Opowiadanie yaoi- Garrett Hawke x Fenris Leto
Dragon Age II
- Tak teoretycznie, to... wychowałem się w Lothering. Po śmierci moich rodziców musiałem zająć się rodzeństwem i podjąć pracę. Nie mieliśmy innego wyboru. Brak dogodnych warunków do życia zmusił nas do przeprowadzki. W Kirkwall mieszkaliśmy u brata naszej matki, wujka Gamlena. Niestety przez jego zamiłowanie do hazardu i okropny charakter nie mogliśmy liczyć na żadną pomoc. Na szczęście udało nam się odzyskać resztkę z dobytku po naszych dziadkach i dzięki temu stanęliśmy na nogi. Uczelnia, dorywcze prace, nieprzespane noce... Nie było łatwo, ale po jakimś czasie udało nam się przyzwyczaić do nowego życia. Po tym jak bliźniaki skończyły szkołę, poszło już z górki. Mój młodszy brat Carver wstąpił do wojska, a siostra Bethany zamieszkała ze swoim chłopakiem kilka przecznic ode mnie. Studiuje pedagogikę i pracuje w kwiaciarni na rogu. Wszyscy szczęśliwi... Ah! Wybacz, rozgadałem się... Przecież pytałeś tylko o to gdzie mieszkam.- podrapał się niezręcznie po głowie.
- Nie narzekam. Lubię dowiadywać się o tobie więcej i... słuchać twojego głosu - odparł ciepło. Na policzki Hawke'a wstąpił lekki rumieniec
- D-Dzięki... A ty? Gdzie jest mieścina mojego ulubionego randkowicza?- zmienił temat, aby ukryć swoje zawstydzenie wcześniejszymi pochwałami.
- Przymknij się - warknął, na co ciemnowłosy roześmiał się szczerze - Mieszkam w Sehereon'ie. Tuż przy granicy, ściślej mówiąc...
- Nigdy wcześniej nie słyszałem o tym mieście - zastanowił się przez chwilę Garrett.
- Nigdy też nie było znane.
- I... jesteś tam sam?- próbował coś z niego wyciągnąć.
- Chodzi ci o to, czy teraz jestem sam czy o mieszkanie?
- O oba, jeśli można.
- Mieszkam sam, ale... nie jestem sam.- Hawke poczuł ostre i nagłe ukłucie w piersi.
- A-Aha. Rozumiem...- Co to ma znaczyć?! Czyżby Fen-?!
- Przecież rozmawiam z tobą, co oznacza, że nie jestem sam. Czuję, jakbyś siedział tuż obok mnie...- wyjaśnił pospiesznie, wyczuwając gotujące się między nimi napięcie.
- Fen... zabiję cię - mruknął z ulgą. W odpowiedzi usłyszał cichy chichot - Wcześniej... długo byłeś na innych portalach? Spotkałeś tam kogoś?
- Nikt nie był tak bezpośredni jak "Hot.Andreas69" ani tak interesujący jak ty, ale to oczywiste, że rozmawiałem z innymi ludźmi.
- Przez telefon?- ciągnął go za język.
- Z jednym.
- Fajny był?
- Jak już wspominałem, masz... fajny głos.
- Rozbrajasz mnie, wiesz?- westchnął cicho, a błogi uśmiech sam pojawił się na jego twarzy.
- Do usług.
- Tylko poczekaj, jeszcze cię czymś tak zaskoczę, że spadną ci kapcie!- ostrzegł ze śmiechem.
- Trzymam cię za słowo, Hawke.
- Myślałem, że bycie "panem niespodzianką" to twoje zadanie i nie chcesz go nikomu oddawać.
- "Pan niespodzianka"? Co to ma być?- roześmiał się.
- Fen... mam do ciebie małą prośbę - w pewnym momencie przybrał poważny ton.
- Znowu?
- To nic wielkiego, ale... Mógłbyś... Czy mógłbyś zwracać się do mnie po imieniu?- poprosił przygryzając lekko swoją dolną wargę.
- Myślałem, że "Hawke" to twoje imię - przyznał nieco zdziwiony.
- To jest moje nazwisko. Mam na imię Garrett. Garrett Hawke - przedstawił się oficjalnie.
- Ładnie. Podoba mi się... Garrett - miękki, a zarazem niesamowicie pociągający głos otulił jego imię, zamykając w uścisku czułości i bezpieczeństwa. W ustach Fena wszystko brzmiało lepiej, ponieważ wszystko, co mówił było dla mężczyzny wspaniałe i wyjątkowe. Jednak sposób w jaki wypowiadał to jedno słowo, doprowadzało go na skraj wytrzymałości...
- Jeszcze raz - wyszeptał cicho, prawie niesłyszalnie.
- Garrett.
- Jeszcze...
- Gare.
- Uwielbiam cię, Fen...
***
- Jestem zazdrosny - przyznał pewnego jesiennego dnia Hawke.
- Dlaczego? O co? O kogo?- dopytywał zaciekawiony białowłosy.
- Wiesz, od dziecka nie lubiłem się... dzielić.
- Tak?
- Za cholerę...
- I co w związku z tym? - Garrett wychwycił dźwięki, jak Fen zaczął popijać ulubioną, czarną jak smoła kawę, którą wcześniej sobie zaparzył.
- Powiem wprost. Nie zamierzam nikogo podrywać ani się z nikim wiązać. Chciałbym... No nie wiem...- potrzebował chwili, aby dobrać odpowiednie słowa .- Po prostu przestańmy to robić.
- Co? - wyczuł nutkę strachu w jego głosie.
- Skasujmy swoje profile na tym głupim portalu! - wyjaśnił z wypiekami na twarzy.
- Mówisz poważnie?
- Jak najbardziej. Jeśli nie chcesz i uważasz, że się rozpędziłem, to...
- Wiem, o co ci chodziło, Gare.- uciął. Na kilka dobrych minut zapanowała głucha, napięta cisza, podczas której serce Hawke'a waliło jak szalone.
