niedziela, 14 sierpnia 2016

You should have come to my bedroom

Opowiadanie yaoi - Ushijima Wakatoshi x Oikawa Tōru

UWAGA +18!!!






Gdy tylko drzwi od luksusowego apartamentu Ushijimy się zamknęły, chłopak przyparł mnie do ściany swoim ciałem i wpił się w moje wargi z cichym pomrukiem zadowolenia. Duże, ciepłe dłonie dryfowały po klatce piersiowej, zostawiając na skórze palące z pragnienia płomienie. Wczepiłem palce w ciemne włosy. Z moich warg uciekło jęknięcie, gdy wsunął kolano między drżące nogi.
- Ushiwaka-chan... Sy-Sypialnia...! - zdążyłem powiedzieć, kiedy składał pocałunki na szyi i obojczyku.
- Nie wytrzymam...- wymruczał, ściągając mi marynarkę z ramion.
- Nie będę się z tobą pieprzyć na podłodze! - zbojkotowałem, natychmiastowo odsuwając go od siebie.
- Masz racje, przepraszam - mieliśmy chwilę, aby złapać oddech. Później Wakatoshi zrobił krok w tył i przysunął moje dłonie, które spoczywały na jego twardej piersi, do swoich ust. Ucałował je, a następnie spojrzał mi prosto w oczy.
- Jesteś zły? - spytał z obawą.
- Odrobinę, ale możesz to jeszcze naprawić - posłałem mu swój zadziorny uśmiech.
- Obiecuję postarać się jak najlepiej - musnął moje usta swoimi. Zdjęliśmy buty, a potem Wakatoshi wziął mnie za rękę i poprowadził do salonu, utrzymanego w nowoczesnym stylu.
- Twoich rodziców nie ma w domu? - zdziwiłem się, ponieważ zanim dojechaliśmy do mieszkania na zewnątrz zdążyło się już ściemnić.
- Ojciec pracuje do późna i rzadko bywa w domu, a obecnie jest na delegacji w innym kraju.
- A matka? - dopytałem.
- Moja matka odeszła kilka lat temu - Genialnie, Tooru. W samo sedno! - skarciłem się w myślach.
- Przykro mi...
- Napijesz się czegoś? - zmienił zręcznie temat, lecz widziałem jak przez ułamek sekundy jego stoicki wyraz twarzy uległ zmianie...
- Wody.
- Zaraz ci przyniosę. Usiądź, gdzie ci wygodnie - rozejrzałem się po pomieszczeniu. Miękka, brązowa sofa wydawała się najbardziej zachęcająca, w dodatku, niedaleko znajdowały się okna i balkon z panoramą na miasto.
- Czynsz tutaj musi wynosić tysiące... - mruknąłem, rozsiadając się.
- Pewnie tak. Na szczęście, to nie ja go płacę - podał mi pełną, kryształową szklankę, a potem zajął miejsce tuż obok i oparł swoją rękę o oparcie mebla, tuż za moją głową. Opróżniłem naczynie i odstawiłem je na szklany stolik przed nami, czując na sobie pilny wzrok.
- Jesteś taki piękny... - wyszeptał, badając mój policzek palcami.
- Bo jeszcze się zawstydzę! - zaśmiałem się trochę zbyt nerwowo.
- Pragnę cię.
- Właśnie widzę... - zmierzyłem jego pobudzone ciało wzrokiem.
- Oikawa... Masz jeszcze szansę - powiedział poważniejszym tonem.
- Hmm? - spojrzałem w oczy, które próbowały wyssać moją duszę. Były tak silne, nieustępliwe i spragnione... Przez moje ciało przeszedł kolejny dreszcz. W głębi duszy czułem pewne obawy, lecz ciekawość była znacznie silniejsza.
- Tutaj albo w sypialni. Wybieraj - odparł twardo.
- Myślałem, że chcesz mi dać szansę na ucieczkę... - zatrzepotałem niewinnie rzęsami.
- Miałeś ją, wierz mi. Jednak w chwili, gdy przekroczyłeś próg tego domu, przeminęła na zawsze - uśmiechnął się, jednak jego oczy wciąż pałały nienasyceniem.
- Kusząco... - przesunąłem kciukiem po jego dolnej wardze. - Pocałuj mnie - zażądałem cicho. Nie musiałem mówić nic więcej. Wakatoshi dokładnie wiedział, czego chcę i na co mógł sobie pozwolić. Momentalnie przysunął się bliżej i pochwycił moje wargi w pocałunku, który znacznie różnił się od naszego pierwszego. Wszystko było wielokrotnie wzmocnione. Mogłem wyczuć odurzający zapach, zapamiętać słodko-gorzki smak, wyłapać każdy oddech czy ruch...
