzina?- szatyn rozgląda się leniwie po pokoju. Brązowe ślepia nie przyzwyczaiły się jeszcze do światła dnia. Źrenice wciąż stanowią większość tęczówki, ale ich średnica szybko staje się o wiele mniejsza.
- Po jedenastej. Spieszysz się gdzieś?- pytam podejrzliwie. Czyżbym zabrzmiał nieco zbyt nachalnie? Domyśli się?
- Nie. Dzisiaj nie mam pracy. Szefowa dała wszystkim tydzień wolnego z okazji świąt.- ziewa zasłaniają usta dłonią, a następnie wtula się w moją nagą pierś z przymkniętymi powiekami.
- Kouki...- zaczynam nieco zmieszany.
- Hmm?- mruczy ocierając swój policzek o moją skórę.
- Spędzisz dzisiejszy dzień ze mną?- proszę, udając, że to nic wielkiego. Że pragnę "po prostu" spędzić z nim czas. Że nie traktuję tego "na poważnie". A w głębi duszy jednak się denerwuję. Nie chcę, abyś odszedł. Zwłaszcza dziś...
- W porządku. I tak nie mam nic do roboty.- odpowiada. Zbędny ciężar znika z moich pleców.
- A twoja rodzina? Nie będą mieli nic przeciwko?- dopytuję dla pewności.
- Jestem już dorosły, Sei. Mogę robić, co zechcę. Gdybym ulegał ich prośbom, nie sypiałbym z tobą.- prycha.
- Myślisz, że są przeciwni...?- unoszę lekko jedną brew.
- Nie wiem. Na razie ich nie uświadamiam. Ciągle myślą, że spotykam się z Kiriko-
- To nie ta sama dziewczyna, za którą szalałeś w liceum? Ta, przez którą zapisałeś się do drużyny koszykówki?- wcinam mu się w zdanie.
- Dokładnie. To była też jedyna dziewczyna, która mi się podobała. Oprócz niej podobali mi się już tylko sami mężczyźni...- mówi śmiało i podnosi się do siadu.
- Nadal ci się podoba?- przyglądam się, jak wstaje i ubiera swoją bieliznę oraz spodnie.
- Zmieniła kolor włosów i styl. To już nie to samo... Poza tym, w drugiej klasie pogodziłem się z myślą, że jestem gejem. Skończyłem z nią.- I bardzo dobrze.- myślę w duchu. Kouki wzdycha i wzrokiem zaczyna czegoś szukać. Domyślam się, że chodzi o resztę jego garderoby.
- Widziałeś może...?- posyła mi znaczące spojrzenie.
- Nie. Idź wziąć prysznic i ubierz się. Możesz wybrać coś z mojej szafy. Ja zrobię śniadanie.- oznajmiam, zsuwając się z mojego łóżka.
- Heeh... A ty? Nie będziesz się kąpał?- zerka na mnie przelotnie, gdy go mijam.
- A skąd wiesz, że już nie zaliczyłem porannego prysznica?- posyłam mu zadziorny uśmiech.
- Skubany...- mruczy z uśmiechem. Zaczynamy mierzyć się wzrokiem. Nie wytrzymuję i przyciągam bruneta do siebie oraz przypieram do ściany. Następnie wpijam się w słodkie, miękkie wargi. Furihata z westchnieniem, wplątuje swoje długie palce w moje krwistoczerwone włosy i odwzajemnia namiętny pocałunek.
- Miałem nadzieję na wspólny prysznic...- jęczy, kiedy sunę językiem po smukłej, pokrytej malinkami szyi.
- Musisz obejść się smakiem.- szepczę z uśmiechem i puszczam go wolno. Zauważam błysk w ponętnych, migdałowych oczach.
- Co do smaku, mam nadzieję na prawdziwą ucztę...- uśmiecha się do mnie szeroko.
- Pod warunkiem, że nie zasmakujesz nieba beze mnie.- mężczyzna przygryza dolną wargę i przez chwilę milczy.
- Zgoda.- odpowiada i zsuwa swoje ubranie, które zdążył ubrać. Pragnie mnie skusić, ale nie wie, jak bardzo jestem cierpliwy...- patrzę, jak znika za drzwiami łazienki. Jeszcze tyle miejsc na jego skórze nie naznaczyłem... Muszę nad tym popracować.- myślę podczas krojenia warzyw w kuchni.
- Twój telefon dzwoni, jak najęty.- słyszę za sobą znajomy głos.
- Jakoś go nie słyszę.- mruczę nie zaniechując wykonywanej czynności.
- Mam przeczytać wiadomości?- odkładam nóż na blat i odwracam się do niewysokiego szatyna w o rozmiar za dużej, czarnej koszulce z nadrukiem oraz szarych bokserkach.
- Jakiej części z "ubierz się" nie zrozumiałeś?- pytam odbierając od niego telefon.