- To kiedy je zdejmujemy?- białowłosy przerwał milczenie swoim słabym westchnieniem
- Dzisiaj? O północy?- zaproponował uradowany.
- Jak romantycznie...- parsknął w odpowiedzi.
- To nie jest mała rzecz!
- Zdaję sobie z tego sprawę.
- Dobrze.
- W porządku - kolejna chwila milczenia została przerywana ich wspólnym śmiechem.
- Zastanawia mnie tylko jedno - zagaił Garrett.
- Co takiego?
- Jak "Hot.Andreas69" zniesie nasze odejście?
- Teraz już się z tobą nie umówi.
- Jakoś to przeboleję.
- Bo masz mnie.
- Dokładnie, Miłości.
- Dlaczego? O co? O kogo?- dopytywał zaciekawiony białowłosy.
- Wiesz, od dziecka nie lubiłem się... dzielić.
- Tak?
- Za cholerę...
- I co w związku z tym? - Garrett wychwycił dźwięki, jak Fen zaczął popijać ulubioną, czarną jak smoła kawę, którą wcześniej sobie zaparzył.
- Powiem wprost. Nie zamierzam nikogo podrywać ani się z nikim wiązać. Chciałbym... No nie wiem...- potrzebował chwili, aby dobrać odpowiednie słowa .- Po prostu przestańmy to robić.
- Co? - wyczuł nutkę strachu w jego głosie.
- Skasujmy swoje profile na tym głupim portalu! - wyjaśnił z wypiekami na twarzy.
- Mówisz poważnie?
- Jak najbardziej. Jeśli nie chcesz i uważasz, że się rozpędziłem, to...
- Wiem, o co ci chodziło, Gare.- uciął. Na kilka dobrych minut zapanowała głucha, napięta cisza, podczas której serce Hawke'a waliło jak szalone.
- To kiedy je zdejmujemy?- białowłosy przerwał milczenie swoim słabym westchnieniem
- Dzisiaj? O północy?- zaproponował uradowany.
- Jak romantycznie...- parsknął w odpowiedzi.
- To nie jest mała rzecz!
- Zdaję sobie z tego sprawę.
- Dobrze.
- W porządku - kolejna chwila milczenia została przerywana ich wspólnym śmiechem.
- Zastanawia mnie tylko jedno - zagaił Garrett.
- Co takiego?
- Jak "Hot.Andreas69" zniesie nasze odejście?
- Teraz już się z tobą nie umówi.
- Jakoś to przeboleję.
- Bo masz mnie.
- Dokładnie, Miłości.
***
- F-Fen...?- Hawke odebrał przychodzące połączenie w środku nocy.
- Nie mogę zasnąć - usłyszał łamliwy, drżący. lecz bardzo dobrze znajomy głos.
- Coś się stało?- zmartwił się.
- Nic takiego... Po prostu... Zostaniesz?
- Pewnie. Tęskniłem za twoim głosem - próbował odwrócić uwagę ukochanego od tego, co spowodowało jego nieszczęśliwy stan, w jakim się znajdował.
- Naprawdę?
- Naprawdę. Cieszę się, że chcesz ze mną pogadać.
- Ja też się cieszę, że mogę zadzwonić do ciebie w środku nocy i... wybacz. - Garrett usłyszał cichy szloch i pociąganie nosem.
- Hej, co jest?- serce kroiło mu się na pół.
- Znowu mam koszmary... Widzisz... moje życie nigdy nie należało do idealnych...
- Żadne nie jest idealne, Fen. Chcesz mi o tym opowiedzieć?
- Wolałbym nie...- odparł zniechęcony.
- Jak podzielisz się ze mną swoim ciężarem, na pewno będzie ci łatwiej. Kto wie, może zdołam ci jakoś pomóc lub wesprzeć?
- T-To nie jest dobry pomysł, Gare.
- Przecież nie mogę ci pozwolić się rozłączyć w takim stanie!
- W takim razie zostań ze mną i... nie rozłączaj się dopóki nie zasnę - nabrał powietrza do płuc. - Jesteś dla mnie ważny, Garrett. Bardzo ważny. Nie chciałbym cię stracić.
- Fen...
- Zrozum, że jestem naprawdę pokręconą i niezrównoważoną osobą, z cholernie ciężkim bagażem. Nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie dać ci to czego oczekujesz - pożalił się.
- Nie oczekuje niczego więcej niż tego, abyś był ze mną.
- Ja... też tego chcę. Nie masz bladego pojęcia jak bardzo... Przez ten cały czas... uzależniłem się od ciebie - wyznał.
- Fen... Nie będę ukrywał, że jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Sam się trochę obawiam, co przyszłość dla nas szykuje, ale... chcę żeby nam wyszło. Domyślasz się pewnie, że pragnę się z tobą zobaczyć. Jestem na to gotowy, ale jeśli nie masz tej pewności, to... wiedz, że dla tak niesamowitej osoby jak ty, warto jest poczekać.
- Garrett... mówisz poważnie? Byłbyś w stanie...?
- Oczywiście. Już od dawna o tym myślałem i...
- Tylko nie mów, że poprosisz mnie teraz o rękę - wtrącił.
- Nie przerywaj mi w takim momencie.
- Przepraszam.
- Proszę.- Hawke odchrząknął, a Fen zachichotał. - A więc... Czy uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz... moim chłopakiem?
- Jak mógłbym się nie zgodzić?
- Więc... jesteśmy oficjalną parą.
- I co teraz? Mam zmienić swój status na portalach społecznościowych?
- Jak jakieś masz...
- Spryciarz. Za dobrze mnie znasz... Aż zaczynam się bać.
- I dobrze.
- Nie mogę zasnąć - usłyszał łamliwy, drżący. lecz bardzo dobrze znajomy głos.
- Coś się stało?- zmartwił się.
- Nic takiego... Po prostu... Zostaniesz?
- Pewnie. Tęskniłem za twoim głosem - próbował odwrócić uwagę ukochanego od tego, co spowodowało jego nieszczęśliwy stan, w jakim się znajdował.