Jego język badał wnętrze moich ust i lekko kusił, domagając się odpowiedzi. Aby znajdować się jeszcze bliżej silnego i ciepłego ciała, założyłem mu ręce na kark, a on podciągnął mnie na swoje kolana i położył dłonie na biodrach, które po chwili zsunęły się na moje pośladki. Z ust uciekł mi jęk, a Ushiwaka wykorzystał to, by móc przygryźć i pociągnąć za moją dolną wargę. Krew zaszumiała mi w uszach, a w głowie miałem mętlik. Nie przeciwstawiałem się, gdy zdjął za mnie turkusową koszulkę ani kiedy wpatrywał się w moją nagą klatkę piersiową. Sięgnął wargami do sutka, którym bawił się dopóki nie był twardy, zaczerwieniony i wilgotny. Westchnąłem i wplotłem palce w krótkie włosy. W pewnym momencie rozpiął rozporek moich białych spodni. Postanowiłem mu w tym pomóc.
- Po-Poczekaj - wstałem na chwiejnych nogach, zsunąłem je z bioder i odłożyłem na fotel obok. W tym czasie Wakatoshi zdążył już zdjąć swoją koszulę. Z uśmiechem omiotłem wzrokiem umięśniony tors chłopaka.
- Trenujesz coś? - przejechałem palcami po imponującym sześciopaku.
- Czasami mi się zdarza - mruknął, muskając moje uda opuszkami palców.
- Tylko czasami? Moim zdaniem grasz w jakiejś drużynie...
- Wydaje ci się - spojrzałem mu w oczy.
- Nie dość, że dżentelmen to jeszcze inteligentny.
- Nie tak jak ty, piękności - ucałował wierzch mojej dłoni.
- To oczywiste, głuptasie - zachichotałem i pogłaskałem go czule po policzku. Nagle Ushiwaka-chan pociągnął mnie za wyciągnięty w jego stronę nadgarstek, przyparł do siedzenia, po czym oparł dłonie po obu stronach mojej głowy i zawisł nade mną.
- Wybacz moje maniery, ale jeszcze chwila bez ciebie pode mną i zwariowałbym - wyszeptał, składając pocałunki na twarzy i włosach.
- To jak najbardziej zrozumiałe - posłałem mu szelmowski uśmieszek. Po chwili otarł się badawczo swoim biodrami o moje biodra. - Nnn... Ushiwaka-chan... - iskra przyjemności przeszła przez mój każdy nerw.
- Co powiesz na szybką rundkę, a potem pójdziemy na całość? - wymruczał wprost do ucha.
- Brzmi cudownie - zgodziłem się. Wakatoshi pozbył się przeszkadzających resztek naszych ubrań, sięgnął między nas dłonią i zaczął jednocześnie zadowalać. Straciłem kontrolę nad własnym ciałem i umysłem. I to wszystko z jego winy. Znajdował się tak blisko, że stykaliśmy się ciałami. Czułem jak wiercił we mnie dziury swoimi przenikliwymi oczami, a jego dłoń poruszała się w tak idealnym tempie... Zupełnie jakby czytał mi w myślach.
- Otwórz oczy - poprosił, muskając moje drżące usta swoimi. Zamrugałem i wbiłem wzrok w jego skupioną twarz. Nawet się nie zorientowałem, kiedy je zacisnąłem... - Czujesz się niekomfortowo? - spytał, zwalniając swoje ruchy. Nie, nie! Proszę! Nie przestawaj! - krzyczałem w duchu zdesperowany.
- T-To nie tak... - przygryzłem lekko dolną wargę, by powstrzymać się od czegoś nieproszonego.
- Więc co jest? - dalej drążył temat.
- Po prostu... Tak mi dobrze! - załkałem, czując wzbierającą się frustrację.
- Więc dlaczego się ukrywasz?
- Chyba się... w-wstydzę... - mimowolnie zacząłem poruszać biodrami.
- Że jest ci tak dobrze?
- Taaak... - jęknąłem przeciągle.
- Nie masz się czego wstydzić. Jesteś piękny, wspaniały, obłędny... I zaraz sprawię, że cały ten wstyd minie - niespodziewanie przyspieszył swoje ruchy dłonią do poprzedniego tempa.
- Ushi-! Tak! Tak! Tak!
- Dochodzisz...?
- Tak! - zawołałem, wyginając się w łuk.
- Spójrz tutaj - skierował mój podbródek w swoją stronę. Nie miałem dokąd uciec. Jego zapach wypełniał moje płuca, wzrok wtapiał się w pamięci, kropelki potu łączyły z moimi...
- Pocałuj... - zamknął mi usta swoimi, po czym oboje wydaliśmy głośne jęki satysfakcji. Poczułem ciepłą ciecz rozlewającą się między nami.
- To niedopuszczalne... - odezwał się po chwili.
- E-Eh?
- Ubrudziłem cię, piękności - wyjaśnił z delikatnym uśmiechem.
- Potem mnie umyjesz.
- Z przyjemnością. Ale zanim to nastąpi, chciałbym ubrudzić cię bardziej... Oczywiście najpierw dobrze cię przygotuję.
- Jak mam być szczery, to nie mam w tym doświadczenia... - odparłem z wahaniem.
- Wszystkim się zajmę - obiecał, całując moje wilgotne czoło.
- A jeśli mi się nie spodoba?
- Przerwiemy, kiedy tylko będziesz tego potrzebował.
- No... spróbujmy - zgodziłem się. W nagrodę otrzymałem długi i słodki pocałunek w usta, który spowodował przyspieszony puls.