- Chyba nie myślałeś, że ubiorę garnitur! Wiesz ile czasu zajęło mi wyszukanie tej koszulki?- odpowiada i podchodzi do garnków, aby sprawdzić na jakim etapie gotowania jestem. W tym czasie odblokowuję telefon i sprawdzam wiadomości. Otrzymuję same życzenia urodzinowe. Z pracy i od znajomych. Również od ojca, który jest na kolejnej, mało znaczącej delegacji. Ale się wysilił...- sprawdzam połączenia. Dziesięć od Kise, dwa od Midorimy, jeden od Murasakibary i Kuroko. Każdy ze słynnego Pokolenia Cudów wysłał też po wiadomości:
Od: Kise Ryouta
Temat: Wszystkiego Najlepszego!!! (^.^)/
Akashicchi!!
Dlaczego nie odbierasz moich telefonów?! Muszę Ci coś bardzo ważnego powiedzieć i zaproponować! Zadzwoń jak to odczytasz!
Kise ;-)
Od: Midorima Shintarou
Temat: Urodziny
Ohayo, Akashi.
Mam nadzieję, że masz się dobrze. Życzę Ci wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Słyszałem, że Kise straszył jakąś imprezą. Uważaj. To tyle.
Midorima
PS. Twój dzisiejszy szczęśliwy przedmiot to krawat. Pewnie nie będziesz miał z nim problemu skoro nosisz go na co dzień w pracy...
Od: Murasakibara Atsushi
Temat: Sto lat~
Aka-chin,
Kolejny rok życia z głowy. Obyś nie przytył i był taki jak zawsze (chociaż popracuj trochę nad swoimi wadami)! Sukcesów w firmie, pieniędzy, spełnienia, miłości i dobrego roku.
Atsushi
Od: Kuroko Tetsuya
Temat: Wszystkiego Najlepszego!
Witaj Akashi-kun,
Chciałbym Ci życzyć wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy :) Miłego dnia!
PS. Kagami-kun i Nigou również pozdrawiają!
Kuroko Tetsuya
Od: Aomine Daiki
Temat: Yo
Siema Akashi (ty skubany draniu),
Wszystkiego naj.
Ao
Miło, że pamiętali. Muszę im odpisać...- zaczynam wpisywać kolejne litery na dotykowej klawiaturze telefonu.
- Kto to?- pyta mnie Kouki zalewając herbatę.
- Moi koledzy z Teikou.
- Czego chcą?- Zazdrosny czy jak?
- Chcą zorganizować spotkanie...
- Dzisiaj?- ucina mi. Odwracam wzrok od telefonu i spoglądam w niespokojne, czekoladowe ślepia.
- Prawdopodobnie...- mruczę uciekając wzrokiem w bok. Nastaje krępująca cisza.
- Mam... iść z tobą?- Furihata przerywa ją i przeczesuje swoją grzywkę dłonią.
- A chciałbyś?- przyglądam mu się.
- Nieważne. Wolałbym jednak żebyś mnie poinformował, bo jeśli wolisz spotkać się z nimi niż zostać ze mną...- Doskonale wiem, o co mu chodzi.
Nigdy nie postawię nikogo przed tobą.
Podchodzę szybkimi susami do szatyna i niespodziewanie muskam ustami jego wargi. Gdy przerywam słodką pieszczotę, spoglądam mu prosto w oczy.
Autorka zdjęcia: Rowally |
- Idziesz ze mną. Jak tylko wrócimy, zabiorę cię do mojej sypialni i sowicie wynagrodzę.- szepczę mu do ucha. Widzę, jak dreszcz przechodzi jego spragnione mojego dotyku ciało.
- C-Co mam ubrać?
- Najpierw chyba musisz się rozebrać.- dodaję z uśmiechem i zdejmuję moją koszulkę z ciała brązowookiego.
- A teraz zapraszam do garderoby.
- Sei, ty chyba nie...- patrzę na mężczyznę z chytrością.
- Sei!!- woła, a ja biorę go szybko na ręce i prowadzę na piętro...
***
- Nie mogę uwierzyć, że ubrałeś mnie w garnitur...- Kouki wzdycha ciężko. Stoimy razem przed wejściem do lokalu, który wybrałem na wspólne spotkanie z przyjaciółmi. Zerkam na mojego towarzysza. Ma na sobie moją szarą koszulę i czarny garnitur. Dookoła szyi zawiązałem mu ciemnogranatowy, jedwabny krawat. Niezwykle atrakcyjny i elegancki...
- Wyglądasz oszałamiająco.- mówię mu dyskretnie do ucha.
- Myślisz?- mruczy dotykając palcami krawatu.
- Gdyby nie moi natrętni koledzy, poszlibyśmy teraz do toalety.- szepczę wsuwając czubek nosa w brązowe włosy.
- Nie lepiej pójść do hotelu? Mniejsze ryzyko i-
- Nie wytrzymałbym.- podgryzam płatek jego ucha.
- Ah! Sei...- jęczy cicho. Powoli odsuwam się od ciebie.
- Idą.- informuję. W naszym kierunku idzie piątka mężczyzn.
