wtorek, 30 sierpnia 2016

You should have dated with me

Opowiadanie yaoi - Ushijima Wakatoshi x Oikawa Tōru

UWAGA +18!!!






- Toshi-chan! Nie zapomnij o popcornie!
- Tak, tak... - usłyszałem z oddali. Znajdowałem się właśnie w salonie Ushijimy, rozłożony przed gigantyczną plazmą na jego wygodnej sofie, z pilotem w ręce.
Spotykaliśmy się już dobry miesiąc... albo dwa. Szczerze? Straciłem rachubę... Tak jak obiecał, robiliśmy wszystko to, na co miałem ochotę. Pisaliśmy masę wiadomości, chodziliśmy na wiele randek, uprawialiśmy (nieziemski) seks. Okiem kogoś z zewnątrz pewnie wyglądaliśmy jak para lub najlepsi przyjaciele. Nie byliśmy żadnym z wymienionych. Zdarzało mi się przyłapać na myśli, że "Ushiwaka-chan wcale nie jest taki zły", ale nie świadczyło to o związku. Więc byliśmy... bliskimi kolegami? Przyjaciółmi? Seks-przyjaciółmi? Sam miałem trudność z określeniem naszej relacji. Głównie dlatego, że nie ustaliliśmy sobie wcześniej granic. W końcu stwierdziłem, iż po prostu miło spędzaliśmy czas w swoim towarzystwie. Co ciekawe, nigdy nie odwiedził mnie w domu, choć prawie za każdym razem kończyliśmy spotkania u niego. Zwłaszcza w łóżku... Nie byłem gotowy. Pojawienie się Ushiwaki-chan w moim mieszkaniu stanowiłoby całkowite naruszenie prywatności i narastające pytania w głowie czujnej matki. Oprócz Hajime nigdy nikogo nie zaprosiłem i wolałem, żeby tak pozostało.
Iwa-chan... - próbowałem sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz go widziałem. - Zachowuje się jakoś inaczej... Nie odbiera, nie odpisuje, sam nie zadzwoni... Czyżby mnie unikał? Zrobiłem coś nie tak...?
- Wybrałeś już co obejrzymy? - spojrzałem na chłopaka ze szklaną miską, wypełnioną prażoną kukurydzą.
- Masz u siebie same badziewia! Nie, żebym się tego po tobie nie spodziewał, dlatego wziąłem ze sobą własny asortyment - uśmiechnąłem się do niego, wymachując plastikowy pudełkiem od dvd. Włączył film, podszedł do okien i zaciągnął rolety w dół. Następnie usiadł tuż obok mnie i objął ramieniem. Oglądaliśmy najnowszą produkcję science fiction połączoną z dennym romansem i odrobiną horroru. Była dobra i wciągająca... przez jakieś dwadzieścia minut. Kiedy skończył się popcorn, odstawiłem puste naczynie i z cichym westchnieniem wtuliłem się w jego tors. Zerknąłem ukradkiem na wpatrzonego w ekran Ushijimę. Z uśmiechem sięgnąłem ustami do smakowitej szyi. Polizałem ją, a potem zrobiłem delikatną malinkę i kolejną, na wystającym jabłku Adama. Jedną dłonią zawędrowałem pod białą koszulkę z wycięciem w serek, a drugą muskałem umięśniony brzuch. Lekko poirytowany brakiem reakcji z jego strony, zacząłem podgryzać i pociągać zębami za płatek jego ucha. Nic. Wkurzony do granic możliwości, wsunąłem szczupłe palce za gumę od ciemnych dresów i sięgnąłem dalej.
- Oikawa... - na moich ustach pojawił się szeroki, triumfalny uśmiech.
- A już myślałem, że cię to nie rusza.
- Po prostu nie chciałem ci przerywać.
- Ty mały... - zaśmiałem się i pocałowałem go w usta. - Podnieś się - rozkazałem, a po chwili zsunąłem mu spodnie z bioder.
- Co masz zamiar zrobić?
- Oczy na ekran i wara mi się przyglądać, jasne? - zagroziłem. Kiedy spełnił polecenie, schyliłem się, nabrałem powietrza do płuc i zabrałem się do pracy. Najpierw badawczo dotykałem go przez cienki materiał firmowych bokserek. Usłyszałem cichy pomruk aprobaty. Mój puls i oddech nieco przyspieszyły, a ciepło na policzkach rozszerzyło się, aż poczułem szczypanie. Ściągnąłem bieliznę i musnąłem stojącą męskość koniuszkiem języka. Słony... i słodki.
- Oi-kawa...