- Połóż się na brzuchu. To najwygodniejsza pozycja na pierwszy raz - rzekł, cofając się do tyłu.
- Jesteś w tym bardzo obeznany... - powiedziałem pełen podejrzeń, obracając się do niego plecami.
- Marzyłem o tym zbyt długo... - zanim udało mi się zapytać o szczegóły, chłopak rozsunął moje nogi i usiadł między nimi.
- Rozluźnij mięśnie - poradził, wsuwając we mnie ostrożnie swój wilgotny palec dłoni, którą wcześniej nas dotykał.
- Jasna cholera...! - wydałem urwany krzyk i cały się spiąłem.
- Odpręż się.
- To boli, idioto! Niby jak mam to zrobić?!- warknąłem na niego.
- Jeśli mnie nie wpuścisz, nie sprawię ci przyjemności.
- W jaki spo-AH!- przez moje całe ciało przeszła fala elektryczności. Co to do jasnej ciasnej było? - zacząłem płytko oddychać, a serce waliło mi jak szalone.
- Tutaj, tak? - wymruczał, a po chwili ponownie sięgnął do miejsca czystej ekstazy.
- Ja-Jak to...? - zerknąłem na niego niepewnie przez ramię.
- Jesteś gotowy?
- Na-Na co? - bez zbędnych wyjaśnień dołączył kolejny palec.
- N-Nnnie...! Ushiwa-! Przestań! - moje gardło się ścisnęło, a w oczach zaczęły piec wzbierające się łzy.
- Spokojnie. Zaufaj mi - zaryzykowałem i oddałem mu pałeczkę całkowicie. Ból nie zniknął, ale po pewnym czasie pojawiło się też wzmagające na sile pragnienie oraz przyjemność. Aż w końcu przyłapałem się na tym, że poruszałem biodrami na spotkanie...
- Chyba już wystarczy - stwierdził, gdy również to zauważył.
- I-I co teraz?
- Potrzebuję lubrykant i prezerwatywy... Poczekaj na mnie - wstał i zniknął na chwilę za drzwiami jakiegoś pokoju. Byłem tak wycieńczony i podniecony, że nie potrafiłem się poruszyć... Na szczęście Wakatoshi wrócił w krótkim odstępie czasowym. Kiedy usadowił się na swoim miejscu, usłyszałem dźwięk otwieranej butelki i rozrywanego opakowania. Odwróciłem głowę. Obserwowałem, jak założył ją na siebie i użył słodko pachnącego, malinowego środka.
- Gotowy? - zapytał, kładąc swoje dłonie na moich biodrach.
- Czy można być na to gotowym? - westchnąłem niczym skazaniec przed banicją. W pewnym momencie zorientowałem się, że Ushijima nie ruszał się dopóki nie dostał odpowiedzi. - Po prostu mi obiecaj, że po wszystkim się mną zajmiesz.
- Masz moje słowo - rzekł, przybliżając się. Następnie poczułem, jak powoli wsunął się w moje wnętrze. Choć chciałem uniknąć łez... nie potrafiłem tego zrobić. Z moich ust uciekł szloch, a palce wbiły się mocno w kanapę, że aż pobielały mi kłykcie. Boli, boli, boli, boli, boli...
- Oikawa... - moje serce podskoczyło na dźwięk jego głosu. Oparł swoją brodę o mój bark, a dłonie splótł w moimi. Ushiwaka-chan... jesteś zdecydowanie za blisko... Czuję, jakbyś znał mnie od zawsze, wiedział o mnie wszystko, zatapiał się pod moją skórę... Stajemy się jednością...
- Waka-toshi... - wyszeptałem niemymi ustami, które były okupowane przez wargi chłopaka.
- Mam przestać?
- Jest już za późno, baka... - westchnąłem ze słabym uśmiechem.
- Wytrzymaj jeszcze odrobinę, ból zaraz minie - Obyś miał rację...
Jego ruchy stały się powolne, dzięki czemu mogłem się przyzwyczaić. Z czasem przybrał szybsze tempo i za każdym razem dosięgał do mojego miejsca spełnienia. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa. Płakałem a jednocześnie prosiłem o więcej... Gdy oboje doszliśmy, wyszedł ze mnie, pochylił się i pocałował moją łopatkę oraz włosy.
- P-P-Pry... - nie potrafiłem sklecić zdania.
- Czego ci trzeba, piękności? - wziął mnie za rękę i spojrzał wyczekująco w oczy.
- ... sznic - dochrypiałem. Nienawidziłem być brudny i lepki. Pomimo tego, że odczuwałem spełnienie oraz błogość, potrzebowałem fizycznego i mentalnego oczyszczenia.
- Ja się tym zajmę - kapitan Shiratorizawy wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Niewiele pamiętałem z tego, co działo się później. Jedynie jego ramiona obejmujące moje bezsilne ciało i uspokajający szept: "Zajmę się tobą... Tooru".



