poniedziałek, 16 lutego 2015

♥ Walentynkowy Special ♥

Walentynkowe opowiadanie yaoi - Levi x Eren  

UWAGA +16!!!



 


- Levi, co chciałbyś dostać na walentynki?- zapytał Eren, spoglądając z zaciekawieniem na ciemnowłosego. Brunet leżał wygodnie na kanapie, a głowę miał opartą na kolanie mężczyzny. Rivaille odłożył pilot od telewizora na stolik i wczepił swoje szczupłe palce w brązowe włosy, na co zielonooki zamruczał z zadowolenia.
- Kto teraz obchodzi walentynki? Jakieś głupie, młode siksy z liceum i…
- Ani słowa więcej! - przerwał mu, po czym zmusił się do siadu oraz spojrzał mu prosto w oczy. Levi westchnął krótko i pogłaskał go po policzku.
- Aż tak ci na tym zależy? - chłopak skinął twierdząco głową i uśmiechną się szeroko. - W takim razie, co ja mogę… - zgodził się i musnął wargi szatyna swoimi.
- Zobaczysz, to będą najlepsze walentynki na świecie! Obiecuję! - przysiągł, tuląc ukochanego do siebie.


miesiąc później 

 

- Szlag by to wszystko…! - rzekł Eren, łapiąc się za głowę.
- Jak mogłeś zapomnieć o walentynkach? Nie widziałeś na kampusie setek plakatów z serduszkami i innymi pierdołami? - zdziwił się Armin, poprawiając swoją torbę na ramieniu. Było już po siedemnastej i chłopacy wracali z zajęć na autobus.
- Jak to się mogło stać?! - zawołał głośno brunet, zwracając uwagę idących po ulicy ludzi.
- Nic na to nie poradzisz, poza tym miałeś ciężki tydzień… - próbował wesprzeć go na duchu.
- Miałem aż sześć testów i jeden poprawkowy! - pożalił się.
- Nie miałeś żadnych planów na ten dzień? Pomysłów? - dopytywał blondyn.
- Przy takiej ilości nauki?! Myślałem nad tym tydzień temu, chciałem nawet jechać do centrum po jakiś prezent, ale akurat wtedy przyjechała Mikasa - wyjaśnił. - A ty masz jakieś plany, Armin?
- E-Eh? No coś tam mamy w planach… - zarumienił się lekko. Eren spojrzał na niego podejrzliwie, z  ukrytą zazdrością. Od kiedy Erwin i Armin się ze sobą zeszli, wszystko układało się im wprost idealnie. Brunet nie miał tyle szczęścia… Mijali się z Levim, a kiedy mieli chwilę wolnego czasu, to zazwyczaj lądowali razem w łóżku... żeby się w końcu wyspać! Istny obłęd!
- Kupiłeś mu coś? - spytał, mając cichą nadzieję na jakąś wskazówkę.
- Mieliśmy zrobić coś sami. Ja zrobiłem czekoladki, ciekawe co wymyśli Erwin… - westchnął, niczym zakochana nastolatka. Chłopakowi zaczęło powoli robić się niedobrze. On przecież się tak nie zachowywał, prawda?
- Idziecie gdzieś? - drążył temat dalej.
- Erwin powiedział, że to będzie niespodzianka. Pewnie pójdziemy do restauracji albo kina… - wtedy Jeager wyobraził sobie przyjaciela w objęciach jego szefa. To jak patrzyliby sobie nawzajem w niebieskie oczka i siedzieliby w ostatnim rzędzie na „Pięćdziesięciu twarzach Grey’a”. Nie zważając na film, oddaliby się swojemu wzajemnemu uczuciu oraz namiętności…
- Eren, wszystko okej? Twoja twarz jest… zielonkawa - Armin spojrzał na niego z troską w oczach.
- Nie, wszystko… w porządku - odpowiedział, zasłaniając usta. Po chwili przyjechał autobus, do którego weszli i usiedli razem w ich ulubionym miejscu, na tyłach.
- Więc co zamierzasz zrobić? - zapytał w końcu Arlet, spoglądając na załamanego kumpla.
- Muszę coś wymyślić. Chciałem zrobić coś, co go uszczęśliwi, a wyszło jak zwykle… - westchnął ciężko i spojrzał przez okno. Zaczęło się powoli ściemniać, a krople deszczu spływały po zimnej szybie.
- To mój przystanek, daj mi znać jak poszło - głos blondyna wyrwał go z zamyślenia.
- A-Ach, jasne. Zdzwonimy się - odparł. Błękitnooki uśmiechnął się lekko i po chwili już go nie było. Chyba nie mam innego wyboru… - pomyślał i zacisnął mocno swoje powieki.

