Opowiadanie yaoi - nauczyciel Levi x Eren <3
Minął weekend. Eren nie widział się z profesorem Levim od czasu imprezy u Marco. Chłopak miał prawdziwy mętlik w głowie, a zdarzenie z tamtego piątkowego wieczoru wydawało mu się zamglone i wręcz niewiarygodne. Jeager zastanawiał się, czy mężczyzna będzie zachowywał dystans i czy cokolwiek się zmieni. Różnica wieku, ich relacja nauczyciel-uczeń, doświadczenie... wszystko było na zupełnie innym poziomie. Jednakże Eren mógłby do tego przywyknąć. Do ich sekretnego romansu. Poświęciłby wszystko, żeby móc znajdować się w jego pobliżu i obdarowywać swoją miłością...
Niedospany brunet otworzył drzwi od swojego pokoju i zszedł po schodach do kuchni, w której zastał nietypową scenę. Mikasa była w objęciach
Jeana, w dosyć skąpej piżamie...
- Co się tu kurna wyprawia?! - warknął zielonooki.
- Zadzwonię - wyszeptała i musnęła wargami policzek chłopaka. Kirstein lekko się zarumienił oraz dotknął swojego policzka. Następnie dziewczyna odprowadziła go do drzwi od strony kuchni.
- Chodzicie ze sobą, czy jak?! A może ze sobą sypiacie?! - zawołał zbulwersowany Eren. Siostra posłała mu gniewne spojrzenia. - No i może wreszcie mi powiesz, gdzie zniknęłaś w czasie imprezy? - dodał, krzyżując ręce na piersi.
- Nie muszę się tobie tłumaczyć i nie zamierzam. Po prostu pogódź się z faktem, iż Jean będzie się pojawiał częściej w moim towarzystwie - odparła i dumnym krokiem przeszła obok swojego brata. Świat... Zwariował! - pomyślał szatyn.
- Co się tu kurna wyprawia?! - warknął zielonooki.
- Zadzwonię - wyszeptała i musnęła wargami policzek chłopaka. Kirstein lekko się zarumienił oraz dotknął swojego policzka. Następnie dziewczyna odprowadziła go do drzwi od strony kuchni.
- Chodzicie ze sobą, czy jak?! A może ze sobą sypiacie?! - zawołał zbulwersowany Eren. Siostra posłała mu gniewne spojrzenia. - No i może wreszcie mi powiesz, gdzie zniknęłaś w czasie imprezy? - dodał, krzyżując ręce na piersi.
- Nie muszę się tobie tłumaczyć i nie zamierzam. Po prostu pogódź się z faktem, iż Jean będzie się pojawiał częściej w moim towarzystwie - odparła i dumnym krokiem przeszła obok swojego brata. Świat... Zwariował! - pomyślał szatyn.
***
- Hejka! Jak podobała wam się impreza? -
dwie pary oczu spojrzały na znajomą postać. Czarne włosy, piegi na całej twarzy, błyszczące oczy, szeroki uśmiech... To musiał być Marco.
- Było super! Dzięki za zaproszenie! - odpowiedział Armin z uśmiechem. Gdy blondyn gawędził z nowym kolegą podczas drogi na uczelnię, Eren znajdował się z tyłu i jak zwykle odpłynął myślami. Zaczynał się stresować. Tak naprawdę, nie miał pojęcia czy nauczyciel go zaakceptował albo również darzył chłopaka jakimś głębszym uczuciem. Może po prostu... dał mu wykład z całowania? Kiedy sobie o tym przypomniał, poczuł narastające ciepło w jego wnętrzu. Nie wiedział, co mogło go czekać tamtego słonecznego dnia. Nie było innego wyjścia. Musiał sam się przekonać. Przełknął głośno ślinę i otworzył drzwi od sali Leviego. W środku znajdowało się kilku rozmawiających ze sobą studentów. Ku jego zdziwieniu, gdy skierował swój wzrok w miejsce biurka Rivaille... nie było tam profesora. Zajęcia zaczynały się za kilka minut, ale Levi zawsze przyjeżdżał pół godziny przed wykładem. Możliwe, że zatrzymały go korki albo kłócił się z Hanji w jej laboratorium... - Eren powoli ruszył w stronę swojego miejsca. Po pewnym czasie do pomieszczenia wparował zirytowany przerwaniem jego porannej kawki z sekretarkami dziekan, informując studentów o nieobecności profesora na zajęciach. Młodzież z zadowoleniem zaczęła zbierać swoje rzeczy i opuszczać salę. Nie to co zaniepokojony Eren. W myślach widział obrazy, jak coś złego przytrafia się mężczyźnie. Chłopak zaczął włóczyć się bez sensu po korytarzu. Nie miał ochoty na świętowanie z przyjaciółmi czy naukę. Pragnął zobaczyć się z Levim... Brunet westchnął i postanowił w końcu wrócić do domu. Kiedy wyszedł na dziedziniec, zobaczył piękną kobietę, idącą w stronę budynku.
- Dzień dobry, Eren-kun! - przywitała się z lekkim uśmiechem. Nauczycielka miała na sobie białą marynarkę, spódnicę za kolano oraz beżowe obcasy, a w ręku trzymała duży, czarny segregator.
- Dzień dobry, pani magister - odpowiedział grzecznie.