*****

Witajcie, Słodziaki! ^^


Kolejna odsłona (całkiem niezła, deshou? ;D) bliskiego memu sercu pairingu. Podobało się Wam ? ;)

Wiem, znowu mam opóźnienie z odpisywaniem na komentarze i wstawianiem kolejnych postów ;-; Może to nadmiar seksów mnie przytłacza? Nie dość, że tutaj będzie (i jest) ich całkiem sporo, to jeszcze czas, żeby i William się uaktywnił... Bójcie się i zaopatrzcie w litry czegoś zimnego do picia! To jeszcze nie koniec ognistego lata! ;)


Joleen :*

8 komentarzy:

  1. Moja Królowo :)

    Lost Lostem, ale nie ma to jak odwiedziny w domu Wakatoshiego, prawda? :P Miękka kanapa, malinowy płyn, Oikawa słodszy niż cukierek. Czy można chcieć więcej? :D
    To było bardzo, ale to bardzo gorące. Podobało mi się, gdy nasz mały, niedoświadczony szatyn tak dzielnie oddał się w ręce swojego niedoszłego kapitana :D A to, że nie zdążyli dojść do sypialni... No cóż, zdarza się najlepszym, prawda? Potwierdziło się przysłowie, że ciekawość to pierwszy stopień do orgazmu :P
    Po przeczytaniu tego rozdział naszła mnie tylko jedna refleksja, mianowicie "zajmij się mną, Królowo :)". Nie pogardzę ani obiadem, ani spacerem. Możesz mi coś poczytać, ewentualnie pójdziemy na allegro na zakupy. Każda opcja mnie zadowoli :) Poza wiejską imprezą... Tam nie idziemy!
    Twój Kitsuś kochany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że nie pomagasz mi się zmobilizować do kończenia Losta takimi słowami? ;_; *zakopuje się pod kołdrę i mocno przytula Akashiego-sama do piersi, aby się pocieszyć jego niebiańską miękkością*

      Hmm... Pewnie kolejnej części Altair x Will xD (serio, Kitsuś, przestań mnie naciskać, bo oszaleję! >.<)

      Chryste Panie! O.O Skąd ty wytrzasnąłeś to przysłowie?! Chyba chodziło Ci o piekło! PIE-KŁO! Nie o-o-org- >///.///<
      To moja wina... Niepotrzebnie zgodziłam się przesłać Ci te cd dramy yaoi... Teraz masz jakieś niegrzeczne myśli :C Zły lisek! >.<

      ...