- Akashicchi!- rzuca się na mnie Ryouta.
- Dzień dobry, Akashi.- poprawia okulary Shintarou.
- Kopę lat, Akashi-kun.- kłania się Tetsuya.
- Siema, Akashi.- mruczy Daiki.
- Aka-chin, ohayo~!- wita mnie Atsushi.
- Witajcie. Miło was wszystkich widzieć.- posyłam im uprzejmy uśmiech i wskazuję na bruneta dłonią.
- Pozwólcie, że przypomnę wam-
- Chihuahua!- woła Kise i wskazuje palcem na Furihatę.
- Ja? "Chihuahua"?- dziwi się Kouki.
- To ty grałeś w liceum w drużynie Seirin, prawda?- pyta Midorima.
- Furihata-kun! Tak dawno cię nie widziałem!- Kuroko podchodzi do szatyna i ściska jego dłoń.
- Kuroko!- uśmiecha się szeroko brązowooki.
- Może wejdziemy do środka?- proponuję. Po kilku minutach, siedzimy przy stoliku i rozmawiamy czekając na zamówienia.
- Co u ciebie słychać?- słyszę jak niebieskowłosy zagaduje mojego kochanka. Chciałbym podsłuchać ich rozmowę lecz przez głośne piszczenie Ryouty ciężko mi się skupić. Przypatruję się pilnie wszystkim zebranym. Na pierwszy rzut oka udaje mi się wywnioskować, że Daiki i Ryouta są ze sobą, Midorima, jak zwykle jest tsundere, ale również jest zajęty, to zapewne kolega z pracy, a Atsushi ogranicza słodycze, dlatego siedzi nieco podenerwowany i dłonie mu drżą. Natomiast Kuroko... Całkowita zagadka. Jak zawsze zresztą. Gdyby sam się nie przyznał, że umawia się z Kagamim, pewnie uznałbym to za niesmaczny żart...
Tetsuya uśmiecha się niewinnie do Koukiego i widać, że wciągnął się w rozmowę. Furihata natomiast wręcz promienieje w towarzystwie niebieskowłosego. Zaczynam czuć irytację i drobne ukłucie zazdrości. Nie powinni siedzieć tak blisko siebie. Co jest motywem Tetsuyi? Czemu go podrywa? Nie widzi, że Kouki już do kogoś należy? Do kogoś bardzo zaborczego, niebezpiecznego i siedzącego przy tym samym stole...
-... prawda Akashicchi?- słyszę przebijający się przez moje myśli głos Ryouty.
- Słucham?- zwracam wzrok na blondyna, który krzyżuje ręce i uśmiecha się triumfalnie.
- Mówiłem.- chichocze złotooki. Marszczę lekko brwi.
- Cały czas gapisz się na Kurokocchiego i Furihatacchiego.- zauważa model.
- Masz z tym jakiś problem?- odpowiadam chłodno upijając łyk wcześniej zamówionej szklanki wody.
- Nie musisz od razu tak na mnie naskakiwać! Nie chciałem...!
- Stul pysk, Ryou.- warczy Aomine.
- Kiedy przyjdzie kelner?- mruczy leniwie Murasakibara.
- Już minęło dwadzieścia minut!- odzywa się Midorima zerkając na swój zegarek na lewym nadgarstku.
- Może pójdę się zapytać?- proponuję podrywając się.
- Nie!!- krzyczą wszyscy równocześnie. Po raz kolejny marszczę brwi i siadam na swoje miejsce.
- O co wam wszystkim chodzi?- Coś tu śmierdzi...
- Może porozmawiamy o związkach? Wiecie, że-
- Nie!!- kolejne zaprzeczenie.
- No okej...- dąsa się Kise.
- A-Ano...- nagle przy naszym stoliku zjawia się pracowniczka restauracji w białym fartuchu. W jej dłoniach znajduje się okrągła, srebrna taca z... tortem. Wytrzeszczam oczy z osłupienia.
- To pomy-
- Wszystkiego najlepszego!!- wołają zebrani. Spoglądam ze zdziwieniem na rozweselone twarze.
- Kazałeś nam nie kupować prezentów, więc złożyliśmy się na tort!- wyjaśnia Kuroko.
- Ro-zumiem.- delikatny uśmiech pojawia się na mojej twarzy.
- Zdmuchnij świeczki!- mówi Kise wyciągając swój aparat i szykując się do zrobienia mi zdjęcia. Kobieta stawia przede mną tort. Przyglądam się ciastu. Jest średniego rozmiaru, z ciemnym biszkoptem oblanym czekoladą. Na jego wierzchu, udekorowany jest sześcioma truskawkami oraz jadalną tabliczką z napisem: "Sto lat Akashi!". Dookoła niej są zapalone świeczki. Dokładnie dwadzieścia trzy. Co mogę sobie życzyć? Mam przecież wszystko, czego potrzebuję. Nie przywrócę matce życia ani nie sprawię, że ojciec się zmieni... Pragnę jedynie...- moje oczy spoczywają na moment na Koukim i jego ciepłym, migdałowym oczom. Pochylam się lekko w stronę tortu oraz zdmuchuję świeczki. Wszyscy zaczynają klaskać.
