„Lost in the Darkness” UWAGA+16!!!
- R-Rivaille-san! To nie tak...!- zawołałem zdenerwowany.
- To moja wina...!- dodała speszona Crista. Czarnowłosy mierzył nas przez chwilę zimnym wzrokiem wcale się nie odzywając.
- Panienko, twoja matka po ciebie przyjechała. Czekamy na dole.- Levi posłał mi ostrzegawcze spojrzenie i wyszedł. Boże... za jakie grzechy?!- myślałem próbując uwierzyć w to, co miało przed chwilą miejsce.
- E-Eren... ja...- usłyszałem drżący, cichy głos.
- Crista... Proszę... Po prostu chodźmy już.- wycedziłem przez zęby i stanąłem przy drzwiach nie patrząc na nią. Dziewczyna zabrała swoje rzeczy oraz podeszła do mnie, gdy była gotowa. Skierowaliśmy się na dół. Levi prowadził rozmowę z kobietą w blond włosach związanych w luźną kitkę. Miała na sobie białą marynarkę i spodnie, a w dłoni trzymała duży, turkusowy parasol.
- M-Mamo? Co tutaj robisz? Nie masz dziś pracy?- zapytała dziewczyna zakładając swój płaszcz. Obejrzałem kobietę z bliska. Była... niesamowicie piękna oraz podobna do Cristy. Wysoka, szczupła, elegancka, z anielską twarzą, dużymi, niebieskimi oczami i długimi rzęsami. Mógłbym przysiąc, że zajmowała się modelingiem lub w jej żyłach płynęła błękitna krew...
- Skończyłam dziś wcześniej. Postanowiłam nie robić panu Rivaille kłopotu i po ciebie przyjechać. Nie ukrywam, że zajęło mi trochę odszukanie tego miejsca.- uśmiechnęła się do czarnowłosego. Levi jedynie kiwnął w odpowiedzi.
- A to musi być Eren, prawda?- zapytała spoglądając na mnie ukradkiem.
- T-Tak, przedstawię Was! E-Eren, to moja mama- Historia Reiss. Mamo, to jest Eren Jeager, mój... ko-kolega.- zawahała się.
- Kolega? W domu wspominałaś, że to twój ukochany chłopak!- zachichotała kobieta. Cały się spiąłem. Tylko nie to! Levi-san stoi obok! Cholera...- powtarzałem w myślach nawet nie patrząc w stronę mężczyzny.
- Mamo! Chodźmy już!- zawołała zawstydzona Crista.
- Ach, ta młodość... Jeszcze raz dziękuję panu za ugoszczenie mojej córki.- ukłoniła się wyższa blondynka.
- Drobiazg.- odpowiedział ciemnowłosy. Po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze.
- Do zobaczenia, Eren.- pożegnała się ze mną i wyszła za drzwi.
- Eren... przepraszam. Do poniedziałku...- powiedziała do mnie cicho niebieskooka oraz spojrzała mi ze smutkiem w oczach.
- Nie przejmuj się tym... Do poniedziałku.- powiedziałem do niej. Błękitne ślepia zabłysły niczym gwiazdy na nocnym niebie, a na ustach pojawił się przyjazny uśmiech.
- Do widzenia, Rivaille-san! Pa, Eren!- pomachała do mnie i wyszła. Levi zamknął za nimi drzwi oraz powoli obrócił się w moją stronę.
- Za mną.- rzekł i skierował się do salonu. Poszedłem za nim, przy okazji obmyślając milion wymówek oraz wyjaśnień. Moje nogi drżały, a serce wyrywało się z piersi.
- Siadaj.- czarnowłosy wskazał na sofę, a sam rozsiadł się w swoim fotelu. Następnie wyjął paczkę fajek i włożył jedną do ust.
- Głuchy jesteś? Powiedziałem siadaj.- warknął do mnie. Wykonałem jego polecenie i złożyłem dłonie, aby zatuszować nerwowe drżenie. Levi zaciągnął się zapalonym papierosem oraz wlepił we mnie swój czujny wzrok.
- Jestem zły. Wiesz dlaczego?- zapytał zakładając nogę na nogę.
- N-Nie...- To nie mój głos!!
- Okłamujesz mnie.
- E-Eh? Co?- zmarszczyłem lekko brwi.
- Obiecywaliśmy sobie szczerość, tak? Dlaczego nie powiedziałeś mi, że pokłóciłeś się z Arminem? A co ze szkołą i tym dupkiem, co cię nęka? Jest w tej samej drużynie. Co do tej małej...- spojrzałem w kobaltowe oczy.
- To nie mój interes z kim się umawiasz, ale zabraniam ci jakichkolwiek "miłych i niezapomnianych doznań" w tym wieku oraz tym domu. Co jeżeli zaciąży...?
- T-To nie...! My naprawdę nic...!- próbowałem wyjaśnić.