      Oszalał. Nic dodać nic ująć xD Kitsuniu drogi, obiad gotujesz Ty, ja chodzić nie lubię, a na zakupy wybiorę się zawsze ;P

      Czekam na ostatniego... batona x,D Bo czytałam, że kostki się już skończyły ;D


      Joleen :*

      Usuń
  2. Kitus ty zły lisie T>T JA miałam być pierwsza T<T * Idzie do emo kącika i rozpacza *

    Dzieeeeeeeeeeeeń dobry..albo...dobryyy wieczoooreeek ^-^
    Tutaj jedna z najlepszych komentatorek na tym super ,pro i ZAGLIBISTYM razy dwa Blogu !

    ,,Tutaj albo w sypialni. Wybieraj " TO JA wybieram pikachu :\ XD

    No i dzikie densy i seksy....uuuuu. ouo.. WSPÓLNA KĄPIEEEL XD...aż mi sie przypomniały trudne sprawy z Darkiem w wannie XDD

    Nadmiar seksów ? Jako twój lekarz....mysle ,ze twój stan jest bardzo dobry. Żeby go poprawić na ,,najlepszy " zalecamy tabletki o nazwie ,, więcej seksów " * podaje pudełko z tabletkami *

    Zimnego picia ? czyli lody nie wystarczą ? OWwww :<

    A ja czekam na one-shot'a z Hetalii w twoim wykonaniu~ ( Tylko bez Usuk'a :<<< )

    A więc
    Jako dobry duch i twój lekarz zalecam te tabletki jakie pisałam ci wyżej...
    Wene wene..no i ..daj wene bo mi cos jej brakuje :<

    Pozdrawia ciepłooo~
    Tsuga Suga aka ,,Sherlock " ,,Lekarz "

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tsuga, to ja jestem najlepszym komentatorem na tym blogu i to jest moje miejsce :P Nie oddam go bez walki, którą i tak pewnie wygram... :D Przyklepałem je dla pewności moim lisim ogonem, a Królowa głaszcze mnie po uszach. Mrrr... Jak dobrze...

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. ..No chyba cos ciebie boli ,Kitsune...
    Najlepszym?TY WYGRASZ ?....pffffff..Senpai jakos potwierdziła ,że JA jestem najlepszą komentatorką..więc.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz sobie pomarzyć, Tsugami :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Szybciej ty , Kitsune....
      Zobaczymy kto na racje

      Usuń
    3. Halo! Stop! Co się tutaj dzieje?! *staje pomiędzy Liskiem a Tsugę i rozdziela ich*

      Nie ma mnie na "chwilę" i już się tyle dzieje! >.< Przestańcie się kłócić! ;_; Tak bardzo Was lubię, a Wy tutaj tak naparzacie o głupie miejsce! Wstyd! -.- Macie się pogodzić! Ale już!

      A teraz odpowiem na komentarz Tsugi-chan :3

      Nie rozpaczaj! :< *podchodzi, wyciąga z emo kącika i tuli* Opinia liczy się dla mnie każda, nie to, która była pierwsza, a która ostatnia :)

      X,D Już widzę minę Toshi-chana na tą odpowiedź! *turla się po łóżku ze śmiechu*

      Wspólnej kąpieli nie było ;-; Tylko szybki prysznic i do wyra! ^^

      Tsuga-chan... lepiej szybko się zwolnij. Mój stan psychiczny jest nieokiełznany. Uzależnienie od słodyczy, yaoi, głaskania puszystych zwierzaków-pluszaków i czytania fanfików na okrągło doprowadza do nieuleczalnej choroby. Nikt mi już nie pomoże... ;_;

      Może wystarczą. Zależy jaką masz wytrzymałość xD :p

      A Joleen wciąż Hetalii nie ruszyła nawet palcem ;-; (w ogóle to nie ruszyła żadnego, dobrego anime już od dwóch miesięcy, ale...)

      Tabletki, mówisz? No cóż... *bierze różowe, okrągłe pigułki i popija słodkim sokiem z porzeczek* Może... pomoże xD

      Dziękuję za wenę i komentarz! <3 Podzielę się, nie martw się tak :) *odsypuje weny do plastikowego pojemniczka i podaje z uśmiechem* Pozdrawiam cieplusio i tulę~ ^^


      Joleen :*

      Usuń