 
♥ ♥ ♥
 

- Wróciłem! - zawołał Levi, wchodząc do mieszkania. W domu było niezwykle cicho oraz spokojnie. Ciemnowłosy zdjął swój płaszcz i odwiesił go na wieszak. Następnie zdjął buty i ruszył do salonu. Miał na sobie szarą koszulę, poluźniony, czarny krawat i ciemnooliwkowe spodnie. Kiedy zobaczył swojego młodego chłopaka przy stole, jego źrenice znacznie rozszerzyły się ze zdziwienia.
- W-Witaj w domu… - przywitał się, a na jego policzkach pojawiły się szkarłatne rumieńce. Eren miał na sobie czarną, koronkową sukienkę, którą „oboje” dostali w prezencie na święta od Hanji. Mężczyzna lustrował go oniemiałym wzrokiem od stóp do głów, po czym szelmowski uśmiech wdarł się na jego niezwykle kuszące usta.
- Eeech… Nigdy bym nie pomyślał, że kiedyś to ubierzesz… - powiedział, nie zdejmując z niego swoich rozbawionych oczu. Natomiast sam szatyn nie mógł spojrzeć mu w twarz. Czuł się jeszcze gorzej niż gdyby stał przed nim zupełnie nagi.
- Po prostu… nic nie mów, dobrze? - warknął przez zęby.
- Dlaczego mam nic nie mówić? Dopiero co zacząłem…
- C-Czego chcesz? - zapytał, widząc kątem oka jak Rivaille zbliża się w jego stronę.
- Mojego powitalnego całusa - chłopak spojrzał mu w kobaltowe tęczówki, które aż błyszczały na niespotykany srebrzysty kolor. Brunet zawahał się, ale w końcu postanowił zbliżyć się do mężczyzny i dotknąć jego ust swoimi, składając na nich krótki i słodki pocałunek.
- J-Już - mruknął zawstydzony. Próbował się odwrócić, ale kochanek złapał go za nadgarstek i przyciągnął do siebie tak, że stykali się ciałami.
- Ani mi się śni… - wyszeptał i pochwycił jego podbródek, sięgając do różowych, lekko rozwartych warg. Czarnowłosy całował z o wiele większą pasją i namiętnością co zielonooki. Ciało Erena przeszedł dreszcz, a nogi zaczęły odmawiać mu posłuszeństwa. Chwilę później Levi oderwał się od jego ust i zaczął obcałowywać nagą skórę na szyi.
- L-Levi… Zrobiłem ko-kolację… - jęknął cicho.
- Ty mi wystarczysz - odparł, na co serce młodzieńca zaczęło bić znacznie szybciej.
- Proszę… - wyjęczał, na co Rivaille podgryzł skórę na jego ramieniu i puścił go wolno.
- To co przygotowałeś? - zapytał nieco zawiedziony.
- Twoje ulubione danie… ravioli!