- Cisza. Teraz ja mówię, smarkaczu. Nie masz zielonego pojęcia w jakiej jesteś przesranej sytuacji. Nie pogarszaj tego, ok.? Ledwo ja sobie radzę z tym, co mam teraz na głowie. Spróbuj jakoś pomóc i nie narób więcej niepotrzebnych kłopotów.- ostrzegł Rivaille z niebezpiecznym wzrokiem. Przełknąłem ślinę i kiwnąłem.
- Teraz możesz się wytłumaczyć. Potem nie będzie czasu, bo będziemy się uczyć.- powiedział strzepując popiół z papierosa na popielniczkę.
- U-Uczyć? Czego?- zdziwiłem się.
- Łaciny, ośle! Wiem, że ta blondynka niczego cię nie nauczyła. Od samego wejścia śliniła się na twój widok...- prychnął ciemnowłosy.
- U-Umie pan łacinę?- zapytałem mrugając kilkakrotnie.
- Oczywiście. Na studiach miałem naprawdę dobrego profesora.- oznajmił mężczyzna.
- T-To... Nie musi pan... Mam jeszcze trochę czasu i...
- To dla mnie żaden problem. Poza tym, od teraz muszę się bardziej tobą zainteresować.- moje serce zabiło znacznie szybciej.
- Kto by pomyślał... Na kilka dni spuściłem z ciebie oko i już są namiastki problemów...
- Bardzo pana przepraszam! To się więcej nie powtórzy!- przysiągłem kłaniając się nisko.
- Wiem.- odparł z westchnieniem czarnowłosy.
- No więc? Zamierzasz się wytłumaczyć? Czy może wolisz znowu wszystko zataić?- zapytał spoglądając na mnie tajemniczo.
- Chcę spróbować... Wszystko panu opowiem.- zacząłem mówić. O obozie, Arminie, szkole i innych moich troskach. Mężczyzna wypalił jeszcze trzy fajki i uważnie mnie wysłuchał. Czasem potakiwał, a czasem marszczył ciemne brwi. Czas jakby zatrzymał się w miejscu. Znowu poczułem się tak, jak na początku naszej znajomości. Zaufałem mu.
- ... i to chyba wszystko.- skończyłem swoją wypowiedź. Rivaille odłożył papierosa na popielniczkę i spojrzał na mnie.
- Chcesz znać moją opinię?- kiwnąłem twierdząco głową.
- Jesteś idiotą i tchórzem. Nie wiem czym bardziej. Każdym po trochu. Armin, to jedyna osoba w całym mieście, a nawet na całym świecie, której naprawdę na tobie zależy. Wiesz jak cholernie mu było ciężko bez ciebie? A teraz tak go traktujesz? Niedorzeczne... Druga sprawa- jeśli chcesz zostać w tej drużynie, nie możesz okazywać strachu przed tym chłopakiem albo po prostu zejdź mu z drogi. Inaczej źle się to skończy.- poradził ciemnowłosy.
- D-Dobrze. Postaram się poprawić.- obiecałem.
- W porządku. Cieszę się, że wszystko mi szczerze powiedziałeś. Ostatnio ciągle mnie unikasz i nic nie mówisz...- moje policzki się zarumieniły.
- W-Wstydziłem się... tego wszystkiego panu powiedzieć.- skłamałem zerkając w bok.
- Ach tak...- mruknął Levi nie zdejmując za mnie swojego nieustępliwego wzroku.
- Chodź. Pokażesz mi czego nie rozumiesz z tej łaciny.- skierowaliśmy się do mojego pokoju. Moje serce biło o wiele za szybko. Siedzieliśmy razem przy moim biurku, a Rivaille tłumaczył mi materiał, którego nie rozumiałem. Nagle czarnowłosy uciął w pół zdania i zerknął na mój podręcznik.
- C-Co...?- uchwyciłem jego wzrok. Na którejś ze stron w podręczniku widniał napis: "Levi" nagryzmolony ołówkiem. Pragnąłem się zapaść pod ziemię z zażenowania.
- T-To... Mój kolega ze szkoły się podpisał! Ma tak samo na imię!- To chyba najgorsze kłamstwo jakie przyszło mi do głowy...
- Rozumiem.- odparł spokojnie Rivaille, po czym zaczął uczyć mnie dalej.
- Wszystko dobrze.- powiedział sprawdzając moje ćwiczenia.
- Na-Naprawdę?!- zawołałem zszokowany.
- Czemu się tak dziwisz? Miałeś dobre podstawy, po prostu potrzebowałeś żeby ktoś ci to lepiej przyswoił i zrobił z tobą przykładowe ćwiczenie.- rzekł ciemnowłosy.
- Może i tak, ale... To wszystko dzięki panu...- zebrałem się w sobie i spojrzałem mu prosto w oczy.
- Nie dziękuj mi jeszcze. Zobaczymy jak pójdzie ci na teście.- odpowiedział odkładając długopis, który trzymał w ręce. Był tak blisko... Zaledwie kilka centymetrów ode mnie. Moje całe ciało lgnęło do niego, a umysł zawodził... Pragnąłem pocałować Leviego. Zatopić usta w bladych wargach i zapomnieć o wszystkim i wszystkich. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu mężczyzny. Rivaille wyjął przedmiot z kieszeni i odebrał połączenie.
