środa, 20 lipca 2016

Rozdział XXXIX

„Lost in the Darkness”                           UWAGA+16!!!



Delikatne muskanie po twarzy oraz szyi zbudziło mnie z błogiego snu. Zmarszczyłem brwi i niechętnie postanowiłem otworzyć oczy. Kiedy jednak ujrzałem Leviego... zmieniłem swoje nastawienie.
- Dzień dobry - przywitałem go uśmiechem, a następnie złożyłem leniwy pocałunek na magicznych wargach, które przez całą ubiegłą noc doprowadzały mnie do szaleństwa. Po chwili odsunąłem się, aby ocenić jego reakcję. Patrzył na mnie swoimi hipnotyzującymi, kobaltowymi oczami i dalej badał skórę szczupłymi, przyjemnie chłodnymi palcami. Był niesamowicie opanowany i zamyślony. - Coś nie tak? - zapytałem, mrugając kilkakrotnie.
- Skąd ten pomysł? - odparł, przesuwając kciukiem po zagłębieniu w mojej szyi.
- Jesteś taki... nadzwyczaj spokojny.
- Wolałbyś żebym skakał po ścianach? - prychnął.
- Wiesz, o co mi chodzi - pochwycił mój wzrok. - Czyżbyś... - zrobiłem krótką pauzę, by odpowiednio dobrać słowa. - Wahasz się... w związku z nami?
- Myślę... o wielu rzeczach - odpowiedział zagadkowo.
- A co... Co myślisz o mnie? - dotknąłem delikatnie jego dłoni, którą położył na wysokości mojego mostka.
- Że jesteś upartym, ślepo zauroczonym... - złapał za mój podbródek -... i niezwykle pociągającym szczeniakiem - wymruczał głosem, który wywołał u mnie dreszcz od stóp aż po sam czubek głowy.
- Wykreśl dwa pierwsze i wstaw "wiedzącym czego chce" oraz "szczęśliwie zakochanym" - poprawiłem z nonszalanckim uśmiechem. Zaledwie kilka sekund później, nasze spragnione czułości usta spotkały się w połowie drogi. Levi przyssał się do mojej dolnej wargi i położył dłonie na odrobinę obolałe biodra. Wydałem cichy pomruk aprobaty i zawiesiłem ręce na jego szyję. Nie miał większego trudu z popchnięciem mnie na plecy i zatopieniem kuszących warg z powrotem w moich. Nasze nogi były związane niczym precel, a miednice lekko ocierały się o siebie, wywołując niezwykle podniecające odgłosy...
Poranną chwilę pełną przyjemności przerwał głośny dzwonek telefonu. Zirytowany czarnowłosy cofnął się, sięgnął po telefon i przejrzał spisy nieodebranych połączeń.
- Tsk. To... z pracy. Muszę oddzwonić - powiadomił, po czym wstał, - Weź szybki prysznic, a ja zrobię śniadanie - zaproponował. Zanim zdążył odejść, złapałem go za nadgarstek. Spojrzał zdziwiony w moje oczy.
- Nie dokończymy...? - zapytałem zawstydzony z pragnieniem wymalowanym na twarzy oraz... dolnych partiach ciała. Mężczyzna pochylił się do mojego ucha i omiótł je swoim ciepłym oddechem.
- Dlatego powiedziałem "weź szybki prysznic". Czytaj między wierszami, Eren - wyszeptał, podgryzając moją małżowinę.
- A-A co z tobą? Myślałem, że-
- Kilka pocałunków nie wystarczy, żebym był tak napalony jak pewien szesnastoletni gówniarz.
- Po prostu jesteś już stary - parsknąłem, posyłając mu swój pełen wyższości uśmiech.
- Jestem. I nie będę musiał się zadowalać pod zimnym prysznicem - rzucił wychodząc. Przygryzłem wargę i potrząsnąłem lekko głową. Nigdy z nim nie wygram. Jest... niesamowity. Jak zawsze z resztą... - westchnąłem i poszedłem, a raczej doczołgałem się pod prysznic. Jednak dobrze się stało, że do niczego między nami nie doszło. Inaczej nie byłbym w stanie jechać na bal. No właśnie! Bal! - kiedy wyszedłem z łazienki, pospiesznie ubrałem na siebie czarne bokserki i zszedłem na dół.
- Levi! Wiesz, która jest godzina?! - zawołałem, kierując się do kuchni.
- Dochodzi czternasta.
- C-C-Co?! - stanąłem w drzwiach jak wryty, ze wzrokiem wlepionym w zegarek elektroniczny na piekarniku.