- Dziękuję wam. Mam nadzieję, że pomożecie mi go zjeść...
- Spokojna głowa! Nie zmarnuje się!
***
- Jeszcze raz wam bardzo dziękuję. Miło było się z wami zobaczyć.- żegnam ich uśmiechem.
- Do zobaczenia, Akashicchi, Furihatacchi! Odezwij się czasem! Na razie! Do widzenia, Akashi-kun, Furihata-kun. Pa, pa Aka-chin!- przyjaciele rozchodzą się. Zostaję sam z Koukim na chodniku, przed restauracją.
- Idziemy?- zwracam się do szatyna.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że masz dzisiaj urodziny?- odzywa się zirytowany szatyn.
- To nic takiego. Nie obchodzę urodzin. Nie chciałem, żebyś się specjalnie szykował czy kupował-
- Wcale nie!- woła brązowooki.
- Skoro nie obchodzisz urodzin, dlaczego się z nimi spotkałeś?! Dlaczego oni mogli ci kupić prezent, a ja nie?! Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?!
- Kouki, uspokój się. To był ich pomysł. Słyszałeś, że zabroniłem im cokolwiek kupować. Poza tym, chciałem się z nimi spotkać. Zawsze jestem zajęty w pracy i-
- Dlaczego zmieniłeś tak nagle zdanie? Chciałeś spędzić ten dzień tylko ze mną...- spoglądam na bruneta ze spuszczoną w dół głową. Widzę, jak zaciska dłonie w pięści i cały drży.
- ...czemu?
- Słucham?
- Czemu chciałeś być dzisiaj ze mną skoro mogłeś spotkać się z nimi sam?- czuję suchość w gardle i uścisk w piersi.
Tak bardzo chcę ci powiedzieć... ale nie mogę.
- Byłeś wolny, a ja chciałem spędzić wolny czas w twoim towarzystwie. Tylko, że chłopaki też pragnęli się ze mną zobaczyć. Ciągle się wymiguję od spotkań, bo mam sporo pracy. Na dodatek chcieli za wszelką cenę coś mi kupować. Byłoby to z mojej strony niegrzeczne, gdybym odmówił im spotkania.- wyjaśniam mu ze spokojem.
- Każdą moją wolną chwilę poświęcam dla ciebie, Kouki. Wybacz mi, jeśli cię zraniłem... Nie miałem takiego zamiaru.
- Nie. To moja wina... Przepraszam, Sei. Masz całkowitą rację.- brunet drapie się po karku i spuszcza wzrok na chodnik. Stoimy w zupełnej ciszy. Słońce zaczyna już kryć się za chmurami. Choć jest dopiero po siedemnastej, późnozimowy czas daje o sobie znać.
- Co teraz?- pytam szatyna.
- Chyba najlepiej będzie, jak pojadę do siebie.- mówi Kouki. Czuję, jak coś ściska moje wnętrzności.
Nie. Nie chcę.
- Przepraszam...- zanim Furihata zdołałby odejść choćby o jeden krok, łapię go w błyskawicznym tempie za nadgarstek i zamykam w swoich ramionach.
- Nadal chcę spędzić z tobą ten szczególny dzień. Nie odchodź... proszę.
Tak bardzo mi na tobie zależy...
Nie masz najmniejszego pojęcia, jak bardzo...
Niewinny rumieniec pojawia się na policzkach Furihaty. Po krótkiej chwili brązowooki kiwa twierdząco głową.
***
- Miałeś rację, Kouki.- przyznaję podczas naszej wspólnej kolacji, która stanowiła pierwowzór późnego śniadania.
- Eh?- brunet mruga zdziwiony.
- Powinienem ci powiedzieć, ale zrozum, że nie chciałem zawracać ci głowy...- Dlaczego próbuję mu się wytłumaczyć? Może dlatego, że przez cały ten czas milczał? A może dlatego, że był taki zmieszany i przybity?
- Kim dla ciebie jestem, Seijuurou?- pyta mnie nagle Furihata. Czuję suchość w gardle i przyspieszony puls.
- Ch-Chodzi ci o-
- Chodzi mi o to kim dla ciebie jestem. Chłopakiem? Kochankiem? Zabawką? Przelotnym zauroczeniem? A może...
- Przestań. Wiesz, że nie jesteś tylko przelotnym zauroczeniem ani zabawką. Nie spotykam się z nikim innym od czasu, gdy zaczęliśmy ze sobą sypiać.
- Wiem. J-Ja też. Chodzi o to, że... już nie wiem, co myśleć. Wariuję, Sei...- pochyla się i wpatruje w podłogę.
- Jak to?
Strach. Niepewność. Szybki puls. Drżenie rąk. Zimny pot. Unikanie wzroku...
Jesteś taki sam.