- Tak? Teraz...? Gdzie jesteś? Niech ci będzie. Zaraz tam będę.- mówił do słuchawki, po czym się rozłączył.
- Muszę wyjść. Coś ważnego. Nie będzie mnie na kolacji.- poinformował mnie i skierował się w stronę drzwi.
- P-Powodzenia!- zawołałem zanim wyszedł. Potem wziąłem mój podręcznik do ręki i odszukałem stronę z napisem. Przejechałem kciukiem po rysunku. Muszę mu w końcu powiedzieć...
***
- Levi-san?- zapytałem widząc czarnowłosego mężczyznę siedzącego przy morowym jeziorze, na pomoście. Usiadłem obok niego. Rivaille patrzył na zamgloną taflę wody.
- Coś nie tak? Dlaczego pan nie wejdzie do domu?- chciałem żeby spojrzał w moją stronę, ale on nie zwracał na mnie uwagi. Ze skupieniem wpatrywał się w jezioro. Kiedy ponownie zerknąłem na jezioro ujrzałem postać pod wodą.
Martwe ciało dryfowało w naszym kierunku.
Martwe ciało dryfowało w naszym kierunku.
- O mój-! Levi-san! Musimy stąd odejść!- postać zbliżała się do nas coraz szybciej.
- Levi-san!!- mężczyzna wstał i wystawił stopę poza granicę pomostu. Zdębiałem.
- LEVI-!!- wrzasnąłem z całych sił, ale było już za późno.
Czarnowłosy wpadł do wody i zniknął.
Czarnowłosy wpadł do wody i zniknął.
- Nie! Levi!! Nie zostawiaj mnie...!!
***
Otworzyłem oczy. Leżałem na łóżku w moim pokoju. Zerknąłem na zegar. Dochodziła druga w nocy. Nagle usłyszałem stukot na dole. Niepewnym krokiem udałem się do drzwi. Kiedy je otworzyłem zobaczyłem, że na dole paliło się światło. Pomimo wzbierającego się we mnie strachu i obaw, powoli zszedłem po schodach nasłuchując wszelkich dźwięków. Serce dudniło mi w piersi jak szalone, a oddech stał się nierównomierny. Światło było zapalone w salonie. Na palcach zbliżyłem się do drzwi Przełknąłem ślinę i zerknąłem w niewielką szparę. Moim oczom ukazał się czarnowłosy mężczyzna stojący przy barku. Nalewał sobie szklankę złotego trunku. Odetchnąłem z ulgą i wszedłem do pomieszczenia.
- Co tutaj robisz, Eren?- zapytał mnie Rivaille.
- Przepraszam, usłyszałem coś i zobaczyłem palące się światło... Na dodatek śnił mi się okropny koszmar i... sam nie wiem.- przymknąłem powieki i objąłem się ramionami. Na samą myśl o tamtym śnie przechodziły mnie zimne dreszcze... W tym czasie Levi usiadł na sofie i upił łyk drinka.
- Chodź. Opowiedz mi o nim.- rzekł do mnie i wskazał na miejsce obok siebie. Nieco zakłopotany usiadłem przy ciemnowłosym. Rivaille miał rozciągnięte ramię wzdłuż oparcia, dlatego wolałem się nie rozsiadać, aby przypadkiem nie wyszło z tego nic, co mężczyzna mógłby odebrać za "dziwne".
- Mów, Eren.- polecił.
- N-No to... Przyśnił mi się... pan.- zacząłem speszony.
- Ja?- mruknął i dopił resztkę alkoholu.
- Siedział pan przy jeziorze i... potem wpadł pan do niego, bo... tam pływały czyjeś zwłoki.
- Hmm, czyli jakiś trup mnie wciągnął do wody? Zabawne.- stwierdził Levi. Zerknąłem na niego. Dziwnie się zachowuje... Jego aura się zmieniła i na dodatek... śmierdzi alkoholem.- myślałem w duchu.
- To był tylko sen... Nie będę panu zawracał głowy.- poderwałem się z miejsca, gdy nagle poczułem jak szczupłe palce oplatają mój nadgarstek i ciągną z powrotem.
- L-Lev-!- opadłem na mebel, a czarnowłosy się do mnie zbliżył, dotykając mojego policzka dłonią. Nie odrywaliśmy od siebie oczu.
- Le-Levi-sa-
- Skoro ty i ta blondyneczka jesteście na poważnie razem... Musisz o nią dobrze zadbać, jasne?
- C-Co pan...?
- Żaden związek na pół gwiazdka, ani bawienie się uczuciami nie wchodzą w grę...- Czy on majaczy...? I dlaczego znajduje się tak blisko?!
- Levi-san... Myślę, że...
- ... co to tych "zbliżeń"... też nie możesz jej rozczarować, dlatego...- złapał za mój podbródek i skierował go w swoją stronę.