- Naprawdę?
- Naprawdę. Cieszę się, że chcesz ze mną pogadać.
- Ja też się cieszę, że mogę zadzwonić do ciebie w środku nocy i... wybacz. - Garrett usłyszał cichy szloch i pociąganie nosem.
- Hej, co jest?- serce kroiło mu się na pół.
- Znowu mam koszmary... Widzisz... moje życie nigdy nie należało do idealnych...
- Żadne nie jest idealne, Fen. Chcesz mi o tym opowiedzieć?
- Wolałbym nie...- odparł zniechęcony.
- Jak podzielisz się ze mną swoim ciężarem, na pewno będzie ci łatwiej. Kto wie, może zdołam ci jakoś pomóc lub wesprzeć?
- T-To nie jest dobry pomysł, Gare.
- Przecież nie mogę ci pozwolić się rozłączyć w takim stanie!
- W takim razie zostań ze mną i... nie rozłączaj się dopóki nie zasnę - nabrał powietrza do płuc. - Jesteś dla mnie ważny, Garrett. Bardzo ważny. Nie chciałbym cię stracić.
- Fen...
- Zrozum, że jestem naprawdę pokręconą i niezrównoważoną osobą, z cholernie ciężkim bagażem. Nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie dać ci to czego oczekujesz - pożalił się.
- Nie oczekuje niczego więcej niż tego, abyś był ze mną.
- Ja... też tego chcę. Nie masz bladego pojęcia jak bardzo... Przez ten cały czas... uzależniłem się od ciebie - wyznał.
- Fen... Nie będę ukrywał, że jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Sam się trochę obawiam, co przyszłość dla nas szykuje, ale... chcę żeby nam wyszło. Domyślasz się pewnie, że pragnę się z tobą zobaczyć. Jestem na to gotowy, ale jeśli nie masz tej pewności, to... wiedz, że dla tak niesamowitej osoby jak ty, warto jest poczekać.
- Garrett... mówisz poważnie? Byłbyś w stanie...?
- Oczywiście. Już od dawna o tym myślałem i...
- Tylko nie mów, że poprosisz mnie teraz o rękę - wtrącił.
- Nie przerywaj mi w takim momencie.
- Przepraszam.
- Proszę.- Hawke odchrząknął, a Fen zachichotał. - A więc... Czy uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz... moim chłopakiem?
- Jak mógłbym się nie zgodzić?
- Więc... jesteśmy oficjalną parą.
- I co teraz? Mam zmienić swój status na portalach społecznościowych?
- Jak jakieś masz...
- Spryciarz. Za dobrze mnie znasz... Aż zaczynam się bać.
- I dobrze.
***
- Cześć, skarbie.
- Proszę, przestań...- jęknął błagalnie Fen.
- O co chodzi, kotku?
- Hawke, ostrzegam cię. Zaraz puszczę pawia...
- No co ty, mój misiaczku!
- Garrett Hawke, przestań natychmiast!
- Tak się tylko z tobą droczę - roześmiał się głośno.
- Wiesz, że tego nie lubię. A teraz na poważnie. Mam do ciebie... sprawę.
- No słucham, kochanie - po drugiej stronie słuchawki usłyszał ciężkie westchnienie.
- Za tydzień... mam urodziny.
- Serio?! Kiedy?! - poderwał się z miejsca.
- 15 listopada.
- No tak, wspominałeś, że urodziny już tuż, tuż...
- Więc z tej szczególnej okazji... chciałbym żebyś coś dla mnie zrobił. Coś nieprzyzwoitego...
- Jak bardzo? - Garrett celowo zapytał ciszej.
- Bardzo...- wymruczał swoim niskim, seksownym tonem głosu.
- Zamieniam się w słuch! - odparł z szerokim uśmiechem.
- Proszę, przestań...- jęknął błagalnie Fen.
- O co chodzi, kotku?
- Hawke, ostrzegam cię. Zaraz puszczę pawia...
- No co ty, mój misiaczku!
- Garrett Hawke, przestań natychmiast!
- Tak się tylko z tobą droczę - roześmiał się głośno.
- Wiesz, że tego nie lubię. A teraz na poważnie. Mam do ciebie... sprawę.
- No słucham, kochanie - po drugiej stronie słuchawki usłyszał ciężkie westchnienie.
- Za tydzień... mam urodziny.
- Serio?! Kiedy?! - poderwał się z miejsca.
- 15 listopada.
- No tak, wspominałeś, że urodziny już tuż, tuż...
- Więc z tej szczególnej okazji... chciałbym żebyś coś dla mnie zrobił. Coś nieprzyzwoitego...
- Jak bardzo? - Garrett celowo zapytał ciszej.
- Bardzo...- wymruczał swoim niskim, seksownym tonem głosu.
- Zamieniam się w słuch! - odparł z szerokim uśmiechem.
***
- Jesteś gotowy?
- Nie.
- Garrett, wiesz, że nie możesz się teraz wycofać.
- To nie tak! Po prostu... No nie wiem. Chyba za bardzo się wstydzę i... boję, że zawalę sprawę - rzekł zawstydzony i zarumieniony po same czubki uszu.
- Chciałbym zobaczyć jak zawalasz seks telefon - parsknął.
- Zaraz się przekonasz...
- Cicho, Miłości. A teraz zdejmuj portki - nakazał z rozbawionym chichotem.
- Jak sobie życzysz, solenizancie...- Garret odłożył telefon na pościel i zsunął swoje dresowe spodnie, a następnie odłożył je na podłogę. W samych bokserkach rozsiadł się wygodnie na łóżku i nabrał powietrza przez usta.
- Już? - usłyszał lekko zniecierpliwiony głos Fena.
- A co z tobą?
- Już od dawna jestem gotowy.
- Ty cholerny...- uśmiechnął się zadziornie.
- G-Gare...- wyszeptał czule, wywołując falę dreszczy rozchodzących się po całym ciele mężczyzny.