- Masz chwilę, Eren? - szatyn kiwnął twierdząco i ruszył za kobietą. - Chodzi o, że... Eh... To trochę żenujące... - nie potrafiła odnaleźć odpowiednich słów. Jeager patrzył na nią z lekkim roztargnieniem.
- Jeżeli chodzi o zeszły piątek, to nic nie słyszałem, naprawdę - uprzedził brunet, przypominając sobie zapłakaną twarz Petry.
- Eh? Całe szczęście, ale nie o to mi chodziło... No bo... Tak naprawdę to... - przygryzła dolną wargę. - Chodzi o Leviego! - powiedziała w końcu. Eren zamrugał kilkakrotnie i zmarszczył nieco brwi.
- Cz-Czy coś się stało?
- Wiesz, że profesor Rivaille ma... dosyć niezrównoważoną osobowość, prawda? W zeszłym tygodniu powiedział mi coś... okropnego i martwię się, że to może być prawda - pożaliła się, chowając kosmyk włosów za ucho.
- Co takiego? - w sercu chłopaka zaczął narastać niepokój. Spojrzał w piękne oczy w kolorze miodu. Wykładowczyni wzięła głęboki wdech oraz wypowiedziała słowa, które miały zmienić całe życie młodego bruneta.
- Levi odchodzi z naszej uczelni.
- Było super! Dzięki za zaproszenie! - odpowiedział Armin z uśmiechem. Gdy blondyn gawędził z nowym kolegą podczas drogi na uczelnię, Eren znajdował się z tyłu i jak zwykle odpłynął myślami. Zaczynał się stresować. Tak naprawdę, nie miał pojęcia czy nauczyciel go zaakceptował albo również darzył chłopaka jakimś głębszym uczuciem. Może po prostu... dał mu wykład z całowania? Kiedy sobie o tym przypomniał, poczuł narastające ciepło w jego wnętrzu. Nie wiedział, co mogło go czekać tamtego słonecznego dnia. Nie było innego wyjścia. Musiał sam się przekonać. Przełknął głośno ślinę i otworzył drzwi od sali Leviego. W środku znajdowało się kilku rozmawiających ze sobą studentów. Ku jego zdziwieniu, gdy skierował swój wzrok w miejsce biurka Rivaille... nie było tam profesora. Zajęcia zaczynały się za kilka minut, ale Levi zawsze przyjeżdżał pół godziny przed wykładem. Możliwe, że zatrzymały go korki albo kłócił się z Hanji w jej laboratorium... - Eren powoli ruszył w stronę swojego miejsca. Po pewnym czasie do pomieszczenia wparował zirytowany przerwaniem jego porannej kawki z sekretarkami dziekan, informując studentów o nieobecności profesora na zajęciach. Młodzież z zadowoleniem zaczęła zbierać swoje rzeczy i opuszczać salę. Nie to co zaniepokojony Eren. W myślach widział obrazy, jak coś złego przytrafia się mężczyźnie. Chłopak zaczął włóczyć się bez sensu po korytarzu. Nie miał ochoty na świętowanie z przyjaciółmi czy naukę. Pragnął zobaczyć się z Levim... Brunet westchnął i postanowił w końcu wrócić do domu. Kiedy wyszedł na dziedziniec, zobaczył piękną kobietę, idącą w stronę budynku.
- Dzień dobry, Eren-kun! - przywitała się z lekkim uśmiechem. Nauczycielka miała na sobie białą marynarkę, spódnicę za kolano oraz beżowe obcasy, a w ręku trzymała duży, czarny segregator.
- Dzień dobry, pani magister - odpowiedział grzecznie.
- Masz chwilę, Eren? - szatyn kiwnął twierdząco i ruszył za kobietą. - Chodzi o, że... Eh... To trochę żenujące... - nie potrafiła odnaleźć odpowiednich słów. Jeager patrzył na nią z lekkim roztargnieniem.
- Jeżeli chodzi o zeszły piątek, to nic nie słyszałem, naprawdę - uprzedził brunet, przypominając sobie zapłakaną twarz Petry.
- Eh? Całe szczęście, ale nie o to mi chodziło... No bo... Tak naprawdę to... - przygryzła dolną wargę. - Chodzi o Leviego! - powiedziała w końcu. Eren zamrugał kilkakrotnie i zmarszczył nieco brwi.
- Cz-Czy coś się stało?
- Wiesz, że profesor Rivaille ma... dosyć niezrównoważoną osobowość, prawda? W zeszłym tygodniu powiedział mi coś... okropnego i martwię się, że to może być prawda - pożaliła się, chowając kosmyk włosów za ucho.
- Co takiego? - w sercu chłopaka zaczął narastać niepokój. Spojrzał w piękne oczy w kolorze miodu. Wykładowczyni wzięła głęboki wdech oraz wypowiedziała słowa, które miały zmienić całe życie młodego bruneta.
- Levi odchodzi z naszej uczelni.
*****
Witajcie! ^^
Powolutku zbliżamy się do końca tej
opowieści... (Jak i do końca moich ferii :-/ świat jest taki okrutny xO)
Po raz pierwszy nie wiem co mam jeszcze
napisać w tej dolnej notce, więc przypomnę jeszcze o dzisiejszym nowym odcinku
Kuroko no Basuke ^^
PS. Przez pewną osóbkę mój mózg ciągle
krąży wokół pairingu Shizaya. Wielkie dzięki xD