- ... nauczę cię jak dobrze całować.- dokończył, a następnie dotknął moich warg swoimi.
*****
Witajcie, moje wygłodniałe Lost'a wilczki! ;) ^^
Ha! No i co teraz? Nie spodziewaliście się takiego zakończenia, co?! xD Już wyobrażam sobie Wasze miny oraz reakcje! ^^ (ostrzegałam, że romans już niedługo się zacznie, prawdaaa?)
Co do całuska... nie tylko na tym się skończy ^^ *spoiler z pozwoleniem od Akashiego* Ale! To jeszcze nie jest ten punkt kulminacyjny, oj nie! ;D
PS. Nie ma więcej chętnych do udziału w konkursie? -,-
Joleen :*
O bożenko *q*
OdpowiedzUsuńOd wczoraj czytam twojego bloga i sie zakochałam XDD
JAk wyglądała moja reakcja na ostatnią scene :
,, Upusciłam kubek spadlam z krzesła wziełam torebke i zaczełam oddychać "
I z tym podręcznikiem mnie rozwaliłas ^-^
POWODZENIAAA <333
Witam i dziękuję serdecznie! ^^
UsuńCiekawa reakcja, naprawdę :D Właśnie o taki efekt mi chodziło! ;)
Joleen :*
Moja mama myslała ,że wygrałam wejsciówke na koncert Kwiatka ( Kiedys go lubiałam teraz go nie lubie ) Dobraa Teraz czekam na romans XDD
UsuńO Boże drogi niczym paliwo a stacjach! Wchodzę sobie bo mówisz, że dodasz na weekend! A ja takie omnoononom CO SIĘ STANIE!
OdpowiedzUsuńAle na początku mały błąd, który wychwyciłam ,,pokarzesz'' W sumie to nie jest błąd jeżeli używasz go w innych znaczeniu, ale myślę, że miałaś raczej na myśli ,,pokażesz'' :)
No dobra! Czytam czytam.
,,- Panienko, twoja matka po ciebie przyjechała. Czekamy na dole.- Levi posłał mi ostrzegawcze spojrzenie i wyszedł.''
ON JEST ZŁY!
,,- Drobiazg.- odpowiedział ciemnowłosy. Po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze.''
ON JEST BARDZO ZŁY!!
,,- Za mną.- rzekł i skierował się do salonu. Poszedłem za nim, przy okazji obmyślając milion wymówek oraz wyjaśnień.''
ON JEST WIĘCEJ NIŻ BARDZO ZŁY! ON JEST WŚCIEKŁY!
,,- Głuchy jesteś? Powiedziałem siadaj.- warknął do mnie.''
ON ROZSZARPIE ERENA! EREN! DUPKU! UCIEKAJ DO GEJSCHRONU!
,,- Jestem zły. Wiesz dlaczego?- zapytał zakładając nogę na nogę.
- N-Nie...- To nie mój głos!!
- Okłamujesz mnie.
- E-Eh? Co?- zmarszczyłem lekko brwi.
- Obiecywaliśmy sobie szczerość, tak? Dlaczego nie powiedziałeś mi, że pokłóciłeś się z Arminem? A co ze szkołą i tym dupkiem, co cię nęka? Jest w tej samej drużynie. ''
Mindfuck. On. Jest. Zły. O. Armina. I. Jeana. Ja. Pindole.
,, Co do tej małej...- spojrzałem w kobaltowe oczy.
- To nie mój interes z kim się umawiasz, ale zabraniam ci jakichkolwiek "miłych i niezapomnianych doznań" w tym wieku oraz tym domu. Co jeżeli zaciąży...?''
Levi... Levi... Wiesz co? Wolałabym gdyby on wydarł się na Erena, skatował, zgwałcił i torturował w piwnicy (bo w sumie ja zawsze wole takie rozwiązania xd)
JAKA CIĄŻA? LEVI? CIEBIE DO RESZTY POPIERDOLIŁO?
Ciąża... Nie... Idę się pochlastać gazetką z plotkami.
,,- C-Co...?- uchwyciłem jego wzrok. Na którejś ze stron w podręczniku widniał napis: "Levi" nagryzmolony ołówkiem. Pragnąłem się zapaść pod ziemię z zażenowania.
- T-To... Mój kolega ze szkoły się podpisał! Ma tak samo na imię!- To chyba najgorsze kłamstwo jakie przyszło mi do głowy...''
Zdecydowanie najgłupsze! Oh... Eren... Wstydź się.
,,Był tak blisko... Zaledwie kilka centymetrów ode mnie. Moje całe ciało lgnęło do niego, a umysł zawodził... Pragnąłem pocałować Leviego. Zatopić usta w bladych wargach i zapomnieć o wszystkim i wszystkich. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu mężczyzny. Rivaille wyjął przedmiot z kieszeni i odebrał połączenie.