- T-Tak? - nagle poczuł jak jego gardło stało się suche i spragnione.
- Powiedz... że jesteś tylko mój...
- Jestem tylko i wyłącznie twój, Fen.
- Powiedz, co we mnie tak uwielbiasz?
- Twój arogancki i tajemniczy charakter, słodki chichot, głos, każdy oddech...- wymieniał po kolei szatyn.
- Ga-Garrett...- z jego ust uciekł urwany jęk.
- Hej! Nie zaczynaj beze mnie!- poskarżył się.
- Zrób coś... Zaraz stracę nad sobą panowanie...- wydyszał ciężko.
- Co mam dla ciebie zrobić?
- Dotknij mnie.
- Gdzie?- spytał tym samym, sięgając drżącymi palcami za gumę swoich granatowych bokserek...
- Gdziekolwiek... Cholera. Wszędzie...!
- Zdecyduj się...- wymruczał, próbując wyłapać każdy, najmniejszy dźwięk wydawany przez ukochanego.
- Opisz, co ze mną zrobisz, kiedy się zobaczymy - jego serce zabiło mocniej na te słowa. Nie był sam. Okazało się, że Fen również pragnął się z nim spotkać osobiście i poświęcić ich wspólny czas nie tylko na rozmowie...
- Pocałuję twoje czoło, policzki, czubek nosa, aż w końcu dotrę do ust, które wypowiadają tak piękne słowa... Lubisz jak szepczę ci do ucha?
- Nie.
- Garrett, wiesz, że nie możesz się teraz wycofać.
- To nie tak! Po prostu... No nie wiem. Chyba za bardzo się wstydzę i... boję, że zawalę sprawę - rzekł zawstydzony i zarumieniony po same czubki uszu.
- Chciałbym zobaczyć jak zawalasz seks telefon - parsknął.
- Zaraz się przekonasz...
- Cicho, Miłości. A teraz zdejmuj portki - nakazał z rozbawionym chichotem.
- Jak sobie życzysz, solenizancie...- Garret odłożył telefon na pościel i zsunął swoje dresowe spodnie, a następnie odłożył je na podłogę. W samych bokserkach rozsiadł się wygodnie na łóżku i nabrał powietrza przez usta.
- Już? - usłyszał lekko zniecierpliwiony głos Fena.
- A co z tobą?
- Już od dawna jestem gotowy.
- Ty cholerny...- uśmiechnął się zadziornie.
- G-Gare...- wyszeptał czule, wywołując falę dreszczy rozchodzących się po całym ciele mężczyzny.
- T-Tak? - nagle poczuł jak jego gardło stało się suche i spragnione.
- Powiedz... że jesteś tylko mój...
- Jestem tylko i wyłącznie twój, Fen.
- Powiedz, co we mnie tak uwielbiasz?
- Twój arogancki i tajemniczy charakter, słodki chichot, głos, każdy oddech...- wymieniał po kolei szatyn.
- Ga-Garrett...- z jego ust uciekł urwany jęk.
- Hej! Nie zaczynaj beze mnie!- poskarżył się.
- Zrób coś... Zaraz stracę nad sobą panowanie...- wydyszał ciężko.
- Co mam dla ciebie zrobić?
- Dotknij mnie.
- Gdzie?- spytał tym samym, sięgając drżącymi palcami za gumę swoich granatowych bokserek...
- Gdziekolwiek... Cholera. Wszędzie...!
- Zdecyduj się...- wymruczał, próbując wyłapać każdy, najmniejszy dźwięk wydawany przez ukochanego.
- Opisz, co ze mną zrobisz, kiedy się zobaczymy - jego serce zabiło mocniej na te słowa. Nie był sam. Okazało się, że Fen również pragnął się z nim spotkać osobiście i poświęcić ich wspólny czas nie tylko na rozmowie...
- Pocałuję twoje czoło, policzki, czubek nosa, aż w końcu dotrę do ust, które wypowiadają tak piękne słowa... Lubisz jak szepczę ci do ucha?
- N-Nie...- zaprzeczył cicho.
- Nie udawaj - mruknął najbardziej ponętnie, jak potrafił.
- Garrett...!
- A twoje przekute sutki? - wspomniał .- Muszą być takie samotne i... wrażliwe.
- Gare...- załkał białowłosy.
- Je też mogę pocałować?
- Ah... Jeszcze śmiesz pytać o moje pozwolenie?
- Uznam to za "tak".
- Gare... Gare! Proszę...
- Mam się tobą zająć?
- Ta-Tak...
- Jak mnie chcesz?
- Obojętnie. Byle zaraz... Teraz!
- Zacznij się dotykać.
- Aaah! Tak...!
- Wyobraź sobie moje palce na tobie. Jesteś tak cholernie seksowny... Fen.
- G-Garrett... Ja już... Ah!- wydał okrzyk pełen desperacji i spragnienia.
- Jestem przy tobie, skarbie. Spokojnie. Wszystko jest w porządku.
- Gare...- zaszlochał cicho.
- Dojdź. Dla mnie. Proszę... Muszę cię usłyszeć...- wyjęczał, przyspieszając ruchy własnej dłoni.
- Ga-Ah! Haah!- po chwili obaj dyszeli ciężko, aby móc unormować oddech i puls. Kilka długich minut minęło i żaden z nich się nie odezwał.
- Było aż tak źle?- odważył się zapytać Hawke.
- Było... w porządku. - Wiedziałem. Wszystko spieprzyłem - pomyślał zawiedziony. Fen najwyraźniej zdał sobie z tego sprawę i dodał. - To nie tak. Źle się wyraziłem - odchrząknął. - To było lepsze niż cokolwiek o czym śniłem.
- Tak lepiej - odpowiedział z uśmiechem.
- Wybacz mi, ale muszę się na trochę rozłączyć.
- Przerwa na papierosa?
- Nie tylko. Muszę ochłonąć i... posprzątać ten cały bałagan... To wszystko twoja wina.