- Ubierz coś na siebie, idioto. Przeziębisz się - skomentował moje prawie nagie ciało.
- Levi! Jest 14:15! Jak to możliwe?!
- Pół nocy uprawialiśmy seks. Czego się spodziewałeś? - powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Stał przy kuchence i trzymał w dłoni czarną rączkę od patelni. Miał na sobie szare, luźne spodnie oraz granatowy, kaszmirowy golf.
- Za parę godzin muszę jechać na bal, a jeszcze nie wiem, co ubiorę! - pożaliłem się.
- Uspokój się. Najpierw zjemy... śniadanio-obiad, a potem pomogę ci coś wybrać - zaoferował.
- Mówisz serio?
- Dlaczego miałbym kłamać?- patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy. Moje wszelkie zmartwienia odeszły, a serce zabiło mocniej, tonąc w spokojnym morzu po nocnym sztormie w jego tęczówkach. Działał na mnie niczym machnięcie różdżki. Nigdy nie potrafiłbym mu się sprzeciwić, odkochać czy opuścić...
- Masz rację - posłałem mu swój najlepszy uśmiech i podszedłem bliżej. - Co smażysz?- spytałem opierając brodę o jego ramię.
- Naleśniki.
- Umiesz robić naleśniki? - zdziwiłem się szczerze.
- Prościej będzie, jeśli zapytasz czego nie potrafię.
- To prawda. Jednak większość twoich najsławniejszych talentów miałem zaszczyt poznać - rzekłem z dumą.
- To znaczy?
- Potrafisz łapać złych zbirów, znasz się na kuchni, a w łóżku...- Levi nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Tak? - jego słodkie wargi znajdowały się tak blisko...
- W łóżku... "doprowadzasz mnie do szału" - dokończyłem z szerokim uśmiechem. Fuknął na mnie cicho i odtrącił.
- Zamknij jadaczkę i siadaj do stołu, bo nic nie dostaniesz - warknął zirytowany.
- Tak, tak...- odpowiedziałem i powolnym krokiem skierowałem się w stronę wyjścia.
- Pamiętaj, że nie usiądziesz ze mną w tym stroju - ostrzegł. - Głupi i bezczelny dzieciak...- mruknął do siebie pod nosem, gdy myślał, że go nie usłyszę. Z powstrzymanym w zarodku głośnym śmiechem, wróciłem do pokoju, aby ubrać się w zwykłe, czarne spodnie i niebieską bluzę z kapturem i dużą kieszenią z przodu. Kiedy wszedłem na hol, moje nozdrza od razu uderzył smakowity i słodki zapach naleśników. Lekko odurzony wszedłem do jadalni, gdzie już czekał na mnie Rivaille z ulubionym kubkiem gorzkiej kawy i poranną gazetą.
- Siadaj - nakazał odsuwając mi krzesło obok siebie. Wykonałem jego polecenie i obserwowałem jak na talerz z parującym ciastem nakłada syrop klonowy z sosjerki, a potem kładzie przede mną.
- Może jeszcze mnie nakarmisz? - parsknąłem szczerze rozbawiony.
- Przysięgam ci, Eren, że jeszcze jedno słowo i-
- Przecież żartuję! Po prostu... wzięło mnie na wspominki - uciąłem mu i odkroiłem kawałek dania, po czym wsadziłem go do ust. - Mmm! Pyszne!- pochwaliłem. Levi patrzył na mnie z politowaniem w niebieskich oczach.
- A przypomniałeś sobie, jak odmawiałeś jedzenia albo trząsłeś się na mój widok?
- Prawie w każdym związku początki są... ciężkie. Ale to dzięki tobie zmieniło się moje życie. Wciąż nie pamiętam faktów z przeszłości, więc trudno mi mówić o jakiejkolwiek przemianie. Dlatego... odrodziłem się. Zyskałem nowe życie. Dzięki tobie... żyję - patrzyłem w kobaltowe tęczówki z wdzięcznością. Czułem jak serce zaczęło bić mi znacznie mocniej, zagłuszając wszystko dookoła. - Podziw nie jest jedynym uczuciem jakim ciebie darzę, jak już pewnie zauważyłeś...- A ty? Co do mnie czujesz?
- Jedz, bo wystygnie - czar prysł. Wziąłem kolejny kęs do ust. Zjedliśmy w milczeniu, przepełnionym moimi zdeterminowanymi myślami. Zapytam go. Jeszcze dzisiaj. Na pewno...