- Ciii... - uciszyłem go, oblizując suche wargi. Następnie wsunąłem czubek do ust i począłem ssać. Wsunął swoje palce w moje włosy i od czasu do czasu przeczesywał je. Z wdzięczności za tą miłą pieszczotę, wsunąłem go sobie głębiej, aż po samo gardło. Z rozwartych ust uciekł syk rozkoszy, a przez ciało przeszedł dreszcz. Hentai-san pewnie chciałby narzucić swoje tempo i robić ze mną, co tylko zapragnie, ale nie na mojej warcie... - poruszałem głową i smakowałem go na nowo. Mój kolejny pierwszy raz... Ushijima dobrze o tym wiedział, dlatego też pozwalał mi się uczyć i przyzwyczajać po swojemu.
- Dosyć, Oikawa... Dość... - w pewnym momencie próbował mnie od siebie odciągnąć, lekko pociągając za włosy. Wydałem pomruk niezadowolenia i wziąłem go jeszcze głębiej niż wcześniej. Nie chciałem przestawać. Nie miałem zamiaru... - Przestań... Za-Zaraz dojdę... - ostrzegł, a ja ani myślałem, żeby przestać. Zamiast tego spojrzałem mu w oczy i dałem do zrozumienia, że nie zamierzam go słuchać. - T-Tooru...! - Po raz pierwszy... nazwał mnie po imieniu - moje rozmyślenia przerwała rozlewająca się w ustach słona ciecz. Zanim zorientowałem się, co zrobić, prawie wszystko spływało już do mojego gardła. Przymknąłem powieki i przełknąłem. Potem wyjąłem go z ust i zacząłem nabierać potrzebnego powietrza. - Wszystko w porządku? - pogłaskał mnie po policzku dłonią. Kiedy kiwnąłem, nie będąc jeszcze w stanie mówić, pomógł mi się podciągnąć i pocałował w usta. - Ja... Dziękuję.
- S-Sam chciałem to zrobić. To nic takiego... - odparłem zawstydzony.
- Jak mam się tobą zająć? - wymruczał w mój kark, wywołując dreszcze.
- Wystarczą mi twoje dłonie. Jestem zmęczony...
- Oczywiście - bez wahania pozbawił mnie spodni razem z bielizną, po czym sięgnął dłonią między moje rozwarte nogi i zaczął poruszać swoją ręką tak, jak lubiłem.
- Toshi-chan... - wziąłem jego dłoń, spoczywającą na moim udzie i wsunąłem dwa palce do ust. Zacząłem je nawilżać i delikatnie podgryzać. Następnie oparłem głowę o jego bark.
- Włóż je... Włóż je we mnie - posłałem mu błagalne spojrzenie. - A-Ah!- krzyknąłem, gdy spełnił moją prośbę. Poruszał obiema rękoma w tym samym tempie, doprowadzając do czystego szaleństwa - T-Toshi-chan...! - zaszlochałem, czując zbliżający się upragniony moment uniesienia. - Moje imię...
- Co mówiłeś? - wychrypiał mi wprost do ucha.
- Powiedz... moje imię... - wyszeptałem jękliwie na skraju wytrzymania.
- Tooru - przez chwilę zapomniałem jak oddychać. Poczułem uścisk w piersi i rozchodzące się ciepło po całym wnętrzu.
- Tak... Jeszcze raz!
- Tooru, jesteś teraz taki piękny... Najpiękniejszy, najwspanialszy, mój jedyny... - mówił, przyspieszając swoje ruchy.
- Ha-ah... - wygiąłem się w łuk, aby być jeszcze bliżej jego ciała.
- Mój ideał... Oi-nie. Tooru... - poprawił się.
- Toshi-cha-Ah!! - doszedłem w jego dłoni, a on objął mnie i przytulił do siebie. Przymknąłem na chwilę powieki, aby  uspokoić oddech i wrócić na ziemię. Kiedy je ponownie otworzyłem, ujrzałem jak sunął językiem po swojej ubrudzonej dłoni.
- To-Toshi-chan... co robisz? - zawstydziłem się.
- Nie widać?
- Smakuje? - parsknąłem.
- Sam spróbuj - przysunął swoje palce do moich warg. Pełen wątpliwości, jednocześnie mierząc się z nim wzrokiem, uchyliłem zaciśnięte wargi. Oblizałem jego palce do czysta, a potem Ushijima złączył nasze usta w długim, leniwym pocałunku.
- Zostaniesz? - poprosił, tuląc mnie mocniej.
- Mam pracę domową do zrobienia. Niedługo egzaminy... - westchnąłem i splotłem nasze dłonie.
- Pieprzyć egzaminy - rzekł, składając pocałunki na mojej szyi.
- Sam się pieprz.
- Kusząca propozycja.
- Dupek.
- W takim razie pozwól, że odprowadzę cię na przystanek, Piękności.
- Spróbowałbyś nie! - prychnąłem. Zniewalający uśmiech mojego zakazanego kochanka w połączeniu ze słodkimi pocałunkami, którymi mnie obdarowywał, sprawiły, że na krótki moment poczułem się szczęśliwszy, niż kiedykolwiek wcześniej...