- Wiem.
- Dumny jak paw, co?
- Tak, to ja.
- Na razie, Miłości.
- Nie udawaj - mruknął najbardziej ponętnie, jak potrafił.
- Garrett...!
- A twoje przekute sutki? - wspomniał .- Muszą być takie samotne i... wrażliwe.
- Gare...- załkał białowłosy.
- Je też mogę pocałować?
- Ah... Jeszcze śmiesz pytać o moje pozwolenie?
- Uznam to za "tak".
- Gare... Gare! Proszę...
- Mam się tobą zająć?
- Ta-Tak...
- Jak mnie chcesz?
- Obojętnie. Byle zaraz... Teraz!
- Zacznij się dotykać.
- Aaah! Tak...!
- Wyobraź sobie moje palce na tobie. Jesteś tak cholernie seksowny... Fen.
- G-Garrett... Ja już... Ah!- wydał okrzyk pełen desperacji i spragnienia.
- Jestem przy tobie, skarbie. Spokojnie. Wszystko jest w porządku.
- Gare...- zaszlochał cicho.
- Dojdź. Dla mnie. Proszę... Muszę cię usłyszeć...- wyjęczał, przyspieszając ruchy własnej dłoni.
- Ga-Ah! Haah!- po chwili obaj dyszeli ciężko, aby móc unormować oddech i puls. Kilka długich minut minęło i żaden z nich się nie odezwał.
- Było aż tak źle?- odważył się zapytać Hawke.
- Było... w porządku. - Wiedziałem. Wszystko spieprzyłem - pomyślał zawiedziony. Fen najwyraźniej zdał sobie z tego sprawę i dodał. - To nie tak. Źle się wyraziłem - odchrząknął. - To było lepsze niż cokolwiek o czym śniłem.
- Tak lepiej - odpowiedział z uśmiechem.
- Wybacz mi, ale muszę się na trochę rozłączyć.
- Przerwa na papierosa?
- Nie tylko. Muszę ochłonąć i... posprzątać ten cały bałagan... To wszystko twoja wina.
- Wiem.
- Dumny jak paw, co?
- Tak, to ja.
- Na razie, Miłości.
***
Kolejne miesiące były zarazem udręką jak i rajem. Relacja Fena i Garretta się wzmocniła. Każdą wolną chwilę spędzali na rozmowach, które gdyby tylko obaj mogli, nigdy by ich nie kończyli. Hawke uświadomił sobie, że to mógł być ten jedyny na całe życie. Mimo wiadomych granic i rosnących wątpliwości, mężczyzna nie mógł już dłużej przed sobą i bliskimi ukrywać, że był zakochany po uszy. Ale w kim? W tym atrakcyjnym głosie? Opisie z fantazji? Pragnienie Garretta o spotkaniu jego wymarzonego chłopaka ze snów z dnia na dzień wzmagało na sile. Tak samo jak strach przed odrzuceniem. Fen nie raz dzwonił do niego w środku nocy z płaczem i nigdy nie chciał się mu przyznać, kto go skrzywdził. Próbował zrozumieć. Jednak wyobrażenie o wspólnym życiu z ukochanym była o wiele większą pokusą. Nie tylko z powodu miłości, którą odczuwał, lecz chęci pomocy Fenowi. Garrett nigdy nie pozwoliłby żeby stało mu się coś złego. Zaopiekowałby się nim i dbał o ich związek, bo go kochał i nie mógł już znieść dłuższego czekania...
Pewnego wieczora Hawke wrócił z pracy bardzo zmęczony i na dodatek w bardzo złym humorze. Gdy dotarł do mieszkania, zdjął marynarkę, rozwiązał krawat i odłożył swoje rzeczy na oparcie sofy. Następnie podszedł do lodówki i wyjął z niej puszkę schłodzonego piwa, po czym usiadł wygodnie w ulubionym fotelu i otworzył laptopa. Wtedy nagle zadzwonił jego telefon.
- Hej, miśku! - usłyszał w słuchawce kobiecy, rozbawiony głos.
- O co chodzi, Isabela? Jestem trochę zajęty...- mruknął niemrawo do swojej najlepszej przyjaciółki i współpracowniczki w jednym.
- To zajmie tylko chwilę. Opowiadałeś mi o tym, że poznałeś swojego księcia z bajki na portalu randkowym, prawda?
- Znowu zamierzasz się ze mnie nabijać? Jeszcze ci mało?- westchnął, popijając napój.
- No wiesz co! Przecież to są tylko żarty! Wszyscy są z ciebie dumni i cieszą się twoim szczęściem!
Pewnego wieczora Hawke wrócił z pracy bardzo zmęczony i na dodatek w bardzo złym humorze. Gdy dotarł do mieszkania, zdjął marynarkę, rozwiązał krawat i odłożył swoje rzeczy na oparcie sofy. Następnie podszedł do lodówki i wyjął z niej puszkę schłodzonego piwa, po czym usiadł wygodnie w ulubionym fotelu i otworzył laptopa. Wtedy nagle zadzwonił jego telefon.
- Hej, miśku! - usłyszał w słuchawce kobiecy, rozbawiony głos.
- O co chodzi, Isabela? Jestem trochę zajęty...- mruknął niemrawo do swojej najlepszej przyjaciółki i współpracowniczki w jednym.
- To zajmie tylko chwilę. Opowiadałeś mi o tym, że poznałeś swojego księcia z bajki na portalu randkowym, prawda?
- Znowu zamierzasz się ze mnie nabijać? Jeszcze ci mało?- westchnął, popijając napój.
- No wiesz co! Przecież to są tylko żarty! Wszyscy są z ciebie dumni i cieszą się twoim szczęściem!
- Jasne, jasne...- odparłem kpiąco.
- Chciałam cię tylko poinformować, że ja też zarejestrowałam się na podobny portalu i nie uwierzysz kogo znalazłam!
- Boże, Bela, nie teraz...- potarł bolącą niemiłosiernie skroń.
- Twojego chłoptasia!