♥ ♥ ♥

 
- Smakowało ci? - zapytał Eren, zabierając brudne talerze ze stołu. Nie usłyszał odpowiedzi ze strony mężczyzny, więc postanowił na niego spojrzeć. - Czemu nic… - kiedy zobaczył jak Levi się w niego wpatruje (niczym wilk na małą, bezbronną owieczkę), jego policzki oblały się rumieńcem i szybkim krokiem ruszył w stronę kuchni, gdzie oparł się o blat i próbował uspokoić. Po dłuższej chwili znowu powrócił do salonu. Od razu wyczuł na sobie nieustępliwy wzrok. Nie mógł już tego znieść… - Czemu się tak we mnie wpatrujesz?! Jeżeli aż tak cię to bawi, to proszę-! - zawołał zawstydzony.
- Skąd ten pomysł, że się z ciebie śmieję? - przerwał mu. Chłopak powoli otworzył zaciśnięte powieki i spojrzał na niego zdumiony.
- C-Czyli…? Podoba… ci się? - próbował zrozumieć. Rivaille powoli wstał i podszedł do szatyna, który oparł się plecami o chłodną, kremową ścianę.
- Wyglądasz nieziemsko… - wyszeptał tuż przy jego szyi. Jeager myślał, że osunie się po ścianie i zakopie pod ziemię z zawstydzenia. - Mam coś dla ciebie - przypomniał mu się nagle. Odsunął się od zielonookiego i poszedł do sypialni. Gdy znowu pojawił się w pokoju, miał w ręce białą torebkę w czerwone wzory. - Proszę - chłopak przejął od niego torebkę i spojrzał do jej wnętrza.
- T-To… czekoladki?
- Nie byle jakie! Sam zobacz! - zwrócił mu uwagę. Opakowanie wyglądało naprawdę luksusowo i pięknie. Okazało się, że były to jego ulubione, marcepanowe czekoladki. Erena naprawdę uszczęśliwił ten mały podarunek i w zupełności wystarczył, ponieważ wiedział, co kryło się za tymi czekoladkami... Słowo „kocham cię”. Na jego ustach pojawił się lekki uśmiech. - Ach, mam coś jeszcze… - dodał po chwili ciemnowłosy, sięgając do tylnej kieszeni spodni. Levi podał mu małe, różowe pudełko w kształcie serca. - To od Hanji. Kazała mi też przeprosić, że nie dała ci swojego prezentu osobiście, ale miała sporo roboty w laboratorium… - wyjaśnił.
- Hanji-san to naprawdę dobra osoba. Potem napiszę do niej wiadomość z podziękowaniami… - odparł, odkrywając pokrywę małej puszki, w środku której znajdował się jakiś koronkowy, czarno-czerwony materiał.
- Co to…? - zdziwił się, wyjmując… dwie czarne podwiązki z czerwonymi kokardkami po bokach.
- Ta pieprzona czterooka… Wszystko uknuła! - warknął, łapiąc za delikatny materiał.
- To chyba zestaw do sukienki… - rzekł bezwiednie Eren, zastanawiając się nad siłą perswazji brunetki. Nagle w oczach Rivaille rozbłysły niebezpieczne iskry.
- W takim razie musimy je ubrać! - oznajmił bez zastanowienia.
- HA?! Nie ma mowy! - zaprzeczył.
- Czemu nie?
- Czułbym się jeszcze bardziej idiotycznie niż do tej pory! Nie…! - niestety kiedy spojrzał w oczy ciemnowłosego, nie mógł mu się oprzeć. Fuck… - pomyślał, podgryzając dolną wargę. - N-Niech ci będzie… - zgodził się. Wtedy Levi przykucnął i pojął stopę młodzieńca, wsuwając na nią podwiązkę. Zielonooki zasłonił usta dłonią, aby nie wydobyły się z nich „dziwne” dźwięki. Czuł narastające pożądanie oraz zażenowanie sytuacją, mimo to Rivaille nie przestawał i nałożył mu kolejną podwiązkę na drugą nogę. Kiedy Levi muskał palcami wrażliwą skórę na kolanie, co wywołało przyjemne dreszcze i jęki. W pewnym momencie krew zaczęła szumieć w uszach, a serce wyrywało mu się z piersi…
- Eren… - usłyszał niski szept, a następnie poczuł jak zęby ukochanego wgryzają się w różową skórę na udzie. Z ust bruneta wydobył się głośny jęk, po czym znów zwinął swoje wargi w wąską linię. Ciemnowłosy nie dał mu już ani chwili na zastanowienie czy opór. Po prostu wpił się w słodkie i rozgrzane usta z cichym pomrukiem.
- Nie każ mi dłużej czekać, moja walentynko… - wymruczał słodko w brązowe, aksamitne kosmyki. Naczekał się… Calutki tydzień tylko zakuwałem… - pomyślał z wyrozumiałością. Chłopak spojrzał w jego kocie, spragnione oczy i kiwnął głową z uśmiechem. Rivaille przywarł do niego na nowo, a brunet oplótł go nogami w pasie. Mężczyzna objął Erena mocniej i zaniósł do sypialni, gdzie spędzili resztę tego upojnego wieczoru…
 
 

 
♥♥♥♥♥

Ohayo Słodziaki!! ^^


 
Jest mi niezmiernie przykro, że nie udało mi się opublikować posta 14.02! :( Wybaczcie, że nie dawałam znaku życia przez ten weekend. Oto co się wydarzyło: w sobotnie popołudnie usiadłam do specialu. Po godzinie siedemnastej opowiadanie było już gotowe, więc ruszyłam do komputera, aby je opublikować... a tu niespodzianka- nie ma internetu! :O (do dnia dzisiejszego!!) Niby była jakaś awaria i odcięli nam łącze internetowe xO Akurat w walentynki! Rozumiecie to?! Miała w planach obejrzenie zaległych anime z siostrą i w sobotę miał wyjść nowy odcinek Kuroko no Basuke! Nawet nie wyobrażacie sobie bólu mojego serca bez widoku Akashiego w walentynki :'( 

Co do specialu… Myślałam nad nim długo (w przerwie na naukę xD) i przypomniałam sobie w sobotę o tej nieszczęsnej sukience od Hanji… Trzeba było ją kiedyś wykorzystać, co nie? ;D Przynajmniej Levi się ucieszył! xD Ja z resztą też ;)