- Ja tak nie potrafię... Nie wiem co mam zrobić.- jest bliski płaczu, załamania.
Chcę cię przytulić, pocieszyć...
A może po prostu sam tego potrzebuję...?
- Kocham cię, Seijuurou... Nie powinienem, wiem o tym. Ale... nie potrafię już tego zatrzymać. Nie chcę nikogo innego. Nie czułem się tak przy nikim innym. Myślę tylko o tobie. O naszej wspólnej przyszłości. Przeraża mnie sama myśl, o naszym rozstaniu. Jestem tchórzem i naiwniakiem. Gdybyś ranił mnie setki razy, pewnie i tak przyszedłbym do ciebie... Nie mogę sam w to uwierzyć. Tak bardzo się zmieniłem. Jestem w stanie zrobić wszystko, żebyś ze mną został... Więc proszę, powiedz na czym stoimy...- słyszę ciche łkanie. Siedzę jak wryty i wpatruję się w moje bóstwo, moje marzenie, moje życie... Nie miałem bladego pojęcia, jak daleko zaszły sprawy. Jakim głębokim uczuciem darzyłeś mnie przez cały ten czas. W jakiej chorej niepewności musiałem cię trzymać do tej pory...
- Kouki...- podchodzę do szatyna i klękam przy jego krześle. Następnie ujmuję dłoń Furihaty i całuję jej wierzch.
- S-Sei...?- chlipie cicho i wyciera zaczerwienione oczy.
- Jestem kretynem. Zakochałeś się tak nietrafnie, mój drogi, ukochany... Wybacz mi. Wynagrodzę ci wszystko, mój jedyny. Proś, o co tylko chcesz.- Kouki spogląda na mnie ze zdziwieniem. Jednak, gdy przypatrzy się moim najszczerszym, dwukolorowym oczom... zobaczy wszystko.
Kraty zostały złamane.
- W takim razie...
Wszystkie bariery przełamane.
-... bądź ze mną.- dokańcza ze łzami.
Moje jedyne, ukochane...
- Na zawsze.- odpowiadam i biorę go w swoje ramiona.
Już na wieczność zakopane.
***
- Sprawiłeś, że stałem się najszczęśliwszym mężczyzną na całej ziemi. Nikt, już nigdy nie przebije twojego prezentu.- szepczę całując nagie łopatki mojego chłopaka.
- Mógłbym powiedzieć to samo.- Kouki uśmiecha się do mnie ciepło.
- Brakuje mi tylko jednego, do tak zwanej pełni szczęścia.- przeczesuję dłonią jego czekoladowe włosy.
Autorka zdjęcia: Rowally |
- Zamieszkaj ze mną.- proszę. Brunet robi wielkie oczy.
- M-Mówisz poważnie?
- Jak najbardziej.- uśmiecham się i dotykam rozgrzanego policzka szatyna.
- A-A co na to twój ojciec?- pyta Furihata.
- Jestem już dorosły, Kouki. Mogę robić, co zechcę. Gdybym ulegał jego prośbom, nie umawiałbym się z tobą.- kopiuję jego poranną wypowiedź.
- Spadaj.- warczy i rzuca we mnie poduszką. Śmieję się głośno i odbieram cios z honorem.
- A tak naprawdę, to... nikt nie liczy się dla mnie bardziej od ciebie, mój ukochany. A już zwłaszcza mój zwyrodniały ojciec.- dotykam dłonią jego delikatnej dłoni.
- N-Nie wiem czy to dobry pomysł...
- Jest wręcz znakomity.- dodaję śmiało.
- Nie przemyślałeś tego. A co jeśli się przez to rozstaniemy? Jesteśmy tacy... różni.- obawia się brunet.
- Kto? My? Nie ma takiej możliwości...- nachylam się do jego ucha.
-... bo jesteś skazany na dożywocie... w moim sercu.
*****
Witajcie~! <3
Kochani! To dziś! Akashi-sama obchodzi urodzinki! Jestem taka wzruszona!
To opowiadanko tworzyłam już od wakacji, ale prototyp został zamieniony na coś innego
Jest nieco odmienne niż reszta moich słodkich AkaFuri. Nie ma tu dokładnie obrysowanej granicy uczuć i informacji na temat stałego związku bohaterów
Nie przedłużając, wstawię coś jeszcze przed świętami i w trakcie
Spoilery!! (Dawno ich nie było, czyż nie? ^^) W tym roku świąteczne opowiadanko przypadnie z... Akashim-sama! :D
PS. Mam przedłużać termin konkursu? Nie otrzymałam jeszcze wszystkich prac... A może ktoś chce się jeszcze zgłosić? ^^
(2) PS. Z konkursowych maili i poprzednich
Joleen :*
Siedzenie do 1 w nocy posiada skutki xD
OdpowiedzUsuńDobry Joleen-sama (>y<)
Och jak słodko .. Och jak ciepło .. ヽ(*≧ω≦)ノ cale ( uzależniające) AKAFURI ~(^з^)-♡
Takie słodkie.. Pisalam to juz....