- Co? - czas jakby stanął w miejscu, a wszystko dookoła mężczyzny zaczęło wirować.
- "Little Wolf". To przecież jego nick, prawda? Przynajmniej tak mi mówiłeś.
- To niemożliwe! Fen usunął swoje konto...!
- Może na jednym portalu, ale gdybyś nie zauważył, jest dosyć sporo innych, miśku.
- To jakiś absurd! Pomyłka!- czuł w żyłach przypływ złości i bezradności.
- Zapytać go? Jest teraz aktywny...
- Słucham?!- wydarł się. - Poczekaj chwilę - rozłączył połączenie i od razu wybrał numer do Fena.
- Cześć, Miłości. Już po pracy? Co słychać?- przez dłuższą chwilę Garrett czuł uścisk na gardle, przez który nie mógł się odezwać ani słowem.
- Gare? Jesteś tam?
- Je-Jestem - głos mu zadrżał, tak samo jak całe, podenerwowane ciało.
- Co się dzieje? Wszystko ok.?
- Fen... Czy to prawda, że jesteś wciąż zarejestrowany na innych portalach randkowych?
- Skąd nagle to pytanie?
- Odpowiedz!- niespodziewanie uniósł swój głos.
- To prawda. Mam swoje profile na różnych stronach. To chyba nic złego?
- "Nic złego"?! Obiecaliśmy sobie, że usuniemy nasze konta!
- Tak, ale nie mówiłeś, że mam tak postąpić ze wszystkimi innymi...
- Myślałem, że to oczywiste!
- O co ci chodzi?- zapytał nieco ostrzejszym tonem niż zwykle.
- Jesteś teraz zalogowany na jednym z nich, prawda?!
- Skąd to wiesz? Sam masz profil?- prychnął.
- Nie pierdol! Wyjaśnij mi to! Przez tyle miesięcy myślałem... Myślałem, że jesteśmy razem i nie flirtujesz z innymi na boku!
- O czym ty do cholery mówisz?! Przecież z nikim nie gadam! Jestem tylko z tobą!
- Więc dlaczego nie usunąłeś innych profili?!
- Mam... Mam swoje powody - odpowiedział oględnie. To rozwścieczyło ciemnowłosego jeszcze bardziej.
- Świetnie! Po prostu świetnie! Teraz będziesz się zgrywał, tak?
- Przestań się wygłupiać, Gare! Dobrze wiesz, że nigdy bym ciebie nie zdradził!
- Wiem? Właśnie nic nie wiem! Rozmawiamy ze sobą od tylu miesięcy i ani razu nie chciałeś się spotkać! Jak mam ci teraz wierzyć? Cały czas robisz wokół siebie zasłonę dymną i niczego nie mogę się o tobie dowiedzieć! Skoro ci na mnie zależy, dlaczego wszystko ukrywasz?!
- Mówiłem ci, że mam problem. Nie ufam ludziom i-
- Dlaczego nie zaufasz mi? Wiem o tym, że masz swoje problemy. Wielokrotnie mnie w tym uświadamiałeś, ale... musisz mnie zrozumieć. Ja już dłużej tak nie wytrzymam!
- Obiecałeś mi, że zaczekasz - wypomniał mu.
- Tak! Czekałem, wierzyłem ci, na litość boską! Ale co ja mam teraz myśleć?! Kim ty jesteś?! - Garrett potarł dłonią twarz i westchnął ciężko. - Już nie mogę czekać, Fen. Nie mogę ciągle żyć w tej niepewności...
- Boże, Bela, nie teraz...- potarł bolącą niemiłosiernie skroń.
- Twojego chłoptasia!
- Co? - czas jakby stanął w miejscu, a wszystko dookoła mężczyzny zaczęło wirować.
- "Little Wolf". To przecież jego nick, prawda? Przynajmniej tak mi mówiłeś.
- To niemożliwe! Fen usunął swoje konto...!
- Może na jednym portalu, ale gdybyś nie zauważył, jest dosyć sporo innych, miśku.
- To jakiś absurd! Pomyłka!- czuł w żyłach przypływ złości i bezradności.
- Zapytać go? Jest teraz aktywny...
- Słucham?!- wydarł się. - Poczekaj chwilę - rozłączył połączenie i od razu wybrał numer do Fena.
- Cześć, Miłości. Już po pracy? Co słychać?- przez dłuższą chwilę Garrett czuł uścisk na gardle, przez który nie mógł się odezwać ani słowem.
- Gare? Jesteś tam?
- Je-Jestem - głos mu zadrżał, tak samo jak całe, podenerwowane ciało.
- Co się dzieje? Wszystko ok.?
- Fen... Czy to prawda, że jesteś wciąż zarejestrowany na innych portalach randkowych?
- Skąd nagle to pytanie?
- Odpowiedz!- niespodziewanie uniósł swój głos.
- To prawda. Mam swoje profile na różnych stronach. To chyba nic złego?
- "Nic złego"?! Obiecaliśmy sobie, że usuniemy nasze konta!
- Tak, ale nie mówiłeś, że mam tak postąpić ze wszystkimi innymi...
- Myślałem, że to oczywiste!
- O co ci chodzi?- zapytał nieco ostrzejszym tonem niż zwykle.
- Jesteś teraz zalogowany na jednym z nich, prawda?!
- Skąd to wiesz? Sam masz profil?- prychnął.
- Nie pierdol! Wyjaśnij mi to! Przez tyle miesięcy myślałem... Myślałem, że jesteśmy razem i nie flirtujesz z innymi na boku!
- O czym ty do cholery mówisz?! Przecież z nikim nie gadam! Jestem tylko z tobą!
- Więc dlaczego nie usunąłeś innych profili?!
- Mam... Mam swoje powody - odpowiedział oględnie. To rozwścieczyło ciemnowłosego jeszcze bardziej.
- Świetnie! Po prostu świetnie! Teraz będziesz się zgrywał, tak?
- Przestań się wygłupiać, Gare! Dobrze wiesz, że nigdy bym ciebie nie zdradził!