***

Po śniadanio-obiedzie pomogłem Leviemu pozmywać i posprzątać. Później musieliśmy się rozstać, ponieważ już od samego rana czekały na niego pilne telefony i praca, więc poszedłem do siebie i zacząłem pisać zaległe wypracowania oraz odrabiać pracę domową, zadaną przez postrach szkoły, nauczycielkę matematyki i największą zołzę w jednym. Gdy skończyłem akurat zostało mi całe pół godziny na wyszykowanie się. Podszedłem do komody, aby odnaleźć czarne skarpetki i garnitur, który kupiłem podczas zakupów razem z Rivaille. Byłem wtedy taki zakłopotany i zawstydzony... Zwłaszcza kiedy wszedł ze mną do tamtej przebieralni...- pomyślałem, zapinając guziki białej koszuli. Znajdował się tak blisko... Pomagał założyć mi krawat i wiercił we mnie dziury swoim magnetycznym spojrzeniem... Na samo wspomnienie czuję dreszcze.
- Historia lubi się powtarzać, co? - w pewnym momencie usłyszałem znajomy głos. Moje oczy skupiły się na Rivaille, stojącym w drzwiach i opierających się przedramieniem o ich framugę. Zerknąłem nieśmiało na supeł, który nieświadomie stworzyłem na jedwabnym krawacie.
- To jest zbyt skomplikowane...- westchnąłem i ponownie spojrzałem na mężczyznę. - Niech zgadnę. Przyszedłeś się ze mnie ponabijać?
- Wręcz przeciwnie - odparł i podszedł do mnie. Uważnie obserwowałem, jak rozplątał mi krawat i założył od nowa.
- Już. Zapamiętasz? - zapytał, gdy dokończył swojego dzieła.
- Byłem zbyt skupiony na czymś innym. A raczej kimś...- odpowiedziałem mu z błyskiem w oczach i pewnym siebie uśmiechem. Levi pociągnął mnie za koniec krawata, abym się pochylił.
- Następnym raz zawiążesz go sam. Jeśli popełnisz błąd, zostaniesz surowo ukarany. Zrozumiano? - wymruczał wprost do mojego ucha.
- T-Tak jest! - zasalutowałem. Posłał mi swój półuśmiech i potrząsnął delikatnie głową. Następnie sięgnął po moją marynarkę i pomógł mi ją założyć. Przejrzałem się w lustrze. Wyglądałem jak... nie ja. O wiele poważniejszy, dojrzalszy, poniekąd atrakcyjny... Podobny do jakiegoś młodego prezesa firmy czy prawnika, ale na pewno nie Erena Jeagera.
- Co myślisz? - spytałem ciemnowłosego, wpatrującego się we mnie.
- Jest... dobrze - odrzekł lekko zmieszany.
- Tylko? - zmarszczyłem brwi.
-  Czegoś mi brakuje... Poczekaj. - Rivaille włożył rękę do kieszeni, a później pochwycił mój lewy nadgarstek, na który założył elegancki, srebrny zegarek. Natomiast do prawej dłoni wręczył mi...
- Telefon?! - zdziwiłem się widząc urządzenie wielkości mojej dłoni i dotykowym ekranem.
- To miał być prezent na święta, ale już teraz będzie ci się przyda. Wpisałem do niego numer do mnie, Petry, Verde i Erwina. Jeśli tylko coś się wydarzy albo-
- Dziękuję! - uciąłem i rzuciłem mu się uradowany na szyję. Z początku nie był zadowolony moim zachowaniem, ale po krótkiej chwili otulił mnie swoimi szerokimi ramionami.
- Jesteś... szczęśliwy?
- Tak naprawdę, to...- Dasz radę, Eren. Wyduś to z siebie.- Do pełni szczęścia brakuje mi już tylko jednego - odsunąłem się od niego, by móc spojrzeć w zaciekawione ślepia.- Odpowiedzi - jedna z czarnych brwi się uniosła.
- Czyli?
- Ja... wiem, że to może wydawać się głupie, ale...- przełknąłem głośno ślinę. To chyba najtrudniejsza rozmowa w moim życiu... Wyczekiwany moment jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tylko... - Muszę poznać twoją odpowiedź. Już wiem, że nie jestem ci zupełnie obojętny i obcy, lecz... nic nie mogę poradzić na niepewność, którą w tajemnicy przed tobą odczuwam - zacisnąłem palce na umięśnionych ramionach. - Co dokładnie do mnie czujesz, Levi? - Zrobiłem to! Zapytałem!
- Eren...- moja euforia trwała tylko kilka sekund. Rivaille... zamilkł. Na dodatek miał przybrany dziwny wyraz twarzy. Malowało się na niej zmartwienie i coś, czego nie potrafiłem odczytać. Kiedy w końcu zdecydował otworzyć ponownie usta, do pokoju wparowała Verde i zmierzyła nas swoim zszokowanym wzrokiem.
- Panie Rivaille, czy ten smarkacz znowu coś przeskrobał? - warknęła skanując naszą bliskość oraz moje dłonie spoczywające na barkach Leviego.
- Nic się nie dzieje, Verde. Poczekaj na dole. Eren zaraz do ciebie zejdzie - poinformował ją. Kobieta posłała mi mordercze spojrzenie, po czym potulnie usłuchała jego prośby i wyszła z pokoju.
- Moment. Nie odwozisz mnie? - zwróciłem się do mężczyzny.
- Jestem w trakcie dochodzenia. Nie mogę zostawić mojej grupy na lodzie. Potrzebują mnie.
- No tak...- byłem zawiedziony i wkurzony. Ciągle tylko praca i praca... A co ze mną? Co z nami?
- Obiecuję, że po ciebie przyjadę. O której godzinie mam być pod szkołą? - musnął mój policzek swoim kciukiem.
- Po północy? - Tak naprawdę bal trwał góra do 23, ale kto wie, do której Connie zamierzał urządzać to swoje słynne afterparty.
- Mam tylko nadzieje, że mój samochód w drodze powrotnej nie zamieni się w dynię...- parsknął i uśmiechnął się do mnie krzywo.
- A ja, że czarujący książę dotrzyma obietnicy i odnajdzie prawdziwą miłość - jego uśmiech natychmiastowo zniknął. - Jutro mija tydzień... Wiesz, co to oznacza. Kiedy wrócę z balu... oczekuję twojej odpowiedzi - rzekłem i wyszedłem, zostawiając go samego. Verde odwiozła mnie na szkolny parking. Podczas drogi nie odezwała się do mnie ani słowem. Dopiero kiedy wychodziłem z auta, rzuciła "nie narób panu Rivaille wstydu". Przysiągłem, że się postaram i zamknąłem drzwiczki z trzaskiem. Następnie stanąłem na rozłożonym czerwonym dywanem przed udekorowanymi balonami, serpentynami oraz kolorowymi plakatami wejściem do budynku. Z cichym westchnieniem ruszyłem w ich stronę.