W każdym razie, mam nadzieję, że walentynki Wam się udały i spędziliście miły czas :) 

 
PS. Prawie się popłakałam ze śmiechu kiedy pisałam, że ulubione danie Leviego to ravioli xD
 

Joleen :*

7 komentarzy:

  1. Okej, okej, okej, tak na początek to chcę powiedzieć, że jesteś moim mistrzem!
    Kocham twoje opowiadania, a tym to mnie zabiłaś.
    Tak, piszę z piekła, nie uwierzysz jaki dobry tu internet mają, hehe.

    Eren w sukieneczce, i te podwiązki = *nosebleed*
    Ulubione danie Leviego - Levi'a, Liwaja, no po prostu któreś jest poprawne xD - to ravioli, to mnie dobiło łopatą. ŁOPATĄ!!
    A no i jeszcze Armin zachowujący się jak nastolatka, sweet~~

    No, to by było na tyle ode mnie~ Pozdrawiam~~~
    Twa walnięta (psycho)fanka, Susan~!

    PS
    Śledzę twoją twórczość od dłuższego czasu, ale lenistwo - z którego słynę - nie pozwalało mi komentować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P-psychofanka?! (Mam zacząć się bać?) :D
      Bardzo miło mi czytać te wszystkie pochwały ^^ Arigatou! ;*

      Dzięki za komentarz (pomimo lenistwa, które sama tak dobrze znam ;D) i również gorąco pozdrawiam! ;)


      Joleen :*

      Usuń
  2. Wychodząc od tematu:
    "Uuueeee... Szkoła...!"
    A kończąc na:
    "Oooochhhh! Special!!!!"
    Rozpocznę - no w końcu o normalnej długości - rozpisywanie się ;p

    Opowiadanie wyszło Ci tradycyjnie - genialne, świtne, epickie, wybitne i... Emmm... Eee... WIELE innych określeń... ;) ;p

    Nie powiam, trochę się przy tym uśmiałam :D
    Zachowanie Leviego - po prostu ubóstwiam ^^

    Widzę, że Ty także zdecydowałaś się, "pojechać" po "Piędziesięciu twarzach Grey'a" :D
    Ostatnio pełno tego w internecie... xD

    Tak pomijając główny wątek "RiRen", uświadomiłaś mi banał wszelakich parringów z Erwinem... xD ;p

    Niestety, muszę zmykać na zajęcia, więc jeśli coś jeszcze przyjdzie mi do głowy - odezwę się ;) :D

    PS. Ghhrrhhh... No i moją "szczęśliwą passę", komentowania jako pierwszej, znowu szlag trafił! xD ;p
    Ave Joleen! ;) :D ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Spóźniłaś się! ;D Następnym razem poproszę usprawiedliwienie! ;p

      Wracając do Twojego poprzedniego komentarza... Tak, zaczęłam moje ferie! ^^ <3 Weekend bez internetu popsuł mi trochę humor, ale jakoś to sobie odbiję ;)

      Postaram się też zacząć pomyśleć nad Twoją historyjką, o którą niedawno mnie poprosiłaś, ale nie ukrywam, że chciałabym dodać swoje opowiadanko ^^ Jestem już w trakcie pisanie czegoś mega słodkiego! ;D ^^

      Nie przedłużając, pozdrawiam i przesyłam uściski ;)


      Joleen :*

      Usuń
  3. To nic, że spóźniony, warto było czekać /)*3(\ opowiadanie przyjemne ii nie powiem... zabawne xd. Kiedy dotarłam do momentu kiedy Eren postanowił ubrać się w ten strój nie mogłam się powstrzymać mojego zacieszu xD a podwiązki mnie rozbroiły całkiem xD
    "W środku znajdował się jakiś koronkowy, czarno-czerwony materiał." ~ myśle sobie ' No way, to nie może być to xd' a potem nastał tylko śmiech ~ xD
    // i te ravioli xDDD

    Ubóstwiam cię i twoje opowiadania Joleen-senpai c(^°^c)

    I właśnie, udanych ferii życzę :D

    ~Zuchii :33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że to opowiadanie, jak i reszta Ci się spodoba :) ^^

      Dziękuję, mam nadzieję że uda mi się w ten feriowy czas trochę popisać i zająć się blogiem ;)

      Wielkie arigatou za miły koment i pozdrawiam ;D


      Joleen :*

      Usuń
  4. Supcio :) niedługo walentynki może sie cos pojawi :P

    OdpowiedzUsuń