- Wiem? Właśnie nic nie wiem! Rozmawiamy ze sobą od tylu miesięcy i ani razu nie chciałeś się spotkać! Jak mam ci teraz wierzyć? Cały czas robisz wokół siebie zasłonę dymną i niczego nie mogę się o tobie dowiedzieć! Skoro ci na mnie zależy, dlaczego wszystko ukrywasz?!
- Mówiłem ci, że mam problem. Nie ufam ludziom i-
- Dlaczego nie zaufasz mi? Wiem o tym, że masz swoje problemy. Wielokrotnie mnie w tym uświadamiałeś, ale... musisz mnie zrozumieć. Ja już dłużej tak nie wytrzymam!
- Obiecałeś mi, że zaczekasz - wypomniał mu.
- Tak! Czekałem, wierzyłem ci, na litość boską! Ale co ja mam teraz myśleć?! Kim ty jesteś?! - Garrett potarł dłonią twarz i westchnął ciężko. - Już nie mogę czekać, Fen. Nie mogę ciągle żyć w tej niepewności...
- Więc co proponujesz?
- Spotkaj się ze mną. Porozmawiajmy w cztery oczy. Chcę móc ci znowu uwierzyć. Nieważne na jak długo i gdzie... Proszę, Fen... jeśli chcesz to uratować, nas uratować, to błagam, zgódź się! - kolejna cisza.
- W porządku - serce Garretta zabiło mocniej. Zgodził się! Nareszcie spotkam się z Fenem! Jednak coś dla niego znaczę...! Otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale mężczyzna go ubiegł.
- Żegnaj, Hawke.- rzekł białowłosy i rozłączył się. Garrett siedział w bezruchu wsłuchując się w przerywany odgłos sygnału oraz hulający za oknem wiatr tańczący z kroplami zimnego deszczu. Po policzkach powoli spływały mu gorzkie łzy, dopóki nie spadły na drewnianą podłogę razem z niewidzialnymi kawałkami roztłuczonego z bólu serca. Tej nocy Hawke nie słyszał czułego głosu w słuchawce, który go usypiał i uspokajał. Był tylko deszcz i ciche łkanie w przeraźliwej samotności...
- W porządku - serce Garretta zabiło mocniej. Zgodził się! Nareszcie spotkam się z Fenem! Jednak coś dla niego znaczę...! Otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale mężczyzna go ubiegł.
- Żegnaj, Hawke.- rzekł białowłosy i rozłączył się. Garrett siedział w bezruchu wsłuchując się w przerywany odgłos sygnału oraz hulający za oknem wiatr tańczący z kroplami zimnego deszczu. Po policzkach powoli spływały mu gorzkie łzy, dopóki nie spadły na drewnianą podłogę razem z niewidzialnymi kawałkami roztłuczonego z bólu serca. Tej nocy Hawke nie słyszał czułego głosu w słuchawce, który go usypiał i uspokajał. Był tylko deszcz i ciche łkanie w przeraźliwej samotności...
******
Witam, w ten piękny, bo FenHawke poniedziałkowy wieczorek (^-^)/
Oj, Hawke... Może jednak lepiej było pisać na czacie niż rozmawiać przez telefon? ;P Na pewno przyniosłoby ci to mniej bólu i więcej w portfelu przez nie wydawanie fortuny na abonament x,D... ;-; Mój biedny misiu... *płacz i przytulanie zranionego bohatera do piersi*
W tym tygodniu miałam trochę zamieszania bo studia i dlatego post jest tak późno wstawiony :( I nie wierzcie tym bredniom Kitsusia, że ja niby tracę czas na granie w gry i skakanie po dachach, bo tak nie jest! >.< przynajmniej przez ostatnie kilka dni xd Nie martwicie się też zbytnio moim graniem, bo ze skoków po dachach też mogę wymyślić całkiem niezły one-shot yaoi... ^-^ chcielibyście? ;)
Dla fanów Losta-tosta: kolejny rozdział już napisany i już jest w trakcie poprawek! C: Całkiem nieźle mi idzie, nie? ;D Może to Wasze spragnione tostów myśli z dodatkiem weny? A może to dlatego, że niedługo stanie się tyle ciekawych rzeczy? ^^
Joleen :*
Moja Królowo :)
OdpowiedzUsuńCzekałem na ten rozdział z utęsknieniem (tak jak na Twoje odwiedziny, wierny niewolnik zrobi pierogi z jagodami). Fen o magicznym imieniu, przekłutych sutkach i białych włosach skradł moje serce. Kiedy poznamy jego tajemnice? I kiedy wreszcie dojdzie do spotkania naszych stęsknionych za sobą, internetowych ukochanych?
Zauważyłem znajomo wyglądający problem z abonamentem... :P Chcesz mi w ten sposób coś powiedzieć? Na przykład „zadzwoń do mnie”? :) Wiesz, że wszystko dla Ciebie zrobię, prawda?
Oczywiście, że chcę abyś napisała o skakaniu po dachach, o którym ciągle mi opowiadasz! No i jeszcze te zasady... Masz pojęcie, jak bardzo mnie kręcą? :D Jeśli jednak będziesz pisać w nocy, a rano nieprzytomna wymruczysz do słuchawki „zadzwoń potem” to inaczej sobie porozmawiamy...