- Tak? Teraz...? Gdzie jesteś? Niech ci będzie. Zaraz tam będę.- mówił do słuchawki, po czym się rozłączył.
- Muszę wyjść.''
NIEEEEEEEE *łapie się za włosy i wyrywa sobie* TAK BLISKO POCAŁUNKU! DURNY TELEFON! Powiedz mi kto dzwonił to zabije gnoja!
,,- N-No to... Przyśnił mi się... pan.- zacząłem speszony.''
/ jak się całujemy i... ten... t-to ja... Znaczy się...
- Oh... Eren! Kocham cię1111111 - nagle Levi pocałował Erena a ten odwzajemnił pocałunek.
- LIWAJ AJ LOF JU!\
,,nagle poczułem jak szczupłe palce oplatają mój nadgarstek i ciągną z powrotem.''
TO KROK DO SEKSU!
,,- Le-Levi-sa-
- Skoro ty i ta blondyneczka jesteście na poważnie razem... Musisz o nią dobrze zadbać, jasne?''
Jeb się Levi!
,,- C-Co pan...?
- Żaden związek na pół gwiazdka, ani bawienie się uczuciami nie wchodzą w grę...- Czy on majaczy...? I dlaczego znajduje się tak blisko?!
- Levi-san... Myślę, że...''
jeb się x2
,,- ... co to tych "zbliżeń"... też nie możesz jej rozczarować, dlatego...- złapał za mój podbródek i skierował go w swoją stronę.
- ... nauczę cię jak dobrze całować.- dokończył, a następnie dotknął moich warg swoimi.''
FBWEUBUVKVBRWUBVURTBWVUSFHSBVRUUFWBHWJR
LEVI NAUCZ GO JAK SIĘ RUCHA W ŁÓŻKU! PRZYDA MU SIĘ NA DRUGI RAZ Z TOBĄ!
Tak Erenie... Zerwij z Christą! BUHAHAHAHAHAH~!
Ps. Wiesz, że teraz NIE masz wyboru jak do 3 dni wstawić następny rozdział? Oczekuje go w tempie NATYCHMIASTOWYM ;)
<3
XD XD *turla się ze śmiechu po podłodze*
UsuńDziewczyno, rozwaliłaś system! xD To jest dopiero opinia na żywo! ;D
*po kilku głębszych... wdechach* Jak zwykle dziękuję za wyłapanie błędu. Już poprawiony ;)
Komentarz taki wspierający, pozytywny, szczery do bólu i perfekcyjnie ułożony... <3 xD
PS. Zmuś mnie ;* ^^
Joleen :*
Nie pobrudź koszulki bo Levi się zbuntuje i nie zechce ruchać Erena! A to byłoby... straszne...
UsuńJestem ciekawa jak Christa zareagowałaby gyby zobaczyła jak Levi i Eren... ten.., no t-ten. Umca umca. Obierają ziemniaki >¡<
Ps. Uważaj bo wyśle jednostki do działań sekso... znaczy się, specjalnych. Jak zobaczą jak torturujesz swoich czytelników na pewno zamkną cię w pace.
Ps.2 A tak na poważnie to nie mam żadnych nadnaturalnych mocy by Cię zmusić. Więc najzwyczajniej zdam się na Akashiego <3
Joleen... Jesteś sadystką. Jak Ty... Tak mogłaś~!?
OdpowiedzUsuńJeżeli mówiłam, że tamten rozdział skończyłaś w TAKIM momencie, to w pełni to odszczekuję... To TEN rozdział tak skończyłaś~!
Joleen, to było świetne, epickie, zaczepiste...! ;D
Najśmiszniejsze jest to, że przeczytałam to jakieś trzy i pół godziny temu, ale nie miałam jak skomentować x'D
I wcale nie udało mi się zebrać w tym czasie myśli... xD
Powiem tak... Koszmarek Erena niejako mnie zaintrygował... Wiesz, moje klimaty xD ;D
Tylko ja odniosłam wrażenie, że to ciało w jeziorze, to była martwa Petra...? Ewentualnie jakaś Leviovata (dafuq? XD) rodzinka... :p
Jeśli mam być szczera, nie mam słów, żeby opisać jak ogromnie podobał mi się ten rozdział...
Świetnie, Joleen... Teraz usycham bez Lost'a jeszcze bardziej! ;p
- To może zajęłabyś się mną? - mamrocze niewyraźnie zielonowłosy stający za moimi plecami i obeujący mnie w pasie - Bo mi ta- ak smuuutno...!
- Shin-chan...? Czy ty próbujesz metody "na Kise"? - śmieję się delikatnie.
Midorima patrzy na mnie podejrzliwie.
- Nie wiem, moooże... - lekki uśmiech wkradł się jego usta.
- Shiiin-chaaan...! - zaczynam płaczliwym tonem - Gdzie jest twoje "nanodayo"...!?