*****

Dobry wieczór~! ♥


No. To już jest koniec wymarzonej sielanki. Wszystkie tajemnice z "ciemności" powoli zaczną wychodzić na światło dzienne. Zdradzę Wam też, że Erę po tej imprezce już nie będzie tą samą osobą... Koniec tych spoilerów, bo się rozpędzę i opowiem najlepsze! ;D Nie macie pojęcia jak bardzo nie mogę się doczekać, żeby to wreszcie napisać i Wam przedstawić! >.<

PS. Bardzo możliwe, że uda mi się przedstawić Wam jeszcze jedno opowiadanko z gry! ^^ Takie króciutkie trzy części :3 Cieszycie się? :D Jeśli nie, to nie martwcie się zbytnio, ponieważ nie grałam w inne gry na tyle dużo w tym roku, żeby wymyślić inne historie xd Mam nadzieję, że imię "Altair" nie jest Wam obce... ;)


Joleen :*

14 komentarzy:

  1. Jejciu, co tu się wydarzyło?? :O Joleen, zdradzisz mi jaka będzie odpowiedź Leviego?
    O nie, właśnie sobie coś uświadomiłam. Nie będzie tą samą osobą… Cz-Czy on sobie coś przypomni? I czemu mam wrażenie, że Levi jest w pewnym sensie winny za to, co stało się Erenowi?
    Nie wiem co o tym myśleć, muszę przetworzyć rozdział.
    Rozdział genialny :) Czekam na więcej!