Twój Kitsuś kochany
"Twoja", Kitsuniu? TWOJA?! O.O Słyszałeś to, Akashi-sama?! *w tle słychać dźwięk ostrzenia nożyczek*
UsuńWiem ^-^ Lubisz to, nie? (bez skojarzeń, Ty zboczony lisie! ;p) Zawsze lubiłam Twój pierogi ;D Dobre były ;3
Fenio taki doskonały i magiczny <3 Tylko Will mógł podbić moje serce tak jak on... (chodzi mi o pewnego blondyna, o którym ostatnio piszę... ;-J Dobrze wiesz, o kogo mi chodzi, prawda? ^-^ Rozmawialiśmy o tym... wczoraj? XD) Kiedy do tego dojdzie? Trzeba było wejść w spis treści i sobie zobaczyć jak nazywają się kolejne rozdziały... xd
Chyba wręcz przeciwnie! xD No ale skoro tak ładnie prosisz... ^-^ Poopowiadam Ci jeszcze o Will'u i jego sprytnym ukochanym <3
Wiem, wczoraj też coś o tym wspominałeś... ;p Bez Twojego wsparcia, nie zaczęłabym realizować tego opow-Ah! Nie miałam Ci nic mówić! ;-; Jestem taka zła! :C
Grozisz mi? Jesteś tego pewien...? *Akashi-sama spogląda morderczym wzrokiem spod różowej kołdry*
Joleen :*
Więc tak...Jestem tu tak jakby od lutego ale się nie odzywałam,ale tym rozdziałem zmusiłaś mnie żebym się pokazała ;-; Po prostu PO-KO-CHA-ŁAM ten rozdział <3 ,a moje koleżanka która nie za bardzo przepada za yaoi nagle mi oświadcza że to jest świetne (Dziękuje ci, dzięki tobie mam z kim ogl yaoi :3) Czekam na dalsze rozdziały, a także życzę dużo weny i pozdrawiam (wraz z koleżanką)
OdpowiedzUsuńPS:Postaram się częściej odzywać :)
FENHAWKE MA MOC!!! (przepraszam... musiałam ;3)
UsuńNo aż nie wierzę, że ten skromny rozdzialik sprawił, że zdecydowałaś się ujawnić! :D Rozpiera mnie zaciesz i duma! <3 (a ja kiedyś chciałam tego opowiadania tutaj nie publikować...)
Bardzo proszę! :3 Miło mi, że razem z koleżanką tak ciepło myślicie o mojej pracy ^-^
Cieszę się, że postanowiłaś się przywitać i ujawnić :) Życzę dużo yaoi i miłości oraz pozdrawiam ciepło Ciebie jak i również dobrą koleżankę! ;) ;*
PS. To będzie dla mnie zaszczyt ^-^
Joleen :*
Dzieńdobrywieczór. Kłaniam się, kłaniam! *ściska na powitanie* Komentuję w trakcie czytania, więc nie wiem, czy się połapiesz. :)
OdpowiedzUsuńFen taki mały troll :D Żarciki nam tu sprzedaje.
Koszmary. Biedny. :c *tuli*
A cóż to było ⁄(⁄ ⁄•⁄-⁄•⁄ ⁄) Tak przez telefon? :o
Świetnie się zapowiada. Tak słodko… i… oh nie… to jest zbyt słodkie… co z tym zrobisz Jollen? Co to będzie za zwrot akcji?
Wstrzymanie serca… Tak! Zgodził się! *czyta dalej* O nie, jednak nie…
Oh Garrett. Coś ty zrobił? Mogłeś nie naciskać na Fena. Miało być tak pięknie! T-T Spotkają się? A może Garrett założy konto? Chyba, że Fen przeprosi!
Właśnie. Fen. Ty też jesteś dupa wołowa. Tak to zakończyć. A gdzie wyjaśnienia?! (ノ ・_・)ノ
Opowiadanie ciekawie się rozwija. :)
Wegi
Ps. Jeśli chodzi o Losta-Tosta, to czekam z utęsknieniem <3
Witam serdecznie i odwzajemniam uściski~! :D *tuuuli* >.<
UsuńKochana! Ja zdałam maturę z matmy powyżej 70%! Nic mnie już nie zaskoczy! xd
He he... prawdziwy z niego jajcarz ;) (bez skojarzeń, które mam pewnie tylko ja xD)
Jakżeby inaczej! :D Fenio to taki sprośny, starszy i siwy dziad! XD
Nie martw się! Będzie jeszcze lepiej! ;D No i ogólnie sytuacja między tą słodką dwójką będzie lepsza, no bo gorzej już być chyba nie mogło... xd (baka Garrett, baka Fenio! -,-)
Dziękuję za komentarz i pochwalam za odwagę! ^-^ No i co? Trzeba było się tak mnie bać? Mówiłam, że gryzę tylko czasami (najczęściej brzydkich złodziejów)! ;D
PS. W takim razie zapraszam na dzisiejszy "posiłek"! ^^ Obiecuję, że będzie tostowo i smakowicie~! ;)
Pozdrawiam, ściskam mocno i życzę smacznego tosta~! ^^
Joleen :*
70%?? Mądra ta nasza Joleen-senpai! (Nigdy w to nie wątpiłam :D)
UsuńPowiem Ci, że nie tylko ty masz skojarzenia >.< Mnie już nic nie pomoże.
Fenio to tajemniczy gostek. Kupimy mu szachy i siwy golf! Wpadniemy do niego na cherbatkę i maślane ciasteczka? Proooosze! ;D
Niestety mogło być gorzej! Ale nie napiszę tu, bo jeszcze to wykożystasz :o
Tak szczerze to nie wiem czemu się bałam… Ale tu jest bardzo miło, więc planuję zostać *^*
Ściskam,
Wegi
Ps. Chętnie wpadnę, bo zgłodniałam!
Każdy chce tost, a ja mam ochotę na precla .-.
OdpowiedzUsuńJoleen, czy zafundujesz czytelniczce precla? Takiego świeżego z piekarni?
~megg
Pre-Precla? *mruga kilkakrotnie zdziwiona*
UsuńTost to tost. Upiekę go dzisiaj i poleję dla Was dżemikiem, ale... precel? *rozkminia niczym Moriarty, bo lubi go bardziej niż Sherlock'a*
Mogę zafundować, ale... co to oznacza? O.o Czym jest precel? Skąd się wziął? W jakiej ilości ma być? Czy ma być chrupki z zewnątrz czy miękki w środku? Tyle pytań...
Czekam na więcej wyjaśnień tej zagadki i pozdrawiammm~! (^-^)/
Joleen :*