Dobra, nieważne xD
Jeszcze raz - rozdział zaczepisty! ^-^
Idziemy z Marchewką usychać z tęaknoty za Lost'em wymyślać miniaturki i rysować, tak więc my się odmeldowujemy! ;D
Miłego! ;D ;)
Seriooo?! o_O Ja sadystką? *patrzy na Akashiego niepewnym wzrokiem*
Usuń- Bardzo możliwe... Może przejęłaś po mnie jakieś cechy charakteru?- uśmiecha się zadziornie. Podoba mu się ten pomysł.
- Za dużo czasu z tobą spędzam. Nawet w "pałacu myśli".- wzdycham, a Akashi zaczyna chichotać i zachodzi mnie od tyłu.
- Rywalizuję jedynie z myślami o blogu i posiłkach.- prycha.
- Nie samym Akashim-sama Joleen żyje.- mruczę.
- Uso tsuki...- odpowiada z uśmiechem.
- Masz mnie.- wzdycham ponownie.
- E-Etto... Możemy iść w końcu na ten obiecany spacer? Joleen-san obiecała, że kiedy wstawi rozdział, to pójdziemy...- odwracamy głowy w stronę białowłosego chłopaka.
- M-Mayu-chan! Zupełnie o Tobie zapomniałam!- wołam i podbiegam do Chihiro.
- Dobry chłopiec... Już idziemy.- mówię głaszcząc mojego pupila. Niewidzialne błyskawice strzelają z oczu Seijuurou. Mayuzumi ukradkiem posyła mu złowieszczy uśmiech.
- Coś się stało?- pytam zdezorientowana patrząc to na Mayu-chan, to na Akashi-sama.
- Nic a nic. Chodźmy, Joleen-san!- Chihiro porywa mnie w stronę drzwi.
Mniam, mniam... Słodzenia nigdy dość!~ ^^ Arigatou!
Czekałam, żeby napisać ten rozdział. Historia zaczyna iść w "dobrym" kierunku... ;D
Pozdrawiammm~! ;*
Joleen :*
Kurczę, ale mega. Nakrecilam się i to poważnie :D *oczy robią się jak gwiazdki * chce więcej!
OdpowiedzUsuńHihi... ^^ Dziękiii~!
UsuńJoleen :*
No Ty chyba sobie kurna kpisz... Jak. Mogłaś. Przerwać. Kurna. W. Takim. MOMENCIE?! Tak się nie robi! To jest dręczenie, za to można iść do więzienia! Jesteś sadystką ;__; Wygląda na to, że ja jestem masochistką, bo za każdym razem wyczekuję na nowy rozdział, a co za tym idzie na jego chamsko ucięty koniec. :/ Pozostaje mi tylko dalej się dręczyć w oczekiwaniu na następny rozdział. Może w nagrodę za nasze męki będą w końcu seksy? (gwałty też mogą być XD) :>
OdpowiedzUsuń.
Skoro od dłuższego czasu tutaj wchodzisz, to powinnaś się przyzwyczaić do tych końcówek. Na razie takie pozostaną, więc żadnych docinków poproszę -,-
UsuńNie dość, że do więzienia za dręczenie, to za dragi, bo rozdziały niczym narkotyk! xD
Życzę dużo cierpliwości i wytrwałości!~ ^^
Joleen :*
Co...? Co...?! Cooooooo...?! :v NIE, NIE, NIE! Nie teraz, nie w tym momencie. Levi, Erenałkę, nieeee!
OdpowiedzUsuńMój lament jest o wiele gorszy, ale to szczegół.
Złość Levi'ego mnie przeraża. W pewnym momencie myślałam, że zaciacha Erena tasakiem. XD Ale najbardziej padłam przy śnie. Już całkowicie odrzuciłam wersję trupów w szafie, a tu sen i... TRUP. XD Uspokój się ziemniaku, to był tylko sen... No więc ten tego... Coooooo?! Dlaczego teraz?! Oni mieli już przejść do konkretów! Chcę następny rozdział! Jestem spragniona! :xxx
Tak odchodząc od Lost'a to widziałam dwa one-shoty. Nie czytałam ich, bo wstyd mi przyznać, ale... nie oglądałam KnB. :") Kiedyś w końcu muszę się za to wziąść... >.>
Pozdrowionka i weny na kolejne rozdziały. c:
Już wyobrażam sobie ten lament! ;D ale jest trupik! i może być specjalnie dla Ciebie~! ^^
UsuńDlaczego teraz?- bo romans musi się w końcu zacząć! Cieszmy się! :D Co do końcówki, to rozdział jest nieco dłuższy, więc dodałam swoją zabójczą końcówkę w moim "sadystycznym o_O" stylu żeby się wyrównało ^^
Ach rozumiem... Moim zdaniem wakacje to najlepszy czas do nadrobienia zaległości! Dobrze Ci radzę, bo blog będzie na przemian okupowany przez Lost'a i shoty z KnB!