***

- Tooru? Mogę wejść? - usłyszałem nieśmiałe pukanie do drzwi.
- Wejdź, mamo - odpowiedziałem, zdejmując okulary i odkładając je na blat biurka. Kobieta usiadła na łóżku.
- Przepraszam, że przeszkadzam ci w nauce, ale... muszę z tobą o czymś porozmawiać. Chodzi o studia...
- Znowu zaczynasz, mamo? - przeczesałem brązową grzywkę dłonią.
- Za kilka dni egzaminy i... Wiesz już gdzie zamierzasz pójść?
- Na razie chcę się skupić na egzaminach.
- A potem?
- Potem... - zamyśliłem się na chwilę, przygryzając dolną wargę. Wciąż nie zapytałem Toshi-chana, dokąd się wybiera... Tylko po co mi ta wiedza? Czyżbym...? - westchnąłem ciężko i spojrzałem w migdałowe oczy, które po niej odziedziczyłem. - Sam nie wiem. Muszę to jeszcze dobrze przemyśleć. Masz moje słowo, że kiedy się zdecyduję, to na pewno dam ci znać.
- W porządku. Nie będę ci dłużej przeszkadzać. Za jakąś godzinę będzie obiad - oznajmiła z uśmiechem i podeszła do mnie. - Miłej nauki, kochanie - pocałowała mnie w czoło i zostawiła samego ze swoimi myślami. Gdybym studiował z Wakatoshim, byłby ciągle blisko mnie, na wyciągnięcie ręki... Czy ja... chcę z nim dalej być? A co, jeśli podczas studiów się pokłócimy? Na pewno byłoby cholernie niezręcznie... Toshi-chan, co o tym wszystkim sądzisz? Co... do mnie czujesz?