xd
Ty masz moc .. Taką zaje-pro-super-hard moc ,ze ja pintole XD
Czemu jak to czytalam( smutny fragment) tocbeczalam i serec mnie bolalo....kuzwaaa Joleen zabije ciebie..Tasakiem (~‾▿‾)~
Kuroko ma tajemnice wszeswiata ... I myślę ,ze nie jest z TAJGĄ (TUDUMDUM) Tylko z ................z.........Momoi !! Xd( (tudududuududu) od tygodnia szipuje ( AJ szip it ) kuromomo.. Dziwna jestem ( w CG c.c x Lulu ) tylko te dwa parkingi lubię ...nie jeszcze yatox hiori ( bezpanaki boze .. Dobrze ją napisalamヽ( ´¬`)ノ)
Za dużo cukru pudru. Ciekawe czy KIEDYS Akashi dal usmieszek w SMS ... Akashi odpowiedź mi ??
W tym oto opowiadaniu jest aokise (nie lubić) ..sushi ala tytan z emosem ,a Tsundere z levim #2 xd ヽ(=^・ω・^=)丿
rób jak chcesz Joleen-sama ... Ja wiem ,ze wyslalam i jestem z siebie załamana bo mogłam lepiej.. ╥﹏╥
Miłego dnia/miłej nocy
Wysyła Tsuga Suga XD
P.S za 4 dni święta ヾ(@^▽^@)ノ
Dobry~ ^^
UsuńOkreślenie "słodkie" jest jednym z moich ulubionych, więc możesz powtarzać je do bólu! ;D
Na-Naprawdę?! ;-; *tuli* Moje opowiadanko poruszyło Cię z taką siłą...? Jesten wzruszona po raz drugi! ;) (co to za groźby?! :O)
"tylko te dwa parkingi lubię"- xDD Że jak?! Parkingi?! Nie no... XD
Ja tam bardziej shippuję AoMomo ^^ Kuroko (dla mnie) należy tylko do Kagusia. Do nikogo innego ;P
- Hmm...- spoglądam na absoluta, który jest zajęty oglądaniem swoich prezentów. Po chwili, szybko chwytam po jego telefon i przeszukuję wiadomości szukając słodkich buziek.
- Oy.- powoli odwracam się i widzę zirytowanego czerwonowłosego.
- Co robisz, ukochana?- pyta podejrzliwie.
- Eee... Tak tylko...
- Czy mam pociąć twoją ukochaną bluzę zwiadowców?- Akashi-sama pokazuje mi swoje naostrzone nożyczki.
- Nie!! Proszę! Już wszystko mówię!- zatrzymuję go. Seijuurou klęka przy mnie i wpatruje się znacząco.
- No więc?
- P-Pewna czytelniczka chciała się dowiedzieć czy kiedykolwiek wysłałeś komuś emotikona...
- Mogłaś mnie zapytać.
- Byłeś zajęty...- Akashi wzdycha po chwili i podnosi się.
- Odpowiedź brzmi... tak.
- Eh? Komu i kiedy?!- wypytuję czując się nieco zazdrosna.
- Idź sprawdź swoją pocztę.- radzi mi z uśmiechem.
^^
Dlaczego jesteś załamana? Wyszło Ci ślicznie! :D Mam nawet pewną teorię co do zdjęcia... ^^
Dziękuję i pozdrawiam cieplutko! <3
PS. A roboty coraz więcej -,- Sprzątanie, gotowanie, pisanie... Chce ktoś mnie wyręczyć? ^^
Joleen :*
P-parkingi ?! ;-; ZABIJE TELEFOOON :<<
UsuńAomomo ? Jak możesz Joleen-sama ?! :C Kagus jest Aomine ( heheheszki B))) )
JEDNAK ?!! Sei-chan wysłał.... ... O BOŻE XDD :'D
Nie..nie możliwe Seii..wysłał..nie to był ktos inny zamiast Seia ..JA WIERZE W MOJA TEORIEE :'D
T-teoria ?! :'C [Chowa sie za Bezpańskim bogiem (czytaj Yato )] Cos złego..cos miłego..ja sie bojeee Yatttooo >.<
P.S piona..wczoraj siedziałm..robiłam babeczki..jestem kaleką..skaleczyłam sie.. bym sie zabiła..wylałam picie...rozbiłam jajko :'D
Ja to miałam pecha..i ci oczywiscie pomoge....
Miłego dniaaa i czasu wolnego B)) z Sei-chanem i innyyyymiii ^-^
Tsuga Suga
Ohayou, Joleen-sama ^~^
OdpowiedzUsuńOmedetou gozaimasu! -^°^-
Ja tylko na chwilę... ALE JA TU WRÓCĘ, ZOBACZYSZ. xD ;p
Generalnie, opowiadanie przesłodkie :D Ja niestety, nie mam chwikowo jak się rozpisać (duuużo na głowie... Ale !eszcze tylki dwa dni!)