Dziękuję i przesyłam słoneczne pozdrowienia~! ^^
Joleen :*
Aaaaa, cudne <3 Świetny rozdział, długość lepsza, czekam na więcej. Jak wilczki będę musiały długo czekać to Cię zjedzą... no, a przynajmniej porwą, bo jakbyśmy Cię zjedli to nikt by nam nie napisał kolejnych super rozdziałów! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za super słodkości~! ^^ Moje stado słodziaków raczej szybciej mnie dobiją mentalnie w komentarzach i zaczną grozić ;-/ Co do porwań... Nie dojdzie do tego ^^ Mam dobre zabezpieczenie! Prawda, Akashi-sama, Mayu-chan? ;D
UsuńJoleen :*
Cześć :)
OdpowiedzUsuńW sumie to już od dłuższego czasu czytam Twojego bloga (żeby nie było przeczytałam wszystko ;) ), ale jakoś do tej pory troszkę pasożytowałam i nie komentowałam, ale w końcu postanowiłam się ujawnić. Nie pamiętam czy już coś komentowałam czy nie, więc napiszę to tu. Wszystkie Twoje opowiadania i one-shoty są świetne. Bardzo dobrze piszesz, błędów w ogóle nie wyłapuję, więc jest cud, miód i malina *lubi słodzić jak jej się coś bardzo podoba* C: Do moich ulubionych opowiadań należy Dark Knight i one-shoty KageHina. :)♥
Co do powyższego Lost'a.
Jest genialny, ale... jak mogłaś skończyć w takim momencie T^T Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń i ten punkt kulminacyjny c:
Oby Akashi-sama pozwalał na więcej spoilerów ;)
A co do konkursu to ja z chęcią wezmę udział, tylko najpierw muszę się wziąć i zmobilizować do narysowania, ale raczej powinnam się wyrobić i zdążyć na czas :)
Alex
No witam, witam nową... komentatorkę! ^^
UsuńBardzo mnie to cieszy i dziękuję za podzielenie się swoją opinią! ;) Zawsze biorę sobie wszelkie oceny do yaoistycznego serduszka ;D
*czytu, czytu te słodkości i nagle...* Lost genialny? *//.//* oraz zdanie, które powtarzało się już tryliard razy "jak mogłaś skończyć w takim momencie?!".
- Nee, Akashi-sama! To już chyba tradycja!- wołam, a czerwonowłosy unosi szklaneczkę porzeczkowego kompotu.
- Za tradycję, w której wykańczasz psychicznie swoich czytelników!- wznosi toast Seijuurou.
- Jeeej! I za te wspaniałe końcówki!- dodaje Kouki i również opróżnia swój kubek. Ja tutaj się żalę, a oni sobie kompotową grę zrobili?! (jeden shot za każde kolejne tradycyjne zdanko w komentarzu xD)
- A weźcie idźcie się całować...- mruczę głaskając Mayu-chan po włoskach.
Moment. *czytu czytu do końca komenta* S-S-Serio?! *.* Weźmiesz udział?! :D *zaciesz i wirujące serduszka wszędzie <3* Już Cię lubię! ;D xD
Tylko wolałabym, żebyś swoją deklarację oficjalnie złożyła na poście z tytułem "konkurs", dobrzeee? Wystarczy tylko: "biorę udział" ^^ Chyba, że do tego czasu się rozmyślisz... ;_; Oby nie! :O
Pozdrawiam i przesyłam parę serduszek! <3 <3 <3
Joleen :*
Joleen - senpai ! >/////< Jak mogłaś zakończyć w TAKIM MOMENCIE (✖﹏✖). Dosłownie przed chwilą wróciłam z festynu, po czym włączyłam twojego bloga a tu niespodzianka ! Nowy rozdział Lost'a ^^
OdpowiedzUsuńPochłonęłam go natychmiast ! Był świetny <3 !
Obawiałam się, że Leviś zadźga Erenka wzrokiem xd po tym jak wbił mu do pokoju. A ten sen, który mu opowiedział - myślałam, że wspomni o swoim poprzednim.
Natomiast koniec spowodował u mnie krwotok z nosa (>.<)
ALE NIE NIE NASHIRO NIE MA TAK ŁATWO
BAM KONIEC ROZDZIAŁU
Hidoi desuu~
Wlazłam aż pod moje biurko (⇀‸↼‶) (często tam wchodzę ,gdy się bardzo cieszę albo załamuje... taki tam bunkier :D.) i obiłam sobie głowę :c
Moje Ereri ono daje mi tyle szczęścia (ΘεΘ)
Pomiędzy dwójką bohaterów pojawiło się więcej szczerości i zaufania ^^ Heee
Weny, weny i jeszcze raz weny ! Czekam na więcej Joleen - senpai ! (ノ・ω・)ノ
Pozdrawiam
Nashiro T^T
Hohoho! S-Senpai?! *//.//* Hohoho! Czuję się jak Tanaka z anime Haikyuu!! XD Czyli... Mów mi jeszcze Joleen-senpai! ^^ hihi...
UsuńDobra, już się ogarniam ;) Ale najpierw...
- Akashi-sama! Pijemy za tradycyjne zdanko!- czerwonowłosy podnosi kubek z herbatą i upija łyczek.