***

- Iwa-chan! Poczekaj! - wybiegłem za czarnowłosym z sali egzaminacyjnej. - Ja-Jak ci poszło?
- Dobrze. A tobie? - Czemu tak skromnie?
- Lepiej niż się spodziewałem! - uśmiechnąłem się do przyjaciela. - Masz wolny czas? Wyskoczymy gdzieś? - zaproponowałem pospiesznie, widząc jego zdeterminowanie, aby uciec.
- Mam zebrać chłopaków...?
- Chciałbym pójść tylko z tobą - kompletnie zaskoczony, spojrzał mi prosto w oczy. Tak dawno go nie widziałem... Gdzie się podziewałeś, Iwa-chan?
- Ach tak... - zamyślił się. - Spoko. Możemy iść. Tylko zabiorę swoje rzeczy - po pewnym czasie wyszliśmy ze szkoły i skierowaliśmy się do pobliskiego punktu z shake'ami.
- Muszę z tobą o czymś porozmawiać. Chodzi o studia - zacząłem, kiedy usiedliśmy przy stoliku.
- Studia? Czemu o nie pytasz?
- Gdzie się wybierasz, Iwa-chan?
- Ryoi. W Tokio.
- Hmm... - mruknąłem, popijając zimny napój.
- A ty?
- Nie mam bladego pojęcia. Kilka uczelni przyznało mi stypendia i codziennie przysyłają dziesiątki maili lub listów gratulacyjnych. To dosyć irytujące...
- Nic dziwnego. Masz wrodzony talent.
- Dzię-Dziękuję - Czy Iwa-chan właśnie mnie pochwalił? Nieee... Niemożliwe.
- Jesteś naprawdę świetny. Przystojny, mądry, uzdolniony... - wymieniał, mieszając słomką czekoladowego napój.
- Iwa-chan! Bo się zawstydzę! - zaśmiałem się nerwowo.
- Jesteś... chłopakiem marzeń - E-Eh?! - próbowałem doszukać się odpowiedzi w jego orzechowych oczach. Co mu chodzi po głowie?
- Dziewczyny! Czy to nie Oikawa-chan?! Uso! To on! Zróbmy sobie wspólne selfie! - ni stąd, ni zowąd pojawiło się przy nas stado moich zagorzałych fanek.
- Oikawa-chan chodźmy razem na karaoke! - zaproponowała jedna z nich.
- Ależ dziewczęta, Oikawy starczy dla każdej! - uśmiechnąłem się do nich promiennie. - Iwa-chan, idziemy się zabawić! - Może wtedy trochę ochłoniesz...

***

- Dawno nie bawiłem się aż tak dobrze! - pomachałem na pożegnanie dziewczynom.
- To już chyba ostatni raz - mruknął pod nosem Hajime.
- Myślisz, że na studiach stracę powodzenie? - udałem zaniepokojonego.
- Na studiach będą cię wręcz taranować! - odparł kpiąco.
- Serio?! Chyba będę musiał zainwestować w ochroniarza...
- Pieprzony Shittykawa! - walnął mnie swoją torbą w głowę.
- Za co?!
- Za całokształt!
- Tak? A kto przed chwilą mówił, że jestem ideałem? - na jego twarzy pojawił się zdradziecki, szkarłatny rumieniec.
- W-Wracam do domu! - warknął i odwrócił się na pięcie.
- Iwa-chan! Poczekaj! Nie zdążyliśmy pogadać! - kątem oka zauważyłem po przeciwnej stronie ulicy Ushijimę. Czy ten dzień mógłby być lepszy? - na moich ustach zawitał szeroki uśmiech. Porzuciłem pomysł o gonieniu wkurzonego kolegi i skierowałem się na przejście dla pieszych, by podejść do ex-kapitana liceum Shiratorizawa.
- No, no... Elegancko - pochwaliłem jego niecodzienny ubiór. Miał na sobie czarny garnitur, białą koszulę z odpiętymi pierwszymi guzikami oraz śliwkowy krawat. - Nie przywitasz się ze mną? - przechyliłem głowę na bok i zatrzepotałem rzęsami.
- W co ty pogrywasz, Oikawa? - odezwał się wyraźnie niezadowolony.
- O co ci chodzi? - zmarszczyłem brwi.
- Masz mnie za idiotę?
- Ostatni sms, tak? Przecież wiesz, jak uwielbiam się z tobą droczyć...!
- Raczej o napalone laski i zapatrzonego w ciebie jak w obrazek kumpla - przerwał mi.
- To było tylko spotkanie z fankami! A Iwa-chan wcale nie jest we mnie wpatrzony! - zaprzeczyłem.
- Ślepy jesteś czy jak?
- Nie podoba mi się ton, jakim się do mnie odzywasz.
- A mi nie podoba się twoje naiwne i głupie zachowanie.
- Głu-?! Dosyć tego - odwróciłem się na pięcie. Zdążyłem odejść jedynie dwa kroki, gdyż szerokie ramiona objęły mnie od tyłu i uniemożliwiły dalsze ruchy.
- Puść mnie - wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
- Wybacz mi. Nie jestem dziś w humorze... - westchnął i oparł czoło o moje ramię.
- Właśnie zauważyłem... - rzekłem ironicznie.
- Tym razem to ja jestem zazdrosny.
- Ja nigdy nie-!
- Wmawiaj to sobie dalej, jeśli tak jest ci łatwiej, ale obaj znamy prawdę - pocałował mnie w szyję.
- Idioto, jesteśmy w miejscu publicznym! - odepchnąłem go od siebie.
- W takim razie chodźmy tam, gdzie nikt nas nie zobaczy - w jego ciemnych oczach rozbłysły iskry pożądania.
- Głupek... - zawstydzony, spuściłem wzrok na chodnik. Następnie wziąłem go za rękę i lekko uścisnąłem długie palce. - To gdzie zaparkowałeś?