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wegi! Cóż za miła niespodzianka! :D Witam ponownie~ ^^

      He he ;-J Odpowiedź Leviego to kolejna, słodka tajemnica naszego tościka ^-^ Powiem tylko, że ta "odpowiedź" zaskoczy nie jedną osóbkę ;D

      Coś tam w tej głupiej główce mu zaświta, ale to jeszcze nie będzie ten przełomowy moment, w którym Erę sobie wszyściutko przypomni... ;)

      Ja wiem, że Levi to mega badass, ale bez przesady ;p (znów za dużo zdradziłam... ;-; Akashi-sama będzie musiał wymyślić mi jakąś karę... herp mi ;__;)

      Dziękuję bardzo za ciepłe słowa otuchy, dodające skrzydeł mojej podupadającej determinacji! (*3*) Doceniam to :)


      Joleen :*

      Usuń
  2. Moja Królowo :)

    Ja też chcę naleśniki :D Usmażysz mi? Pożyczę Ci kaszmirowy golf :D Najbardziej lubię z owocami. Słodki lisek potrzebuje dodatkowej porcji cukru :)
    Mały Eren odstawił się w garnitur i idzie tańczyć... Może my też pójdziemy, co? Ja wskoczę w garnitur, a Ty w tą białą koronkową mini, która tak mi się podoba :) Umawianie się na tańce ze studentką ma w sobie moc :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały.

    Twój Kitsuś kochany

    PS. Wiem, że w wolnych chwilach skaczesz po dachach, ale liczę na to, że napiszesz to obiecane opowiadanie. Pustynne słońce mocno przemawia do moich zmysłów :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój kochany lisek~ Zawsze na miejscu, zawsze obecny i... tym razem spóźniony! ;P

      Wiesz dobrze, że nie umiem -.- Moim zadaniem w kuchni jest podgrzewanie dań w mikrofalówce. W tym jestem prawdziwym mistrzem! xD A za ten golf... Chcesz oberwać? Hm? A może znowu mam Cię ugryźć? Pamiętasz ten fioletowy ślad na ramieniu? Tak. To byłam ja ^^ Poza tym... myślałam, że wolisz na ostro ;-J

      Nie lubię tej sukienki -,- Za bardzo przypomina mi maturę... Grrr... Złe czasy :( Potrzebuję amnezji jak u Erenka! ;_; Ten to ma dobrze... (na razie)

      Czekam na kakao albo Czekoladę ;) Collin robi się... zbyt miękki (czyżby się rozpuszczał w rondelku z czekoladą? o.O). Niech weźmie przykład z Leviego! ;p

      PS. Wiem ^-^ To tylko dzięki Twojemu wsparciu ;3


      Joleen :*

      Usuń
  3. Jak obiecywałam tak i zrobiłam ~~Jestem tu xd
    Rozdział jak zawsze świetny :) Przez cały rozdział nie wiem czemu ale serce mi waliło jak szalone xd Myślałam że mam zawał xdd Co do nowego opowiadania z gry to jestem za ! I tak znam to imię :3 Grywało się w Assassin's Creed... dopóki się Xbox nie popsuł ;| Przysięgam że ja nic nie zrobiłam!! To siostra była xd Tak czy inaczej pozdrawiam cieplusio i życzę dużo wenyy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo! :D Tak trzymać! ^^

      Ah, pierwsze słówka, a ja się już rozpuszczam jak cukier podczas ulewnego deszczu :3 <3

      To na pewno był jakiś poważny objaw! :O Czyżbyś wyczuła zbliżające się, dramatyczne wydarzenia w opowiadaniu? A może to nadmiar cukru i spokoju nie daje Ci... spokoju? xD Mam nadzieję, że wszystko niedługo się wyjaśni ;)

      Hihi ^^ Ja gram od czerwca w 1 część i nie mogę jej skończyć, bo po 1- nie mogę znaleźć tych wszystkich, cholernych flag ;-; i po 2- nie mam czasu grać ;___; ciągle albo piszę albo muszę robić coś w domu. A co z biednym Ezio, który potulnie czeka w szafce, abym zainstalowała kolejne części i poskakała z nim po malowniczej Wenecji? Life sucks...