- Coś czuję, że niedługo dobijemy do 8 litrów picia dziennie.- mruczę i spoglądam jak Chihiro bawi się grzecznie z Koukim.
- Będziemy musieli zrobić zapasy... Może zrobię kakałko?- proponuje Akashi.
- Mmm! Kocham cię tak baaardzo~!- uśmiecham się do absoluta.
Wróćmy do komenta... Ta opowieść o biurku... XD Uwielbiam! XD Dziękuję za słodzenie i niezbędną wenę! Obiecuję w następnych rozdziałach dodać więcej "szczęścia"! ;) ^^
Joleen :*
H-Hai ! Joleen - senpai ! xD
UsuńAno senpai, bo takim wspaniałym osobom jak ty należy się szacunek ^^ Nie mam do kogo tak mówić oprócz Kanekusia ....◕3◕ Tylko błagam, nie ciesz się jak Tanaka i nie ściągaj koszulki ノ( º _ ºノ) hahahahah XD
Zakładam, że jeszcze wiele osób powie magiczne zdanie.. Więc nie upijcie się z Akashim tym sokiem, jak Eren na piwaku ;_;
Dobrze ? Joleen - senpai co za dużo to niezdrowo ! ».«
Razem z Kanekim wznosimy kawusię w górę i pijemy za wasze zdrowie *^*
Nashiro :3
Kya! Doczekałam się tego upragnionego rodziału, ale skończyć w takim momencie...to zbrodnia XD. Ciekawa jestem jak dalej się to potoczy. No, to duuuużo weny życzę, żeby niebawem następna notka się ukazała. Pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńDziękuję Anonimku~! ;)
UsuńZbrodnia? O_o Obejdzie się bez kary ^^ xD Chyba, że od Akashi-sama... <3
Joleen :*
~zabij mnie, błagam... zakończ moje męczarnie... piszę to już chyba piąty raz, blogger i mój telefon najwyraźniej mnie nie lubią~
OdpowiedzUsuńAkashi, Furihata, szykuje się kolejny shot xD
Ale ja będę oryginalna! ~WHY, WHY DEAR JOLEEN, WHY?! WHY AT THAT MOMENT?! ಥ_ಥ Why... You really like torture us, aren't you? :')
Okeeej, wyżyłam się, już ze mną wszystko w nalepszym porządku ^^ Z ważniejszych spraw zostaje mi czekać na odpowiedź w sprawie bacika ^°^
- Zuchii-san, ale po co ta cała tresura?
- Hmm... Zastanówmy się - skrzyżowałam ręce - Może dlatego, że zniknąłeś na kilka dni nie dając żadnych oznak życia??!! - swoim morderczym wzrokiem wpatrywałam się w lekko wystraszone błękitne oczy - Zresztą, porozmawiamy o tym później *złowieszczy uśmieszek*
Wracając do rodziału... That.. Was... Awesome!!! ^°^
Levi jest ogólnie bardzo dobrym opiekunem, ale jedno nie daje mi spokoju xD Skoro Eren opowiedział o wszystkim Leviemu to zakładam, że o alkocholu także. Nasz kochany opiekun daje za mu za to niezłą naganę xD Po czym sam przychodzi do domu nawalony?! XD Ah, Levi, Levi...
*wzdycha ciężko patrząc w kierunku plakatu na ścianie*
Mimo wszystko, fabuła coraz bardziej się rozkręca, mrauuuu ^\\.\\^ Eren da się ponieść czy zachowa zdrowy rozsądek i nie posunie się dalej???? Obstawiam to pierwsze xD
To chyba tyle wypocinek z mojej strony xD Nie pozostaje mi nic, jak tylko życzyć weny na kolejny rozdzialik i inne opowiadanka ^°^ Tym czasem ja zmykam do spania, jest już 1:11 ;o
Tak więc: Oyasumi nasai <3
~Zuchii :3
- Zdążyłeś zrobić kakałko?- pytam spoglądając na Akashiego.
Usuń- Oczywiście, ukochana.- podaje mi mój ulubiony biały kubek z króliczkiem ^^
- Za tradycyjne zdanko w języku angielskim!- całą trójeczką pijemy słodkie kakao ^^ Kocham <3 nawet w lecie, kakałko pijecie! ;D
XD Levi wcale nie jest takim dobrym opiekunem jakim się zdaje! Poprawka! On dopiero w zaciszu domowym się nawalił! ;D
Czy Eren da się ponieść...? ^^ Zobaczymy. Mogę jedynie zdradzić, że jeszcze kontynuacja będzie w następnym chapterze ;)
Dziękuję kochana, jak zwykle za komentarz (wiem ile Cię to kosztowało wysiłku! ;D), odpowiedź o baciku masz na poczcie ^^
Joleen :*
TAK DLUGO NA TO CZEKALAM XDDDDDDD
OdpowiedzUsuńAstmo, nie!
OdpowiedzUsuńTwoje opko równa się romans z inhalatorem.