*****

Dobry~! ♥


Stęskniliście się? :3 Bo ja bardzo! >.< *ścisku ścisku*
Wybaczcie opóźnienie, ale miałam parę ważnych rzeczy na głowie, a potem zrobiłam sobie weekend marzeń na piaszczystej plaży z dobrą mangą w ręce *q* Gorąco polecam! ^^ Zwłaszcza przed "Dniem Ostatecznym" xD

Nie bójcie się, Kochani! :) Gwałtowy, morderczy i zadziwiający tost przybędzie Wam na ratunek! :D To będzie taki mój kopniak na szczęście ;) chociaż w kolejnym rozdziale nie będzie za wesoło...

A Willuś nuci pod zgrabnym noskiem "No Angel" Beyonce i szykuje się do ostatniej nowej odsłony! ^^

PS. Moje dalsze plany? : Lost kończy się we wrześniu, tak samo UshiOi módlmy się o to gorliwie >.< a od października rusza nowa seria! :D He he... Spodoba się Wam  ^-^ przynajmniej tak myślę...
Natomiast z one-shot'ami jest mały problem... Maltair, Lezio i dawno zapomniane KuroTsukki niestety muszą się jeszcze trochę wstrzymać :'( przez brak weny, chęci i czasu


Joleen :*

3 komentarze:

  1. Moja Królowo :)

    Ta odrobina perwersji na zakończenie dnia... :) Mrrr.... Jeszcze! Chcę jeszcze!... JESZCZE ! ! ! No dobrze, głęboki wdech... Uwielbiam Twoich chłopców w takim "randkowym" wydaniu. Oikawa już zawsze będzie miał zapewnione miejsce w moim osobistym rankingu najbardziej HOT heheheh. Przepraszam, ale nie mogę się dziś powstrzymać :D
    Zastanawiam się co będzie dalej? Wybiorą jedną uczelnię? A może Iwa-chan zdecyduje się na kolejny krok? Ostatecznie Tooru jest taki "najlepszy we wszystkim" :D
    To jedno z najlepszych opowiadań z Haikyuu jakie czytałem (na pierwszym Twoje TsukiYama - uwielbiam). Williamek jest silną konkurencją, ale no cóż... Tooru skradł moje serce i póki nie przeczytam zakończenia, to się nie uspokoję.

    Życzę Ci dużo weny moja Lisia Piękności. Buzi :)

    Twój Kitsuś kochany

    OdpowiedzUsuń
  2. Weny! Weny, weny, weny!
    Piszesz świetnie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem !
    Ciaoo Mia Bellaaa !
    Tutaj jedna z najlepszych komentatorek na tym suepr pro i ZAGLIBISTYM blogu ! (͡° ͜ʖ ͡°)

    Och..Oikawa...szalejesz...tylko dac ci stringi z tygryskiem i Wakatoshi ciebie brał cię XDd ( Będę Brał cię ? Gdziee ? W Aucie ... Mnie ? Xd a mi sie przypomniało XD )

    Wakatoshi z-zazdrosny ?1 * zapisuje * trzeba to zapamiętać ! i..moja propozycja to stworzenie trójkąta bo iwa-chan jest załamany :<

    A ja nie pisałam ,bo..szkoła..zmęczona jestem ;-; naprawde... ;-;

    A ja czekam na reakcjie Willusia na mój rysuneeek !

    LOTOS SIE KOŃCzy !?!!?!?! .... o nie ! * idzie sie wypłakac * NIE ! NO NO NOOOOOOOOOOOOOO !!!!1 nie kończ lotosa :< Ja go uwielbiam czytać... :,,,(

    Brak weny ?!*wsyła milion paczek * Masz wene..wene wene i wene ! Senpai ! Musisz mieć wene.. MUSISZ ! * rzuca weną *

    Pozdrawiam ciepełko <3
    Tsuga suga je Arbuza XD

    OdpowiedzUsuń