"Nie sypiałbym się z tobą" - nie miało być "Nie sypiałbym z tobą"? xD
"Przyglądając się cieście" - obstawiam, że raczej "Przyglądając się ciastu" albo "Spoglądałem na ciasto" xD :p
Wybacz wytknięcie błędów ;-;
Dooobra, ja lecęcę ._.
Ale skomentuję to jeszcze! ^~^
Konbanwa~! (Joleen-sama? ^^ mrrr...)
UsuńNo będę czekać ;P
Jak już wcześniej wspomniałam, preferuję dotrzymywanie obietnic... (jeszcze się przekonacie, Słodziaki ^^)
Julka wygrywa konkurs na wykrywanie błędów! Ale w nagrodę będzie tylko moja pochwała! XD *pac pac po łebku* Dziękuję! ;*
Joleen :*
Dzień dobry ^-^
OdpowiedzUsuńJeszcze cztery dni d świąt, więc troszku mi odwala.
Nawiązując do komentarza pani Tsugami, to ja również lubię KuroMomo, choć wole AoMomo.
Te rozmyślenia Akasia, gdy Furi śpi na początku tekstu były takie cudowne, że nawet jeśli reszta opowiadanie była beznadziejna to i tak bym uwielbiała. Tak dla jasności cały fanfick mi się podoba. Taki niepewny Furi jest bardziej uroczy niż zwykle, nawet nie wiedziałam, że to możliwe.
Śniło mi się dzisiaj, że adoptowałam bliźniaki Akashi Oreshiego i Bokushiego.
To by było chyba na tyle..Bye
Na dzień dobry, dobry wieczór! ;D
UsuńHmm... Dobrze wiedzieć ^^
Piątka za AoMomo! :D *high 5*
":O dlaczego miałyby być beznadziejne?! Hidoiiii~!! ;-; Suga-san... Co ja Ci takiego zrobiłam?! ;-;"- tak bym napisała gdybyś nie sprostowała ;P
*-* też chcem taki sen!! *q* Chociaż kilka razy miałam swoje momenty z Akashim-sama we śnie... ;) Hihi...
Arigatou za opinię i cukiereczki~
Joleen :*
Nie wiem dlaczego ludzie nie lubią AoMomo...a no tak przez AoKise
UsuńMistrzostwem w tym opowiadaniu jest " Chodzi mi o to kim dla ciebie jestem. Chłopakiem? Kochankiem? Zabawką? Przelotnym zauroczeniem?", bo tu widać, że nie tylko Furi jest niepewny, ale i Akaś.
Co ty w tym śnie robiłaś z moimi adoptowanymi synami?!
To było przeurocze*.* Dostałam ocznego orgazmu <3
OdpowiedzUsuńFerbi był najsłodszą istotą na ziemi, a Akashi-sama...był po prostu boski jak zawsze^^
Opowiadanie perfekcyjne w każdym stopniu i w każdym tego słowa znaczeniu, wyjdź za mnie xd
Praca na konkurs już wysłana! Napisz do mnie jeżeli już ją dostaniesz, bo chcę się upewnić iż dotarła^^
I jeszcze ten tekst - "zamieszkaj ze mną". Dla mnie to już była najpiękniejsza chwila w życiu i ogólnie mogę umrzeć w spokoju <3
A ostatnie zdanie...*nosebleed*. Zauważyłam nawet, że Kou-chan nabrał troszku charakterku(lub to tylko moje odczucie), w każdym razie na dobre mu to wyszło :D
To koniec tego komentarza. Przed przeczytaniem zapoznaj się z treścią obrzędów egzorcystycznych lub skonsultuj się z autorką komentarza, gdyż każdy komentarz może zagrażać twojej zdrowej psychice.
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam *tuli*<3
~Nekosia
Kocham ten komentarz już od pierwszego zdania <3
UsuńA w drugim akapicie to już w ogóle... XD
Osóbki, które chwalą AkaFuri (jako pairing) oraz pana Akashiego Seijuurou są dla mnie jak rodzeństwo! *-* Chodź do mnie siostro! *tuli* xDD (za dużo świątecznych piosenek...)