      Xbox taka dobra rzecz. No i tak strasznie droga! >.< Współczuję :c Zawsze zostaje stary, dobry PC ;P

      Dziękuję serdecznie za komentarz! :D Ja również pozdrawiam, życzę dużo cukru oraz rozgrzewających promyków na brzydkie, deszczowe dni ^^


      Joleen :*

      Usuń
  4. A to ci niespodziewanka! Nowy rozdział 😘

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok, skoro przeczytalam juz wszystkie rozdzialy to moge w koncu sie wyrazic :D
    Hmm.. Zaluje ze dopiero w styczniu znalazlam bloga i nie komemtowalam twoich prac.. Ale to tylko dlatego ze nie potrafilam wyrazic sie na ten temat ;p
    Piszesz baaaaaardzo interesujace opowiadania ;-; tak sie wciagnelam ze nie moge sie doczekac innych rozdzialow XD Uzywasz duzo przymiotnikow ( co jest akurat wazne w opowiadaniach ) przez co wszystko jest takie ciekawe ^^ Jestes swietna w tym co robisz i kontynuuj swoja prace ;DD
    Pozdrawiam Maaadzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie? Wszystkie tosty? ;) Mam nadzieję, że smakowały! xD

      Ooooch <3 Bardzo się cieszę, kiedy ktoś się odważy, żeby napisać mi coś słodkiego, aby mnie wesprzeć na pisarskim duchu. Dziękuję! :,)

      "Jesteś świetna"- D-D-Dzięki wielkie! >////.///<

      Doceniam fakt, że postanowiłaś się podzielić swoją opinią na temat mojej (niekiedy ciężkiej) pracy :) Pozdrawiam cieplusio i miłych wakacji/dnia/nocki życzę! ^-^


      Joleen :*

      Usuń
  6. Omgggggggggggg ZABIJĘ!!!! ZABIJĘ, UDUSZĘ, UTOPIĘ POWIESZĘ, WYRWĘ FLAKI!!!!
    Verde ty stary grzybie!!! Jak mogłaś???!!!! No jak ty mogłaś im przeszkodzić???!!!
    *wychodzi na ulicę, wyrywa znak drogowy jak Shizuo i idzie podziurawić Verde*
    Tak to rozdział MNIAM XD <3
    Omg ale ja miałam zaległości! Dawno mnie tu nie było, a akurat miałam straszną ochotę na Leviełełka i Erenenenenenełełka <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    *ślini się do ekranu*
    Przeczytałam też teraz MNIAM o Izayasiu i Shizusiu XD wczesniej nie było sensu, bo nie znałam jeszcze Durarara!!.
    Chcę więcej tego tego tego tego tegooooooo *wyje. Po prostu wyje*
    Kofciam Loffciam i inne Ciamciaramciam tego bloga i Ciebie <3

    Pozdrawiam
    E.L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee! ;_; *przytula starą, nielubianą jędzę i ochrania własnym ciałem* Nie pozwolę skrzywdzić moich postaci! Zwłaszcza tych autorskich! >.<

      No to w porząsiu! :3 ;D

      Czyli teraz faza na Riren i Shizaya? ^^ Przyznaję, że nie skończyłam całego sezonu Drrr!!, (tak, nic się nie zmieniło od tego dłuuugiego czasu, kiedy napisałam tego szota xd) ale zawsze mam nadzieję, że kiedyś się za to anime ponownie zabiorę (bo przecież tyle nowych sezonów ostatnio wyszło...) :) Może zmuszę też Kitsunia...? ^-^

      "Ciamciaramciam"? X,D Rozwaliłaś mnie tym! xD *klaszcze*

      Dziękuję bardzo! <3 Życzę kolejnych, upojnych chwil spędzonych z ukochanymi pairingami i pozdrawiam cieplusio! ;*


      Joleen :*

      Usuń
  7. Bardzo serdecznie proszę o więcej, przeczytałam wczoraj/dzisiaj (bo 2 w nocy!) i bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Życzę weny i proszę, żeby nie było teraz wielkiego rozczarowania odpowiedzią Leviego i mam nadzieję, że Eren nic nie odcuduje xD!

    /Akashicchi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, te wakacyjne noce pełne chichotów i pisków, spędzone pod kołdrą z dobrym fanficzkiem i przytuloną do piersi podusią~ ^^

      Dziękuję bardzo za słodkości i wenę C; Pozdrawiam~ <3

      PS. Wspaniały pseudonim! *q*


      Joleen :*

      Usuń