No nie...! Jeszcze tak mi tutaj cukrzy! *q* *//.//* (zgon)
Wiem, wiem ^^ Zawsze wysyłam uczestnikom mail z potwierdzeniem, więc spokojnie ;)
Taaak, Kou-chan na początku pokazał swoje drugie ja- pewniejsze siebie i... jeszcze bardziej urocze! ;D
Kochana, dla takich komentów chce się pisać! :D Dziękuję serdecznie, przytulam mocno i pozdrawiam ciepło! (^.^)/
Joleen :*
Ohayo Joleen-san c:
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że zdjęcia są bardzo ładne ^^
Opowiadanie było super słodkie <3
Taki stanowczy Furihata z delikatnym charakterkiem (albo przynajmniej tak mi się wydawało xd) też mi się podoba :)
Tekst "zamieszkaj ze mną" dopełnił górę cukru w tym opowiadaniu c:
Przekaż proszę Joleen-san wszystkiego najlepszego Akashiemu-sama. ;) ^^
Możesz pisać więcej takich opowiadań jak to, bo pomimo tego, że jest ono trochę inne to posiada swój własny urok :)
Hehe, to samo gadałam do Ritsu :p ;)
Super, że kolejne opowiadnia będą z Akashim-sama ;) c:
Pozdrawiam i przesyłam wenę :3
PS. Wysłałam pracę dopiero dzisiaj (20-stego), bo kochana biologia skutecznie odbiera czas wolny ;-;
(2)PS. Lost? :D Może być ;D Ciekawi mnie o co chodziło z tymi zwłokami w śnie (chyba) Erena. Już nawet nie pamiętam czyj to był sen ;-;
Witam, Alex-san! ;)
UsuńNo nie?! :D Rowally boginią rysunków z AkaFuri! ^^ <3
Miło mi to czytać! :) Ach, ten dorosły Ferbi ;D
Przekażę. Spokojna głowa ^_^ Wyściskam na amen! XD
Cieszę się, że tak myślisz i czekasz na kolejną dawkę absoluta! ;)
Dziękuję za komentarz i wenę oraz pozdrawiam cieplutko! <3
PS. Skąd ja to znam! ;D
(2) PS. Tylko "może być"? XD Czyżby za dużo AkaFuri? ;) I tak. To był sen naszego niepełnoletniego i niedopieszczonego przez Leviego Erenka ^^
Joleen :*
Ekhem... Mine jak zwykle ostatnia...
OdpowiedzUsuńDobry. xD
Tak słodko, że aż cukrzycy można dostać ;p
Furi jest... no Furihatowski!Chociaż też lekko stanowczy. A pan nożyczkowładający... No on jest po prostu kochany!xD
I była mooooja Kisia! Najlepsza jak zawsze xD
"- Chihuahua!- woła Kise i wskazuje palcem na Furihatę."
*Mine rozwalona na podłodze sika xD *
Hahahaha Pan Kuroś zagadka xD
I Furi w garniaku xDDD]
Kończę ten niezwykle durny komentarz.
Paa i weny życzę :D
ps.Zapraszam do mnie :)
Ale nie "zawsze", prawda? ;)
UsuńDobry~ ^.^
Cieszę się, że opowiadanko Ci się spodobało :) Zwłaszcza te konkretne sytuacje ;P
Za wenę i komentarz dziękuję oraz życzę miłego dnia/ miłej nocy!
PS. Wpadnę, gdy wszyatko ogarnę ;)
Joleen :*
Kyaaaa!
OdpowiedzUsuńJoleen-senpaiiiiiii!
*chciałam jak zwykle zostawić ten post bez komentarza, bo popsułabym harmonię opowiadania, ale muszę!*
Ohayo, senpai.
Słodziusieńkie AkaFuri które wywołało u mnie natłok feelsów- tego mi brakowało ostatnimi czasy w tym moim życiu.
Wszystkiego najlepszego, Aka-chin.
Życzę Ci Koukiego *chociaż już go masz*, więcej miłości, krawatów, szczęścia i słodyczy! *Muraś mode on*
Kise i Aomine jako para, jeeeej. Kocham ten paring.
Wiadomość od Aomine- kisnę normalnie. XDD
Jedyne, za co jestem ogromnie zła na Joleen-sama...
JAK TO KURNA MURAŚ OGRANICZA SŁODYCZE?!
niemożliwe...niemożliwe... Joleen-sama nie łam mi serduszka. : (((
Wielbię takie opowiadanka :3
Życzę weny na więcej kochanego AkaFuri * przekonałam się już do końca do tego paringu*, więcej weny na Losta el amigo Tosta i spokojnych, słodkich Świąt! :3
~Dero Arato, vampire noble, Ferid Bathory to mój mąż tak bardzo.
Po-zdra-wiam.
Konbanwa, Dero Arato! ^^
Usuń*dlaczego chciałaś to zrobić?! ;-; jaką harmonię?! Tu chodzi o opinię i wzmocnienie dla mnie! :D*
Feelsy zawsze spoko ;) *Joleen-senpai taki badass*
Słodkie te życzonka! <3 Na pewno Akashi-sama się ucieszy! ;D
Murasakibara dostał ochrzan od Muro i teraz jest na odwyku ;-; Czasami przynoszę biedakowi parę pierniczków, żeby poziom cukru znacznie mu nie opadł ;P
Ogłaszam zbiórkę słodkości dla pana fioletowego! XD (wciąż go nie lubię, ale ograniczanie cukru, to coś strasznego! ;-;)
Hurra! :D *zabrzmiało trochę jak z "Kubusia Puchatka" xd* AkaFuri górą! <3 Cieszę się niezmiernie, dziękuję za słodkości, wenę i życzonka! :3 Ja również życzę Ci, żono (;D) dobrych świąt Bożego Narodzenia oraz wymarzonych prezentów! ^^
Joleen :*